Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wcale nie oczywiste

Poziom życia w Polsce i w Starej Unii

Polecane posty

Gość Wcale nie oczywiste

Opieram się na dowodach raczej anegdotycznych, ale jak mi się zdaje prawdziwych. Proszę o komentarze, ewentualnie jakieś twarde dane, które tezę zweryfikują albo i sfalsyfikują. Jest oczywiste, że kraje Europy Zachodniej są od Polski wielekroć bogatsze, każden żyje tam jak król a polska młódź prze tam znęcona wysokimi zarobkami. Bieda w tym, że przy bliższym oglądzie ta oczywistość staje się mniej oczywista. Ot, forumowicz Dyzio opowiadał kiedyś, jak kładł kafelki w Antwerpii u jakiegoś kamienicznika. Powiada Dyzio, że glazura jaką tam układał, w Polsce byłaby uznana za najgorszy szajs – generalnie takiej się u nas nie kupuje. Mój wuj twierdzi, że jego znajomi robili instalacje w Londynie – i nadziwić się nie mogli patrząc na krany sprzed pierwszej wojny, żeliwne (!!!) kible pamiętające królową Wiktorię i połączone z nimi całe instalacje, w życiu nie ruszane. Kuzyn Gosi jest w Londynie architektem i żonę też ma z branży. Oboje intensywnie rozważali, czy nie przenieść się do Warszawy. Dlaczego? Bo tam nie mają perspektywy na kupno mieszkania w jakimkolwiek sensownym punkcie. Żyją kątem u rodziców, którzy mają maleńki szeregowiec położony tak, że trzeba najpierw dojechać metrem do Brixton, a potem jeszcze tłuc się kawał autobusem – i tych względnie młodych (po 30) ludzi nawet na coś takiego nie stać. Inna kuzynka Gosi ma męża Francuza, mieszkali byle jak w Paryżu – kiedy bank przeniósł ich do Sofii, mieszkają jak paniska w centrum miasta na wielkim mieszkaniu. Podobna historia zasłyszana na FF: facet pracował w robotach budowlanych w Norwegii (nie całkiem Stara Unia, ale niech!) dwa czy trzy lata. Po powrocie postawił sobie w Polsce chałupę. Po jakimś czasie odwiedził go były szef i oko mu zbielało, bo pracownik żył sobie lepiej niż on. Nie wiem jak się do tego mają nasi gastarbeiterzy, ale moje doświadczenie z gastarbeitu jest takie, że robi się od rana do nocy, z rzadka biorąc wolne niedziele, śpi się na „półce” w dziesięć osób na trzech pokojach, je się byle jak i byle kiedy – to dobre dla kawalera, który ma jasną perspektywę zarobienia konkretnej sumy, wystarczającej do ustawienia się w Polsce, ale chyba trudne do wytrzymania na stałe. Co to oznacza? Czy znaczy to, że u nas jest paradoksalnie wyższy poziom życia niż na Zachodzie, bo pewne dobra są łatwiej dostępne, a więc po poprawce na realną siłę nabywczą zarabia się więcej? Czy też na Zachodzie jest staroświecka tradycja ciułania każdego półgrosza i życia byle jak, a za to z milionem na koncie? Powiedzcie, Kafeterjanki, bo nie wiem nestety…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Błąd moja droga
