Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Galia

Moje przeboje - nieudane próby nawiązania kontaktu z mężczyzną.

Polecane posty

ritajen Dzięki za buziaczki, były słodkie :) Wysyłam ci takie same. 👄 Corason Zyskałam tutaj przyjaciółkę, właśnie w twojej osobie. Dziekuję ci stokrotnie za wsparcie w entuzjaźmie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GosiaP.
Iryssa - no właśnie, w policji powinnam pracować :-) ale ktoś musiał gadać! Corason - z tym kolesiem to tylko kontakt werbalny, wszelkie inne odpadły z góry po ocenieniu jego walorów fizycznych, bleeeee :-( Jedyny świetny topik na tym nieco dziwnym forum! Gratuluję autorce!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet tez człowiek
Czuję niesamowitą ulgę ponieważ rozstalismy się na dobre. Będę wszak obserwował dziwne randki... Całuję gorąco Pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Facet też człowiek Miałam więc rację, że powinieneś zmienić obiekt zainteresowania. Skoro poczułeś ulgę po rozstaniu, to znaczy, że wasza znajomość wywierała zbyt duże ciśnienie, trudne do wytrzymania na dłuższą metę. Bycie we dwoje powinno u obojga wywoływać uczucie radości. Ciągłe napięcie, niepokój, nieporozumienia, to sygnały, że to nie to. Pozdrawiam cię serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosia P. Dziękuję. Dziękuję też pozostałym osobom za uznanie. Cieszę się, że trafiają na mój topik osoby podobne do mnie. I nie chodzi mi wyłącznie o doświadczenia w dziwacznych randkach :D:D:D, ale o osobowość w szczególności. O poczucie humoru, pogodę ducha, tolerancję. A że śmiejemy się z \"niedoszłych mężów\"? To co? Tyle osób jawnie śmieje się z poszczególnych polityków, dźgając w nich palcami wskazującymi :D:D:D, my nikogo nie ujawniamy. Nasi \"niedoszli\" pozostają anonimowi. Przejrzałam inne strony, założone w tym samym temacie. Było tam jednak zbyt dużo złości, żebym się mogła wpisać. Unikam złych emocji, jak diabeł święconej wody. Złość jest zaraźliwa i przykleja się się do nas, jak metka z ceną (skąd oni biorą taki dobry klej?). Humor też jest zaraźliwy i nim właśnie pragnę pozarażać każdego podatnego. :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nigella Gryzie Pamiętam wciąż o tobie i czekam, aż się odezwiesz. Napisz, czy randka się udała. Tak lub nie. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Galia--> mnóstwo serdeczności dla Ciebie! Dzięki za słowa uznania❤️ Niekiedy jakiś impuls, czasami nawet imperatyw każe nam podjąć jakieś działanie.Efektów tych poczynań nie jesteśmy w stanie przewidzieć tak do końca, bo wiele spraw pozostaje niewiadomą, nieprzewidywalną konsekwencją.Mam na myśli sprawy o różnym znaczeniu, różnej wagi- począwszy od drobiażdżków, poprzez niezwykle istotne wydarzenia. Zaczęłyśmy pisać tu swoje opowiastki nie z potrzeby wzięcia odwetu na \"tych okropnych chłopach\", bo skądinąd wiemy,że wśród przedstawicieli tej płci są panowie wspaniali, inteligentni, mądrzy,wrażliwi, dowcipni itp. Jest tylko, jak we wszystkich sprawach, jedno ale.Albo trafi się na rzemieślnika, albo na artystę:) oczywiście, jak to często bywa, występują mieszanki cech. Tak jest najczęściej. Ja staram się być osobą pogodną, podchodzić do problemu z dystansem, nie zamartwiać się na zapas. Uważam,że wiele, nawet trudnych, niewdzięcznych spraw można załatwić z odpowiednią dawką humoru - także autoironi!. Uśmiech, życzliwość, miłe słowa skierowane do drugiej osoby potrafią zdziałać cuda. Przekonujemy się o tym wielokrotnie.Jeśli tylko chcemy je zastosować!:) A szczęście? Już to wiem. Szczęścia należy najpierw poszukać w sobie. \"Uwodzimy\" ludzi wewnętrznym światłem, zadowoleniem z siebie, poczuciem własnej wartości. A to, co czujemy w środku przekłada się na ton głosu, sposób poruszania się ,optymizm. Tak myślę. Cieszę się,że nadajemy na podobnych falach. Poczuć to, nie znając się osobiście, to duża sprawa. Pozdrawiam serdecznie❤️ !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubię facetów
