Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kluzek

Co sadzicie o tym dialogu?

Polecane posty

Gość kluzek
Przyznaje sie... Gdy sie dowiedzialem z kim jest to napisalem troche niemilych rzeczy... nie wiem po co to zrobilem, to byl impuls, nie dlatego, ze znalazla kogos, tlyko dlatego, ze to byl koles, za ktorym nie przepadalem od zawsze. I to byl cios dla mnie, bo on mial do mnie jakies watki kiedys, zawsze uwazalem go za przyglupa, a tu taki cios... To nie byl bzmyslny wybuch na kogos kogo nie znam, znam go i jestem zawiedziony taki wyborem, z etak powiem :-) Nie wyzywalem go czy cos w tym stylu, napisalem cos ze spodziewalem sie po niej czegos wiecej, ze znajdzie sobie chlopaka ze stylem a nie takiego bajeranta... Nuefretta - zostawilem ja jzu w spokoju, takze spokojnie. Daje jej zyc, w niczym nie utrudniam. Ale i tak to nci nie da, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kluzek
Dzisiaj bylo niezle, czasami sobie pozartujemy to nie widac po niej tej osoby, z ktora przeprowadzalem ta straszna rozmowe na gg ;-P Ale nie rozumiem jednego, po co rzuca dziwne aluzje... W zartach, nie pamietam o co chodzilo, zreszta niewazne, powiedzialem, ze mam fajne wlosy, a ona "zalezy jeszcez gdzie..." i sie glupio smieje. Albo jescze jedna sytuacja, ostatnio zaczalem troche popalac, moge sie nieco odstresowac, a ona mnie pyta czy juz tak caly czas pale, a ja jej na to, ze to pzrez nia, oczywisice zartobliwie, a ona do mnie: "Ja jeszcze nie mialam go w ustach" i znowu sie glupio smieje :-/ Albo ja do kolegi "Chodz tu, potrzebuje Cie", a ona "do mnei tak nigdy nie mowiles, ale wiem, ze to bylo niepotrzebne, bo zawsze przy Tobie bylam" i sie smieje. Probuje pozytywnie zwrocic na siebie uwage, momentami czuje sie tak jak kiedys, ale niestety dystans jest... Bow iem, ze na duzo nie moge sobie teraz pozwolic, wiem, ze juz nie moge byc blisko niej i nie staram sie, chodze sowimi sciezkami chociaz sercem jestem caly czas z nia. Ale co z tego skoro wracam do domu, patrze na gg: "Ja i Ty na zawsze tak juz musi byc, ja i Ty bez siebie nie umiemy zyc" - opis jej chlopaka, a ona: "Bartusiu, w 100% zgadzam sie z Twoim opisem :)) :-*"... Ja jej chyba nie zjednam sobie... Staram sie byc widiczny, bo chcialbym, zeby przypomniala sobie troche jak to bylo, zeby sie poczula dobrze w moim towarzystwie... Ale to chyba nie dziala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie działa i nie bedzie działało dpóty dopóki bedziesz jej robił wyrzuty tak jak do tej pory, jesli chcesz ja odzyskać to nie mozesz mówic jaka to ona była zła tylko ty sie masz ukorzyć, bic sie w piersi i tak ale to wiesz tak subtelnie, żeby nie wyszło że mazgaj jestes który zyc bez niej nie może:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a te jej docinki to poprosru sie na tobie odgrywa za te wszystkie cierpienia których jej zdaniem od ciebie doznała, i jej próby pokazania sobie przede wszystkim ze nie jestes jej wart co mam doprowadzić do dokochania sie w tobie jesli cie wogóle kochała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kluzek
Ale ona juz przeciez kogos ma... I jest z nim szczesliwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chłopie Kluzek
ma czy nie ma, jakie to ma znaczenie. Ślubu nie brała. A z Tobą na początku też była szczęśliwa, może nawet później też , do czasu. Nie wiem, czy masz szansę na powrót dziewczyny marnotrawnej :) ale masz szansę zająć się sobą i normalnie, z oczami szeroko otwartymi, żyć. Pogodzić się z jej decyzją, bo gdyby to Ciebie naszła chęć zmian, Ona też musiałaby się z tym pogodzić. Jednak powroty się zdarzają, ale by dać losowi i jej szansę, pracuj nad sobą, ćwicz, rozwijaj zainteresowania, stań się ciekawszym i mądrzejszym ( w międzyczasie ) mężczyzną. Który kocha, ale jest wobec siebie w porządku, jest twardy dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kluzek
