Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Eva79

Przeczytajcie i pomóżcie...

Polecane posty

Gość Eva79

Witam wszystkich, Mam nadzieję, że mi coś doradzicie. Już bardzo dawno nie pisałam na żadnym forum ale teraz czuję, że muszę. Od prawie 2 lat jestem w związku. Nie powiem, żebym nie była szczęśliwa, jakby to powiedzieć, mam spokój i poczucie bezpieczeństwa czego mi prawie zawsze brakowało w moich poprzednich związkach. W ten związek zaangażowałam się po bardzo ciężkich przeżyciach z moim poprzednim facetem, który mnie zostawił i po prostu zniknął. Mój obecny facet uratował mnie, nie pozwolił mi zwiariować i zgorzknieć do końca. Związek się rozwijał, było ok ale przyszedł moment kiedy zaczeły mnie dopadać myśli czy aby sama siebie nie oszukuję, czy to jest na pewno Ten, kochałam go i kocham ale inaczej niż kiedyś. Bez porywów namiętności - tego mi brakuje, fascynacji i tych przysłowiowych "motyli w brzuchu". Jest spokój, czasem monotonia i nuda. Nie powiem złego słowa na mojego faceta, bo jest to dobry człowiek na którego można liczyć i, który chyba mnie bardzo kocha ale czasem odnoszę wrażenie, że chyba on mnie bardziej kocha niż ja jego a może nie... Nie wiem... Teraz chcę dojść do sedna sprawy. Przez 2 lata nie podobał mi się żaden facet, jestem dość wybredna i lubię określony typ facetów dlatego bardzo rzadko (a właściwie to ze 2 razy w życiu) trafiam na taką "bratnią duszę" aż chyba do zeszłego piątku...choć nie wiem czy można tak szybko mówić o bratniej duszy ale wydaje mi się, że takie rzeczy czuje się od razu. Otóż zobaczyłam go i trafiło mnie grom z jasnego nieba-nagle i intesywnie. A miałam spędzić z nim i jeszcze z paroma osobami cały dzień i w sumie cały weekend. Jest obcokrajowcem zza wschodniej granicy. Na początku trzymałam się od niego z daleka dyskretnie go obserwując :) Potem zauważyłam, że on sam szuka kontaktu ale ogólnie mówiąc na początku nie zwracał na mnie uwagi albo ja tego nie widziałam. Byliśmy razem w knajpie, zwiedzaliśmy miasto. Wieczorem byliśmy na imprezie, trochę wypiłam i zrobiłam się odważniejsza, tzn. byłam bardziej rozmowna bo raczej jestem nieśmiała, no i zrobiło się miło, śmialiśmy się razem itd. Potem przyszedł czas rozstania i oni pojechali do hotelu a ja do domu. Przy pożegnaniu złapał mnie za rękę, pocałował w policzek i spytał czy go jutro odwiedzę a ja powiedziałam, że tak i pojechałam do domu. Nazajutrz poszłyśmy z koleżanką w odwiedziny ale niestety ich nie zastałyśmy bo na konkretną godzinę się nie umówiliśmy. Zmartwiłam się, że już go nie spotkam, wysłałam mu smsa ale nie wiem czy go dostał więc postanowłam, że jadę do domu a w drodze do domu on zadzwonił i mówi, że chce się spotkać więc się spotkaliśmy, czekał na mnie i powiedział, że bardzo się cieszy, że mnie widzi i zaprosił do knajpy, bylismy w gronie jego kolegów i osób z mojej pracy, nie odstępował mnie na krok, wiedziałam już, że chyba mu się naprawdę spodobałam, potem zapytał czy pójdziemy na spacer po mieście, zgodziłam się, po drodze wstąpiliśmy do hotelu w którym nocował i tam jeszcze pogadaliśmy ze wszystkimi i potem zostaliśmy sami, zaczął mi opowiadać o sobie i powiedział, że mu się od razu spodobałam jak tylko mnie zabaczył, ja mu powiedziałam to samo, mówił mi tyle miłych rzeczy, ze czuje jakby mnie znał już od dawna, też wyczułam w nim bratnią duszę. Nie jestem naiwna i raczej nie wierzę nikomu, facetom tym bardziej więc uznałam, że mówi mi to wszystko tylko po to żeby mnie zaciągnąć do łóżka i owszem chciał ale powiedział nie bo nie chcę i tyle. Dalej był miły i spytał czy może do mnie kiedyś przyjechać. Mówił, że jest wolny, nie ma nikogo, że jeszcze nie znalazł takiej dziewczyny z którą mógłby spędzić całe życie i żeby jeszcze miała coś w głowie a ja powiedziałam, że pewnie tak mówi każdej napotkanej na co on, że gdyby tak każdej mówił to już dawno miałby obrączkę. No Wam będę jeszcze pisać - mówił dużo bardzo miłych rzeczy, na koniec powiedział, żebym nie wychodziła jeszcze za mąż bo zostanę jego żoną niedługo :) Chciałam mu w to wszystko co mówił wierzyć ale mój wrodzony pesymizm ;) mi chyba na to końca nie pozwolił. W każdym bądź razie po paru godzinach z nim spędzonych pojechałam do domu, spytał czy spotkamy się jeszcze ostatniego dnia, czyli w nd, zgodziłam sie, miał zadzwonić a ja pracowałam do wieczora i do końca pracy nie zadzwonił więc poszłam z koleżanką do knajpy i tam spotkalismy go z kolegami, ucieszył się chyba, że mnie zobaczył, a ja byłam tak zestresowana, że prawie nic nie mówiłam, nawet nie spytałam czy miał zadzwonić zeby się pożegnać czy nie, odprowadziłam go, mówil, że bardzo chciałby tu zostać, spytał czy przyjadę do niego i, że on przyjedzie do mnie, że będzie pisał. Pożegnaliśmy się czule. I pojechał... A ja teraz myślę cały czas o nim i nie wiem co myśleć. Nie mam kaca moralnego, że postąpiłam nieuczciwie wobec swojego chłopaka, może niedługo będę się psychicznie źle czuła, nie wiem, ostatnio nie układało się między nami najlepiej. Ale na dzień dzisiejszy nie żałuję, to nie moja wina, że ktoś mi się tak spodobał, najwidoczniej brakowało mi czegoś, czego nie mam w obecnym związku. A on jeszcze pytał czy mam faceta a mi było głupio się przyznać i nic nie powiedziałam. Nie żałuję bo poczułam się wspaniale i te durne albo i nie durne motyle w brzuchu miałam i czułam, że żyję chcę do niego pojechać ale nie wiem jak się do tego czasu sytuacja rozwinie. Wysłałam mu smsa wczoraj, że już za nim tęsknie i tak czekam na jakiś znak od niego a, że jestem niecierpliwa to przeżywam prawdziwe katusze duchowe i ten niepokój, pewnie wkrótce minie. Wiem jedno - ja w nim wyczułam prawdziwą bratnią duszę ale czy on we mnie też to nie wiem. Pewnie zastanawiacie się, jesli oczywiście dobrnęliście do tego momentu czego od Was oczekuję. Musiałam się komuś anonimowemu wygadać i potrzebuję Waszej opinii co myślicie i co byście zrobili na moim miejscu. Czy Wy mnie w ogóle rozumiecie? :) Może mi za parę dni przejdzie a może nie, trochę już siebie znam i czuję, że mogłoby być z tego coś naprawdę fajnego i wartościowego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eva79
Wiem jedno - ja w nim wyczułam prawdziwą bratnią duszę ale czy on we mnie też to nie wiem. Pewnie zastanawiacie się, jesli oczywiście dobrnęliście do tego momentu czego od Was oczekuję. Musiałam się komuś anonimowemu wygadać i potrzebuję Waszej opinii co myślicie i co byście zrobili na moim miejscu. Czy Wy mnie w ogóle rozumiecie? :) Może mi za parę dni przejdzie a może nie, trochę już siebie znam i czuję, że mogłoby być z tego coś naprawdę fajnego i wartościowego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TRUDNE
Mysle,ze trafilas w moment nie pewnosci,ale bedziesz zalowac. Brakuje Ci ognia i namietnosci??? Powiem Ci: wielki ogien szybko gasnie. I co Ci zostanie? Obudzisz sie i stwierdzisz ,ze procz namietnosci nic was nie laczy! chcesz miec pewna i bezpieczna przyszlosc z czlowiekiem ktory cie kocha i szanuje czy wysokie wzloty i pozniejsze bolesne upadki? Znam to z wlasnych doswiadczen!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem Cię
ale to cięzkie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie prawda!!!!!! Kochana wal na całość! Tylko to się liczy! Nudny związek to nie związek!!!!!!!! Życie musi mieć barwy!!!!!!!! Idź na całość!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TRUDNE
nuda wkradnie sie zawsze! To znaczy ze ma skakac co chwila do innego???? Obydwoje musza pracowac nad zwiazkiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eva79
A nie będę cierpieć jak się obudzę pewnego dnia i stwierdzę, że go nie kocham? I co wtedy? A jakbyśmy jeszcze byli małżeństwem i mieli dzieci? Co wtedy? Może i namiętność szybko mija ale mój poprzedni związek był zupełnie inny bo kochałam jak szalona a teraz mi się wydaje, że kocham jakbym miała 70 lat a nie 27.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eva79
Perl co masz na myśli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słodka śliwka
