Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Czterdziestolatka

Niemoralny związek

Polecane posty

Gość Czterdziestolatka
NIe prowokacja.....kocham Go...daje mi dużo...dla Niego właściwie tylko żyję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdunia_m
droga czterdziestolatko!!!!!!!!!!!!! doskonale cie rozumiem, tez kocham tyle ze nie ksiedza tylko meza innej kobiety i tak od pieciu lat.Nie wiem co Ci poradzic bo sama tez niezbyt dobrzesobie radzę ale powiem Ci jedno- nawet gdybys miała załowac to i tak uwazam że warto przeżyc kilka chwil szczescia pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czterdziestolatka
Dziękuję za wspacie...pozdrawiam serdecznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaaaaaaa
Ej kobitki, kobitki! 1. przykro mi, że wplątałaś się w taki układ :( 2. porozmawiaj z psychologiem, 3. a wogóle to po jaką cholerę jest ten cały celibat?????Przecież ksiądz to też facet!!!Ma swoje potrzeby!!! 4. a i jeszcze to: Twój ksiądz to palant!!!!Mój dla mnie zrezygnował z seminarium!!!Zrozumiał, że to nie było jego powołanie (nie miał jeszcze ostatecznych święceń, więc może dlatego było mu łatwiej). Ale mój Tomek rozmawiał o tym ze swoim przełozonym!Ten dał mu rok czasu na przemyślenie. Po roku (nie spotykaliśmy się wtedy, bo chciałam, żeby sam podjał ta decyzję. Wyjechałam z kraju) zdecydował się być ze mną! Nie mieszkamy teraz w Polsce!On pochodzi z małej wioski i ludzie nas tam "wyklnęli", poza tym musielismy z czegoś zyć! Wyjechalismy też "za pracą". Zyjemy tutaj i jest nam dobrze! Pozdrawiam i powodzenia życzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czterdziestolatka
To wszystko nie jest takie proste.nie tak łatwo zrezygnować w zyciu z czegokolwiek,to wszystko wymaga przemyśleń,a co za tym idzie mądrego zastanowienia,bólu,cierpienia.............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a maz co na to
/////////////////////////////???? wie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mówisz, że masz poczucie winy i jesteś zestresowana oraz że prosisz o listy pań, które są w podobnym związku, jak ty. Skoro one są w podobnej sytuacji, jak ty, to czego od nich oczekujesz? 1. Poparcia? 2. Stłumienia poczucia winy? 3. Chcesz dalej trwać w tym z poczuciem szczęścia? 4. Popłakać razem z innymi kochankami księży? A może lepiej porozmawiać z kobietami, które potrafią (lub potrafiły) nie ulegać takiej pokusie, jak ty. Które potrafią ci pomoć w wyrwaniu się z matni? Albo które były w takim związku i wyrwały się z nich? Wiedzą jak to zrobić. Ty w ogóle nie precyzujesz o co ci tak konkretnie chodzi. Stwierdzasz fakt i prosisz o listy. Co chcesz w nich znaleźć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czterdziestolatka
Chciałabym wiedzieć,ja k żyć,żeby się nie męczyć,czy wogóle się tak da...chciałabym wiedzieć,jak innym paniom udało się w takich związkach lub jak te związki sie zakończyły...Pozdrawiam ,miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdradzie mowie NIE
Wlasnie dlatego nie chodze do spowiedzi:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czterdziestolatko \"Chciałabym wiedzieć, jak żyć, żeby się nie męczyć, czy w ogóle się tak da\" - to twoje słowa. Otóż powiem ci, że się da. Zauroczenie, to stan podobny do tego, jak pod wpływem narkotyków - nie myśli się racjonalnie. Dobrze, jeśli oboje (kobieta i mężczyzna) są szczęśliwi i wolni od przeszkód, chociażby takich jakie są u ciebie. Ale serce nie sługa, czasem dokonuje złych wyborów. Tak jest u ciebie. Czas to zmienić. Po pierwsze trzeba uzmysłowić sobie problem. Tu chyba jesteś na najlepszej drodze. Ksiądz nie ma zamiaru dla