Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość żadna kucharka

kobity ,jak jesteście w związku ale jeszcze bez dziecito mam takie pytanie

Polecane posty

Gość żadna kucharka

czy gotujecie obiad? (mężowi,narzeczonemu)gotujecie codziennie?czy raz to robi on raz ty,czy jest to obiad dwudaniowy,czy masz wyrzuty jak nic nie ugotujesz czy jest to normalne ,że raz jest a trzy razy niema a takie pytanie mnie naszło;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dwudaniowy obiad?? matko boska, to chyba tylko jak gotuję rosół i robię potrawkę :D staramy się gotować we dwójkę, na pewno nie codziennie, bo jakoś tak brak samozaparcia, chociaż oboje lubimy pichcić, no, ale czasem łatwiej sięgnąć po telefon i zamówić pizzę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zanim pojawil sie synek, mimo, ze oboje pracujemy, gotowalam codziennie. Maz ma do tego 2 lewe rece, ale czasem pomaga (ja wole gotowac bez pomocy :) ), zawsze zmywa (ja tego akurat nie lubie). Nie wyobrazam sobie dwudaniowego obiadu. Dwudaniowy jest tylko, gdy jezdzimy do rodzicow - oni takie czasem praktykuja. Poza tym moj maz nie jest wybredny, czesto na obiad jemy sama zupe, nawet tylko chudy rosol z makaronem, czasem cos bardziej tresciwego. Obojgu nam to odpowiada :) Gdy bardzo nie chcialo mi sie gotowac, szlismy gdzies do knajpki, lub zamiawialismy jedzenie do domu (pizza, chinszczyzna itp) Gdy pojawilo sie dziecko, wiele sie nie zmienilo w kwestii obiadowej - tzn, czesciej zdarza mi sie robic cos na 2 dni, ale staram sie tego unikac - oboje nie przepadamy za odgrzewanym jedzeniem, o ile nie jest to jakis rodzaj zupy jarzynowej - ta jest lepsza na drugi dzien, niz od razu po ugotowaniu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oboje pracujemy, żadne z nas prawie w ogóle nie gotuje, jadamy głównie na mieście. Jak już coś \"gotujemy\", to głównie w weekendy, a i tak najczęściej jest to jajecznica, kanapki, albo (szczyt wyrafinowania ;-) ) kurczak z ryżem. Poza tym każde z nas przychodzi o innej godzinie do domu, więc je co mu w rękę wpadnie z lodówki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lumiere
a ja gotuję! może nie codziennie, ale prawie. Mąż dluzej pracuje ode mnie, a do tego cięzko, wiec kanapkami go nie chcę paść. Oczywiście często są to szybkie jednogarnkowe dania typu:pilaw, lazania ,czy zupa gulaszowa. Używam ( zimą) mrożonek, niekiedy gotowych sosów w torebkach, ale po prostu sama wolę domowe jedzenie. Poza 2 knajpkami znajomymi i pizzą na tel. nie przepadam za restauracjami, z reguły gdy juz wychodzimy z mężem, to mowi: ale Ty bys to lepiej ugotowała! a ja po cichu tez tak sobie myślę, że przez ten czas na dojscie do centrum, zamówienie, poczekanie itp sami zdążylibysmy ugotowac takie samo danie ( mąż jest kuchcikiem_ obiera, sieka, miksuje ) równocześnie jeszcze oglądając jakiś filmik .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez gotuje, bo bardzo lubie i jesc i gotowac ;) zreszta mamy juz taki rytual, ze wieczorem, po calym dniu pracy i zycia w rozlace, spozywamy razem wieczerze z winkiem i potem tak godzinami siedzimy i gadamy do nocy :D nierzadko o jedzeniu :D lubie gotowac rzeczy proste, wiec nie zajmuje mi to duzo czasu i robie tylko jedno danie, ew. salata na \"deser\" ... czasem jemy w restauracjach, ale to zbyt droga impreza, bo dobre restauracje nie sa tanie, a te tanie sa takie, ze sama w domu smaczniej ugotuje. jak nie ugotuje, to nie mam wyrzutow, zawsze mozna isc gdzies cos zjesc. w sumie to wiedze kulinarna zdobylam od kolejnych mezczyzn w moim zyciu, wiec chetnie sie temu gatunkowi odwdzieczam ;) moj obecny facio nie jest wybredny, ale potrafi odroznic szlachetne smaki od zwyklakow ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja gotuje w tygodniu