Przypadek nr3:):) Pan "zakochał" się w moim zdjęciu od pierwszego wejrzenia i nic nie pomagały tłumaczenia, że mieszkamy na dwóch różnych końcach Polski i nawet spotkanie nie ma sensu, a co dopiero układanie sobie życia. Bardzo był wytrwały. Lekarz - ginekolog:):) niewiele staeszy ode mnie. Cóż, myślę, ginekolog też czlowiek, chociaż ta profesja trochę mnie przeraziła. Podał mi wszystkie swoje namiary, łącznie z nazwiskiem i miejscem pracy, wiedział, że mogę to sprawdzić, ponieważ tak się składa, że mam rodzinę w jego mieście. Pewnego dnia oznajmił, że w sprawach zawodowych wybiera się w okolice mojego miasta (dzieli nas 600km) i może jednak zgodzę się na spotkanie. A co mi tam - myśkę, skoro już tu jedzie...., chociaż zastanawiały mnie te zamazane zdjęcia:):) Pojawiłam się o umówionej godzinie w w hotelowej restauracji, gdzie się zatrzymał(oczywiście chodzi mi o hotel) w mojej miejscowości. Wchodzę, a tu startuje do mnie Pan, w wieku bardziej niż średnim, w garniturze (fakt pięknie pachniał) ,i całuje mnie czule w oba policzki i ściska, jak starą dobrą znajomą, a nawet bardzo dobrą znajomą.Zamówiliśmy coś do jedzenia (tym razem poprosiłam o winko na rozluźnienie- stosownie do okoliczności, żeby było bardziej wytwornie:):) Wpatrywał się we mnie zauroczony i opowiadał, opowiadał, opowiadał, a ja............coraz bardziej musiałam ukrywać znudzenie i walczyć z nieprzepartą chęcią ziewania. Przecież ja nie nadaję się do tego jego nudnego życia, wolę pizzę niż raki, wolę się śmiać, bawić, niż prowadzić nudne rozmowy przy stole - zupełnie inny świat, zupełnie inne klimaty, mam wrażenie, że na to wszystko mam jeszcze czas.Wytrzymałam półtorej godziny , po czym podziękowałam za spotkanie I Pan grzecznie odwiózł mnie taksówką do domu( oczywiście czule na pożegnanie całując mnie osłupiałą w policzki dwa), a sam wrócił do hotelu. Strasznie mu się chyba spodobałam (kurczę, jednak potrafię się zachować:):) bo wydzwaniał, prosił, żebym przyjechała, że opłaci mi podróż i pobyt w hotelu, że będę bezpieczna i jak będzie super. Kilka dni później widzę, że pan postarzał się o dwa lata ( miał swój profil nadal w portalu randkowym) mijają kolejne dwa dni, a on znów ma kilka lat więcej:) W końcu pytam go o wiek - jak to jest, że w ciągu tygodnia doszlo mu około 5 lat:):) Nigdy nie dowiedziałam się ile tak naprawdę ma lat (pewnie musiałabym dodać do tego wszysrtkiego jeszcze z 10) urwałam tę niewygodną znajomość - pretekstem oczywiście były oszustwa dotyczące wieku. Nigdy nie dowiedziałam się, czy był naprawdę tym, za kogo się podawał, czy był zwykłym oszustem i czy złamałam mu serce:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Corason Pięknie to opisałaś. Sama poezja. \"Uśmiech, życzliwość, miłe słowa skierowane do drugiej osoby potrafią zdziałać cuda.