Heh, pracowac to nad soba caly czas pracuje :-D Zarowno intelektualnie jak i fizycznie :) Ona zaprzecza, ze to byly dobre chwile, ale tak bylo... Jesli juz bylo dobrze to bylo jak w bajce, ale ona chyba nie chce tego pamietac i z uporem powtarza, ze to nie bylo szczesliwe... Jak to nie? Klotni bylo sporo, ale to chyba nie tylko my mielismy takie problemy... Teraz jestem pewien, ze jestem gotowy na to, by funkcjonowac inaczej, zapobiegac klotniom, bo teraz juz wiem jak duzo sie przez to traci... Szkoda zycia na klotnie, tym bardziej, ze czas ucieka nieublaganie... Na nszym przedostatniem spotkaniu byla szcesliwa, sama mi to wtedy mowila :) Ale niestety szczescie nie trwalo dlugo i przeplatalo sie caly czas z cierpieniem wynikajacym z klotni... Nie wiem czy warto teraz czekac, czy to nie jest strata czasu... Za rok juz bede gdzie indziej, ona tez, kontakty zerwa sie calkowicie, wiec to sa ostatnie chwile... trzeba pamietac, ze ona jest z innym, sa ze soba dopieor 2 tygodnie, niby sie kochaja, ale to tez nigdy nie wiadomo... Moze przetrwa moze nie... ale nie moge czekac! Juz raz byla taka sytuacja... Ale wteyd po prostu doslzo do mocnej klotni, ona chciala o mnie zapomniec... zblizyla sie z jakims chlopakiem, ktory ja pocieszyl, tzn. do niczego nie doszlo, ale byl jej pocieszeniem. Na pocztaku tez mi mowila, ze jest w nim zakochana i w ogole, ze spotkaja sie dopieor za pare miesiecy, bo on mieszkal 300 km od niej :-) I pomoglo mi wlansie to, ze on byl za daleko, po 2 tygodniach udalo sie wszytsko naprawic, pozniej ona sama mi wyznala, ze go nie kochala, chciala tylko o mnie zpaomniec... Niby podobna sytuacja jak teraz no ale: Po pierwsze ona ma chlopaka praktycznie na miejscu, nie widzi sie z nim codziennie, co pare dni chyba, ale caly czas maja ze soba kontakt gg/sms A po drugie - ona nabrala naprawde do mnie zlego przekonania, tamten ja pocieszyl, on jest teraz dobry, pocieszyl ja, jest kolrowo z nim, ona jest szczeliswa, zapewniaja sie o wiecznej milosci. A ja? Zapomniany...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chłopie Kluzek
Tobie było dobrze, jej wydawało się, że też i nie znaczy to, że kłamała. Wtedy mogła tak myśleć. Może jednak nie pasujecie do siebie i Ty jej zwyczajnie nie odpowiadasz ? Z tego co piszesz, dostałeś już szansę i ją zlekceważyłeś. Ja nie wyobrażam sobie byc z kłótliwym facetem, facet jest po to, by kochac i rozwiązywać problemy a nie je spiętrzać. Tylko mi nie pisz, że musiałeś sie kłócic, bo to czy tamto. Jeśli kłócenie się przez ciebie ma jakieś usprawiedliwienie, dziewczyna nie jest dla Ciebie, nie pasujecie do siebie i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tej drugiej stronie
Kluzek ta rozmowa jest żałosna... :( tak naprawdę zrobiłeś troche z ciebie głupka, dziewczyna co drugie słowo ide, nie obchodzi mnie a ty cała kawalkada wyznań i te zmiany nastroją: "obchodzisz mnie","nie obchodzisz mnie" itp. Zamilknij i nie żebraj o to by była twoją przyjaciółką, bo to żałosnie wygląda.Wiem to okrutne - ale czytając tą rozmowę automatycznie wyobraziłam sobie ciebie jako desperata itp. Nie rozmawiaj z nią tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kluzek
Zarowno ja jak i ona potrafilismy sie klocic o byle co... Ale to byly takie blahostki, zawsze do tych klotni dochodzilo w szkole... A to ona zla o to, ze z kolegami przebywam, a to ja zly o cos jeszcze innego. Ale poza szkola wszystko bylo ok... Troche jestem zmartwiony... ona zrozumiala, ze nie byla szczesliwa?.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tej drugiej stronie
Ajś - widze ,ze ta historiaa bardzo sie rozkręciła,a ja do tej pierwszej rozmowy na gg bije :). W kazdym razie od razu po przeczytaniu dałam komentarz. Nigdy nie rozmawiaj tak z kobietami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kluzek
A jak mam rozmawiac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tej drugiej stronie
