Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

my twisted mind

KK a miłość fizyczna

Polecane posty

Nie wiedziałam za bardzo, gdzie umieścić taki topic, więc umieszczam uczuciowym. Proszę o wpisy - jakoż temat jest bardzo kontrowersyjny, tym bardziej usilnie proszę o wpisy kulturalne, bez podszyć;) Jestem młodą osobą, w pełni akceptującą reguły jakimi rządzi się wiara katolicka, oprócz właśnie tej jednej - dlaczego nie mogę kochać się z moim ukochanym również fizycznie... Czekam na odpowiedzi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOMM
phi, kto by sie przejmowal?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie ktoś taki jak ja - kto czuje i myśli. z rozmów z moimi rówieśniczkami wiem, że to jest rozterka wielu młodych kobiet... jasne - można machnąć ręką i to olać, ale jest też etyka, moralność. Wiem, że to dziś niezbyt modne. Ale potrzebne. Proszę o wpisy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karrrrolcia
nie przjmuj się uwagami innych. Wiem co czujesz bo przez pewien czas dla mnie to też był problem. Terz spojrzałam na kobiece ciało nie z perspektywy katoliczki... ale własnie kobiety dla której szacunek do własnego ciała jest najważniejszy. Wiem że to spojrzenie ma swoje źródło w naukach kk. i wiele mi to dało. mam 22 lata i nie współżyłam i póki co nie zamierzam, chodz okazji ku temu nie brakowało. nie wyobrażam sobie bym mogła współżyć z każdym kiedy tylko nadazy się okazja... ale ile osób tyle bedzie zdań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem ci jedno
chodze do kosciola co niedziele. po prostu jestem wierzaca. chodze po to zeby sie modlic. jest mi to potrzebne. tak jestem wychowana. nie przystepuje jednak do komunii sw poniewaz sypiam i mieszkam ze swoim facetem. to jest zwiazek niesakramentalny wiec nikt nie dalby mi rozgrzeszenia. Wybralam swiadomie zycie w grzechu i tyle. Nie jest mi latwo ale za 8 miesiecy bierzemy slub i sokojnie bede mogla sie wyspowiadac ze wszystkich grzechów. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiara to wiara, albo przyjmujesz jej dogmaty, ale nie, to kwestia Twojego sumienia, nikt tu Ci nie odpowie dlaczego, tak jest i koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to_sie_leczy
NIe chodzi o moralność. Ten "zakaz" jest wskazaniem optymalnej drogi do szczęścia. Jednak więszkość z nas woli uczyć się na błędach, w tym ja :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do powiem Ci jedno - i będziesz szczerze żałowała tych wszytkich lat, które spędziłaś ze sowim chłopakiem w grzechu? przypomnę tylko, że żal za grzechy jest warunkiem dobrej spowiedzi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zimorodek
Żyjesz dla kleru czy dla siebie? zabijasz, kradniesz, kłamiesz na Słowo, dajesz dupy na prawo i lewo? Nie. Więc jesteś lepsza od większości. twoje ciało i uczucie należy do ciebie a nie KK. Jeszua nic o tym złego niemówił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim skromnym zdaniem, uznawanie w wierze katolickiej współżycia \"pozamałżeńskiego\" za grzech nie jest aż tak bezsensowne, jest wiele bardziej kontrowersyjnych zakazów i nakazów schody moga zacząć się tez po ślubie, np. jeśli chodzi o wybór metody antykoncepcyjnej, albo jak kto woli: planowania rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karrrrolcia - o co Ci chodzi ? Zadalem prostem pytanie. srali grali - czego zalowac? To raczej WY bedziecie zalowac, ze tak dlugo czekalycie. Skoro obie strony sie zgadzaja na seks, nikt nikomu krzywdy nie robi, to dlaczego go nie uprawiac? I Twoja wypowiedz \"schody moga zacząć się tez po ślubie, np. jeśli chodzi o wybór metody antykoncepcyjnej, albo jak kto woli: planowania rodziny\" Zaraz! Jaka antykoncepcja? Przeciez Kosciol jej zabrania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie ja myślę podobnie ja zimorodek... Jeśli nie puszczam się na prawo i na lewo, a kocham się z mężczyzną dlatego, że kocham go, ufam mu i jest on dla mnie tak ważny, że pragnę oddać mu wszystko, a on tak samo traktuje mnie to powinno być to raczej błogosławieństwem, a nie przekleństwem... Dziś czasy są troszkę inne - nie wychodzi się za mąż mając 16 lat, młodzi ludzie muszą na siebie czekać wielokrotnie nawet przez 10 lat. I mają wtedy hasać po parku za rękę i rozmawiać o ulubionych filmach? Ja czuje, np, że mój związek ewoluuje. Był czas na spacery za rękę, pocałunki, obcowanie z naszymi ciałami, a teraz jest czas na dopełnienie tego seksem. Nie czuję, żeby był to grzech. Kiedyś przy spowiedzi powiedziałam o tym księdzu - o nic nie zapytał. Potem drugi raz - taka sama sytuacja. Więc przestałam o tym mówić, bo ja nie potrafię rozptrywać tej miłości w grzesznych kategoriach... Wg mnie robię słusznie, a jednak mam wyrzuty sumienia? Dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesli ksiadz nie zapytal