\" To prawda. Pamiętam, jak w tamtym roku chciałam sprawdzić tę prawdę. Czekałam w kolejce w salonie pewnej sieci komórkowej. Młody pracownik obsługiwał klientów w sposób poprawny, ale automatyczny, tak bez emocji i uczucia. Wyobraziłam sobie wtedy, że go bardzo lubię, że jest mi bliski, a spotkanie z nim, to dla mnie sama radość. Z takim nastawieniem i błyskiem w oku podeszłam do niego i poprosiłam o przedstawienie mi oferty sprzedażowej. To naprawdę niesamowite, jak ten człowiek zmienił swoje zachowanie! Był radośnie uśmiechnięty, przemiły, \"cały w skowronkach\". Wyszłam z salonu zachwycona jego obsługą. To ja sprawiłam jego odmianę. Jednak zmienił się tylko w stosunku do mnie, a nie do wszystkich klientów. Dlaczego? Bo oddał mi to, co sama mu dałam. Życzliwość za życzliwość. Corason, piszesz: Szczęścia należy najpierw poszukać w sobie. \"Uwodzimy\" ludzi wewnętrznym światłem, zadowoleniem z siebie, poczuciem własnej wartości. A to, co czujemy w środku przekłada się na ton głosu, sposób poruszania się ,optymizm. Tak myślę. Ja też tak myślę. To się sprawdza. Radosne podchodzenie nawet do swoich niepowodzeń zmienia życie. Bo nie czujemy się nimi pokrzywdzeni, tylko zdobywamy życiowe doświadczenie. Potem spod wozu wchodzimy na wóz. :D Po nieudanych randkach spotykamy swoją miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nigella Gryzie--> czy milczenie to też komunikat?:D Było tak źle, czy wprost przeciwnie? Mam nadzieję, że jest O.K.(tak w ogóle, u Ciebie). Pozdrowionka[kwiatek} lubię facetów-->podziwu godna determinacja rzeczonego pana:D Jak mówił ksiądz Tischner są trzy prawdy w życiu.Zdaje się,że to wszystko co dotyczyło tego pana, to.......g. prawda.:D Niektórzy nie wyrastają z zabawy w chowanego:p 3-maj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lubię facetów Świetny opis! :D Po prostu the best! Nieważne, czy facet ma podstawowe, czy wyższe wykształcenie. Tu się liczy osobowość, a ta jest niezależna od przeczytanych książek. Ginekolog na pewno zachwyci jeszcze jakąś gąskę, nie ważne. Ważne, że ujrzałaś go poprzez \"satyryczne zwierciadło\". Gratuluję poczucia humoru. Papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubię facetów
corason------> trzymam się:):), gdyby bylo inaczej, gdybym moje "randki" traktowała ,jak ostatnie koło ratunkowe (cholera one są chyba moim ostatnim kołem ratunkowym:):) byłabym zgorzkniałą starą panną, a tak jestem singlem:):) W całej swojej "karierze" randek inernetowych na szczęście nie spotkałam nikogo, kto zrobiłby mi krzywdę. Lubię te moje wspomnienia i chociaż od dwóch lat zaprzestałam tego typu kontaktów, to szczerze się zastanawiam czy do tego nie wrócić. boję się tylko, że to już nie będzie miało takiego klimatu. Przesyłam Ci serdeczne pozdrowienia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubię facetów
Galia-----------> cóż, powiem tylko dziękuję (i dodam, że mam jeszcze coś w rękawie - chociaż ASY już poszły:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem tak
lubię facetów niestety musze CIę zasmucić, ze jak sie wraca po jakims czasie na randki, nie mają już swojego uroku :) 3 lata temu jak szalałam po raz pierwszy na randkach (przez jakis rok) miałam kilka śmiesznych historii. Takich kwiatków jak Wy wprawdzie nie moge sobie przypomnieć, ale było bardzo wesoło i sympatycznie. Wróciłam teraz po długiej przerwie.. i niestety musze stwierdzić, że ludzie się zmienili (no chyba że ja się tak zmieniłam :)) Ciężko trafić na faceta, z którym można chociaż fajnie pogadać, pójść do kina, że już o czyms poważniejszym nie wspomnę :) Zazwyczaj panowie szukają tylko przygód :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brzydal Gdybym była osobą samotną, to coś bym ci odpowiedziała na temat wieku mego ewentualnie przyszłego partnera. Ale nie jestem samotna, dlatego to pytanie jest dla mnie abstrakcją. Pozdrawiam i nawet nie pytam, o co ci tak naprawdę chodzi, zważywszy, że masz 24 lat. Dla mnie, to poniżej wszelkiej granicy :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubię facetów
