Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nestelka

Widząc szczęśliwe pary, ślub it. zbiera mi sie na płacz.. Też tak macie ??

Polecane posty

Gość nestelka

Mam faceta niby jest ok, jesteśmy zaręczeni.. ale ja czasem marzę o takim szczęściu i miłości na zabój!!! Tak, że wszyscy wokół widzą cię szczęśliwą a ty sama tryskasz szczęściem i jesteś w stanie zrobić wszstko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mery en
hej! a jesteś pewna, że jesteś z właściwą osobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeżeli jesteś zaręczona
i NIBY jest ok to tak naprawdę NIE JEST!!! zASTANÓW SIĘ CZEGO SZUKASZ I CZEGO OCZEKUJESZ OD FACETA? Może sama tego nie wiesz? Jeśli tak to skąd ON ma wiedzieć co Cię uszczęśliwi? Moim zdaniem czeka Was szczera rozmowa do której się przygotuj w ten sposób, że sama się zastanów co dalej. Nie rozumiem par, które nie mówią sobie co czują i czego oczekują nawzajem od siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mery en
"niby jest ok" tez tak sobie mówiłam i byłam z nim 2 lata Ale na szczescie nadszedł czas kiedy oprzytomniałam, zakończyłam ten związek, odczułam wielką ulgę ...i teraz kocham na zabój - innego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bleblus
mary en ja mam to samo ponad połtora roku byłam z chłopakiem ktory wydawał mi sie ideałem ktory niestety chciał ze mnie zrobic swoj zenski troche gorszy odpowiednik a teraz jestem z kims kto mnie kocha strasznie nie chce mnie zmieniac i pfrzedw wsyztskim ja go kocham i chce z nim spedzic reszte zycia!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ....
Hej! ja tez jestem w podobnej sytuacji jestesmy ze sobą 2 lata jest tak sobie, tęż sie zaręczyłam już, ale marze o takiej miłości gdzie na widok tej osoby serce mi bije szybciej. to on sie zakochał we mnie a moja miłośc przyszła z czasem wiec to nie była taka szalona miłość... i takiej mi brakuje. ale boje sie zerwac bo jak pomysle to wydaje mi sie że życ bez niego bym nie umiała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bleblus
ona... ja sie nosiłam z ta decyzja poł roku a gdy w tym czasie rzucał propzycje rozstania sie bardzo tego nie chciałam ale w koncu podjełam DAMSKA decyzje i jestem szcesliwa KTO NIE RYZYKUJE TEN NIE ZYJE!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mery en
nie bójmy sie podemować decyzji Mnie było tez strawsznie cięzko, on mnie kochał nad życie, był w stanie zrobić dla mnie wszystko Myślalam ze nikt nie bedzie mnie nigdy kochal tak jak on wiec tkwialam w tym związku łudząc się ze jestem szczęsliwa. To najgorsze co mogł byc - bo raniłam i siebie i niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mery en
Przyznaje ze rozstanie z kims to trudna decyzja Kiedy ją podjęłam nie spodziewałam sie, ze niedługo spotam kogoś i na jego punkcie oszaleje Myślalam ze potrzebuje chwili oddechu, zastanowienia sie nad życiem, nad tym jak teraz postępować... I nagle poznałam go Zakochałam sie sama nie wiem kiedy Teraz moim jedynym zmartwiemniem jest nie to, ze ja nie czuje się pewnie w tym związku, ale modlitwa o to, by on kochał mnie tak bardzo jak ja jego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ....
On mnie kocha to wiem, nigdy nie mówił o roztaniu, to ja w nerwach gdy sie kłócimy mówie ze tak dalej nie chcem życ. często sie kłócimy ostatnio, ale naprawde są dni że jest cudownie i boje sie. żeby tak było mozna roztać sie na próbę ale wiem ze to niemożliwe. Chciałabym spróbować ale jak by było żle wrócić. Ale wiem ze z uczuciami tak zagrywac nie można. Wiec dam sobie i jemu jeszcze czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinowa rusałka
Mi tez chce sie beczec ale to dlatego ze "moj" men jest rozdarty ha ha!!! Jadlam z nim dzisiaj sniadanie i opowiadal o swojej obecnej dla ktorej mnie zostawil jaka jest beznadziejna,ze nie chciala z nim jechac na wakacje ze robi mu fochy a on chodzi wkuwiony. Nam sie ukladalo.Zostawil bo jest niedojrzaly.Wydawalo mu sie ze jak laska studiuje to jest lepsza bo studia "wyrabiaja" czlowieka - ja nie studiuje,wyjezdzam do pracy na zachod :d Zachcialo mi sie beczec bo jestem 100 razy lepsza we wszystkim, a on ma sklonnosci do masochizmu i autodestrukcji.. Spotykam sie z kims, z kims cudownym kto zajebiscie przytula, ten ktos jest we mnie zakochany z wzajemnoscia ale nie moge sie pogodzic z tym ze moj ex.. ktorego kocham jeszcze i on mnie tez, robi mi takie jazdy:/ zamiast sie kuwa wkoncu zdecydowac o co mu chodzi madafakaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona .......
