Gunther GraSS ...

Czy przyznanie się pisarza, po latach, do przynalezności do Waffen SS w końcowej fazie wojny burzy jego dotychczasowy autorytet a co za tym idzie być może także dorobek literacki? Czy w zwiazku z tym, Grass, powinien zrzec się splendoru i apanaży jakie na niego spadły w przeszłości chocby Nagrody Nobla czy też , u nas, tytułu Honorowego Obywatela Miasta Gdańska o co apeluje do niego inny noblista - L. Wałęsa?

Gdyby pisarze zajmowali się li tylko tym, do czego są powołani, czyli PISANIEM, to nie byłoby żadnego problemu. Nagrodę Nobla przyznaje się przecież - teoretycznie - za osiągnięcia literackie. Problem pojawia się wtedy, gdy literaci aspirują do czegoś więcej niż rzeczywiście są, chcą być sumieniem narodów, czują się zobowiązani do zabierania głosu niemal w każdej sprawie, chcą aby z ich zdaniem liczyli się wszyscy. Jeśli - tak jak Grass - trafiają na piedestał z przyczyn pozaartystycznych, to muszą liczyć się z tym, że z przyczyn pozaartystycznych zostaną z tego piedestału zrzuceni.

A ja się pytam czy sama przynależnosć do Waffen SS - organizacji ściśle wojskowej, do oddziałów frontowych jest hańbiąca ? Waffen SS była wojskiem takim samym jak Wehrmacht i o ile Grass służąc w niej nie popełnił żadnej zbrodni, a jak sam pisze nawet nie wystrzelił, to nie wiem o co cały ten szum.