Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość martaaaaaaaaaaaa

zazdrosna o hobby swojego chłopaka

Polecane posty

Gość martaaaaaaaaaaaa

ktoś ma podobny problem??czy któras z was ma chłopaka dla którego jego hobby to jego całe zyci....nie wiem sport, motory, samochody, parca? ja borykam sie ztym problemem od kilku miesięcy. boję się że znaczy to dla niego wiecej niż ja:( że gdyby miał wybór wybrałby piłkę(gra zawodowo)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raczej nie hobby a zawód
:O chłopak robi to co kocha, ma pasję itd. a ty chcesz mu to zabrac ??? Lepiej poszukaj sobie jakiegos mlasia zapatrzonego w ciebie skoro tak to ci potrzebne do zycia :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znam taki zwiazek. Dla Niego sport jest wazny. A ona w ogole sie tym nie interesuje. Najlepiej jakby znalazl sympatie z branzy ;) Nie stawiaj go przed takim wyborem, jesli go kochasz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxxxxxxxxxxxxxx
ostatnio poznalam pewnego chlopaka tez gra zawodowo w - 4 lidze umowilam sie z nim pare razy i nie wiem czy cos z tego wyjdzie ale tez mam wrazenie ze u niego dziewczyna to tylko dodatek do pilki No moze tak jest na poczatku a potem sie zmieni jesli zacznie sie cos wiecej miedzy nami . Jesli bo pilka nawet nie daje mu czasu na spotkanie sie ze mna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hyyyh
mój były miał taką pasje.. niestety nie wytrzymałam napięcia i się rozstaliśmy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxxxxxxxxxxxxxx
chcialam zapytac czy jak chlopak gra tak zawodowo to juz nie musi pracowac nie studiuje bo ten moj akurat nie . To regola czy wyjatek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martaaaaaaaaaaaa
chyba źle mnie zrozumiałyście:o ja w zyciu bym go nie postawiła przed takim wyborem. bez przesady. ja mu nawet nic nie daje do zrozumienia!nie mam nawet zamiaru...podoba mi sie to że ma pasję i niczego nie mam zamiaru mu zabierać:o po prstu boli mnie to ze on moze bardziej kochać piłkę niż zywego człowieka....wiem że tak nie jest a jednak myślę o takiej ewentualności istarsznie mnie to rani. ja nawet gdybym studiowała pol zycia by w koncu zostać wymarzoną powiedzmy lekarka zrezygnowałabym z tego dla niego. tyle że on nie pracował na to całe życie. źle się wyraizłam że gra zawdodowo...chodziło mi o to że gra w oficjalnej drużynie. to jest jego hobby a nie paraca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ale chyba moze kochac to i Ciebie, nie? To o co chodzi. Skoro nie stawiasz go przed trudnym wyborem to wszystko gra ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martaaaaaaaaaaaa
xxxxxxxxxxxxxxxxxxx>>> moj chłopak tez czwarta liga! tyle ze ja jestem z nim już rok i nie zosatwię go nigdy w życiu...to mnie po prostu rani. jak zawsze powtarza ze jestem dla niego wszytskim , ze jestem jedyna osobą którą tak naparwde kocha w życiu...ale gdy zapytałam go co by się stało gdybym dała mu wybór odparł "nie wiem...."...czyli ma wątpliwości. starsznie mnie to dołuje:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona pasjonata
Moj mąz też ma pasję - wędkowanie. A to oznacza samotne weekendy i popołudnia. Bo jego pasja jest większa niż dbałość o rodzinę. Liczą się tylko ryby i zawody. Żona jest be, bo sie czepia, bo cos w domu trzeba naprawić - jak to, on ma coś robić? On właśnie wrócił z pracy i jedzie odpoczywać. Potrzeby żony i dzieci? Jakie potrzeby? Wyjazd do lasu? A po co. Przecież tam nie ma ryb. Czowiek z pasją? - ok. Ale żeby mu ta pasja na oczy nie padła za bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martaaaaaaaaaaaa
tak tylko że boję się tego że ta pasja się w nim rozwija. co raz czestsze trenigi, wyjazdy...cały czas mowi o piłce. naprawde nie chce żeby rezygnował z marzen, z tego co kocha....po prostu to ja bym chciałą być najwazniejszą czescią jegozycia. być może tego nie rozumiem....bo nie mam takiej pasji...ale wydaje mi się ze drugi człowiek zwłaszcza taki którego kochamy powinienin być najwazniejszy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martaaaaaaaaaaaa