Ech motyle i....... tyle chciałoby się napisać. Droga Evo, rodzina którą jak mniemam chciałabyś założyć nie opiera się na motylach tylko innych wartościach o ktorych nie będę się tutaj rozpisywać. Poznałaś kogoś nowego to dobrze,ale czy warto we wszystko wierzyć przypadkowo poznanemu człowiekowi a w szczególności obcokrajowcowi zza wschodniej granicy? Zwabił Cię pięknymi słówkami jak muchę na lep. Pamiętaj, że te uniesienia nie będą trwały wiecznie i możesz trafić z deszczu pod rynnę. Wykaż się odrobiną empatii w stosunku do swojego chłopaka, chyba nie chciałabyś, żeby on przeżywał podobne uniesienia za twoimi plecami. Zyczę ci powodzenia i wyboru właściwej drogi w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Napisz streszczenie bo nikt
tego nie bedzie czytac :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TRUDNE
Co to za lekarstwo : z jednych ramion w drugie?? Daj sobie czas. Jak jestes teraz znudzona to kazdy bedzie sie wydawal lepszy od terazniejszego. Jak juz to zerwij ale pobadz troche sama. Okresl swoje potrzeby. znam takie przypadki w malzenstwach, rozstali sie bo rutyna,mieli innych i znow do siebie wrocili i teraz sa szczesliwi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eva79
A wszególności komuś zza wschodniej granicy? A człowiek zza wschodniej granicy jest inny niż Polak? Nie zwabił mnie bo do niczego nie doszło ale chyba jak się ludzie spotykają to mówią sobie takie rzeczy na początku, zawsze tak jest. Ja wiem jakie mam potrzeby - chcę być po prostu szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eva79
I nie każdy wydaje się lepszy teraz od niego. Napisałam, że teraz mi się wydaje, że kocham jakbyśmy byli małżeńswtem z 30 letnim stażem więc co będzie za 5 lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TRUDNE
Wiec nie pytaj o rade! Twoje zycie i chyba od nikogo nie potrzebujesz potwierdzenia ze postepujesz dobrz,prawda???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eva79
I tak, nuda wkrada się zawsze ale czy nie lepiej kiedy tę nudę przeżywa się z kimś kogo się naprawdę kocha niż z tym z którym się wydaje, że się kocha. Nie wiem. Dlaczego nie napiszecie nic o nim? dlaczego z góry założyliście, że kłamie i mnie omamił. Tylko po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eva79
Pytam o radę bo mi ciężko i czuję niepokój co dalej. Ale Wy mi radzicie, żebym była z obecnym chłopakiem, choć mam co do niego wątpliwości, i to wątpliwości, które nie powstały w ten pt, tylko już dużo wcześniej, że ten, którego poznałam kłamie bo o dziwo jest w dodatku zza wschodniej granicy, jakby był jakimś drugim gatunkiem człowieka. A ja po prostu chciałabym go bliżej poznań i sama się przekonać ale nie wiem...nic nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meg*79
z za wschodniej granicy mówisz? oni wszyscy chcę się zenić od razu :) taki styl.... ale nawet jakby z tamtym miało nic nie wyjśc.... rozstań się z chlopakiem, którego nie kochasz..... wiem, że ryzyko.... ale kto nie ryzykuje ten nie ma ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewo ! Życie to sztuka wyborów. Ja nie chciałabym żyć z facetem , który byłby dla mnie aż i tylko - dobry. Oczekuję czegoś innego - uśmiechu i szaleństwa na codzień! Mdły zweiązek z czasem będzie nie do strawienia. Więc zastanów się czy warto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eva79
Meg mówisz, że wszyscy chcą się zza wschodniej granicy od razu żenić? :) A żenią się czy tylko tak mówią? :) I wiem wiem - kto nie ryzykuje, ten szampana nie pije. Trzeba czasem zaryzykować i wiem, że nigdy prawie niewiadomo co będzie ale co ja mam teraz zaryzykować? Czekać aż się odezwie. No to nie mogę się już doczekać choć jeszcze nawet 1 cały dzień nie minął, ja to już bym zadzwoniła i 100 smsów wysłała ale zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy są kąpani w takiej gorącej wodzie jak ja :) a on wydaje się byc raczej człowiekiem spokojnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eva79
