Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bez wyjścia

wiem, że powinnam zakończyć mój związek, ale nie potrafię...

Polecane posty

Gość bez wyjścia

Boże, mam 32 lata, jestem w sytuacji praktycznie bez wyjścia. Jest miłością mojego życia, jestem z nim od 1,5 roku i nigdy nie będziemy mogli być oficjalnie razem. Kochamy się. On chce ze mną być. Nie ma żony. Powinnam to skończyć. Mam zszarpane nerwy. Rozwaliłam swoje małżeństwo. Czy ktoś z Was ma podobny dylemat, podobnie cierpi i miota się sam ze sobą? Proszę, odpowiedzcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak rozwaliłaś swoje małżeństwo? Odeszłas od męża? A dlaczego nie możesz być oficjalnie z tym, z którym jestes nieoficjalnie? Za mało informacji podałas, by móc się zastanowić nad Twoim problemem. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie, powiedz cos wiecej, jaka to przeszkoda ze nie mzoecie byc razem? on wolny, Ty rozwalilas maleznstwo czyli tez wolna, w czym problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez wyjścia
Proszę, nie pytajcie o więcej, nie dam rady powiedzieć... Proszę tylko o podzielenie się swoimi doświadczeniami. Jak radzicie sobie z bólem, ciągłymi nerwami. Ja jestem ciągle na środkach uspokajających, robię mu awantury, jestem zazdrosna, a on to znosi, bo mnie kocha. Muszę skończyć, a nie potrafię. Próbowałam dwa razy. Wytrzymałam 8 dni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autora
zachowujesz się jak wariatka... Jak się naprawdę kochacie to jesteście razem, to proste. A gadanie o niemożności to bzdury...wymówki, bo to nie miłość wielka tylko kupa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może ona poderwała
proboszcza :) no cóz przywykniesz ,może zaczniesz wiecej pic .pozdro :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez wyjścia
Proszę, nie krytykujcie, to poważna sprawa. Już nie wiem co robić, jak radzić sobie ze sobą, z tą ciągłą huśtawką emocjonalną, nie wiem jak to skończyć i tak się znieczulić, żeby nie czuć tego potwornego bólu. Jeśli ktoś z was jest w podobnej sytuacji, proszę o radę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakos
pojebanie mowisz ,nic w szczegole na 100% massz ksiezula tak go ukrywasz ,wez sie odpierdol z radami kurwo co chcesz zeby cie ludzie pochwallili ze pierdolisz sie z ksiedzem a meza olalas?? suko???? no powiedz co ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do du......
masz hustawki?? to sie jej pozbadz proste nie???? zostaw ksiedza kosciolowi choc to musi byc ni8ezly numer jak to robi a poszedl z powolania ...niby tak maja isc zostaw go NATYCHMIAST

