Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sama tu

Eks jeden, eks drugi i ja w tym wszystkim

Polecane posty

Gość Ja wybrnęłam...
No to tak jak mój. Ten to dopiero byłnumer w dzień mojego ślubu przejechał 500 km żeby krzyknąć w kościele: NIE... naszczęście jeden przytomny kolega go wyprowadził!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aldonka-
ja wybrałam... ale numer...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aldonka-
tzn ja wybrnęłam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale mój eks udowadnia na każdym kroku jak mu zależy. Przełamał nawet to, że z kims jestem, z kimś dzielę siebie! Zależy mu bardzo i może to jest siła która sprawi że się zmienił? Ja to naprawdę czasem widzę...żebym nie pamiętała tego wszystkiego złego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalalalla
Najgorsze jest to ,że chociąż ex to dranie, którzy nas zranili, jakoś ciezko jest wyrzucić ich z serduszka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja wybrnęłam...
A historia była banalna: zakochałam się w nim po uszy. Straciłam z nim dziewictwo. Byliśmy razem rok po czym on stwierdził że potrzebuje przestrzeni. I, że powinniśmy dać sobie więcej luzu żeby za so”ą za tęsknić. Ja dwa lata tęskniłam karmiona jego okruchami czułych gestów i chwilowych powrotów. I pojawił się mój kochany małżonek. I mj ex uznał, że już starczy tych tęsknot i że czas wracać. A ja nadal coś do niego czułam. No i też się miotałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalalalla
sama tu mój teżudowadnial na każdym kroku jak mu na mnie zależy, aletylko wtedy gdy byłam z kimś innym.Jaki był wtedy słodki, milutki, cierpiący z mojego powodu. Niestety, ja sostawiała dla niego obecnych partnerów, przez jakis czas było dobrze a potem sielanka sie kończyła. I tak było trzy razy. Do tej pory nie moge sobie wybaczyć jak byłam głupia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja wybrnęłam...
Wybrałam dobrze i jestem szczęśliwa. Na początku mojego małżeństwa miałam wrażenie, że to jednak nie to. Nie ten ogień, nie ten żar. I myślałam, że skoro mojemu ex tak zależało tak się starał to może się zmienił, coś zrozumiał. I po pół roku małużeństwa pojechałam do moich rodziców (mieszkam z mężem w innym mieście) i spodkałam go. I zobaczyłam w całej przejrzystości takiego samego dupka który mnie kiedyś zostawił i dziękowałam Bogu za to że nie pozwolił mi złapać się na tę jego gre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wybrnęłam, Widzę że czułaś to samo i przez to samo przechodziłaś. Ja też nie czułam tego żaru do Y, może na początku, kiedy właśnie eks się nie odzywał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wybierz drugiego
ciagłe powroty nie są ok ile razy próbowałas byc z tym pierwszym i co? nie wychodziło! a tamten Y? odsunął sie na bok byś mogła podjąc decyzję.. zlezy mu na Tobie a ten pierwszy? chyba nie moze znaleśc innej dziewczyny i chce wrócic do eks bo tak jest łatwiej... stara się i stara a jak wrócicie to bedzie tak jak dawniej.. ... i tak w kółko a naprawde bedzie cierpaieć pan Y! a pan X ma niezła zabawę! ludzie tak szybko sie nie zmieniają! tylko udaja ale takie udawanie kogos innego szybko mu sie znudzi i bedzie tak jak było.... kłótnie i niedopowiedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja wybrnęłam...
Wiesz ja cię rozumiem doskonale. Bronisz swojego ex dokładnie tak samo jak ja. Chcesz wierzyć, że to co on teraz robi to wynika z wielkiej miłości do ciebie, ale przypomnij sobie, że to jest "były" facet i dlaczego jest "były"!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam tylko większy mętlik w głowie po tych wypowiedziach. Ja nie potrafię się w obecnej sytuacji otworzyć na Y i dać mu miłość, którą On mi daje. A dawał Jej bardzo dużo. Kiedy pojawił się mój były to nie potrafiłam mu sama dawać tyle miłości, otrzymywałam ją w nadmiarze. Powtarzam, raz już rozsądek wziął górę i wybrałam Y. I co z tego wyszło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja wybrnęłam...
