Kogo z bliskich zmarlych brakuje wam najbardziej i dlaczego?

Temat moze smutny i tracajacy tesknota ale tak mnie jakos naszlo przed snem... Otoz mi najbardziej brakuje zmarlej 9 miesiecy temu cioci. Miala 86 lat jak umarla, od dwoch lat tylko lezala i wymagala ciaglej opieki. Byla fajna babka, wesola, bezposrednia ze specyficznym poczuciem humoru. Ale jej najwieksza zaleta bylo wielkie serce, pelne milosci dla bliskich. Kochala bardzo dzieci, moze dlatego ze nigdy nie miala swoich, bo pozno wyszla za maz (po 40stce). Pamietam jak bylam mala i bylam swiadkiem awantury rodzinnej. Poplakalam sie, a ciotka wziela mnie za reke i zaczela opowiadac jakas historyjke o niby swoim psie (chociaz juz dawno zdechl). A na mojej buzi pojawil sie usmiech i zapomnialam o smutku:) Aj, koncze juz bo zaczynam sie roztkliwiac... Jak mi sie cos przypomni fajnego to jeszcze napisze, pa!

brakuje mi mojej sasiadki. Zmarla kilka lat temu. Robilam u niej za corke. Jej dzieci wyjechaly za granice i ona do mnie przylgnela. Tesknila bardzo za swoimi dziecmi, byla dla mnie ciepla i czula i zyla moim zyciem. Dzisiaj bardzo mi jej brakuje i nie lubie wchodzic do jej mieszkania gdy jej syn z corka pojawiaja sie w kraju i mnie zapraszaja. Brakuje mi jej a oni chyba odetchneli ze jej juz nie ma

Mojej babci............często o Niej myśle, chociaż od Jej śmierci minęło 3 lata. Była najcudowniejszą babcią pod słońcem........taką do tańca i do rozańca. To do niej pierwszej biegłam z każdym problemem, z nia rozmawiałam o moich chłopakach. Byłą moją najlepszą przyjaciółką i bardzo mi jej brakuje.

brakuje mi Wladyslawa Gomulki. bardzo za nim tęsknie.

brakuje mi Wandy Wasilewskiej. i Nadieżdy Krupskiej.