to uwazasz ze to nie grzech juz :P ojjj katolicy hehehehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szpecjalista - właśnie o tym mówię Kosciół zabrania tzw \"sztucznych medot\" antykoncepcji, dlatego dodałam, że jak kto woli mozna mówić o planowaniu rodziny, ja akurat nie będę miała czego żałować, chodzi mi postawę osób tzw wierzących i praktykujących, czasami ich postępowanie zakrawa o hipokryzję, dla mnie sprawa jest prosta, albo należę do Kościoła i przyjmuję \"zasady gry\" (moim zdaniem nielogiczne) albo nie, i pytanie \"dlaczego\" jest bezsensowne, bo wiara opiera się na wierze, a nie na logice, a Kościól, to przede wszytkim instytucja, jego zasady tworzą ludzie, którzy nie są nieomlni, a tworzą takie zasady a nie inne, między innymi po to, by mieć władzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie.. moze niescisle sie wyrazilam;) Po prostu od zawsze uwazalam, ze to dla mnie nie grzech. Ale poszlam do spowiedzi - wylalam swoje wszystkie zale i watpliwosci i nic nie uslyszlam - tyko odmow sobie dziecko litanie do Serca Pana Jezusa. Nastepnym razem - zaluj za grzechy! I bylam w szoku:/ Wiec za trzecim razem nie powiedzialam juz nic - w myslach tylko powiedzialam mojmu Panu, ze przepraszam, ze naruszylam Jego zasady, ze zranilam go, ze aluje, ze to zrobilam, ale nie zaluje tego, co stalo sie miedzy mna a moim facetem, bo bylo to piekne, czyste i plynelo ze szczerego serca... Jak tak teraz mysle to moze naiwnie postepuje, ale innej drogi nie widze... Slub odpada - jestem za mloda, mam szkole, moj chlopak tez... Ale ta bliskosc tyle dobrego nam daje - tyle pozytywnych zmian w moim zyciu, w naszym zwiazku. Teraz jestesmy dla siebie calym siwatem - jakbysm juz byli malzenstwem... Wiem co na to mowi KK, ale nie wiem, co Bog, bo przyznacie, ze to chyba dwa oddzielne adresy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesli ksiadz nie zapytal
no wlasnie tu jest problem... jesli sie korzysta ze tak sie wyraze z kosciola to zakladam ze sie wierzy ze kosciol zalozyl Jezus i istnieje ciaglosc od apostolow, pierwotny kosciol do teraz i zaklada sie ze jednak zasady kosciola sie spelnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesli ksiadz nie zapytal
bo jesli sie nie wierzy ... to wtedy rzeczywiscie mozna swoje zasady ustalac bo w zasadzie na jakiej podstawie poznac Boga ? Biblia ? zmanipulowana podobno jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
srali grali... widzisz - kocham Boga za wszystko, przede wszystkim za to, ze jestem... Wierze w Niego, w to, ze On mnie kocha, strzeze, ma Plan dla mojego zycia, wierze w to, ze zyciu wolno mi tak wiele, aby nie zranic tez drugiego czlowieka, a jesli zranie siebie przez moje glupie postepowanie to z pokora przyjme cierpienie... Poszcze w piatek nie dlatego, ze takie sa nowe przykazania koscielne, ale z szacunku dla tego, co stalo sie w Piatek na Krzyzu, nie rozumiem wielu rzeczy - np tajemnicy Trojcy Swietej, mistycyzmu, ale wspolzycie dla mnie jest czyms przede wszystkim duchowym, czyms co wiaze sie z miloscia, ktora takze dostalam od Boga. Dlatego, ze jeste wrazliwa osoba nie potrafie sobie z tym poradzic za bardzo. A najgorsza jest dla mnie wlasnie ta radykalizacja - czarne to czarne, biale to biale:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olusiaczek, sama trochę sobie odpowiedziałaś na pytanie... Kościól to Kościól, a Bóg to Bóg, mozna wierzyć w Boga i nie przynależeć do Kościoła, nie ma przymusu, ale jeśli już do niego należysz, to tak jakbyś utożsamiała się z jego zasadami, nawet jesli są nielogiczne, to Twój wybór, albo - albo, sama mówisz, że masz wyrzuty sumienia łamiąc te zasady i szukasz dla siebie usprawiedliwienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z Biblia tez mam troche watpliwosci... ale pozostaje mi wierzyc, ze gdzies ten Duch czuwal przy pisaniu tego, co jest niby fundamentem naszej wiary... Choc biorac pod uwage to, jacy imbecyle decydowali o tym, co znajdzie sie w Kanonie a co bedzie apokryfem, to mozna miec watpliwosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
