Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sony...

jak wyglada wasze malzenstwo po urodzenieu dziecka??

Polecane posty

Gość sony...

Jestem w 22 tyg ciazy i zastanawiam sie czy dziecko bardzo zmieni nasze malzenstwo Jak to bylo u was? dzidzius wzmocnil czy oslabil wasze wiezi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczelo sie pieklo
nie chce cie straszyc ale uswiadomic ci abys nie popelnila takich bledów jak ja jak urodzilam synka 10 m-cy temu nasze malzenstwo przeszlo kryzys i o malo nie skonczylo sie moim odejsciem, a wszystkiemu winni tesciowie i mój mąż ktory bardziej ufał swojej mamusi niz mnie tesciowa ciagel radzila co mamy zrobic, jak ubierac, kiedy do lekarza, a ja sie buntowalam ze to moje dziecko i ja wiem lepiej kiedy mam go karmic, jak mamy go kąpac, w co ubrac i kiedy do lekarza, nie mieszkalismy z nimi a ciągle byli obecni w naszym zyciu, zatruwali nasze zycie głownie telefonami, mąż oczywiscie byl po ich stronie, tlumaczyl mi zebym ich zrozumiala bo to ichpierwszy wnuk no i oni sie tak bardzo cieszą po 3 miesiacach powiedzialam DOSC albo ja albo twoi rodzice, znowu zaczely sie jego tlumaczenia ze oni chca dobrze, ze maja wiecej doswiadczenia a ja czulam sie zaszczuta, niepotrzebna i wpadalam w depresje w koncu nie wytrzymalam i poszlam na rozmowe z tesciami bez wiedzy meza, powiedzialam ze jezei nie chca byc przyczyną rozpadu naszego malzenstwa mają dac nam spokoj, nie potzerebuje ich rad, a jak bede potzrebowala to ich o to poprosze, ze maja nie buntowac meża przeciwko mnie i niech pozwolą nam zyc swoim zyciem, nie pomoglo, a bylo jeszcze gorzej bo sugerowali ze ja meza buntuje przeciwko nim, juz tracilam sily bo widzialam ze to walka z wiatrakami, w koncu powiedzialam mezowi ze odchodze, ze slub bralam z nim a nie z jego rodzicami, spakowalam siebie i dziecko i pojechalam do rodziców dając mu czas na przemyslenia, przyjechal po nas po dwoch dniach, zrozumial jak sie czulam i przeprosil, na szczescie w pore zrozumial, a dzisiejsze kontakty z tesciamy sa bardzo chlodne, ja tam jezdze bardzo rzadko, dziecka z nimi nei zostawiam, oni przyjezdzają od wielkiego dzwonu, ale w koncu mamy swiety spokój, siebie i nasze kochane malenstwo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sloneczko....
Wspolczuje ze musialas przez to wszystko przejsc ale ciesze sie ze wszystko sie ulozylo W koncu to wasze zycie oni przez swoje przeszli i niech dadza innym zyc po swojemu Ja mieszkam z tesciami jak do tej pory do niczego sie nie wtracali i mam nadzieje ze tak zostanie:-) pozdrawiam pa pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×