a ja powiem tak---------------> niestety muszę się z Tobą zgodzić, właśnie tego się obawiam, że nie będzie już takich emocji, że ja sama już wiem o co chodzi, że klimatu tamtych spotkań nie da się przeżyć jeszcze raz. Dlatego zastanawiam się, czy zaczynać jeszcze raz ( ale to przecież moje ostatnie koło ratunkowe:):) i sposób na samotne popołudnia (wieczory odpadają z powodu mojego wrodzonego strachu przed ciemnością:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem tak
z ciekawszych historyjek.. Poznałam jednego pana na randkach. Pogadaliśmy trochę na gg, wymieniliśmy się zdjęciami i stwierdziliśmy że możemy wyskoczyć na piwko. Na zdjęciu widziałam, że super przystojniakiem nie jest, ale ponieważ ja też nie grzesze urodą więc czemu nie. Przyszedł pan, taki misiowaty troszkę, w powyciąganym podkuszulku i spranych spodniach... Ciekawsze stwierdzenia pana: "ja to wolę wydac całą pensję na piwo niż na ubranie.. łatwiej mnie ubrac niz wyżywić.." (faktycznie, po ubraniu było to widać) "a masz prawo jazdy? .. nie jeździsz?.. bo wiesz, ja szukam dziewczyny która będzie mnie odwoziła z imprez.. bo przeciez jak moge chodzic na imprezy i nie pic...." No nic, wiadomo juz było że z nas nic nie będzie.. (w końcu nie umiem jeździć samochodem ;)) Wracając nie odprowadził mnie na przystanek, nie powiedział dzieki było miło (czy cokolwiek) tylko cześć i poszedł w swoją stronę. PO randce tez cisza, nic się nie odzywał.. aż tu nagle, po 2 miesiacach.. najpierw wiadomość... potem na gg... ale jak na razie nie zaprasza mnie na kolejną randkę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem tak
lubię facetów czasem mam już dość tych nachalnych i po prostu chamskich facetów... ale z drugiej strony ... zamiast siedzieć w domu, wole sie umówić (z kims kto na pierwszy rzut oka wygląda na normalnego) i spędzić miły lub śmieszny wieczór.. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubię facetów
OOO właśnie - prawo jazdy. Nie posiadam , bo pewnie byłabym najgorszym kierowcą na świecie. I na pytanie panów czy takowe posiadam, odpowiadam, że nie, bo przynajmniej sprawa jest jasna, kto będzie jechał samochodem po imprezie:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubię facetów
a ja powiem tak---> właśnie, ogólnie lubię swoje towarzystwo i się nie nudzę, ale czasami potrzebuję odrobinki adrenaliny i co tu dużo mówić, takie spotkania zawsze wywołują emocje i urozmaicają moje zazwyczaj poukładane życie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem tak
inny pan poznaliśmy się na czacie. W jakiś samotny i smutny wieczór wlazlam na czata. Po półgodzinie gadania o jakiś głupotach, a najczęściej to nieodpowiadania na pytania: Czy masz dziś ochote na seks.. zagadał w końcu pan, mniej wiecej w moim wieku, z którym rozmowa.. o dziwo.. zaczęła przebiegać normalnie. Zeszliśmy akurat na temat muzyki. temat sie rozwinął, przeszliśmy do innych tematów.. widać że pan troszkę z takich bardziej rozgarniętych.. Wymienilismy się gg, pogadaliśmy jakiś czas na gg, przyszła kolej na temat wyglądu.. Pan się strasznie dopytywał czy ja przypadkiem nie jestem gruba. NIe jestem