Mam tez ten problem ze razem mieszkamy i przyzwyczaiłam sie do myśli ze to bedzie już moje gniazdko, urządziliśmy je wspólnym wkładem. wogóle wszyscy mówią że pasujemy do siebie, jego rodzice mnie uwoielbiają. Co bym im miała powiedzieć??? nie zrozumieli by, bo nie mam konkretnego powodu. Poprostu nie czuje sie już tak szczęśliwa jak kiedyś. a jak sie okaże że po kilku latach w kazdym związku nie jest już tak pięknie. Nie mam doświadczenia w sumie bo to mój pierwszy poważny związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nestelka
Ona .... widze, że czujesz się baaaardzo podobnie jak ja !!! Też sobie nie wyobrażam życia bez niego ... ALE JAK TU ROZMAWIAĆ?? Ostatnio próbowałam, płakałam (po kłótni) a on siedzi cicho i słucha, mówi, że nie potrafi rozmawiać... przepraszał, mówił, że będzie dobrze.... ja mu wierze bo naprawdę sie zmienił i się stara każdy to widzi. Tylko najorsze jest to, że ciężko z nim się rozmawia. Od zawsze nawet jak jeszcze byliśmy tylko znajomymi. Jak go nauczyć rozmowy??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinowa rusalka
Tez mnie to ciekawi.. Problemy w komunikacji. Nie mowi wprost, tylko wymijajaco, nawet esemesy pisze w taki sposob ze "niby nie" a jednak "tak" tylko ja sie musze tego domyslac!!!! Jak pytalam ostatnio czy jest zazdrosny to mowi ze nie, silny niewzruszony ,dopiero potem przyznal ze tak i chcial zebym przyjechala .. a ja juz bylam daleko daleko bo nie zczailam o co mu chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co ja mam robić..? Mam 24 lata, chłopaka tego samego od 7 lat. Bardzo go kocham, jednak wiem i czuje , że On mnie niszczy...nie mogę jednak podjąć decyzji o roztaniu...bo byłabym bez niego nieszczęśliwa, załamna, nie widzę sensu... Jednak wczoraj miałam imieniny i po kłótni sobotniej, obraził się na mnie tak, że nawet nie złożył mi życzeń. Nie wiem co mam robić, tyle bym dała by mnie kochał i szanował. Wszystko!!. Dlaczego szczęścia nie można kupić..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość missmarta
Justine1982, moja rówieśniczko zresztą, jeśli liczba w nicku to rok urodzenia: jeśli czujesz, że facet Cię niszczy, nie szanuje (brak życzeń! co on sobie myśli? że jak się tak obrazi, to Ty z płaczem przybiegniesz błagać o przebaczenie, bo to wszystko twoja wina? a guzik!), słowem: podcina skrzydła - odejdź. wiem, że to nie jest łatwe, 7 lat to długo, człowiek się przyzwyczaja... właśnie! i to przyzwyczajenie jest najgorsze! nie jesteś z nim szczęśliwa, ale tak się do faceta zdążyłaś przyzwyczaić, że nie wyobrażasz sobie życia bez niego - i chyba tylko to Cię przy nim trzyma. przyzwyczaiłaś się do tego stanu, że masz faceta, jesteście razem, wychodzicie razem, dzielicie pewne zdarzenia, więc nie pamiętasz już, że gdy go nie było to też dawałaś sobie radę, wychodziłaś sama lub z koleżankami i znajomymi, wiele się działo w Twoim życiu. może warto do tego wrócić? może warto być samą i szukać nowego szczęścia w związku? może lepsze to niż takie wyniszczające bycie ze sobą? niech Ci się nie wydaje, że to przejdzie, że pewnego dnia jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystko będzie pięknie, na nowo się w sobie zakochacie na zabój, a jak bedziesz z jego powodu płakać, to tylko ze szczęścia - na to trzeba pracować, tylko czasem nie warto, po prostu. jesteś przecież bardzo młoda, wiele przed Tobą, ta dobra miłość na pewno też - daj sobie szansę, nie czepiaj się na siłę tego, co było fajne w wieku nastoletnim, ale potem stało się męczące, ściągające w dół. polskie dziewczyny mają mało odwagi w