Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mam chora dusze

nikt mi nie pomoze???

Polecane posty

Gość mam chora dusze

pisalam o tym na innym topicu ale nikt mi nie odp wiec zaloze swoj temat....doradzcie mi cos..prosze... mam chora dusze ...mam problem ktory ciagnie sie juz kilka lat. Ale od poczatku. Z moim facetem jestem od 4,5 roku.mieszkamy razem i pobieramy sie za 10 mies. Po roku bycia ze soba on mnie zdradzil ze swoja byla. Spotkali sie z mojej inicjatywy bo chcialam zeby sie upewnil ze nic juz do niej nie czuje ( mialam podstawy sadzic ze jednak czuje). Oni byli ze soba prawie 5 lat mieli po 15 lat jak sie zaczeli spotykac . Rozsatli sie rok przed tym jak ja zaczelam z nim byc. On ja zostawil. Wiec-spotkali sie. Jak sie potem okazalo ona zostala na noc i...robila straszne sceny, plakala i blagala zeby do niej wrocil itp. Upili sie i...w nocy ona wladowala mu sie do lozka i...wlazala na niego i...nie wiem jak to bylo naprawde ale podobno nie kochali sie do konca bo on ja wywalil z wyrka i powiedzial ze absolutnie nic z tego nie bedzie bo kocha mnie i chce byc ze mna. Wiecej sie potem nie widzieli juz nigdy. Ona wyszla za maz jakies 4 mies po tej akcji za innego faceta i teraz ma dziecko. O wszystkim wiem od niego bo mi sie przyznal. Zostawilam go, ale po 2 tyg jego smsow spotkalam sie z nim , bardzo oboje plakalismy itp i...postanowilam wrocic. Zranilo mnie to jak nic w zyciu ale zbyt go kochalam by odejsc na zawsze. nie zaluje tej decyzji. jestesmy bardzo szczesliwi a od tego minelo juz ponad 3 lata. Jest cudownie. Ale... ja mam paranoje od czasu do czasu ze...to dziecko ktore ona urodzila jest jego. Ona nic takiego nie mowiala i zreszta podobno nie skonczyl wcale itp. ale maly urodzil sie 10 mies po tej zdradzie. Ona w sumie chyba bylaby zdolna do tego by mu nie powiediec o tym ze to jego-byl miloscia jej zycia i moglaby chciec miec dziecko z nim tylko dla siebie jako swoista "pamiatke" po nim. w kazdym razie ja nie moge przestac o tym myslec. i nie moge przestac myslec o tej zdradzie. Wczoraj sie troche upilam i opowiedzialam o tym jego bratu przy nim. Bardzo go t zranilo. Zawsze go to rani bo obiaecalismy sobie ze to zamkniety rozdzial w naszym zyciu. Nie chce niszczyc tego co mamy. On jest wspanialym czlowiekiem. Popelnil blad. Ja nie chce go tlumaczyc ale naprawde tak mysle. Wiem ze kocha mnie ponad wszytko i jestesmy dla siebie stworzeni. Co mam zrobic by zniszczyc w sobie ta paranoje. Ona mnie meczy i unieszczesliwia nas oboje. Po co ja to wywlekam? nie chce... co mam robic? boje sie ze wszystko zniszcze. To bylo tak dawno... a mnie wciaz boli. Rozmiawialam z nim o tym setki razy. Kazda z tych rozmow to gehhenna dla nas obojaga a mimo to on mowi ze mam prawo to czuc i ze jestem wspaniala kobieta . I ze oboje bedziemy musieli zyc z ta rana do konca. Ze bardzo chcilby zeby to sie nigdy nie zdarzylo ale ..stalo sie i nikt juz nic nie moze zrobic...itp itd. Tak abrzdo go kocham. Wybaczylam mu juz dawno ,ale wciaz nie potrafie o tym zapomniec . To jest jak jakas trucizna...co mam zrobic? ktos byl w podobnej sytuacji? Pomozcie mi bo strasznie sie mecze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam chora dusze
znow cisza...moze za duzo napisalam? a moze jestem glupia...ehhh...do psychologa powinnam chyba pojsc a nie tu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pojecia nie mam
Co Ci poradzic. Trudno jednak jest myslec o udanym zwiazku malzenskim jezeli masz takie obawy.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdanie
Twoja "paranoja" jest uzasadniona.Wcale Ci sie nie dziewie.Ja tez bym tak reagowala.Przeczytalam kiedys w komorce mojego chlopaka smsa tresci "czy zastanawialas sie czy mnie lubisz".By skierowaby do niejakiegi Bodka.On mi tlumaczy ze to rzeczywiscie pisal do kolegi ze tak sie wyglupiali.Tez mnie to strasznie meczy.Powiedzialam ze uwierzylam ale do konca tak nie jest.Co jakis czas mu to wypomne i nast oboje to meczy. Staram sie o tym nie myslec ale czasami to wraca.Moze Ty tez staraj sie nie myslec o tym.Dobrze ze on sobie zdaje z tego sprawe ze mozesz miec pretensje i caly czas wypominac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No bo co tu pisać... To tkwi w Tobie i albo sama pozwolisz sobie z tym żyć, albo nie. Mój mąż tez mi kiedyś zrobił kilka świństw. A że go kochałam, to wybaczyłam. Minęło 20 lat, wciąż o tych świństwach pamiętam. A męża nie kocham już od dawna, myślę o rozwodzie. Tamte świństwa dają mi teraz siłę, powodują, że nie myślę o SOBIE podle w związku z tym, że ja go juz nie chcę, a on mnie teraz tak. Chyba są dobrym pretekstem. W Twoim przypadku jest trochę inaczej jednak. Wydaje mi się, że Wy oprócz kochania się, także się zwyczajnie lubicie i nie mielibyście ochoty na celowe skrzywdzenie drugiej osoby. Więc to zależy od Ciebie. I chyba rozmowa z psychologiem byłaby tu dobrym rozwiązaniem. Twoje obawy są tylko wytworem Twojej wyobraźni, tak się przynajmniej wydaje, i o ile masz pewność, ze później się już nie spotkali... Bo ciąża NIE TRWA 10 miesięcy. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdanie
NO i zasadnicza sprawa czy ufasz ze kolejny raz nie moglby tego zrobic.Ja sie staram wierzyc ale zawsze sa jakies watpliwosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pojecia nie mam
A moze przed slubem sprobuj sie jakos dowiedzciec co jest wpisane w akcie urodzenia dziecka w pozycji ojciec ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość derftgy
nie potrafisz mu wybaczyć... wiec podejmij męska decyzję: albo wybaczasz radykalnie i zamykasz rozdział albo nie wychod ź za niego za mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam chora dusze
co innego wybaczyc a co innego zapomniec....wybaczylam mu dawno tylko te wspomnienia mnie dobijaja...tak...lubimy sie bardzo i on jest moim najwiekszym przyjacielem...ja wiem ze ciaza nie trwa 10 mies ale to bylo niecale 10 mies...nie mam mozliwosci sprawdzenia rubryki. zreszta po co mi to? nawet jak to Jego dziecko to i tak nie odejde. Wracajac i wybaczajac zgodzilam sie na wszelkie tego konsekwencje wiec...chcialabym by mi to poprostu nie zatruwalo mysli...moze jakis poradnik albo na serio psycholog? jak sobie z tym poradzic???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmm...hmm..
Cięzko jest coś radzić w takiej sytuacji. Chyba się nie da tak do końca zapomnieć. Dużo tu zależy od Ciebie. Sama musisz sobie z tym poradzić, tzn sama musisz starać się o tym zapomnieć i zaufac mu. Ktoś tu napisał wyzej że teudno jest myslec o udanym związku małzenskim mając takie obawy.. a ja własnie myślę, ze dla Was to była bardzo dobra lekcja. Dla niego to była jakby "nauczka" jak można zranic druga osobe i jak blisko był już końca. Dla Ciebie to była ciężka próba. Teraz tylko najważniejsze byś mu zaufała.. Wiesz, nigdy człowiek nie ma pewności że ta druga strona będzie zawsze przy Tobie. Skoro ten mały urodził się 10 miesięcy po tej zdradzie... to nie może byc jego. Ja myślę, ze skoro on CI pwiedział o tym wszystkim.. chyba nie powiedziałby gdyby ten seks wyszedl z jego inicjatywy. Widac, ze męczyło go to i chciał być też fair względem Ciebie. Doceń to.... wiem, że to boli, ale myślę, że on naprawde chciał dobrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmm...hmm..
apropos poradników. Wejdź sobie na topic Kobiety a problemy w związkach. (Ksiązki..) Tam dziewczyny pisza o róznych ksiązkach ktore im pomogły przejśc przez trudne sytuacje. Cos CI na pewno doradza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pojecia nie mam