Protest! Norwegia nie jest w Unii Europejskiej, jej brak widac na monetach Euro, czyniacy z konturow Szwecji i Finlandii tzw. zwis meski. Standardy zyciowe sa zupelnie inne w Skandynawii i w Polsce. Trudno to porownac, bo w Polsce rodzina moze mieszkac na 35m2, a w Norwegii czy Szwecji 65m2 to mieszkanie skrajnej biedoty. Przecietne mieszkania maja od 100-150m2, podkreslam, PRZECIETNE! Rownoczesnie na szwedzkich i norweskich wsiach sa jeszcze wychodki. Zadbane, odmalowane, z klapkami i lawenda wiszaca u sufitu, ale WYCHODKI! Budownictwo w Skandynawii opiera sie na drewnie. Drewniane domy i wille wygladaja jak letniaczki, domy murowane stawia magnateria, stad reakcje Skandynawow odwiedzajacych np. Polske, ze Polacy to jacys przebogacze, albo rozrzutnicy. Z kolei Skandynawowie maja conajmniej 2 samochody na rodzine i wystarczajaca pensje, by z drogiej i zimnej ojczyzny, dwa razy w roku przeleciec sie na Karaiby, do Azji, czy przesiadywac na srodziemnomorskich plazach. Do norweskiego i szwedzkiego chleba (do tanszych gatunkow) dodaje sie trocin, tak jak w Polsce podczas II Wojny Swiatowej, i jest to jak najbardziej akceptowalne! Dlatego zasmakowawszy polskiego jadla nie sa juz w stanie zywic sie podlym skandynawskim. Jasne, przemieszkawszy chocby rok na legendarnym Zachodzie widzi sie, ze nie jest to raj. Znam troszke Anglie i zawsze dziwilo mnie, ze serce dawnego imperium wychodowalo klase biedoty, chodzacej bez zebow i burkajacych do swoich zanikotynowanych dzieci "szadap" w co drugim zdaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po co do Londka
Jakos mam wrazenie, ze autorce topiku nie chodzilo o to czy lepiej byc Polaką, niemrą czy Norweżką, jesli za kryterium przyjmiemy poziom zycia, ale pytala o oplacalnosc emigracji. Moje zdanie jest zdecydowanie negatywne. Codziennie ogladam dziesiatki polskich dziewczyn kelnerujacych w pubach i pytam sie siebie "co jest takiego wspanialego w tym Londku, ze wola kelnerzyc tu niz w Polsce?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żeby godnie zyć bogata pipo
"Codziennie ogladam dziesiatki polskich dziewczyn kelnerujacych w pubach i pytam sie siebie "co jest takiego wspanialego w tym Londku, ze wola kelnerzyc tu niz w Polsce?"" może jak wychyniesz ze swojej "wieży z kości słoniowej" wywłoko, to dostrzeżesz, że w Londynie za "kelnerowanie" dostaną kilka razy więcej grosza niż w Polsce wykonując swój wyuczony na studiach zawód nauczycielki, socjolożki, inzynier ochrony srodowiska, mgr biotechnologii czy innej psycholożki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciekawe czy autorka
spodziwała się, że ją tak sybko nazwą: pipą i wywłoką:D Może chociaż to ci pomoże zrozumieć dlaczego ludzie stąd uciekają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 00000000000000
Napewno teraz zyje mi sie lepiej (mieszkam w anglii) tutaj stac mnie na wynajecie domku, w polsce mieszkalismy katem przy rodzicach w jednym pokoju (2 doroslych+dziecko) a i tak ciagle na cos brakowalo. Tutaj moge pozwolic sobie na wiecej nie martwie sie ze nie starczy mi na jedzenie, zyjemy normalnie troche odkladamy. Tylko ze my nastawilismy sie na zycie tu, nie na tyranie i odkladanie kazdego pensa, poprostu zyjemy, nie rozzutnie ale lepiej niz w polsce, narazie nie mamy planow na powrot. Co do zeliwnych kranow to to cos z angielskiej tradycji a oni sa bardzo tradycjonalni, np te ich krany jeden na ciepla drugi na zimna wode, porazka ale tacy juz sa... A to ze ten gosc co pracowal w norwegi i zyl potem w polsce lepiej niz szef... nie zapomnij ze to co zarobisz na zachodzie przy najziszej nawet pensji w polsce wciaz jest kwota kolosalna...ale jeszcze kilka lat i sie zrownamy...to zalezy jak wykorzystamy unijne pieniadze....Irlandia tez byla kiedys bardzo biednym krajem a teraz sa bogatsi niz anglia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bo w Polsce tak już jest
