Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość adraszpa

moja mama nie potrafi zakceptować mnie taką, jaka jestem...

Polecane posty

Gość adraszpa
na studia chciałam uciec 250 km od rodziców ale się nie udało :O na tamta uczelnię się nie dostałam, dostałam się na uczelnię w swoim mieście (chociaż, paradoksalnie, wyższy poziom jest na uczelni, na którą się dostałam). swoją droga masz rację. ewentualna porażka będzie moja ale będe miała przeświadczenie o tym, że jednak próbowałam. identycznie powiedziała mi przyjaciółka i przyjaciel.... więc w tym tez może coś jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiki__
nie przejmuj sie4 ja mialam doslownie to samo, wkoncu sie wnerwilam i piowiedzialam ze albo mnie akceptuja albo coz maja problem... no to znow tekst ze nie dosc ze gruba to sie wymadrzam.. no9t to po 2 latach braku kontaktu sami przyszli i przeprosili...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adraszpa
już im mówiłam wielokrotnie, że jak mnie nieakceptują to ich problem i ż mogą na mnie nie patrzeć i ze mną nie rozmawiać. jak grochem o ścianę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nienawidze mojej matki
jest wredna!tez mi nonstop ubliza ze jestem gruba,ze włosy ufarbowalam i wyglądam jak "kurwiszcze".ze jestem spaślakiem,beczką,turem.Kolczyki jak zaloże to wyglądam jak dziwka.Ubrania: za malo,wyglądasz jak kluska w tym,tamtym.Ze jestem tępa,nic sie nie ucze,nic nie robie.Przed chwila mi naublizala ze jestem "gruba świnią",ze zamiast ciągle siedziec poćwiczylabym,ruszyla to sadło.Co ona mysli ze jestem szczesliwa jak tak mi mówi,wypomina.Sama tez wiem ze nie jestem chuda bo waze 67kg przy 167cm,ale odchudzam sie,a ona tylko mnie niszczy,przez nią płacze,czuje sie gorsza od kazdej dziewczyny,bo w kończu kazda jest lepsza ode mnie.A pozniej sie dziwic ze ma sie kompleksy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O L E W A N A
mi rodzice jak byłam młodsza zawsze wmawiali ze ze mna sie nie da zyc, ze jestem uparta, zlosliwa itp. a wcale taka nie jestem . i ze gruba to tez czesto słyszałam i mam do nich cholerny zal o to!! nie jeden raz im to wypomnialam. teraz zle mi samej ze soba. przez to ich wmawianie zle mi w zyciu. zawsze byłam najgorsza w domu pomimo ze w rzeczywistosci tak nigdy nie bylo. ja bym proponowala porozmawiac z rodzinka szczerze i w spokoju o tym temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietka ehh
tez tak mam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bliska
dzieci powinny przerastac rodziców i oni z pewnością chcieliby tego; ja wiem, ze oni już wiedzą, że bez wysiłku się nie da i z pewnością z bólem obserwują wasze zmagania z problemami, z życiem i widzą, że czasami sposoby, które wybieracie są nieskuteczne i niecierpliwią się, że tracicie czas, że możnaby inaczej, szybciej, lepiej, w taki jak opisałyście sposób ostrzegają was, ze może sie nie udać, sami się tego boją i w taki jak opisujecie sposób sami też przygotowują sie na porażkę, bo wasza porażka jest ich porażką....tak niestety jest, tylko że przez ich strach, ich złość, ich frustrację wy obrywacie rykoszetem, bo oni też są niedoskonali, powtarzają swoje schematy mimo, ze są nieskuteczne(krytyka, złość, agresja, pogarda), bo pozbawiając was poczucia własnej wartości nie zyskują nic ani wy ani oni...tylko ONI NIE WIEDZĄ, ŻE TO ROBIĄ...! porozmawiajcie, nie wtedy, gdy jest w was pełno żalu, żłości, kiedy macie kryzys, bo niec nie zyskacie, wtedy mozna sie tylko kłócić, porozmawiajcie wtedy, gdy jesteście spokojne, i wecie co macie powiedzieć, nie wykrzyczeć, nie rzucić w twarz, nie obwinić, ale POPROSIĆ O POMOC, WSPÓŁPRACĘ i powiedzcie jak to widzicie....i koniecznie wtedy powiedzcie, że kochacie matkę/ojca i dużo im zawdzięczacie, ale to co robią teraz wam nie służy, nie pomaga, a wręcz utrudnia życie.... ludzie tkwią latami w schematach i pętli nieskutecznych sposobów porozumiewania się... takie pętle można zerwać, można zakłócić schemat...trzeba zrobić coś inaczej niz dotąd, innych użyć słów, innyej barwy gósu, do innych emocji zaapelować, w innym nastroju/miejscu zacząć.... czasem trzeba odejść, żeby móc dojrzeć, spojrzeć z dystansem, przemyśleć...ale wiem też, że co byśmy nie robiły, DOM W NAS ZOSTAJE NA ZAWSZE wato mieć go po swojej stronie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×