Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bez wyjścia

wiem, że powinnam zakończyć mój związek, ale nie potrafię...

Polecane posty

Gość bez wyjścia
"od hustawki do huśtawki, od euforii do przygnębienia" "wrak" - to też o mnie, niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rw_xyz
MUSI mi się udać! Jeśli jestes tego pewna i swiadoma,że z tego związku nic nie będzie, zakończ go jak najszybciej, oszczędzisz sobie kilku dni,miesięcy a może nawet lat cierpienia. Wiem,że kiedys dojdziesz do podobnego przekonania jak ja dzisiaj...miłość miłością, ale skoro nie można jej zrealizować, nie należy tego przeciągać w nieskończoność. Taka sytuacja zabija z dnia na dzień, aż któregoś dnia dojrzejesz do ostatecznej decyzji i spojrzysz za siebie...powiesz - zmarnowane chwile, a do tego możesz stracić to, co miałaś dotychczas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rw_xyz
bez wyjscia...i tak jesteś w lepszej sytuacji niż ja, on jest wolny (nieważne co tu piszą ksiądz czy nie ksiądz- miłość nie wybiera), mój jest żonaty, 3 dzieci, ja też mam rodzinę i jeszcze coś...jestem od ciebie starsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez wyjścia
masz rodzinę, pewnie dzieci - masz dla kogo żyć. Masz dla kogo żyć. Ja już nie mam do kogo wracać, tzn. mam, ale nie chcę do tego wracać, bo wiem że to bez sensu, bez miłości. Po ostatnim 1,5 roku wszystko się zmieniło. Ja już tylko chcę przetrwać, życ z dnia na dzień i nie czuć tego potwornego bólu, nerwów, które sprawiają, że nie wiem, czy jeszcze jestem normalna. Zyczę Ci szczęścia. Dobrze zrobiłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez wyjścia
też kiedyś znów to zrobie. Skończę na dobre. ale najpierw muszę stanąć na nogach i odzyskać siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rw_xyz
Ja równiez tkwię w związku bez miłości, a dzieci...dorastają i zyją swoim życiem. Odchodziłam kulkanaście razy, jak nie kilkadziesiąt, zawsze brakowało mi siły, rozumiesz...3 lata to nie moment, przyzwyczajenie, tęsknota, najcudowniejsze wspomnienia, plany na przyszłość, ale tylko plany, wciąż brakowało realizacji. Teraz cierpie podwójnie, bo nie ma jego, a obok ktoś niekochany. W moim małżeństwie było źle, a te 3 lata zrobło tragicznie. Nie wyniszczaj się, skup się na sobie, wycisz. Będzie dobrze, zawsze jest nadzieja dopóki człowiek żyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez wyjścia
Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię rozumiem. Jak gdybyś pisała o moim życiu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez wyjścia
"zawsze jest nadzieja dopóki człowiek żyje". Ja tak naprawdę, od pewnego czasu, żyję tylko nadzieją, że to prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może zacznijmy od wyjaśnienia
podstawowych kwestii :p czyli od tego że to NIE JEST ŻADEN ZWIĄZEK

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rw_xyz
wiem, miłość uskrzydla, miłość daje życie, człowiek odradza się szczególnie po nieudanym związku małżeńskim, ale zaufaj mi,że przychodzi taki czas, kiedy widząc niemożność zrealizowania nowego związku, odchodzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rw_xyz
może nieformalny,ale związek:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez wyjścia
Naprawdę nie ma na tym forum kobiet w podobnych beznadziejnych sytuacjach? Jeśli są - proszę, odezwijcie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez wyjścia
Wygląda na to, że tylko ja jestem taka głupia. Nie chcę mi się żyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×