jakaś strasznie gruba, ale napisałam szczerze że anorektyczką tez nie jestem.. pan stwierdził więc że jestem gruba.. Ok, poddałam więc pomysł wysłania zdjęć.. dostałam.. no no faktycznie niezły przystojniaczek. Moze nie jakiś model, ale nieźle wyglądał.. Nie wiedziałam czy pan zechce sie spotkać z taką grubaską.. ale zaryzykowałam. wow, super.. zgodził się Umówiliśmy się. Przychodzę, nie ma go jeszcze, ale wysłał sms że już idzie.. podchodzi jakiś pan.. tak mniej więcej 3 razy grubszy ode mnie, z wielkim brzuchem przed sobą, nie uczesany, nieogolony, w spranym podkoszulku chyba po starszym bracie... ech.. jak sie dowiedziałam później, zdjęcie było robione 5 lat ( i jakies 20 kilo) temu przez zawodowego portreciarza.. No comments

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubię facetów
Ze zdjęciami to też niezłe numery, jeszcze żaden facet na zdjęciu nie wyglądał dokładnie tak jak w rzeczywistości, to chyba norma:) Przegięciem jest jednak odjęcie sobie wielu lat (tak jak w jednym z moich przypadków) lub kilogramów - tak jak w Twoim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja powiem tak Jak wyglądała ta randka? Wyobrażam sobie, że już po ptokach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GaIia
W sumie najbardziej jurnych kawalierow spotkalam na cotygodniowym targowisku w Drohobyczu. Problem ten ze ani jeden nie wytrzymal dluzej niz 30 sekund bez wlozenia brudnej lapy pod moja kiecke. Dobrze ze wzielam ze soba domestos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem tak
aa i jeszcze jedna śmieszna historia JUż dośc długo pisałam z jednym panem na randkach. Wiadomości były raczej skromne i krókie, ale do przejścia. Po jakims czasie w końcu padła propozycja spotkania. Ok, chętnie się umówię. Ustalony termin. Na dwa dni przed facet odwołuje.. Kolejny wyznaczony termin... ja odwołuje (niechcący naprawde ;)) ) Kolejny termin.. ooo chyba sie jednak spotkamy. Żadnych odwołań nie było. Przyszłam. Czekam czekam czekam... no nic, poszłam sobie... Pan potem napisał, że mu nagle coś wypadło i nie miał jak mi dac znać... No cóż.. zdarza się Pan bardzo prosi o kolejne spotkanie... prosi i prosi.. ok, jak tak prosi to się zgodze. Przychodzę.. oczywiście spóźnił się.. wrrr dobra, ale spotkanie mineło nawet przyjemnie. Wymienilismy się telefonami (wczesniej sie bał) z postanowniem że jak on skądś tam wróci to się odezwie i się umówimy... I faktycznie, pan dotrzymał słowa. Odezwał się. Tylko ja tu trochę zawiniłam bo w międzyczasie spotkałam się z kimś innym (zresztą też ciekawa historyjka) bo po zachowaniu tamtego pana (spóxnianie się, nieprzychodzenie) stwierdziłam ze raczej nie ma co liczyć na coś wiekszego. No i zdarzyło się tak, że z tym drugim panem.. zaiskrzyło.. i to dość poważnie. Więc jak pierwszy pan wrócił to niestety musiałam odmówić spotkania. Napisałam szczerze że chyba trafiłam na tego własciwego.. Po jakims czasie okazało się, ze pan numer dwa nie okazal sie tym właściwym. Ponieważ z panem pierwszym nie wyglądało to na jakieś zapędy do poważnego związku, raczej na koleżenstwo więc napisałam do niego. ze mi się jednak nie udało i jak chce to mozemy się wybrac kiedyś do kina. Pan sie nie odezwał. (ok, rozumiem, miał prawo..) Po 2 miesiacach.. niespodzianka. Pan sie przypomniał, ze chętnie by się ze mną spotkał. Miałam wtedy jakiegoś doła.. a co mi tam, spotkam się. Ale mogłam dopiero po weekendzie, więc umówiliśmy się że jak będe wolna to wyślę sms-a. Wysłałam sms-a po 3 dniach. I