Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tym razem bez nicka...

...mała pomyłka....zatrzymałam się w miejscu....

Polecane posty

Gość tym razem bez nicka...

Witam...na forum zagladam dosyc czesto,sledze niektore watki...po co? bo byc moze mam problem..nie wiem jak to ująć.Nawet nie wiem od czego zacząć Jestem Ja i jest On,mezczyzna ktorego kocham,jestesmy razem od niespelna dwóch lat...pierwszy rok to bylo cos wiecej niz raj...nie wiedzialam ze tak mozna kochać...nie sądziłam ze tak potrafi płeć męska...potem nagle spora taka powazna pierwsza kłótnia...i od tego momentu coś zaczęło sie psuć..nie potrafie sprecyzowac co...to nie byla klotnia o cos istotnego ,po prostu On z malej drobinki potrafi rozdmuchac wielka rzecz...od tego momentu zaczal byc oschły...skonczyły sie czule slowka...ale pomyslalam sobie ..przejdzie mu,no bo kto powiedzial ze tylko ja moge miec zly humor..ale mijaly tygodnie...miesiace....a to trwalo...klotni bylo wiecej o zwykle pierdoły,zaczelo mnie to meczyc...nawet po wszystkim nie zaslugiwalam na slowo przepraszam....Na pewno powiecie..."byla inna" ...nie bylo...moge to powiedziec z cala pewnoscia....czasem myslalam ze poddal mnie pewnemu sprawdzianowi czy moze sie odkocham...bywały wzloty i upadki przez te pol roku od momentu tej radykalnej zmiany.. przez ten czas ja żylam tylko tamtymi chwilami kiedy byl kochany...zylam przeszloscia....ale jakis miesiac temu...chyba spadly mi rozowe okulary...zawsze mialam go za faceta niezwyklego,wkoncu rozkochal mnie w sobie..uzaleznil od siebie...a teraz...zaczelam dostrzegac mase wad...ok ja wiem kazdy ma wady i zalety...ten miesiac to tylko same sprzeczki...ja chyba tez zaczelam byc zlosliwa...uszczypliwa i zgryzliwa...nigdy na to nie mialam odwagi...teraz nie wiem czemu ale przestalo mnie interesowac to czy on sie obrazi...zakonczy to...i odejdzie...przez ten miesiac...uswiadomilam sobie ze to ..agonia....ze to juz nie to...zaczelam dostrzegac ze w wielu waznych dla mnie kwestiach po prostu sie nie zgadzamy... powiecie zapewne....to skoncz to...latwe proste...problem w tym ze ja nie potrafie...nie umiem...ja pamietam go tylko takim jakim byl wtedy...przed nim mialam 2 facetow...i zadnego nie umialam pokochac...pierwszy to typ slodkiego uleglego misia....drugi raczej dominujacy macho...a On...On jest tym wszystkim czego zawsze pragnelam..moze to smieszne byc dla Was ale ja po prostu wiem ze jesli nie On...to zaden inny...wiem wiem powiecie zapewne ze mloda jestem to minie.... od jakis 2tygodni on chyba zauwazyl co sie dzieje...zaczal byc bardziej mily...starac sie...zobaczylam ze mu zalezy...powinnam byc szczesliwa..? ale nie jestem...nie wiem czego teraz chce...czego oczekuje...kocham go nadal...ale pewne slowa nie daja mi spokoju....nadszarpnal pewnymi slowami nie czynami zaufanie...jakie do niego zywilam,z jednej strony wiem ze go kocham a z drugiej....ze juz zamknelam ten rozdzial życia...i co teraz?jak nauczyc sie z tym zyc?jestem kompletnie rozbita... po co to pisze..? bo moze sa kobiety ktore czuja podobnie bo moze sa osoby ktore spojrza na to obiektywnym okiem Jesli ktos wytrwal do konca mojej powiesci to gratuluje cierpliwosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tym razem bez nicka...