kwestii przerywania, kończenia toksycznych układów. wciąż pokutuje przesąd (często wpajany przez rodziców, starszych), że jak się w młodym wieku złapało faceta, to trzeba go trzymać, bo drugiej szansy może nie być, a takiej "kobiety po przejściach" nikt nie zechce, zresztą to nie uchodzi, żeby dziewczyna się tak prowadziła (wiecej niż jeden facet w życiu=złe prowadzenie). obłęd jakiś. Justine: poszukaj sensu w byciu z nim, a jeśli tego sensu po prostu nie ma, znajdź w sobie siłę, by odejść i szukać szczęścia gdzie indziej. drugiego życia nie będzie. powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zimorodek
Ślub? Nie masz czego żałować - raczej ciesz się z wolności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justine, co prawda ja nie czuję się tak jak Ty...Ale współczuję Ci i trzymam za rękę. Będzie dobrze, cokolwiek postanowisz... Ja jestem zwolenniczką rozmowy. Tez jestem w związku 7 lat, jestem starsza od Ciebie o 3 lata, ale wierz mi, bardzo d.ługo wlaczyłam o ten związek. On mnie na początku nie chciał,był nieszczęśliwy i zagubiony. Pomogłam mu znaleźć drogę. I tak ejsteśmy już razem ponad 7 lat. Oczywiście nie zawsze jest pięknie. Ale najważniejsze to mówić co nam leży na sercu i nie odkłądać tego, bo urazy nieobgadane bolę 100 razy bardziej. Z tego co piszesz nie moge wywnioskowac żadnego kontekstu zdarzeń, nic nie piezssz o swoim chłopaku, ale może warto dać takiemu długiemu związkowi szansę. chyba nie byłabyś 7 lat z kimś kogo nie kochasz, prawda?I vice versa...zyczę powodzenai:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Nescafe ja kocham i kochałam Go i czuje , że zawsze będę..Jednak widzę, że On jest ze mną tylko dlatego, że \"Tak pasuje\", tak jest i tak będzie. Walczyłam o ten związek przez 4 lata...poznaliśmy się jak miałam 18 lat...byłam młoda....a On o 3 lata starszy. Miał nieodpowiednie towarzystwo...dawał mi w kość jak cholera....Ja go kochałam na zabój....a On tylko mówił , że mnie kocha - nie było tego czuć i widać. Potem przyszedł czas kiedy dojrzał i zrozumiał, że jestem jego jedyną kobietą i dla mnie żyje. Czułam, że dobrze zrobiłam męcząc sie z Nim, bo warto było czekać na czasy jakie wkońcu się wymodliłam. Kiedy w tym roku wyjechał za granicę, poczułam, że czuje się wyjątkowo spokojna i dobrze mi samej, nie boję się niczego. Postanowiłam się rozstać. On natychmiast wrócił z za granicy i walczył o mnie, czułam, że warto dać mu szansę. Obecywał , że będzie dla mnie żył, że będę szczęśliwa i nigdy nie uronie ani jednej łzy z Jego powodu. Niestety było fajnie do czasu...a teraz znowu ogarnia mnie rozpacz....bo ja nie wiem jak mogę....podjąć decyzję o rozstaniu. Nie umiem i nie chcę. Czasami jak sobie leżę w nocy....myślę, że kiedyś ktoś mnie pokocha...a rano nie wyobrażam sobie życia bez niego. Nie mam szczęścia ...czuję się taka pusta i czuję się nikim. Nie mam nawet rodziny w której jest miłość...Wiem, że może dramatyzuje i robię z siebie męczennice...jednak tak bardzo boli mnie serce...i naprawdę nigdy sobie nie wyobrażałam, że serce może boleć z powodu miłość... Dziękuję, że mi odpisałaś i pozdrawiam Cię i wszystkich którzy są w podobnej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justine. Ja bym walczyła. To nieprawda,że ludzie się nie zmieniają. Porozmawiajcie. Powiedz mu o wszytskim. Na pewno warto, bo ztego co piszesz wynika, że jemu też zależy. Może on jets tak samo rozbity jak Ty?Przecież nie wiesz co ON czuje. Trzymam kciuki. Jeśli go naprawde kochasz, daj mu szanse.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona .....