ciebie zrzucić sutanny. Ty nie masz zamiaru opuszczać rodziny. Po fazie słodkich i porywających początków, nastąpiło to, co zwykle w takich przypadkach: rozgoryczenie. Po drugie: skoro zrozumiałaś, że się męczysz i sprawa jest beznadziejna, należy po prostu z tego się wycofać. Wiem, że to bardzo trudne. Znam to z autopsji, bo też musiałam wyrwać się ze związku, który mnie tylko ranił (to był akurat mąż). Byłam tak bardzo zakochana w nim, że nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Ale życie z nim, to była męczarnia. Wreszcie uzmysłowiłam sobie, że muszę go wyrzucić ze swego serca, umysłu i powrócić do równowagi, inaczej niczego nie potrafiłabym zmienić, kiedy siedział tam jak zadra. Po trzecie: czas na działanie. Umysł ludzki jest bardzo skomplikowany, ale trzeba go zacząć rozumieć i zrozumieć, że można sobą pokierować. Kiedy wmawiasz dziecku, że nie ma np.zdolności manualnych, to wmówisz mu to na 100%. I tak się będzie czuło przez całe życie, chyba że uzmysłowi sobie, że to była tylko twoja sugestia. Zmierzam do tego, że możesz sobie \"wytłumaczyć\", że jesteś panią swego umysłu i uwolnić się od swego kochanka. Powinnaś, choć rozumiem, że z żalem. Powinnaś dlatego, że ten związek niczego dobrego dla ciebie nie niesie. Męczysz się. Kiedy przysiada się do mnie na ławeczkę w parku jakiś śmierdzący pijak, to mam do wyboru: wstać i zmienić ławeczkę, albo siedzieć i wąchać smrody, słuchać bełkotu. Ja mam wybór! Ty masz wybór! Trzeba tylko wstać i działać. Jak wyglądało moje uwalnianie się od uzależnienia od męża? Dzień w dzień, od momentu obudzenia się do zaśnięcia, wmawiałam sobie, że uwalniam się od niego, że on mnie już nic nie obchodzi, że jestem wolna, szczęśliwa. Po kilka razy w ciągu dnia zamykałam oczy i robiłam sobie takie seanse autosugestii. Na początku szło mi to opornie, potem lekko wpadałam w trans. No i udało się! Po 3 miesiącach. Zobaczyłam go takiego, jakim był w rzeczywistości, a nie w moim marzeniu. Rozstaliśmy się z mężem. Był podły, a ja bardzo w nim zakochana, nie widziałam tego. Twój też jest podły, ale ty tego nie widzisz. Więc zacznij od punktu pierwszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czterdziestolatka
Dziękuję CI bardzo że tyle dla mnie napisałaś...zobaczę,co przyniosą kolejne dni......Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kroliczek1973
Ja tez mam romans z ksiedzem. Jestem mezatka od 10 lat. Pol roku temu pojechalam do rodziny na pogrzeb ciotki. Tam poznalam swego ksiedza, pocieszal mnie tak bardzo, ze znalezlismy sie w lozku. Nie wiem co mnie napadlo. Chyba chcialam sprawdzic, czy duchowni maja tak samo jak cywile. Jest boski! Spotykamy sie nie tak czesto, zawsze posrodku drogi miedzy moim miastem a jego wioska. Chyba to glupie, ale myslalam, ze jak z ksiedzem, to nie grzech. Cos mnie zaczyna ostatnio to meczyc,ale ciezko mi to skonczyc,bo jak sobie przypominam jego pieszczoty, to nie moge sie powstrzymac od spotkan z nim. Jak sobie czytam twoj post czterdziestko, to widze, ze nie ja jedna sie mecze z ksiedzem. Najlepiej skonczylabym z tym, ale szkoda mi zrezygnowac z takiego seksu, jakiego nie mam z mezem. Z meza tez mi szkoda zrezygnowac, bo to w sumie dobry czlowiek. Nie mam sumienia go rzucic. Dzieci nie mamy. Ja nie wiem, czy ktos mi poradzi, ze moge byc z nimi dwoma naraz, ale zaczynam sobie uswiadamiac, ze czas skonczyc ten romans. Nawet prezentow nie moge od niego brac, bo maz sie kapnie. Tak mowie na wyrost, bo zadnego prezentu mi nie dawal jeszcze. Niech ktos napisze, jak zerwal taki romans z ksiedzem i czy to trwalo dlugo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olej to kochana.