a on chce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co Ci powiedział
takiego,że stracił Twoje zaufanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tym razem bez nicka...
wolalabym nie mowic,to dosyc prywatna sprawa... po prostu kiedys mowil co innego a teraz....co innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co Ci powiedział
mi sie wydaje że powinnaś dać sobie z nim spokój,bo utraconego zaufania raczej odzyskać sie nie da,a bez tego to raczej trudno o szczęśliwy związek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tym razem bez nicka...
ale co dalej,jak ja normalnie funkcjonowac nie umiem...zawalam prace,na nic nie mam ochoty...kazdego nastepnego bede porownywala do niego... nie chce wybrac samotnosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tym razem bez nicka...
wiesz co jest najgorsze...ze ja nie moge sobie tego darowac ze on to zepsuł...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co Ci powiedział
chyba lepiej rozstać sie teraz i próbować znaleść szczęście z kim innym,niż obudzić się za 10 lat,z poczuciem zmarnowanego czasu, no ale wiadomo,łatwo mi mówić... może daj mu troche czasu,tak konkrenie np pół roku-i w tedy sie jeszcze raz porządnie sie nad tym zastanów-jak nadal bedziesz miała takie wątpliwości-to chyba sprawa przegrana.. Poza tym, rozmawiałaś z NIm na ten temat,wie co czujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czemu Ty
sobie nie możesz darować że On to zepsuł ? To On , zepsuł nie Ty. pozbierasz się, tylko czasu trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tym razem bez nicka...
rozmawialam...choc wielokrotnie konczylo sie to tylko na probach rozmowy..wyjasnieniach..on konczy takie proby slowami ze jak cos mi nie pasuje to zebym sobie znalazla innego...potem na drugi dzien usprawiedliwia sie tym iz przeciez sama pierwsza go zaczelam prowokowac ....i ze oczywiscie on tego nie mial na mysli... chyba nie musze mowic ze takie slowa pozostaja na dlugo w pamieci.. najgorsze jest to ze ja wiem ze Ty masz racje piszac ze powinnam to zakonczyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość estupendo3a
fakt, trudna sytuacja.Rozmawialas z nim o tym? ja mysle ze powinnas z nim szczerze porozmawiac,bo moze on ntez nie wie o co w tym wszystkim chodzi.moze tez nie rozumie.zawsze bylam zwolenniczka rozmow i nadal jestem.czasem potrafia wiele zdzialac.jak piszesz,nadal go kochasz,wiecmoze wart jest jeszcze szansy na naprawe zwiazku? a jesli o zaufanie.....da sie je odzyskac,tylko trzeba duzo czasu i jeszcze wiecej staran