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tusssiek
jak mamy Ci doradzić skoro nie chcesz nic o tej sytuacji powiedzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Jest to albo ksiądz,albo chłop na wysokim stanowisku,albo niletni chłopiec-jedno z trzech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna_19
bez sensu, kobieto idz sie lecz. "nie pytajcie, nie krytykujcie". to po co tu cokolwiek napisalas? chcesz rady, to powiedz o co chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez wyjścia
Tak, tego się mogłam w sumie spodziewać. Ale żeby aż wyzwiska? Przecież to gówniarstwo... Moje intencje zostały źle odczytane. Nie napisałam tego po to, by opowiadać o sobie i swoim popieprzonym życiu, zainteresować kogoś swoją historią, chwalić się nią, bo nie uważam żeby było czym; tym bardziej po to, żeby przyjąć pod swoim adresem słowa, po których łzy stają w oczach... i głupie domysły na temat sytuacji, w której się znajduję. Nie przyszło wam do głowy, że zdaję sobie sprawę z błędow, które popełniłam? Że chciałabym wyjść na prostą, ale nie jestem w stanie? Że utknęłam w martwym punkcie? Nigdy nie ośmieliłam się napisać na forum. Zrobiłam to tu po raz pierwszy w życiu i odebrałam pod swoim adresem stek wyzwisk, jakich nie odważyłabym się nigdy w stosunku do nikogo użyć. Nie przeszłyby mi przez usta ani przez klawiaturę. Jestem na skraju załamania i proszę - dajcie sobie spokój z wyzwiskami. Jeśli nie macie mi nic innego do powiedzenie, nie piszcie nic. Olejcie ten wątek. Ale jeśli jest choć jedna osoba, która znajduje się w podobnej sytuacji BEZ WYJŚCIA lub POZORNIE BEZ WYJŚCIA i napisze do mnie o tym, jak daje sobie radę z własnymi nerwami, łzami, w moim przypadku chyba depresją - będę bardzo wdzięczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moje serce bije mocniej
Nie przejmuj sie. Jak jest zle to moze tylko byc lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podejrzewam
ze masz meza i byc moze dziecko i dlatego sytuacja jest bez wyjscia? Nie rozumiem tych podejrzen o ksiedza. Po prostu zakochalas sie po tym, jk juz ulozylas sobie zycie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość very
napisz proszę o co chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bez wyjścia, ja Cię rozumiem, niestety mnie to równie spotkało. Kocham , ale nie mogę być z miłością mojego życia. Starałam się odejść kilka razy bez skutku. A teraz juz niestety nie ma powrotu do tego co było. Wiem co czujesz. I cholernie mi przykro, ale nie potrafie znaleść odpowiedzi na to pytanie. Ale gdy już będę wiedzieć jak uporać się z tym bólem powiem:( Trzymaj za mnei kciuki abym wytrwała w postanowieniach:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doświadczona Kobieta
Bez wyjścia, wprawdzie nie napisałaś dokładnie, o co chodzi, ale między wierszami przeczytałam, że będąc w związku małżeńskim uwikłałaś się w romans. Fakt, że cierpisz świadczy, jak najlepiej o Tobie, że jesteś kobietą wrażliwą, delikatną i kruchą. Jesteś na rozdrożu, nie wiesz, co wybrać, to trochę takie hamletowskie "być albo nie być". Uczucia, które przeżywasz są bardzo szarpiące. Moim zdaniem powinnaś porozmawiać ze swoim przyjacielem, poprosić go, abyście rozstali się na jakiś czas i uporządkować swoje sprawy z mężem, bo w tym układzie ta relacja jest najważniejsza. Podejrzewam, że jakaś nić łączy Ciebie z mężem, skoro tak cierpisz. Wiem, że rozstanie z przyjacielem będzie bolesne, ale nie możesz żyć taka wewnętrznie rozdarta. Pozdrawiam serdecznie ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lenkia
Moze terapeuta by ci pomogl? sa rozne uzaleznienia, te od chorych zwiazkow rowniez ;) trzymaj sie, jesli to tak boli, to nie jest to milosc tylko uzaleznienie, wiem co mowie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odrodzona
... a ja między wierszami przeczytałam coś innego niż "Doświadczona" Kobieta - czy "bez wyjścia" nie jesteś przypadkiem uwikłana w romans z księdzem?.... Bo chyba tylko taka sytuacja jest faktycznie bez wyjścia. Z tego co piszesz, męża nie kochasz, skoro pozwoliłaś by wasze małżenstwo sie rozpadło. No i Twoje cierpienie i słowa, że nigdy nie będziecie mogli być razem z ukochanym... Hmm... a podobno prawdziwa miłość zniesie nawet najcięższe próby?.... W każdym bądź razie życzę Wam szczęścia. Bo warto, i NALEŻY - walczyć o prawdziwą miłość, tą trudną, tą niewymuszoną, która często każe nam swoją walką o nią udowadniać, że naprawdę jesteśmy jej warci :-)))) powodzenia :-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem w podobnej sytuacji
Nerwy, huśtawka, miłośc, łzy... też jestem z nim, ale nie tak jakbym chciała. marzę o rodzinie, on ma inną wizję związku. Ech. Życie. czasem chcę się zabić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego akurat w ksiedzu
moze facet ma zone i jej nie chce zostawic :) a ona jest tylko kochanka ..."nigdy nie bedziemy mogli byc oficjalnie razem" to by pasowalo ,facet ma zone 3 dzieci i nie chce tego burzyc..ksiadz tez by pasowal ale to juz patologia i smiech na sali :) powiem tylko tyle ze skoro zniszczylas swoj zwiazek malzenski to wez formalny rozwod i sie wyprowadz :) niech twoj maz - rogacz ma szanse na ulozenie sobie zycia poki nie jest starym dziadkiem - choc tyle mu daj :) a jak zakonczysz ta sprawe - swojego obecnego zwiazku to pomyslisz co z tym nowym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Santia
do "bez wyjscia" - - - - - - - Jezeli jeszcze tu bywasz,napisz cos jeszcze... Jestem dokladnie w takiej sytuacji jak ty, wiem co czujesz. Chetnie porozmawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja wiem co ci jest
Jestem w podobnej sytuacji. Rozumiem Cie doskonale. Z tym ze moja sytuacja trwa juz 3 lata. Wiele sie nacierpialam przez ten czas , wiele razy tez byłam szczesliwa. Myslałam ze czas wszystko rozwiaze ale niestety nic sie ne dzieje:( podaj moze jakiegos maila to pogadamy kiedys. A co do osób ktore zaraz podejrzewaja ze to ksiadz i wyzywaja to dwa slowa- jestescie niedorozwinieci umyslowo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez wyjścia
Bywam tu, bywam. Jestem w bardzo złej formie, ale kołacze się jeszcze we mnie jakaś nadzieja, że są tez inni ludzie w takich sytuacjach i jakoś z tego wychodzą... I żyją. Zaglądam tu z nadzieją, że jakimś cudem ktoś, jakaś wypowiedź mi pomoże. Bo nic innego nie jest w stanie mi juz chyba pomóc. Czasami chciałabym się nie obudzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez wyjścia
i bardzo, bardzo dziękuję wszystkim, którzy próbowali podnieść mnie na duchu. To dla mnie bardzo ważne. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rw_xyz
jak widzisz nie ty jedna jesteś w tej sytuacji. U mnie trwa to już 3 lata,a własciwie trwało....nie wytrzymałam pomimo miłosci, miłosci mego życia i ...odeszłam:( Zbyt świeża to sprawa, bo dopiero 2 tydzień, wiedziałam jednak, że muszę to zrobić. Cierpię jak nigdy dotąd, ale chcę, MUSZĘ wytrwać w postanowieniu. Liczę na to,że z każdym dniem będzie tylko lepiej, liczę na zbawienne działanie czasu, a to co w sercu zachowam na zawsze:( Rozumiem ciebie i twoje stany emocjonalne, po tych trzech latach stałam sie wrakiem, od hustawki do huśtawki, od euforii do przygnębienia, ach...szkoda mówić, wiem co to znaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez wyjścia
rw_xyz trzymam kciuki żeby Ci się udało. Bo jeśli Tobie się uda, to może ja dam radę odejść. Proszę, napisz czasem co u Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×