Nie rozwijać tak o swoich uczuciach, szczególnie jeszcze jak ona wykazuje wyraźną niechęć. Tracisz w jej oczach wtedy, myśli o tobie "ciota" - wiem ,ze mocne , ale kobiety lubią "oschłych drani" - co nie przeszkadza im potem narzekać, ze są nierozumiane i nie kochane. Ale jak trafia na faceta z uczuciami i który im o nich mówi, to nim gardzą i go nie cenią. Bądź bardziej skryty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kluzek
No moze wlasnie przesadzilem... Ale ona taka nie jest... bardziej moze ja denerwowac to, ze ona ma juz kogos, a ja sie narzucam... jednak w szkole jak jestesmy w poblizu potrafi zazrtowac po staremu, tak jak kiedys, tekstami, ktore rzucalismy jeszcze jak bylismy razem :) Ale gdy juz cos napisze i to nie zwiazanego z nami, cos tylko tak, zeby sobie popisac, to nie odpisuje... Nie rozumiem tego... W szkole potrafi pozartowac, a jak juz popisac smsy to nie chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tej drugiej stronie
Wiesz co? Stań sie mniej dostępny, mniej otwarty, tajemniczy - zobaczysz jak to podziała...hmm wiem cos o tym, jestem kobietą. Zwodzi cie i sie bawi, bo wie ,ze ma nad tobą przewagę, zna twoje uczucia. Kiedy straci tę pewność... nie uwierzysz, straci grunt pod nogami, zaczenie sie zastanawiac dlaczego, sama zacznei sie narzucać. Pisze to jako kobieta ale z doświadczenia, kiedys miała mkolege zakochanego bardzo we mnie, deklarowal to i mówił co i jak i... ja traktowałam go chyba najgorzej ze wsystkich facetów. Słuchalam co mówił, budowałam swoje ego a potem zwracałam oczy do faceta, który nie był taki otwarty, który mnie swoją postacią intrygował...bo nie wiedziałam.... co o mnie sądzi. Jak ten zakochany nagle stał sie obojetny, tajemniczy... zaintrygował mnie, to ja nagle chciałam dociec co sie stało. Ona nigdy sie do tego nie przyzna, ale ja jako jedna z kobiet - moze i zdradzam troszke nasze myślenie - ale podpowiadam ci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kluzek
Ok, wiem, ze tak powinienem robic... ale ciezko jest ;D Bo mam caly czas w glowie mysl, ze czas ucieka... Im dluzej ona z nim bedzie tym moge miec wieksza pewnosc, ze dojdzie miedzy nimi do czegos wiecej... To co... mam sie w ogole do niej nie odzywac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tej drugiej stronie
Przez jakiś czas tak. Musze cie zmartwić, ale być moze, byc moze dokąd nic miedzy nimi nie bedzie, do niczego nie dojdzie bedzie zyc złudzeniami i pragnieniami. To po wszystkim zrozumie, ze było zwyczajnie ... a wtedy przypomni sobie o tobie. Ją pociąga tajemnica, ciekawość. Na twoim miejscu dałabym sobie spokój... Nie szukaj miłosci dzisiaj od zaraz, zajmij sie tym co lubisz, za rok albo dwa - nagle trafi cie strzałka amora. Nic na siłę. Prosze cie- nie blagaj o miłośc. Kto błaga o miłosć zwykle jej nie dostaje. Pokaż ,ze twardziel z ciebie, a jeszcze pozałuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kluzek
Np. dzisiaj po szkole do niej napisalem, chociaz nie wiem juz ktory raz przyrzekalem sobie, ze do niej nie napisze... Ale na szczecsie nie pisalem o nas, tylko zagadalem luzno, pozniej jeszcze cos odpisalem, ale wszystko zuplenie niezobowizaujace, tak jak do kolezanki, z ktora chcialbym sobie opisac, no i ona nic ;D Nie rouzmiem... W szkole ze mna pozartuje, czasami nawet sama cos zagada, oczywiscie w zartach tak jak dzisiaj np. niechcacy o nia otarlem a ona "dotknales mnie" i sie smieje, i zaraz "powinienes powiedziec: tak, dotknalem", kto ogladal skecz "autobus" lowcy.B ten wie o co chodzi :D To taki stary nasz chwyt ;D Kiedys byla na to jazda ;D No ale wracajac do tematu - w skzole potrafo zazzartowac,a le musze sie postarac by byc gdzies wpoblizu, bo wiadomo, z eona chodzi teraz wlasnymi sciezkami i nie mam co liczyc na to, ze do mnie przyjdzie ;D No a jak napisalem do niej to zero odpowiedzi ;D przeciez mogla tez zartobliwie odpisac i byloby ok :D Chociaz jak pamietam w tamtym tygodniu po tym jak wyrazilem sie nieprzychylnie o jej chlopaku, napisala mi, zebym jzu do niej nie pisal... Ale wydawalo mi sie, ze po tym jak w skzole nie jest na mnie obrazona jest juz wszystko ok... Czego ona sie boi??? Ze sie znowu zakocha? ;)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kluzek