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tym razem bez nicka...
dziekuje Wam wszystkim za te slowa....potrzebowalam takiego swieżego spojrzenia na ta sprawe innym okiem... co do rozmowy...tak jak wczesniej pisalam ..to dosyc trudna osoba...poza tym trzeba byc slepym kompletnie zeby nie zauwazyc tego...chyba ze faceci tak maja...poza tym ja juz chyba nie umiem z nim rozmawiac....nawet nie wiedzialabym jak zaczac taka rozmowe....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z kad ja to znam
ja mam tak samo jak stracilas zaufanie to go nieodzyskasz ja sie mecze 4 lata i niedam rady mu zaufac ciagłe kłutnie przedtem tez wszystko zawalałam mialam dola ale teraz jest mi obojetne czy bedziemy razem czy osobno ale sama tez tego nieumiem zakonczyc mój tez sam wszystko popsul tyle tylko ze ja zyje tymi zlymi wspomieniami te dobre gdzies odlecialy niemartw sie bedzie dobrze zostaw go bo sie bedziesz meczyc tak jak ja a tak sie tez zyc nieda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tym razem bez nicka...
ale Ty zapewne mowisz o zdradzie? w moim przypadku byc moze "zaufanie" to zbyt duzo powiedziane...moze lepiej pasuje...zawiodl mnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z moich własnych przeżyć mogę podpowiedzieć ci tyle, że z niektórymi mężczyznami nie da się porozmawiać na pewne ważne tematy np. o przyszłości związku. Ja próbowałam, to były wielogodzinne rozmowy, które kończyły się kłótnią i nic z nich pożytecznego nie wynikało. Na chwilę obecną jesteśmy zaręczeni i jest nam naprawdę dobrze. Jak tego dokonałam...? Zaczęłam mu ustępować (było to dla mnie bardzo trudne bo jestem honorowa) ale przyniosło pożądane efekty. Teraz daję mu wolną rękę a on daje mnie. Oboje mamy głowy na karku i nie przekraczamy granic. Jesteśmy szczęśliwi, spełniamy się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jeżeli chodzi o zaufanie, to nie raz się na nim zawiodłam, oj nie raz... puściłam w niepamięć żeby spróbować jeszcze raz. On też się na mnie zawiódł i to też nie raz i też już nie pamięta. Jak się chce to można wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tym razem bez nicka...
anetka zazdroszcze Ci...ja mam tak albo wszystko albo nic...nic posrednio....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wrom
Jak ktoś zawsze chce mieć albo wszystko albo nic to ma nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też tak miałam albo wszystko albo nic...żeby w związku się ułożyło a osoby \"dotarły się\" potrzeba bardzo dużo czasu, cierpliwości i zrozumienia. Jeśli czujesz że z nim chcesz być, ma pewne zalety które cię pociągają i masz przeczucie że te zalety sprawią że kiedyś stworzycie udaną rodzinę ...to walcz. Pamiętaj tylko że istniejesz też \"ty\" jako odrębna osoba i musisz działać tak żeby wszystkiego nie poświęcać swojemu partnerowi, bo w razie niepowodzenia zostaniesz ogołocona z uczuć i finansów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tym razem bez nicka...
wiem....masz racje to wszystko co napisalas ma sens...tylko czemu to zawsze ja musze ustepowac....ja tez mam swoj honor i czasem po prostu nie umiem go schowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na rozwiązanie problemów w zwiazku najlepszy jest tylko jeden sposob ... rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa :-D, innego sposobu nie ma. Moze porozmawiaj z nim na neutralnym gruncie, np. kawiarnia, czy kolacja we dwoje w restauracji i wtedy ... Musicie sobie powiedziec co wam się podopba a co nie ... to początek związku, pierwsze emocje opadły i staneliście przed rzeczywistością, przed codziennym wspólnym zyciem ... A co do tego, że on ciebie zawiódł hmmmm, nie raz i tak bywa, może za dużo od niego wymagałaś, może za bardzo wierzyłaś, może to było ponad jego siły, a moze po prostu nie potrafił sprostać twoim oczekiwaniom ..., a może brak tobie tolerancji ? Nikt nie jest idealny, każdy ma wady nie tylko on ty również, życzę szczęścia :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tym razem bez nicka...
wl -->> mozliwe ze zbyt wiele....od samego poczatku pokazal mi sie ze strony mojego idealu...jakby czytal w myslach i nagle...trach i koniec...najgorsze jest to ze on doskonale wie co lubie,czego nielub co mnie drazni...mimo to robi to....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a pod jakimi nickami
pisałaś do tej pory i czemu to zmieniłaś ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tym razem bez nicka...
mam tylko jednego stalego...ale sporadycznie go uzywam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piszesz ... \"..najgorsze jest to ze on doskonale wie co lubie,czego nielub co mnie drazni...mimo to robi to\".... A nie przyszlo tobie na myśl, że on po prostu jest sobą, ze ma do tego prawo, że nie zawsze musi robic tak jak ty chcesz czy sobie życzysz ... Taka jest codzienność, ale to w ogole nie oznacza, że on ciebie nie kocha i mu na tobie nie zależy ... Ja myslę, że po prostu przestań szukac dziury w całym, powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żmiiijaaa
jak ci sie chciało tyle pisać nawet nie czytałem, bo pewnie gorsze niz nad niemnem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez tak mam
jejku u mnie to samo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×