żona pasjonata >>>sama widzisz...pasja może stać sie problemem. my na arzie jestesmy bardzo młodzi, starsznie zakochani, wręcz oczarowani sobą....a co bedzie gdy on zacznie odnosić wieksze sukcsy...gdy ta pasja go pochłonie bardziej niz ukochana...albo gorzej...gdy woda sodowa tak mu uderzy do głowy że stwierdzi ze zamieni mnie na coś lepszego:o wiem że może bredzę...ale naparwde przeraża mnie to jak bardzo on się uzależnił od piłki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeanette_
Trudno mi was zrozumiec...U mnie jest tak: mój chłopak ma pasję, której poświęca wiele czasu, ale i ja mam swoja pasję- sportową. Daje nam to obojgu wiele satysfakcji, ciekawe tematy do rozmów. Dzięki temu że każde z nas ma swoje zainteresowania nie nudzimy się. Znajdujemy czas na spotkania prawie codziennie. Przeciez nie chodzi o to by spędzac razem każdą minutę. Gdyby mój chłopak stanowił jedyny obszar mioch zainteresowań nie byłabym zadowolona. Rada dla dziewczyn- miejcie własne hobby!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona pasjonata
U mnie w małżeństwie jest duży problem. Najpierw są ryby, potem długo nic i dopiero ja gdzies tam, na końcu. Wszystko zależy od człowieka. I od pasjonata i od jego połówki. Ja pozwoliłam chyba na to, żeby on zatracił się w tym co robi. Na własne życzenie przestałam być najwazniejszą częścią jego życia. I on to skwapliwie wykorzystał. Teraz wypady na ryby sa jego jedynym celem w życiu. Myslę, ze można być z pasjonatem, ale tylko wtedy, kiedy pasjonat potrafi pójść nieraz na kompromis i zrezygnować np. z meczu, zeby wybrać się z ukochana do kina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moze maly kompromis
tzn. czyli idz z nim na mecz (albo ogladaj jego na treningach lub kiedy gra) pytaj jak mu idzie a w zamian za to powiedz mu ze ty chcialabys aby on sie interesowal tez twoimi potrzebami i podzielal twoja pasje lub np poszedl do kina jak akurat masz na to ochote. nie znam dokladnie sytuacji ani jak dlugo ze soba jestescie ale mysle ze ja to w ten sposob probowalabym zalatwic bo cieszylabym sie idac na jego mecz zeby moc popatrzec jak mu idzie jak dzielnie walczy czy sie smuci kiedy przegraja. wszystko zalezy od tego jacy oni sa i czy ta pasja nie przeslania im zycia tak jak u kolezanki powyzej ktora pisze o wedkowaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem co czujesz...
Ja mojego chłopaka spytałam wprost co by wybrał gdyby musiał zrezygnować ze mnie lub ze swojego hobby. Okazało się że zrezygnowałby ze mnie. Po kilku miesiącach spytałam jeszcze raz i odpowiedź była niestety ta sama więc to już sie nie zmieni :-( Przezywalam to przez kilka miesiecy. Teraz czuje juz lekkie zrezygnowanie. Kocham go i on tez twierdzi ze mnie kocha. Teoretycznie wiec wszystko jest w porzadku. Tylko ta swiadomosc ze jest sie na drugim miejscu jest czasem po prostu bolesna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic tylko płakać
po pierwsze znajdź własną pasję... po drugie-zacznij choć trochę interesoawać się piłką,to naprawde fajna sprawa!! a skoro On jest z Tobą tak długo to widać że nie tylko piłka się dla niego liczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martaaaaaaaaaaaa
u mnie sprawa wygląda trochę inaczej...bo on sie mną interesuje. poświeca mi dużo czasu...wiem że kocha mnie napoarwde mocno i naparwde szczerze. co więcej wiem że on myśli ze jesesmy dla siebie wrecz stworzeni....podzielam to zdanie i naparwde moj związek z nim jest idealny...chodzi mi tylko o ten strach...o to że w końcu naprawde zrezygnuje ze mnie bo np. chce się pośiwecić piłce. ja oglądam z nim jego mecze...udaje zainteresowaną gdy opowiada o innych drużycnach, o treningu.... tylko że własnie boję się że jestem na drugim miejscu. nie chodzoi o to co on mi okazuje ale o to co czuje. nigdy np. nie spotykamy się gdy ma trenig. nie raz nie mogliśmy się spotkac właśnie ze względu na mecz wyjazdowy. jestem pewna ze on nie