bo pracuje w domu przed komputerem (on pracuje w nocy. Wstaje praktycznie na gotowy obiadek. Za to odwdziecza mi sie w weekendyc bo wtedy on siedzi w kuchni (mamy zbyt mala zeby we dwujke sie w niej zmiescic) Robie tylko jedno danie. Czasem lepsze czasem gorsze. Chpodzi mi tu o ilosc. W upalne dni czesto obiad skladal sie z duzej ilosci surowek,salatek, ryzu i np rybki czy jajek sadzonych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też gotuję dosyć często - i to właśnie w tygodniu, bo w weekendy częsciej zdarza nam się jeść na mieście. Mąż uwielbia zupy, wiec często gotuję na dwa dni, mielone też mozna na dwa dni (dla urozmaicenia raz w sosie i z ryżem, dwa z ziemniakami bez sosu :D ). Ale raczej dwudaniowe obiady tylko jak mamy gości. Czasami mąż dzwoni, ze zje w pracy i mam nie gotować. Ale wraca dosyć późno więc raczej dbam o te ciepłe posiłki - często po prostu pytam na co ma ochotę nastepnego dnia i planuję od razu zakupy) I mam wyrzuty sumienia, jak nic nie ugotuję, dlatego zdarza się baaardzo rzadko. Nawet jak wiem, że wrócę późno i nie zdążę to mówię, ze dzisiaj ma do wyboru pizzę, kfc, jakieś puszkowe klopsiki, albo pierogi z garmażerki :P Mąż nie jest fachowcem w kuchni. moja kuchnię bardzo lubi i nigdy nie marudzi - też mówi że woli zjeść moje niż w knajpie (no chyba, ze ma ochotę na kfc:) Nie czuje się kuchtą, pracują zawodowo i 3 razy w tygodniu zasuwam na aerobik - dzieci nie mamy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lhggjfv
no u Nas z tym gotowniem jest różnie. raczej zawszejest coś ciepłego do jedzenia, nawet jak są to tylko pierogi z woreczka. Dwa dania? przez 4 lata naszego małżeństwa to może 2-3 razy... no i jak są goście. Mam wyrzuty sumienia jak nic nie ugotuje. Mój mąż w kuchni pomaga mi ale tylko w roli asystenta czyli: myje, obiera, sieka, wyciaga z szafek produkty. niby takie nic a zawsze lubie jak mi pomaga, choc to niezbyt czeste. No i zawsze zmywa - nie cierpie. czasem tez chodzimy na pizze czy kebab. Ale powiem szczerze że tylko w barze mlecznym lub barze z kuchnia domową dania są tak smaczne jak te ugotowane przeze mnie. np w pizerii spaghetti, które kocham, nie jest tak smaczne jak moje... niewspomnę risotto czy np łososia z foli. Ale czasem chce się od tych garów odejść....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja sobie nie wyobrazam domu bez gotowania. Niezależnie od ilości osób , nawet tylko dla siebie. No bo inaczej to co pozostaje? Lubię dobre jedzenie. Po prostu. Trzeba gotować nawet jak się nie chce Oczywiście nie zawsze musi być ekstra obiad z kilku dań. Nieraz cos szybko, ale smacznie i estetycznie i zdrowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alanka - jak nie gotujesz to pozostają................kanapki albo sałatki :-) Tylko to w domu jadam, prawie w ogóle nie gotuję :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×