brrr - trudne to wszystko... moze jestem na to za glupia:/ To nie tak, ze szukam usprawiedliwienia, po prostu zastanwiam sie, czy ktos ma podobnie jak ja... A Ty srali grali w jakiej sytuacji zyciowej bylas/jestes, jak to postrzegasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesli ksiadz nie zapytal
dlatego zycie cale to ryzyko a wiara najwieksze ryzyko hehehe :) tylko najgorsze ze wielu ludzi dzis probuje sobie wmawiac cos takiego bo nie daja rady zniesc ZADNYCH ograniczen. i najchetniej wyobrazaja sobie Jezusa jako hipisa...peace love itd a zapominaja co mowil o grzechu itd o tych mniej przyjemnych sprawach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie należę do wspóólnoty Kościoła, zostałam wychowana w wierze katolickiej, ale rodzice nauczyli mnie tez mysleć i samodzielnie podejmować decyzje, więc nie mam podobnych rozterek... ale trochę Cię rozumiem, tylko tak jak pisałam, prawa kościelne tworzyli ludzie, te prawa się zmieniały na przestrzeni lat, lat w niektórych kwestiach zostają nieugięte, to Twoj wybór czy je zaakceptujesz czy nie, możesz przecież kochać Boga żyjąc zgodnie ze swoim sumieniem i kierując się w zyciu przede wszytkich miłością do bliźniego swego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesli jestes wierzaca
to powinnas ufac, ze Bog wie najlepiej co najlepsze jest dla Twojego zwiazku!!! bo Bog jest wszechmocny, wszechwiedzacy...nie mozesz sie stawiac Bogu i twierdzic, ze wiesz lepiej od Niego (bo wtedy nie mozesz nazwac siebie katoliczka)!!! Bog uwaza, ze czekanie na seks do slubu jest droga do szczescia (z roznych powodow, dlugo by o tym pisac) i Ty powinnas mu zaufac, to bylby wyraz Twojej wiary i milosci do Boga..... teraz uwazasz, ze Twoj zwiazek bylby gorszy bez seksu, ale byc moze za kilka lat zmienisz zdanie, byc moze zmienisz partnera (czego Ci nie zycze) i mozesz zalowac, ze oddalas sie temu, a nie swojemu mezowi, czyli osobie, ktora powinnas kochac najbardziej na swiecie...... naprawde bez sexu nie bylabys szczesliwa w zwiazku? byc moze jest to plytki zwiazek, skoro cala reszta zwiazku (rozmowy, spotykanie, przyjazn, czulosc) jest 'nieatrakcyjna' bez sexu......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musze przyznac osobiscie
ze wiekszosc etyki katolickiej zrozumialem kiedy bylem wlasnie w zwiazku i nie zalowalem sobie seksu :) mialem takie same dylematy jednak rzadko sie spowiadalem no i oczywiscie nie przyjmowalem komunii ale tez uwazalem ze jak to moze tak mnie ograniczac.... teraz widze kiedy sie rozstalismy ze jednak dobre jest czekanie. moze dla faceta to sie wydaje nic wielkiego jednak dla kobiet czasem to sa dramaty. same z dzieckiem jak moja kolezanka ktora kochala do szalenstwa faceta....on odszedl do zony../kolejny aspekt/ plus zauwazylem ze antykoncepcja szczegolnie hormonalna jest czesto powodem placzu kobiet u ginekologa bo nie ma okresu bo boja sie ze nie beda mogly byc w ciazy itd.... to tylko moje osobiste doswiadczenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 8c8c
KK zmienił jedno przykazanie. W ogóle je zlikwidował (zakaz tworzenia podobizn tego co w niebie, musiał zlikwidować gdyż chciał mieć bogate świątynie, aby przyciągać ludzi), za to ostatnie rozbił na dwoje. Samo to świadczy o tym że katolicyzm opiera się na kłamstwie. Bo jeśli tworzenie swojego dekalogu nie jest kłamstwem, to co jest? Jak można się więc kierować w życiu kłamliwą religią? Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczywiscie...
nie bedziesz mial bogow cudzych...... faktycznie malowanie obrazu to sedno tego nakazu :P chyba dla zydow tylko hehehe a poza tym Jezus Sw Faustynie /oczywiscie nie wierza w to ci ktorzy to napisali wyzej/ kazal namalowac obraz bo nie obraz jest bogiem ale widac zeby to zrozumiec trzeba miec cos wiecej w glowie niz to co pisza w popularnych ksiazeczkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 8c8c
Poczytaj Biblię, to zrozumiesz że to nie jest "książeczka". Jedno z przykazań brzmi mniej więcej tak: "Nie będziesz tworzył podobizn niczego co w niebie". Daj mi jeden rozsądny powód dlaczego Kościół nie zostawił w spokoju tego przykazania? Skoro je wyrzucił tzn. że miał jakiś cel. Katolicyzm już w fundamentach opiera się na fałszu. Co można budować na takim fundamencie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×