Perl to co mi radzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Evo, tu nie można radzić . We własnym sercu osądź i zdecyduj sama jakie życie chcesz mieć w przyszłości. I nie chodzi tu o tego czy innego partnera, chodzi o to czy Twój związek ma być dynamiczny czy też monotonny. I to Ty sama musisz znaleźć odpowiedź na to pytanie. Jedno co wiem na pewno , to to ,że nie można już na starcie dawać za wygraną. Jeśli Twój facet , z którym jesteś, nie spełnia Twoich pragnień , to po co z nim jesteś ? Tylko dla związku? Żeby nie być samej? A może warto poszukać innego? Życie przed Tobą - może warto poczekać z decyzjami? Czasami czas przynosi rozwiązania.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eva79
Perl ale z jakimi decyzjami mam czekać? Na razie to mnie interesuje jedno - czy on się odezwie czy nie i jak ja mam wytrzymać to czekanie :) A może w ogóle się nie odezwie a ja wyjdę na idiotkę przed samą sobą. Boże, ale naprawdę wydawało mi się, że być może on mówi prawdę, a może nie. Ja chyba zwariuję a dopiero minął 1 dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na pytanie czy on się odezwie i jak Ty wytrzymasz czekanie - nie ma odpowiedzi tu i teraz. Odpowie Ci czas..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasek21
wiesz, po tym co przeczytałam straciłam chyba wiarę w to, że u mnie się ułoży jeśli jesteś zainteresowana to wejdź na mój topik może zrozumiesz co mam na myśli :( pozostaje mi nadzieja ze nie musi tak być http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3259991

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hmmm......................
Moja kolezanka ma problem,niewiem co mam z tym zrobic.Chce jej pomóc. Niedawno wróćiła z zagranicy ,z Franci od rodziny, inna niz zwykle ,zamknieta w sobie ,mało rozmowna. Zerwała z chłopakiem ,bez powodu. Przypatkiem napotkałam na smski ,których wypisuje codziennie po 30 do Kuzyna, który jest Francuzem,lecz to nie były smski do kuzyna tylko smski naprawde do kochanej osoby ze zwrotami jakich kuzyni nie powinni uzywać.Chce jej pomóc obawiam sie ze jest zakochana we własnym kuzynie,wszyscy to podejrzewaja.CZY TO MOZLIWE?JAK MOGŁA DO TEGO DOPUSCIC?czy to masz szanse jakiekolwiek na przyszłosc?Przeciez to absurd ale tak jest i co teraz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I nic - pozwólcie jej kochać ......... Kuzyn - to jest dopuszczalne , zależy w jakiej gałęzi ..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W takieuj gałęzi ,że on tez coś do Niej czuje,to jest odwzajemnione,przytulania,pocaunki ??To jest normalne??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eva79
smutasek ale nie można otworzyć tego linka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eva79
Perl ja wiem, że czas mi na wszystko odpowie ale być może ja do tego czasu już zwariuje bo nienawidzę czekać. Nie wiem dlaczego człowiek jest tak skonstruowany, że nie może jednocześnie posługiwać się w takich sytuacjach i rozumem i sercem. Teraz przy odrobinie wysiłku użyłam również rozumu do zrozumienia tego wszystkiego i wymyśliłam tak: poznałam faceta, który twierdzi, że mu się podobam a, że ma 35 lat więc jest już raczej poważny, choć wiem, że zdarzają się wyjątki, na zdrowy rozum taki facet myśli poważnie o związku, rodzinie, chyba każdy o tym marzy i dąży do tego w pewnym wieku, skoro do tej pory nie ma żony więc coś mu pewnie stało na przeszkodzie, twierdzi, że nie poznał jeszcze takiej, która miałaby coś w głowie, gdy mu powiedziałam, że pewnie każdej mówi takie same komplementy jak mi, to powiedział, że gdyby każdej tak mówił to już dawno by miał obrączkę - no coś w tym jest, przyznajcie. A jeśli mnie oszukał to jest dupkiem, który jest nic nie wart i po co kimś takim się zadręczać? Ale czy to ja muszę czekać aż on się odezwie? Raczej tak, wczoraj mu wysłałam smsa, że już za nim tęsknię więc nie będę się narzucać, dobrze myślę? Bo ja to jestem przewrażliwiona. Umówiłam się tak, że za miesiąc do niego pojadę i on powiedział, że do mnie przyjedzie. Po co miałby kłamać? Nie wiem ale może Wy wiecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×