To czy jest to jego dziecko czy nie zmienia radykalnie postac rzeczy! Jak tak , to to dziecko bedzie przez cale zycie obecne jak cien.Moze sie pojawic za rok , moze za 5 moze za 10.... Moze miec pretensje , chciec z wami zamieszkac. Ona za 10 lat moze zadac alimentow choc teraz nie chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam chora dusze
On tez czesto mi mowi ze mu nie ufam...ze tak czesto o tym mowie... ja mu ufam, ale fakt ze nie tak jak przedtem czyli naiwnie i bezwarunkowo jak dziecko-bo on zabil we mnie to dziecko.Wie o tym ..ufam mu jak dorosla kobieta. Ale czy waszym zdaniem ufam mu za malo? czy to moze wlasnie o to zaufanie chodzi???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam chora dusze
nie sadze..mysle ze jej maz jest ojcem dla tego dziecka...moze zreszta jest prawdziwym ojcem? ja sobie to chyba uroilam...swoja droga szybko wziela slub...byla z tym facetem jak go zdradzila a moim ..a potem za niego wyszla za maz bez skrupolow...tamtem facet na pewno o niczym nie wie..wiec w sumie ta kobieta jest zdolna do wielu swinstw...ale ja sie nie boje. Mysle ze szanse ze to jego dziecko sa znikome. Mysle tez ze mam problem ze swoja psychika ktora jest chora na tyle by wymyslac takie scenariusze po tylu latach....Ja poprostu nie chce moimi psychologicznym problemami zniszczyc zwiazku. Szukam sposobu by sobie sama ze soba poradzic...to wszystko... dziekuje za namiar na topic ...zapytam sie dziewczn o jakies ksiazki...ehhh...:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmm...hmm..
masz powody by mu nie ufac, ale wiesz też, że brakiem zaufania mozesz zniszczyć tą miłość. jesli go naprawde kochasz.. zaryzykuj. zaufaj. Nikt nigdy nie da Ci pewności czy warto ryzykowac czy nie. A z tym dzieckiem.. no kurcze, ciąza nie może trwać 9,5 miesięca albo 10 miesiecy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wlasnie
jakie 10 miesiecy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam chora dusze
hehe wiem ze nie moze..ehhh..jestem stuknieta same widzicie....bardzo sie staram mu zaufac bezgranicznie...ale to nie jest tak na pstrykniecie palcem.....Boze ..on jest takim cudownym czlowiekiem.... Moze juz nigdy nie powinnnam z nim poruszac tego teamatu na dobry poczatek co? ja uwazacie?tylko czy to pomoze mi pozbyc sie tej paranoi jesli bede ja w sobie duzic? a moze nie znim powinnam o tym rozmawiac . ile mozna zadreczac czlowieka? ile razy moze mnie przepraszac. Ile jeszcze mozege razy sprawiac mu bol i wzniecajac to ogromne poczucie winy ktore w sobie nosi. wiem ze pora z tym skonczyc.tylko jak? .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wlasnie
wydaje mi sie ze jestes osoba ktora jezeli nie ma problemu, na sile go szuka. To idiotyzm ze zawracasz sobie glowe i innym bez sensu. Skoro ciaza nie trwa 10 miesiecy to chyba nie ma przyczyny do rozwazan. Minimum logiki dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam chora dusze
nie chodzi mi o ta ciaze jesli nie zrozumialas mnie to wyjasnie ze pragne poradzic sobie ze stanem ducha w ktorym jestem... o tym ze nie moge zapomniec o zdrawdzie mimo ze minelo tyle lat wciaz ja wywlekam. tworze jakies chore scenariusze i zatruwam zycie sobie i jemu...pragne sobie z tym poradzic bardzo ale to bardzo tylko nie wiem jak bo naprawde bardzo sie staram...dlatego zwrocialma sie do kobiet z forum z nadzieja ze moze ktoras ma podobne doswiadczenia za soba i zwyciezyla to w sobie w jakis sposob i zechce sie tym sposobem ze mna podzielic ..i nie jestem dzieckiem..mam 27 lat .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam chora dusze
poza tym do zdrady doszlo w lipcu a dziecko urodzilo sie na poczatku kwietnia.....to jet okolo 9 mcy i ew. 1-2 tyg... moja kolezanka urodzila 2 tyg po terminie czyli byla w cizay 9,5 miesiaca....oto moja chora logika...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam chora dusze
no nic..uciekam...dziekuje za pomoc ...zajme sie lepiej czyms konstruktywnym...papap

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×