Moj przeszlo 3 lata. Tez bez prezentow...........ale nie zalezy mi na nich tylko na nim. A meza kocham!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To może ja się dopiszę. Romans z księdzem nie wydaje mi się wiele róznić od innego romansu. Ty masz rodzinę fizyczną, on ma duchową - ot trochę inna płaszczyzna zdrady. Dla mnie najważniejsze kwestie to te: Do czego dążycie? Ty mówisz, że nie chcesz zostawić rodziny, on twierdzi, że nie chce zostawić ... no własnie czego? Swojego Boga już porzucił, bo o ile rozumiem idee boskości, to Bóg i tak wie, że jest zdradzany ... więc chyba nie chce porzucić pozorów. Stąd wniosek, iż na pewno nie dążycie do bycia razem. Dlaczego nie dązycie do bycia razem? Mąż, Bóg ... to nie są przeszkody nie do pokonania. Na Kafeterii wiele jest postów kobiet, które odeszły, ulożyły sobie życie na nowo i są szczęśliwe. Bóg ... wydaje mi się, że nie powinno się traktować Boga jak człowieka, Bóg wybacza, chce naszego dobra, więc skoro wój ksiądz nie jest spełniony będąc księdzem, a jego powp=ołaniem jest miłość, to Bóg to na pewno rozumie. Może tak napradę nie chcecie być razem? Może nazywacie miłością coś, co miłością nie jest? Nie znam was i trudno mi wyciągnąc jakiej wnioski, ale znam ludzi i wiem, że ludzie lubią się oszukiwać. Od razu mówię, nie jestem moralizatorką, wręcz przeciwnie, akceptuję zdradę jako pewną smutną rzecz, ktora czasami się ludziom przydarza, podobnie jak romanse. Ale ... Mówcie sobie prawdę. Np mam romans ponieważ coś sie w moim związku wypaliło, brakuje mi tego drgnienia serca, burzy emocji, z drugiej strony kocham męża i jestem do niego przywiązana i za nic go nie zostawię. Mój kochanek jest odskocznią. Może to brzmi brzydko, ale jest uczciwie. Nie okłamując siebie nie cierpisz, wiesz co masz, wiesz po co, możesz sie cieszyć chwilami kiedy jesteście razem. No chyba, że ktoś lubi cierpieć, ale to już patologia. Mysle, że rady innych, abyś odwiedziła psychologa są jak najbardziej trafne. Zrozumiesz siebie, zrozumiesz swój związek, wyciagniesz wnioski i postąpisz jak najlepiej. A samobójstwo ... co to ci da? Rozwiąze problem? Wątpię. Pozdrawiam, i życzę ZROZUMIENIA SIEBIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czterdziestolatka
Pozdrawiam ,życzę miłego dnia.Piszcie Panie o Waszych związkach,ja i ksiądz= miłość...Dzięki za mądre rady....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czterdziestolatko Ten post, który stworzyłaś, jest ci do czegoś potrzebny, mam rację? Podejrzewam, że nie potrzebujesz rady dla siebie, dla swoich problemów. Nie potrafe tego wytłumaczyć, ale wyczuwam w tobie jakiś fałsz. Twoje pozdrowionka dla internautek, zachęta do pisania, brak głębszych wypowiedzi na swój temat. O co ci chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czterdziestolatka