Co mi się rzuca w oczy w Polsce to drastycznie zaznaczona granica od tego co się dzieje do mojej zagrody dd tego co jest poza moją zagrodą. Ważne jest tylko co w mojej zagrodzie: mój dom, mój stół świateczny, moja rodzina, dzieci. O to dbamy. Co na zewnątrz jest nam z reguły obojętne. Za komuny w najgorszych czasach zastawione stoły nie były gorsze a nawet były lepsze niż te na Zachodzie. Dla tego co w zagrodzie jesteśmy gotowi na wszystko. Ciężko pracować, kraść, niepłacić podatków, brać łapówki, zatrudniać na czarno pracowników. To co na zewnątrz nas nic nie obchodzi. Niemal każdy sferę publiczna pieprzy i najchętniej jej ani grosza nie poświęci. Dlatego poziom życia do granic naszej zagrody jest bardzo często dużo wyższy niż ten brytyjski, czy ten niemiecki (pomijam przypadki skrajnej nędzy lub skrajnych luksusów). Często szybciej i łatwiej dorabiamy się ładniejszych, większych domów, czasem nawet bardziej "pokazowych" samochodów aczkolwiek w tej dziedzinie chyba praktyczność jest już teraz czynnikiem ważniejszym. Natomiast to co na zewnątrz? Czasem musimy przecież nos poza naszą zagrodę wychylić. Musimy coś załatwić w urzędzie, pójść do lekarza, na policję, pojechać z domu do pracy. To co na zewnątrz najczęściej kwitujemu jednym zdaniem "Jak można żyć w tak popierdolonym i nędznym kraju - wszyscy tu, kurwa, wszysko olewają, kradną i za nic forsę biorą. Ja muszę wypierdalać z tego parszywego kraju". No i tak ludzie "wypierdalają". Czasem aż mnie dziwi jak można ze swoich 150 metorowych mieszkań wyjeżdżać na saksy i mieszkać z 6 innymi facetami na 10 czy 20 metrach kwadratowych a potem mówić, że to się super żyje. A ludzie często to naprawdę czują. Może tę sferę pozagrodową, którą w Polsce tak lekceważą tak tam na Zachodzie cenią i za nią w głębi duszy potęskiwają. Albowiem w tym co do zagrody i co poza zagrodą należy dochodzić do pewnej równowagi. W Polsce ta równowaga jest zachwiana drastycznie. Do zagrody częstokroć zachodni luksus. Za zagrodą zbyt często najgorszy, chamski i wschodni syf. W efekcie końcowym ten ruski syf dererminuje atmosferę w kraju i fakt, że tak wielu odpycha od tego kraju. To nie są kwestie materialne (bezpośrednio) lecz psychologiczne (materialnie pośrednio poprzez zaniedbywanie sfery pozazagrodowej, publicznej). Pomijając kwestię dramatycznego bezrobocia w Polsce (uważam, że jest zawsze lepiej pracować w Anglii, Niemczech czy Hiszpanii, niż siedzieć bezczynnie na bezrobociu w Polsce) to jednak lepiej jest zawsze pracować w swoim zawodzie i najlepiej w swoim kraju, chociaż w wielu współczesnych zawodach jest coraz bardziej potrzebne międzynarodowe doświadczenie zawodowe, co wiąże się z mobilnością i czasowym opuszczaniem kraju. Ale ten akurat przypadek nie ma większego związku z tematem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiscie na zachodzie wszyscy nie zyja w palacach, sa tez rzeczy gorsze, przede wszystkim jest drozej i wcale nie tak latwo. Jednak jesli ktos chce pracowac to ma prace i moze z niej wyzyc - to glownie przyciaga ludzi (bo niestety w Polsce jest z tym problem) :O