Szkoda mi tego twojego Y bo tak bardzo przypomina mi mojego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja wybrnęłam...
A możesz napisać co ten ex narozrabiał czy to tajemnica?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie bardzo mogę. Powiem tylko tyle, że mam obawy co do tego czy jest dla mnie właściwym człowiekiem na życie. I to w sprawach dość poważnych. Y jest pod tym względem inny, jest bardzo podobny do mnie, świetnie się rozumiemy. Ale też ma wady...w sumie nikt nie jest idealny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aldonka-
kazdy ma wady... ale zwróc uwage na to ze cie nie zawiódł...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja wybrnęłam...
Jakie obawy? Jest nieuczciwy, nie możesz na nim polegać, zawiódł cie? Jakie obawy masz na myśli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aldonka-
kazdy ma wady... ale zwróc uwage na to ze cie nie zawiódł...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ma specyficzną pracę - widziałam jak w niej jest innym człowiekiem, chodzi o przybieranie masek, bycie nienaturalnym...inny człowiek! Do tego pochodzi z rozbitej rodziny, tata alkoholik, z małego miasteczka, z biednej rodziny - teraz pieniądze i to co kto ma jest dla niego bardzo ważne, dla mnie pieniądze i jak kto wygląda i czym jeździ nie ma znaczenia, chce spokojnie żyć i miec kochającą rodzinę Jednak twierdzi (i widzę że się stara) żę chce sam zbudować to czego nie miał - prawdziwą rodzinę. A Y ? Wiem, że każdy ma wady i akceptowałam je. Jego niecierpliwość i porywczość. Przy nim czułam się swobodnie i naturalnie, to bardzo mądry i życiowy facet. Choć wariat czasami i On o tym wie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I może i bym chciała z Y, ale w obecnej sytuacji po prostu nie potrafię mu dać uczucia!! Nie wiem czy kiedykolwiek będę mogła! Wszystko to co miałam do niego stopniowo odpływało razem ze staraniami eks! Jak tak popatrzę na to z boku to stwierdzam że to wszystko jest chore i wyjadę chyba na misję do afryki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja wybrnęłam...
A po co ty się z tym ex-em spotykasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalalalla
no nie wiem juz co myślec, skoro piszesz, że twój ex nie nadaje sie zbytnio na partnera życiowego, to musi cos w tym być. Ale ciebie mimo wszystko i tak do niego ciagnie.I już chyba nie bierzesz pod uwagę powrotu do Y. Teraz zastanawiasz sie czy wrócić do ex. Moim zdaniem nie warto,ale pewnie i tak cię nie przekonam.Mimo wszystko go bronisz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zzzztttt
To dlaczego nie dasz w koncu spokoju Y , cierp sama a nie wciagaj w to innych ludzi 😡

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Y to wspaniały facet i ja nie twierdzę że nie mogłabym być z nim szczęśliwa. Ja po prostu nie mogę w obecnej chwili dać mu tego czego On oczekuje. Nie mogę pozwolić żeby ktoś na mnie czekał aż jaśnie pani sobie w głowie poukłada, bo sobie może nie poukładać i co wtedy?? To co czuję do eks jest silniejsze ode mnie, to fakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktośśśś
naprawde szkoda mi Y...byłem w podobnej sytuacji... tylko straciłem cierpliwość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zzzttt - i X i Y powiedziałam że chcę być sama i nie chcę żeby o mnie walczyli I naprawdę tego nie chcę, bo ranię innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja wybrnęłam.....
W ten sposób do żadnej prawdy nie dojdziesz. Bo każde spodkanie to ogromne emocje, które zagłuszają rozsądek i trzeźwe myślenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×