No to wlasnie robie, nie daje po sobie poznac... Ale pewnie z tymi smsami wszystko wychodzi... Wiesz mi tylko teraz zalezy na tym, zeby tego z nim nie zrobila... Razem z nia tyle czasu an to czekalismy, przygotowywalismy sie, ona nie byla gotowa, ja bylem cierpliwy, stopniowo uczylismy sie wszystkiego, zachodzilismy coraz dalej... nie wytrzymalbym tego, gdyby ona to z nim zrobila...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tej drugiej stronie
No nie wiem, nalegając na pewno pchasz ją w jego ramiona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kluzek
Masz racje, trzeba sie wziac za siebie i dac spokoj z tymi zarcikami, "hihaha" nic nie bede pisal, tylo to moze pomoc ;) Ale chyba tez tak calkowicie nie moge olewac ;) Nie moge jej traktowac jak powietrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tej drugiej stronie
Tobie chyba nie zależy na niej tylko na tym ,zeby byc jej pierwszym... a po wszystkim olejesz ją. TEraz ci rajcuje, bo czujesz rywalizacje.Mam dziwne przeczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tej drugiej stronie
Nie jak powietrze, wystarczy czesc co słychac a potem długo długo nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaktotak*
Nikt Ci nie sugeruje żebyś traktował ją jak powietrze. Jak się spotykacie w szkole to odzywaj się, powiedz cześć, zagadaj czasem niezobowiązująco. Tylko się nie narzucaj!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tej drugiej stronie
Najgorsze co sie robi to jak ta druga osoba odchodzi do kogoś innego to ta opuszczana kurczowo trzyma sie jego nogi i nie wazne czy nazywa to przyjaźnia itp. .. ale to widac jak na dłoni ZABIEGA, prosi, robi podchody itd. Tyle ,ze to nie przynosi niczego. W takiej sytuacji to obojetnosc i pewnosc siebie a nie uległosc dają do myslenia odchodzącemu. Powiem tak... kobiecie łatwiej odejsc od "cioty" niż od faceta, który zna swoją wartosc i jest bardziej twardzielem i ma swoje zasady. Nie myl tego z chamstwem. Ale to nie męskie... nie wkurzyc sie i dalej płaszyc przed kobietą kiedy idzie do innego, pokazujesz swoją słabość. Powinno byc : skoro wybierasz jego to idź... Fakt kiedys panowie walczyli o kobiety, ale o takie ,które nie miały nic do powiedzenia. Jak kobieta wybierze, to honorowy facet odchodzi.Kobieta to doceni, bardziej niż płaszczkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chłopie Kluzek
Takie to proste, a Ty nic nie widzisz. Napisała Ci - nie pisz do mnie i konsekwentnie nie odpowiada na zaczepki. Uważa, że nie byłoby to lojalne wobec obecnego chłopaka. W szkole stara się " normalnie " zachowywać, bo po pierwsze jest całkiem dobrą osobą, po drugie - nie chce Cię dodatkowo upokarzać wobec innych. I tyle. Przemyśl to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kluzek
No to tak jest caly czas :D Przeciez sie nie narzucam :) Ona chodzi swoimi sciezkami (czyt. z kolezankami) ja swoimi - z kolegami. Przeciez nie latam za nia. Czasami tak wyjdzie, ze jakos wszyscy sa razem to wiadomo jak to w towarzystwie... Dzisiaj np. wziela reke kolezanki i chciala mi polozyc ja na kolano ;D Ale tak jest bardzo rzdako, ze jets okazja pobyc z nia w towarzystwie, bo przeciez ona nie bedzie dotrzymywala mi kroku i chodzila za mna, no ja tez nie bede, wiadomo. Wiec ona z kolezankami/kolezanka zawsze z dala... Na lekcji tez w sumie zadnego kontaktu... czasami wydaje mi sie, ze specjalnie pozuje i wystawia sie jakos na widok, zebym na nia patrzyl. Wiem, bo sam tak robie :D Patrze w inna strone albo gadam z kolega, ale zawsze tak, zeby ona mogla mnie obserwowac :DDD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×