Co do mieszkania na kupie, jedzenia najtanszych produktow z Tesco itp, ludzie tak mieszkaja zeby zaoszczedzic kase, jak ktos juz tu osiadzie na stale to wynajmuje sobie mieszkanie. Pracuje jako kelnerka w Anglii i stac mnie z tego na wynajecie mieszkania (razem z chlopakiem), jedzenie, ciuchy, samochod i podstawowe rzeczy niezbedne do zycia. Nie musze sie liczyc z kazdym groszem, przy okazji mam nadzieje na lepsza prace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bo na zachodzie sie ciuła
i zapierdala od skowronka do zabki 😡 mało dbając o poziom zycia i najnowsze modele muszli klozetowej. niestety ,także nie dba się o życie towarzyskie i gości, narody protestanckie własciwie są tak niewyobrazalnie schamiałe 😠, ze można juz mówić o regresie cywilizacyjnym. to jest doświadczenie trudnych wieków wojen i głodu, które ukształtowało tą mentalność. szlachecka, pańska polsza była naprawdę duzo bardziej przyjaznym i bogatszym ,,krajem'' :P , niz wstrzasany wojnami religijnymi i narodowymi zachód, dodajmy ze polski chłop pańszczyźniany miał sie całkiem lepiej niż zachodni czynszowy, ichnia szlachta to były golasy, handlarzyny czym popadnie, wiecznie na dorobku. na protestanckim zachodzie kuchnia jest podła 😡, kobiety brzydkie, ludzie samotni, jedynie muzułmanie i hindusi/chinczycy wnoszą jakąś normalność :classic_cool:.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To ja dodam cos od siebie
Mieszkam od 8 lat w Grecji.Nie jestem emigrantka zarobkowa,ale wyszlam tu za maz za Greka i zostalam.W Polsce mam piekne 3-pokojowe mieszkanie,tutaj ciagle wynajmujemy.Nie stac nas na mieszkanie i nigdy nie bedzie.Ba!-nie stac nas nawet na splacanie rat kredytowych.Do tej pory nie mamy tez samochodu i w najblizszym czasie sie go nie dorobimy.Grecja jest w Unii 26 lat,poziom zycia spada z roku na rok.Przecietna pensja to ok.600 euro czyli zblizona do naszej sredniej krajowej.A jakie tu ceny!Zastanawiamy sie z mezem nad wyjazdem do Polski.To trudna decyzja,ale zlozyl on juz podania w kilku firmach i czeka na decyzje.Nie narzekajcie tak na zycie w Polsce,w starej Unii bywa jeszcze gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 0000000000000000
W opowiedzi na post... 15.08] 19:52 Bo na zachodzie sie ciuła A byles ty kiedys w angli ze wiesz ze narody protestanckie sa schamiale, polacy to dopiero sa chamy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja zdanie
"Cudze chwalicie, swego nie znacie". Po 4 latach emigracji, dochodzę do wniosku, że to powiedzenie się sprawdza. Mieszkam i pracuję w Belgii, która stwarza dobre warunki swoim obywatelom (bo nowym pracownikom z państw nowej Unii już nie). Średnia pensja tu to ok 1300euro. Minimum socjalne to 870e. Jako że to mały kraj, wszystko jest tu ściśle regulowane przepisami, od wszystkiego sa służby i urzędy. Biurokracja gorsza niż w Polsce. Tak jak i w innych krajach UE, dużo tu Polaków. Są cenieni w branży budowlanej, sprzątającej i ... to wszystko. Ciężko jest rozwinąć skrzydła w innych zawodach. To jednak nie odstrasza naszych i tłumnie ciągną tu całymi rodzinami. Nie dziwię się im. W Belgii łatwiejsze jest życie codzienne. Zasada jak pracujesz, to masz co jeść sprawdza się doskonale. Ale przecież nie samym chlebem człowiek