jak sobie radzic z negatywnymi emocjami?

Niemożliwe. Musi być jakiś sposób. To straszny (wybacz) ciołek z tego Twojego facia :(

te emocje ciesze sie ze mi pomagasz zrozmiec ale nie zycze sobie wyzywania mojego faceta jaki on by nie byl. Nie wiem co mu sie stalo jak dla mnie sa dwie mozliwosci -nie kocha mnie(mozliwe ze sam przed soba nie potrafi sie do tego przyznac) -jest tak mnie penien ze podswiadomie uwaza ze nie warto sie starac i traktuje mnie jako oczywista czesc swojego zycia A moze i obie te mozliwosci:(

Wiem ze przynudzam..coz takie sa "uroki" zwiazkow. Slyszalam ze najgorsza jest obojetnosc.Kedys gdy czulam sie przez niego skrzywdzona plakalam. Teraz ogarnia mnie zlosc i nawet mi sie juz plakac nie chce. Nie zeby on wogole sie do mnie odzywal i nawet mnie przepraszal bo wiem ze nic z tego nie wyniknie.Dalej nic se nie zmieni. Wiec jak mnie przeprasza i probuje ze mna rozmawiac ja czuje sie jeszcze bardziej rozdrazniona. Jestem nieszczesliwa:((

Chcialabym zeby on zrozumial jak ja sie czuje ale jak bym mu powiedziala wprost ze jestem nieszczesliwa to on by zareagowal smutkiem poszedl by spac i zapanowalby ogolny dol w domu. Nic to..napije sie dzis z przyjaciolka wina wyplacze sie i jakos bedzie.

Rozmowa z sama soba tez jest jakas terapia:))

upp Ma ktos podobne probelmy?

witaj! Tez mialam problem z emocjami i ciezko mi bylo sobie z nimi poradzic.Mialam ciezka sytuacje w domu a ze jestem osoba bardzo wrazliwa to wszytsko bardzo przezywalam.Mialam nadzieje ze pomoze mi moj facet ale on stweirdzil ze "to go przerasta".I tak zostalam sama z moimi problemami ale jakos sobie radze, przynajmniej tak mi sie wydaje...Pozdrawiam

A ja powiem tak... Krzyk i awantury predzej, czy pozniej odnosa skutek proporcjonalnie odwrotny do zamierzonego. Na poczatek sprobuj powoli angazowac go w domowe obowiazki. Cos w rodzaju 'kochanie, ja przygotuje kotlety, a Ty w tym czasie obierz ziemniaki" I chwal, chwal jeszcze raz chwal:)

Bardzo Cię przepraszam. Nawet nie wpadłam, że może Cię to urazić. Jeszcze raz sorki

pozniej dziewczyny sie odezwe bo teraz pije wino z moja przyjaciolka:)

Wiec jest juz po rozmowie. Mam nadzieje ze cos sie zmiieni na lepsze. Czas pokaze. Pomyslalam ze moze warto by zarezerwowac sobie dwa wieczory w tygodniu na spedzanie czasu ale tylko ze soba a nie z garnkami w kuchni i kompem w pokoju. I pomyslalam ze moze zapisac sie na taniec (wiem ze teraz wszyscy to robia ale co tam). Wspolny wysilek, bliskosc cial, wspolny cel i wspolna radosc jak sie uda. Co o tym myslicie?

Upppp