zrezygnował by z trenigu mimo że zarówno trenigi jak i spotaknia ze mną ma 3, 4 razy w tygodniu. ze spotaknia ze mną może zrezygnowac bo np. rownie dobrze mozemy się spotkać innym razem....jednak nie opusci zadnego trenigu. mimo że nic by się nie stało.... nie przeszkdaz mi to tylko jak juz pisałam. na tej postawie wyciągam pewne wnioski....on nawet nie wie ze mam takie myśli w głowie:( wiem co czujesz... >>>>>jak ja go zapytałam odrzekł "nie wiem" po czym dodał że jakbym go postawiła przed takim wyborem to była bym "tą złą" w koncu a poza tym gdyby musiał rezygnowac to przeciez nie tylko z piłki ale także z kolegów z drużyny jakoby.....czyli odpowiedz nasuwa się sama - wybrałby sport. to było kilka miesiecy temu....gdbym go teraz sprytnie zapytała np"co bys zrobił gdyby to koledzy postawiliby Cie przed takim wyborem" obaiwam się że powiedziałby to co chce usłyszeć a nie prawdę:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dcadcdacads
Gdyby mój skarb postawił mi warunek: on albo moja pasja, straciłby mnie. Tyle że my szanujemy siebie więc nie mamy chorych problemów jak tępe, zaborcze kobiety stąd, bez własnych horyzontów życiowych (innych niż dom i rodzina). Oczywiście on też ma swoje pasje i ja go wspieram (bardzo się cieszę że wrócił do gry w piłkę).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majaaaaaaaaaaaaaaaa
Witam wszystkie dziewczyny, postanowiłam odświeżyć wątek, bo już nie wiem co myśleć o całej sytuacji. Jestem z chłopakiem już prawie 2 lata. Na początku związku byłam najszczęśliwszą osobą pod słońcem, cieszyłam się z każdej chwili spędzonej razem, a teraz....widujemy się w weekendy (ponieważ mieszkamy w innych miastach), o wspólnym mieszkaniu na mogę narazie marzyć, ponieważ on ma swoją pasje- sport. I tam gdzie teraz mieszka ma możliwość trenowania, ze względu na znajdujący się tam obiekt lekkoatletyczny. Sport zaakceptowałam, bo wiem jak jest ważny dla niego, i nie chcę pozbawiać go marzeń. Ale pojawiło się drugie hobby praca. Nasze spotkania już nawet nie można nazwać spotkaniami kochających się osób. On przyjeżdża i pierwsza rzeczą która robi to włącza komputer i zaczyna pracować, czasami siedzi do 3 w nocy i kończy zaległe projekty. Wiem, że pieniądze trzeba zarabiać, ale dlaczego moim kosztem. Nie widujemy się w tygodniu, w sobotę również przyjeżdża późno, bo musi zrobić trening. Pomimo rozmówi z nim, i jego obietnic, ze to długo trwać nie będzie z miesiąca na miesiąc jest coraz gorzej. Kocham go i ciężko byłoby mi się z nim rozstać, ale tylko takie myśli krążą po mojej głowie. Wiem, ze to dobry chłopak, wiem że mnie kocha, mówi że jest szczęśliwy ze mną i nie rozumie dlaczego ja nie jestem. Mówi, ze tyle pracuje, bo chce żebyśmy mogli żyć bez nie martwiąc się o pieniądze. Ale ja już nie potrafię tak dłużej funkcjonować, nie dbam o te pieniądze, bo ja również pracuje i jak do tej pory nie narzekam. Jedyne czego bym chciała to trochę więcej czasu spędzonego razem z nim, czy naprawdę tak wiele wymagam? Bo już sama nie wiem, czy nie zaczynam przesadzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam inny problem. To ja mam pasję, której nigdy nie rozwinę.Czekałam 25 lat na to by móc robić coś dla siebie. Zawsze były dzieci, dom. Teraz są dorosłe i w końcu chciałam śpiewać. Od lat mam propozycje. Zapisałam się do chóru. 1,5 godziny tygodniowo próby. Musiałam zrezygnować, ponieważ mój mąż dostał jakiejś obsesji, że będzie na drugim miejscu lub dalej. A to nie prawda. Ja to kocham, mnie to odstresowuje, zawsze to kochałam. Teraz miałam taką jazdę, taką atmosferę w domu, że jak ma tak być, jak mam coś robić z poczuciem winy - jaka to przyjemność? Zrezygnowałam. Jestem nieszczęśliwa z tego powodu. A męża bardzo kocham. Chciałabym jednak jeszcze coś. Czuję się pokrzywdzona, mam podcięte skrzydła. Zastanówcie się dziewczyny. Potrzeba kompromisów, znajdżcie coś dla siebie. Po latach związku jest to potrzebne- mieć pasję. Co nie znaczy, że jest najważniejsza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×