Napisałam,bo jest mi żle,chciałam porad, chciałam wiedzieć,jak inne Panie żyją w tak trudnych związkach,jak radzić sobie z dniem codziennym,jest mi coraz gorzej....wyrzuty sumienia....Nie piszę żadnej pracy. CO mam pisać o sobie,prosze pytaj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie prowadzisz dyskusji, nie podajesz niczego nowego. Tylko same zachęty do pisania. Nie mówisz, jak wygląda twoje życie z mężem, dziećmi. Czy ten ksiądz mieszka daleko od twego miejsca zamieszkania, czy rozmawiacie o waszych planach, uczuciach. Czy rozmawiałaś z nim o jego sumieniu, jak sobie z tym radzi? Dlaczego nie chce zrzucić sutanny, czy dostrzega to, co się z tobą dzieje? I czy ma na to jakąś radę? Masę masę pytań, które mogłyby naświetlić twoją sytuację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bucalala
Gdyby naprawde cie kochal, moglby zmienic obrzadek na grekokatolicki. Dalej bylby ksiedzem, a moglby cie poslubic. Tylko ze to wymaga kupe srania sie z papierami, nauki nowej liturgii i nowego jezyka (starocerkiewnoslowianskiego). Jak widzisz, twoj luby ma cie w dupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi się wydaje, że Czterdziestka o tym wszystkim wie. Na to mi wygląda. Z tym, że chce rady, jak w tym wszystkim wytrzymać psychicznie i wytrwać. Ciągnąć to bez poczucia winy, męczarni psychicznej. Ona wie, że to jest dla niej niedobre, ale chce trwać w tym, a nie zrywać związku. Chce, żeby ktoś poradził, jak umiejętnie się oszukiwać. Czyż nie? Bo nie padło pytanie, jak zerwać, prośba o pomoc, jak się z tego wyrwać, tylko prośba o radę od osób, które są w podobnej sytuacji, jak w tym wytrwać. Czterdziestka chce wreszcie przeczytać, jak można szczęśliwie być w dwóch związkach: z mężem (mówiła, że nie odejdzie od niego) i z księdzem. Najgorsze kłamstwo, to okłamywanie samej siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skończ to jak najszybciej. Grzeszycie oboje i to bardzo. Ty nie jesteś wierna mężowi, a on Bogu. Najlepiej zacznij chodzić do innej parafii. Spowiedź i dezwarunkowe i kategoryczne zerwanie z nim układu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tysiąc, milion osób powie ci to samo. Ale dlaczego chcesz to dalej ciągnąć? Tysiące dziewczyn kocha się platonicznie w idolach, bardzo cierpią, ale wychodzą z tego. Schodzą na ziemię. Z każdej złej miłości trzeba się wyzwolić. I pamiętaj, że twoje dzieci może nie rozumieją twego stanu ducha, ale mogą wyczuwać niepokój i brać to do siebie. Bierzesz dużą odpowiedzialność za nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czterdziestolatka
Witam. Dzięki za rady,miło,że piszecie.Ja analizuję,rozmyślam.....co z tego wyniknie zobaczymy..........Pozdrawiam,miłego dnia. Narazie to czuję się żle fizycznie i psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak na 40 lat
to t ynie jestes za madra zyciowo.Wspolczuje! A nie masz w nim oparcia ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czterdziestolatka
Tak naprawdę to nikt nie jest mądry na 100%,,my swoje,a życie swoje.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czterdziestolatka
Anonimku,!!!!!!!jak to skończyć?nie da się tak po prostu...przeżyłaś to?????????Pozdrawiam,miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety tak
przezylam to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czterdziestolatka
Tak i co dalej.?mój związek chyba się sypie.On coraz częściej nie ma dla mnie czasu...nie wiem,jak ja to zniosę,moja psychika ,czy to wytrzyma... Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×