żyje. Zdecydowana większość rodaków deklaruje, że nie wyobraża sobie życia tutaj. Chce wrócić do Polski. Brakuje im polskiej swobody i luzu w kontaktach międzyludzkich. Np dla Belga niezrozumiałe jest spotkanie z przyjaciółmi ot tak, dla samej pogawędki przy piwie. Dla nich każde takie zgrupowanie musi mieć cel, okazję lub co gorsza, długofalowy interes. O jakości jedzenienia szkoda pisać, bo to chyba zrozumiałe. A kościoły jako galerie sztuki, to juz szok totalny! Generalnie, podobni jesteśmy do Brytyjczyków, z tym że oni narzekaja wiecznie na pogodę, a my na swój kraj. Ale zobaczycie, kiedyś przyjdzie moda na Polskę i strach pomysleć, że upodobnimy sie do tych sztucznych i sztywnych zasad prost z biurowców UE w Brukseli. Pozdrawiam Polaków w kraju! Szczęściarze...!?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joanna Stempjeń-Kalinowska
Tak w nawiązaniu do wątku o poziomie życia w Polsce i w starej unii. Bo wielu nie łapie przyczyn naszej biedy i związków z pewnymi sprawami. Bo my mamy od lat takie "pechy" 😡. Pechowo już na początku tzw. transformacji "wyleciało" z Polski miliardy z tytułu sztywnego kursu waluty i wysokiego oprocentowania lokat. A później już było wciąż "pechowo"😠. Elektronika, nasza nadzieja, padła bo ktoś na kilka dni przez pomyłkę zniósł cła importowe. Musieliśmy wściekle walczyć z inflacją, więc bardzo drogi kredyt, musiały polec stocznie, by u nich bez masywnego kredytu nie da się działać. I wiele innych branż polec musiało, bo tam (u konkurencji) był kredyt na 1-2-3% powyżej inflacji, a u nas minimum 10%. Padła Łódź, bo pechowo nie dało się zatrzymać jawnego i ordynarnego przemytu azjatyckiej taniochy. Całkiem niedawno, owoce miękie . Całkiem niedawno, nasze superostre przepisy dotyczące pomocy unijnej. Do nadal, dziwne problemy z planami przestrzennego zagospodarowania.😡 A hutnictwo? Pechowo sprzedane za grosze dosłownie na kilka dni przed ogromną koniunkturą na stal. Mittal zaczął od uruchomienia transferów zysków za granicę. Gdyby zrobił to zwykły polski przedsiębiorca (odpowiednie przepisy są od dawna), dostałby po uszach od skarbówki. Mittala, Fiata, Opla itd. nikt nie ruszy, bo ambasada ruszy z gromikimi protestami.😠 Takich "pechów" było tysiące. W prasie "niszowej", patriotycznej z tych kilkunatu lat było opisanych mnóstwo takich spraw, przypadków, "pechów".😠 To się zsumowało w końcu. I mamy efekt. Dla mnie to proste i oczywiste, inaczej być nie mogło :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tralalalallalalalal
No coz, duzo osob w tamtych czasach dorobilo sie miliardow na tych "pechowych" przekretach dzieki temu niektorzy maja miliardy a inni nie maja co do garnka wlozyc bo wlasna dupa byla wazniejsza niz dobro calego narodu...majatek narodowy byl wyprzedawany za grosze, a az mnie nosi ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wstydze się za polactwo