Widze że niektóre z was narzekają na brak rozmowy ze strony faceta. as u mnie jest odwrotnie to ja jak sie pokłócimy nie chcem rozmawiać.Bo nie raz chciałąm a to i tak nic nie dało. Wkurza mnie gdy on mówi zawsze przecież ja nic nie zrobiłem, to nie moja wina. Ja nie uważam sie bez winy ale gadka że to ja jestem winna doprowadza mnie do szału. Jestem texz stasznie wrażliwa jak rozmawiam z nim żeby sobie coś wyjaśnic płacze strumienami ze aż mnie w gardle ściska. Dlatego odpuszczam sobie rozmowy. Po kłótni staje sie obojętna. wiaadomo ze nie na długo. Ale co mam zrobić, jak dac mu do zrozumienia żeby postepywał inaczej. Zawsze mi coś olbieca i nie dotrzymuje słowa. a potem na drugoi dzień przerasza i myśli że bede sie dalej uśmiechać. można wybaczyc owszem ale jak taka sytacja sie powtarza to nie ma sensu. Bo on nic z tego sobie sie robi myśli co tam przeprosze i z głowy i dalej to samo.... Ah ci faceci.... s a do niczego!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość straszne jestescie...
po cholere lac strumienie lez, przejmowac sie, dramatyzowac i wariowac emocjonalnie!!?? Nie umiecie podchodzic do spraw tak jak faceci?? Racjonalnie i chlodno. To sie nauczycie!! Jak czytam takie komentarze to mnie pusty smiech ogarnia. Matko, jakie dziewczyny sa problemowe i przewrazliwione na wlasnym punckie. Sama jestem kobieta i mezatka, ale zupelnie inna od wiekszosci. Sprobujcie wyluzowac, olac pewne sprawy, a zobaczycie, ze i facet sie zmieni. Stanowczo za bardzo sie wszystkim przejmujecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się boję....o to czy ja mam szansę na szczęsliwe zycie przy NIm.. Czasami myślę, że nie...jednak jak znam życie zrobię wszystko by było dobrze, jednak tak bardzo mnie zranił, tym, że mimo iz się nie odzywaliśmy w niedzielę nie złożył mi tych cholernych życzeń imieninowych...przykro mi chociaż może to błachostka...jednak boli jak fiks..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Naprawdę tak myslisz???? To Ci zazdroszczę, ja nie potrafię patrzeć na mój zwązek chłodno i racjonalnie...serca nie można wymienić i uczuć uśpić...niestety.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość straszne jestescie...
Naprawde tak mysle. Wierz mi. Uwazam, ze strasznie sobie utrudniacie zycie. Same.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinowa rusalka
Ę, u mnie jest tak ze ja rozmawiam wszedzie, i moge zawsze bo jesli o to chodzi to mamy swietny kontakt.Nie ma barier ,a jak sa jakies spięcia (nie klotnie!!) to sie je wyjasnia na spokojnie i tak powinno byc. No tylko to niezrozumienie..Ja podchodze chlodno jak facet a on... JAK BABA.Zazdrosny szaleje, zamyka sie w sobie. Normalnie czasami mam ochote udusic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinowa rusalka
justine: patrzec chlodno to nie znaczy uspic serce,uczucia tylko moze troche przekrecic spojrzenie na swiat.na faceta. ja przekrecilam w strone przyjazni - z przyjacielem mozna wiecej zrobic wiecej mu powiedziec i palnac w łep jak powie glupote. a z "facetem" to sie nie da tak latwo,wiem ze swojego doswiadczenia. niektore laski traktuja jako "tego" ojacieniewiemkogo,i ukladaja swoje zycie pod owego typa. Jestem romantyczna - kiedy trzeba. Silna czyli jaka?? Taka ktora zniesie jego fochy ? Odejscie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×