nic. Cisza... hmm .. ciekawe.. Po miesiącu dostaje niespodziewanego sms-a znowu.. mam nadzieję ze się nie obraziłaś ale wtedy nie mogłem.. chciałbym się spotkać.. jeden taki sms, drugi, trzeci.. odpisalam na trzeci w ktorym juz sie domagał odp czy tak czy nie.... Pan sie oczywiście ucieszył, ale jak spytalam to kiedy mialby czas? - za 2 tygodnie jak wroci z urlopu.. he he he nic już nie napisałam :) Widze ze Pan nie moze mi przebaczyć że wtedy po pierwszej randce odrzuciłam jego "zaloty" :) Choć trudno to nazwac zalotami ;) Ciekawe ile tak jeszcze będziemy się bawić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziwne wydaje mi się reklamowanie siebie w taki sposób, że w zderzeniu z rzeczywistością od razu traci się. Dziecięca naiwność. Nigdy nie oszukiwałam, kiedy chodziło o mój wiek. Z przekory nawet sobie zaokrąglałam ..... do góry :D:D:D Wolałam patrzeć, jak mile się rozczarowywał. Dostajecie zdjęcie sprzed 10 lat, albo 20 kilogramów, a tu przychodzi coś takiego. To zabawne, ale mój facet przedstawił mi się jak ostatnia maszkara. Rozbawił mnie tym. Spotkałam się z czystej ciekawości. Wtedy mile się rozczarowałam. A jemu - urwis! - tylko o to chodziło :D:D:D Ja też stosowałam tę \"metodę\". Ale się dobraliśmy. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem tak
Galia.. w sumie moge powiedzieć, ze nie miałam jakiejś strasznej randki z której musiałabym uciekać.. Zdarzały się rozczarowania lub chwilowy brak tematu, ale jednak jakoś zawsze ta rozmowa się kleiła. Zresztą w takich sytuacjach jak opisana z panem co wysłał fotkę 5 lat młodszą.. ja się po prostu śmiałam w duchu.. nie mogłam zrozumieć PO CO wysyła taka fotkę :) Przecież i tak wiadomo że jak sie spotkamy to wyjdzie na jaw jak ktoś wygląda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzieliście pomarańczową Galię? To podszywacz. Nie ma tożsamości. Tchórz. Nawet nie śmieszny. Żałosny. Dziewczyny, zróbcie czarne nicki, bo podszywacze wam trochę namieszają. To ich mentalność. Be

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem tak
hahahaha to faktycznie się nieźle dobraliście Galia :) Miałam też taką podobną sytuację, w której obydwoje się zabawiliśmy.. oczywiscie wszystko na żarty :) Spotkałam sie z facetem na randce. Była to moja chyba pierwsza czy druga randka. Byłam kompletnie zestresowana, wystraszona.. on zreszta też.. Więc wyobraźcie sobie jak to wyglądało :) Nie trzeba mówić. Kontakt się potem urwał. Ale po jakimś czasie, załozyłam sobie drugi profil. Ówże pan do mnie napisał (oczywiście pod zmienionym nickiem ;) ) Zaczęliśmy gadać oczywiście tak jakby nigdy nic.. w sumie temat się coraz bardziej rozkręcał.. padła propozycja spotkania.. hmmm wycofac się czy nie.. aaaa co tam. Odwazyłam się iśc na spotkanie. Oczywiście już z calkiem niezłym humorkiem (hihi zrobię mu niespodziankę) odważniejsza, bardziej otwarta... pan przychodzi i usmiech od ucha do ucha.... wiedziałem że to Ty ;)) Bawiliśmy się wtedy świetnie. Obydwoje byliśmy sobą oczarowani.. tą zmianą szczególnie. Okazało się że Pan też sie domyslał że to ja :)) Miałam wtedy nadzieję, że coś z tego będzie.. i wlaściwie do tej pory nie wiem czy on miał ochotę czy nie.. jakoś głupio się to skończyło.. do dzisiaj się zastanwiam co u niego slychać.. i co on wtedy myslał o mnie.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja powiem tak To bardzo romantyczna przygoda! Może ją pociągniecie? Dlaczego nie spotykacie się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×