Warszawskie Okecie to niezorganizowana ciemna masa ludzi i ladu na nim nie mozna dojsc, szczegolnie jak ktos jest pierwszy raz i sam... nie obylo sie bez pyskowki w kolejce do samolotu bo do jednej odprawy walneli ponad 600 osob (jak nie wiecej) na 3 samoloty i to w ciagu 30 minut przed odlotem. Kij pozegnalem Polske szybciutko i kiedy samolot oderwal sie od ziemi poczulem ulge...Na lotnisku w Dublinie juz lad skald i porzadek. Odebral mnie kumpel i wywalilismy flaszeczke irlandzkiej whisky. Potem podroz autobusem do mieszkania i tak to sie zaczelo. Jednego juz bylem pewien - to jest miasto, ktore mi sie podoba. Z czasem zaczely mi sie podobac obyczaje tutaejsze oraz wiele wiele innych rzeczy. Zostaje to slowo jest w moim slowniku na pierwszym miejscu. Jak jest w Dublinie ?? Na pewno jest chlodno i mimo piekacego po ryjku od kilku dni sloneczka ubierac sie trzeba bo wieje zimny wiatr a noce sa cholernie chlodne. Ludzie sa bardzo symaptyczni i slowa "sorry" i "thank you" slyszy sie tak samo czesto jak w Polsce "ku..." i "ch..." na blokowisku czyli caly czas. Prawo jest bardzo restrykcyjne i za bojke jest 5 latek, za pobicie 10 wiec sie ni ekalkuluje prac kogos po glowie. Garda nie nosi broni i zawsze mozna z nimi pogadac. Najfajniejsze jest centrum. Masa waskich uliczek i kilka deptakow jak cala Marszalkowska w Warszawie z masa, doslownie MASA sklepow. No jakbym mial 100 euro czy 100 000 euro to i tak w jeden dzien mozna wszysto wydac. Wcale nie jest tak drogo w przeliczeniu na zarobki a nawet powiem ze jest taniocha i jak przelicze sobie czasem ile bym zaplacil za to czy tamto w Polsce to mi sie smiac i plakac chce zarazem. Co do Polski to mi tylko nazwisko pozostalo i paszport bo nie identyfikuje sie z Polakami. Jak pisalem juz wczesniej przewazajaca liczba rodakow to prosci ludzie w wieku pomiedzy 19 a 32 lata. O ile starsi jakos maja w glowach poukladane tak ci mlodsi (do 29 lat) zachowuja sie jak na koloniach. Na 10 Polakow po roku pobytu moze 2 sie dogada po angielsku w stylu "kali chce pic kali miec euro" a tak to interesuje ich tylko ruchanie, jumanie, chlanie i palenie. Taka jest prawda a dobrych doradcow sa setki oby tylko rodaka na kase oskubac. Ja jezyka polskiego nie uzywam na miescie i nawet jak z kumplem maszerujemy po ulicach to gadamy po angielsku bo czasem az wstyd sie do polskosci przyznac.... No ale jestem jeszcze krotko.. szkoda ze tyle juz widzialem i z tylkoma przypadkami "polaczkow" mialem do czynienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kwestia priorytetów
to nie o to chodzi, ze ja sie nie przyznaje, ze jestem Polakiem - jestem i zawsze bede jednyne czego unikam to identyfikowanie sie z "polaczkami". To bardzo ciezko opisac ale uwierz mi, ze unikanie polskosci na obczyzni ma same pozytywne skutki. Nawet w prasie juz pisza, ze Polak ukradl, zepsul, spowodowal wypadek po pijaku.... pobil i opinia jest wlasnie szargana przez tych "baranow" i "bezmozgow" a opinia o Polakach do tej pory byla bardziej niz dobra. Jest coraz wiecej ludzi z Polski a Irlandczycy zaczynaja miec ich troche powoli dosc wiec dlaczego ja mam byc identyfikowany z tym motlochem ?? W imie czego ?? Bez sensu... mam latac z flaga i drzec chape - jestem Polakiem ??? Nigdy nie pozwole sobie aby ktos mnie ze zlodziejami i pijakami kojarzyl dlatego z moja polskoscia sie nie obnosze i trzymam ja schowana gleboko gdzies w sobie. Nie mam zamiaru niczego tu manifestowac jestem w Dublinie mam zamiar tu zostac wiec nie mam zamiaru przenosic tej polskij buty i "dumy" w miejsce gdzie jest ona niemile widziana a wrecz tepiona. Tu nikt nie ma wrogow oprocz