Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Weroniczka

Uderzyłam mojego faceta w twarz za wyzwiska, a on mi oddał

Polecane posty

Gość kolejny dzień
Weroniczka- kiedy ty to wreszciezrozumiesz- ty się nie zakochujesz- masz po prodstu skłonność do ciężkich destrukcyjnych uzależnienień. Bezwzględnie powinnaś poszukać dobrego psychoterapeuty. Zapytam tak- czytałaś temat wczoraj podawany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejny dzień
Bo jeśli nie czytałaś to tak naprawdę to ty nie chcesz pomocy, chcesz się tylko trochę poużalać nad sobą i by inni poużalali się nad tobą. To nie prowadzi do niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jak nauczyć się radości życia?? Czemu widzę wszystko w czarnych kolorach. Chciałabym zmiany, ale jak to zrobić?? Z nim nie będę miała kontaktu minimum 3 tygodnie. Moze uda mi się od niego uwolnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xiopt
To nie facet. To zwykły cham

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kopnij go w dupe
I to porzadnie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i kopnęłam. napisałam mu, że to koniec i nie chce go juz znać. Napisał \"ok. Już się nie odezwę\". Jak narazie dotrzymał obietnicy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przezyłam coś podobnego
gratuluje naprawdę Cię podziwiam, teraz tylko moze być trudno wytrwać w postanowieniu i bez niego oczywiscie, ale napewno sobie poradzisz trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko ja___
prosze Cie tylko bądz teraz silna.. byc moze kiedys on sie odezwie i bedzie chcial sie spotkac i znow Cie omamic, ale nie rob tego.. ja przezylam cos podobnego, tzn nie uderzyl mnie, ale szapral i nie szanowal mnie, ponizal i tak dalej.. co prawda sama mu na to pozwalalam, ale to jest jego winą co robil a nie moją.. ja tylko balam sie go stracic.. i tez nie chcialam zyc bez niego, myslalam ze sobie nie poradze... i minęly juz niecale 2 miesiace i jakos sobie radze.. przychodzą tez gorsze chwile, chwile zwątpienia zeby wrocic, ze chce byc z nim, ale wiem ze nie moge dla swojego dobra....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Narazie się trzymam. Oczywiście jak na złość przypominają mi się tylko te wspaniałe chwile, ale wtedy myślę o tym jaki naprawdę był dla mnie. Wyzywał, pił, nie liczył sie z moimi uczuciami i marzeniami, no i w końcu mnie uderzył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najgorsze jest to, że po tym wszystkim co złego na mój temat on powiedział wystarczy, że ktoś powie do mnie tekst typu \"sama nie wiesz czego chcesz\", albo \"Ty chyba jesteś malkontentką\" a ja wpadam w kilkudniową depresję, myśląc o sobie w najgorszych kategoriach. Jestem dość słaba psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do weroniczka
zawsze przypominaj sobie jego twarz wykrzywioną złością w chwili gdy miała atak agresji....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie to robię :). Często nie mogłam uwierzyć, ze może być dla mnie tak podły. Czasem jak do niego dzwoniłam i mówiłam, że jest mi xle i go potrzebuję on potrafił powiedzieć, że on takiej potrzeby nie ma i np. woli ten wieczór spędzić z rodziną. Ja potrafiłam płakać, bo czymś mnie zranił, a on na to \"ale Ty głupia jesteś\". Rzeczywiście byłam. Że tyle razy dawałam się nabrać na te jego obietnice poprawy. Gdy czuł, że odchodzę przychodził z kwiatami i łzami w oczach. A ja mu wierzyłam... że mnie kcoha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko ja___
mialam tak samo.. jak mowilam mu ze go potrzebuje, to on mowil ze chce sobie w spokoju zjesc cieply obiad.. jakby obiad byl wazniejszy ode mnie i rzeczywiscie byl.. to oczywiscie tylko jeden przyklad a jak mowilam ze juz dluzej tak nie chce i albo to sie zmieni albo koniec to wtedy obiecywal ze sie zmieni, ze juz nigdy na mnie nie nakrzyczy bez powodu, i tak dalej a ja mu wierzylam i znow bylo to samo.. i tak w kolko, az w koncu jestem wolna.. wolna od jego zmiennosci, agresji, i innych zlych rzeczy.. jednak nie jestem jeszcze wolna od milosci do niego.. niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość od Julci
no baaaa! Bond tez zawsze walił drugi, z czasem i pierwszy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kulkaszpiegulka1111
Ja też uderzyłam swojego w twarz...ale po tym, jak popchnął mnie z impetem na łóżko i ścisnął rękę, że aż mam dziś siniaka... dodam, że jesteśmy razem od 2 lat i takie akcje ( na co dzień jestem pod miotłą cicha jak mysz) są od roku mniej więcej. Stłumił kompletnie moją osobowość. Powiedział że byłby szczęśliwy, gdybym zawsze była jego zdania. A ja śmiałam nie być...i ot co się stało. Ale to był właśnie moment, w którym umarła we mnie miłość. I alleluja, że tak się stało. czego i Wam, życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kulkaszpiegulka1111
A i jeszcze jedno. Nie patrz na to czy Ty go kochasz, czy on Cię kocha, tylko na to, że ma Ci być dobrze w życiu. Buźka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×