Polakow, ktorych jedynymi wrogami sa wlasnie rodacy... Na prawde trzeba to widziec zeby opisac... i to wszystko ciezko wytlumaczyc. Ja obieram inna droge - droge pracy i ciaglego awansu zyciowego w przeciwienstwie do "polaczkow", ktorym sie wydaje ze praca na budowie czy sprzatanie kibli to szczyt marzen i beda to robic wiecznie....Coz moge dodac.... tu trzeba byc aby to widziec ja Wam moge tylko opisac jak to wyglada moimi oczyma i z moich doswiadczena a Wam tylko to ocenic i zaakceptowac lub nie. Juz mi sie oberwalo od jednej osoby na mailu, ze zdradzam Polske i ze ktos sobie nie zyczy - jak ktos sobie nie zyczy to niech nie czyta tego co pisze i niech zaper... w Geancie za 600 pln po 12 h i krzyczy ze jest Polakiem. Ja wole byc Polakiem ale zarabiac 3000 Euro za 8 h dziennie. Kwestia priorytetow. Nic troszke nerwowo ale siedzimy po dwoch stronach. 3majcie sie i bede w kontakcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Kwestii Priorytetów itp.
Wiesz, bardzo niemiło czytało mi się Twoje wypowiedzi. Wstydzę się za nie. Byłam zagranicą (w Anglii m.inn.) i za każdym razem jestem dumna z faktu bycia Polką. To Polska wykształciła mnie, miałam dobrych nauczycieli, tutaj mam rodzinę, przyjaciół. Ponownie wyjeżdzam zagranicę, prawdą jest, aby trochę dorobić i znów wrócić. Dziwię się, że tak łatwo odżegnujesz się od kraju, krytykujesz nawet Okęcie, które jest jednym z ładniejszych portów lotniczych. Podejrzewam, że jesteś jakiś niedowartościowany, bo z taką łatwością "opluwasz" krajan. WSTYD!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy pomyslales kolego, ze moze lepiej byloby dawac soba swiadectwo, ze Polacy to tez porzadni ludzie? Nikt Ci sie nie kaze identyfikowac z polskim buractwem, ale chyba Polacy to nie tylko to buractwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Buractwo rządzi
Jestem dresiarom i siem tego niewstydze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Mam w dupie co o mńe myśliccie! Lubie łazić umalowana porzondnia i lubie nazywac rzeczy po imieniu - jak ktos jest głupim chujem albo pierdolonom sukom to mu/jej o tym muwie wprost a nie udaje swietoebliwom i politycznie poprawnom pipe. Byłam i w UK i w Reichu i we Włoszech i nie dałam sobom pomiatać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale ściema Pic na wodę
Na Zachodzie wcale byś nie rozrabiała! Wiem, co mówię, ponieważ sama widziałam, jak w jednej z podkrakowskich miejscowości zapanował spokój, odkąd kilkudziesięciu młodzieńców wyjechało do pracy do jednej z fabryk motoryzacyjnych w Wielkiej Brytanii. - Wcześniej lubili porozrabiać, zniszczyć coś "na mieście", podymić na stadionie, przylać komuś. Wszyscy się obawiali, że w Anglii będą robić to samo i szybko wrócą. Ale okazuje się, że tam są grzeczniutcy i pracowici jak nigdy dotąd. A w miasteczku ludzie trochę odetchnęli - opowiada małopolski policjant. Za pracą emigrują nawet pseudokibice zwaśnionych krakowskich drużyn. Ostatnio krakowscy policjanci ustalili, że w Anglii pracują np. fani zaliczający się do Devilsów, jednej z grup kibicujących Wiśle Kraków, którzy mieli już w Polsce sprawy za pobicia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niestety to może być prawda
Ode mnie z miasta to prawie same dresy, blokersi i gnojki powyjezdzali a normalni ludzie potem sa oceniani przez takich typkow - czy teraz sie nie dziwicie dlaczego obraz Polaka powoli sie zmienia, dlaczego coraz wiecej ludzi uwaza Polakow za tania sila robocza, ktorej mozna wcisnac kit, ktory nie rozumie podstawowych zasad wspolzycia spolecznego i ktoremu mozna dac 5 funtow za godzine 😡 a on sie bedzie cieszyl jak dziecko? pomijam juz typkow, ktorzy rozrabiaja i udaja twardzieli, bo powie Szkotowi w sklepie po polsku zapierdalaja tlusta dupo po te buty :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robicie z igły widły i tyle
Przestępcy? mysle że każdy ma coś na sumieniu. Chćby robisz laseczkę swojemu Misiowi w autku albo w parku na ławeczce i jakaś pała was przyuwarzy :( albo wracajac z baru albo dyskoteki zahaczycie kiedyś o jakiś znak drogowy bądź podrapiecie pazurkami poprzedniom pannę swojhego Pieseczka, zgasicie latarnię kamieniem albo jeszcze co innego mu do głowy przyszło. nie jest taka osoba chyba przestępcą no ale policja uważa inaczej. chociaż zdazyło się trafić butem w znak to przy konfrontacji z pałami skończyło się na pouczeniu. co innego oczywiście pobicia - jak sie nie chce pracować w kraju i majac do wyboru stanie przy taśmie w LG w Mławie za 550 zl miesięcznie i stanie przy taśmie w Edinburgu za 550 zl za dwa dni - wybor jest oczywisty. Każdy chce wiedzieć za co zapi....dala. i buraczek i nieburaczek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robicie z igły widły i tyle
o co ci chodzi laska?! myslisz ze jestes jakis wielka dla mnie to zwykla mikrocycówa jestes i tyle, lecisz na pedziów i mizoginów jak twoja idolka bridget, tyle że jestes od niej grubsza niestety i to cie gubi laleczko :P w polsce niepracowalem bo siedzac z chlopakami na lawce mialem sporo siana, mialem suczki dookola i boombox pod lawka :classic_cool: Wyjechalem tutaj do UK i nierozrabiam bo mam prace wiec nie glupoty mi w glowie a to co robilem napisalem dla przykladu niekomentuj tego skoro niewiesz o co chodzilo np z blokadami bo twoje rozumowanie zachacza o fantastyke zegnam cie szmato na twoim miejscu jeszcze raz bym dziecinstwo przezyl bo niemasz co wspominac a i zakrec sie kolo jakis normalnych chlopakow a nie tylko kujonków z zylakami na oczach i fiutkami wielkosci zapałki :P to ci pryszcze zniknom i cycki urosnom :P .Myslisz ze jestes najmadrzejsza i kto wie co tam jeszcze a ty nic niewiesz wiesz tyle ile przeczytasz a uwierz ze 120procent to bzdury :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaaaaaaa
Mieszkam w UK. Zdecydowalismy się z mężem na wyjazd tutaj po tym jak w Polsce oboje po skonczonych studiach 5 miesięcy szukalismy pracy, a jak ją znalezlismy to na pól etaty ( za 500 zł) i w dodatku pomiesiącu nas zwolinli bo redukcja etatów. Teraz jestesmy tutaj i jest nam dobrze. oboje pracujemy . ja jako pedagog (to mój wyuczony zawód), mąż jest po politechnice i pracuje na lotnisku (nie w swoim zawodzie), ale najwazniejsze jest to, że nie musimy się martwic, że braknie nam "od pierwszego do pierwszego", wynajmujemy trzypokojowe mieszkanie, starcza nam na wszystko i jeszcze odkładamy. Nie mówię, ze nie wrócimy do Polski, ale napewno nie nastapi to szybko. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×