Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość annaj

a w sercu ciągle ból.......

Polecane posty

Gość annaj

Chcialabym porozmawiac z osobami, ktore czuja sie podobnie. Nie jestem osoba wylewna, wiec moze Wasza obecnosc spowoduje malutkie otwarcie...... Co Was boli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie boli to, że nawet jak się staram i robie coś w dobrej intecji, to ludzie źle mnie oceniają, czasem mam wrażenie, że lepiej żebym się w ogóle nie odzywała... Boli mnie to, że szukam sobie ciagle nowych kłopotów, zamiast olac sprawe i zyc spokojnie, a nie urojonymi problemami, za bardzo się wszystkim przejmuje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na początek.....
co Ciebie boli? zacznij od siebie :P tak naprawdę dział życie uczuciowe staje się NUDNY, bo pisze się tu ciągle o tym, że ktoś kogoś zostawił [domyślam się,że Ciebie też:O] zastanawiam się tylko, po co o tym piszecie? przecież każdy ból trzeba przeżyć w samotności, a rady czy wspieranie, w tym momencie nic nie dają - nie likwidują bólu utraty kogoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ilona poznan
mnie boli złamane serduszko... czuje żal i smutek bo on jest już z inną... szybko zapomniał, a ja nie potrafie... boli jak się z nia prowadza... a jaki jest powód twojego bólu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ilona poznan
ale dobrze jest to z siebie wyrzucic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na początek.....
tę lekcję KAŻDY MUSI PRZEJŚĆ SAM. im szybciej, tym lepiej. co to da, że tu o tym napiszesz? to i tak nie zmniejszy Twojego bólu. lepiej już zająć się czymś pożytecznym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annaj
na poczatek.... Nikt mnie nie zostawil. Nie jestem nastolatka, ktora sie zali szukajac wsparcia. Mam meza. Boli mnie samotnosc we dwoje. Bardzo. Za bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na początek.....
wyrzuca się śmieci, a uczucia - to długi proces :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annaj
na poczatek... To co mowisz, doskonale WIEM. Nic nie dodam, nic nie ujmę. Poprostu jestem, Pozwol, ze nie bede tego bardziej obrazowo tlumaczyc... Chce poprostu byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na początek.....
Zrób coś, żeby było inaczej. Przecież kiedyś tak się nie czułaś. Zmień coś, zaszalej z nim. To przecież ktoś, kogo kochasz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annaj
na poczatek.... Nie jestem slaba dziewczynka, ktora nie zna pewnych prawidlowosci uczuc, zmian. To co czuje to co innego. To nie znudzenie, to nie dramatyzowanie, to nie brak wlasnych pasji i wlasnych zajec, To co innego. To obcy czlowiek. Nie rob ze mnie meczennicy, bo nia nie jestem. Sa pewne sprawy, na ktore nie mamy wplywu, bo sie poprostu dzieja. Masz na to tez recepte...??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na poczatek --> kto Ci powiedział, że ból trzeba przeżyć w samotności? Każda psychika jest inna, każdy inaczej sobie z nim radzi. Gdyby bolesne problemy wymagały samotności, to zamiast gabinetów psychologów ludzie odwiedzali by izolatki annaj --> watpie zeby istniala na to recepta, chociaz nie jestem tez przekonany, czy nie mamy na to wplywu. moze gdyby odpowiednio wczesnie spostrzec co sie dzieje i dodatkowo chciec cos zmienic. ale chyba zwykle chodzi wlasnie o to, ze nie chcemy tego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annaj
Swoj bol przezywam w samotnosci na codzien. Nauczylam sie duzo zakrywac. Czasem mam tylko ochote porozmawiac.] Nie jestem osoba narzekajaca, placzaca przy swiadkach ani szukajaca wrazen. Poprostu, ide ulica, i czuje sie jak za szyba patrzac na ludzi ze swojego wnetrza pewnego cierpienia nie do zniesienia juz na tym etapie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sam bym tego lepiej słowami nie wyraził. Nie mogę powiedzieć, że cię rozumiem. Ja czułem się w ten sposób z zupełnie innych powodów. Przez bardzo długi czas jedyną osobą, która wiedziała co myślę byłem ja sam. Świat wokół mnie żył jakby sobie - ja miałem własny, \'wewnętrzny\'. Najgorsze jest to, że ktoś, kto powinien być ci najbliższy okazuje się całkowicie tobie obojętny. Nagle sobie uświadamiasz, że gdyby poprostu zniknął, to pewnie nie zauważył byś tego... A nikt nie potrafi pomóc. Pomogła tylko moja własna determinacja. Walka z samym sobą. Pierwsze małe kroki, szukanie zmian, które mogą pomóc. Kolejne próby otwarcia się, aż do skutku. Ale to nie rada, to prośba: trzeba walczyć. O swoje szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annaj
Jason Bourne.... Dziekuje za twoje slowa. Dla mnie znacza wiecej, niz wszelkie recepty i moralizowanie. dziekuje za poswiecony czas. Wystarczy mi to. Mozna skasowac topik. Wracam do siebie, czyli do samotnosci. Żegnajcie.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na początek.....
do annaj -->Receptę musisz znależć SAMA. Tylko Ty znasz tego "obcego" człowieka, który jest przy Tobie. Może i on czuje się przy tobie "samotnie". Piszesz, że nie jesteś słaba". Wykrzesaj więc jaśniej, o co tak naprawdę chodzi ? Jason Bourne --> nikt mi nie powiedział. Chodzi o takie przeżywanie bólu zapomnienia. Ja przepracowałam go sama, ale Tobie może potrzebny psycholog, komuś innemu - psychiatra, a jeszcze komuś innemu - grupa terapeutyczna albo czytanie książek o tematyce psychologicznej dot.konkretnego źródła "bólu". Zgadzam się, że każdemu potrzebne są inne środki do zwalczania go, jednak problemy rozwiązuje człowiek SAM.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja45
u mnie inny rodzaj bolu ktory juz trwa 6 lat od smierci mojego 9 letniego siostrzenca nie chce minac i nie pomaga zadne terapie spotkania ten rodzaj bolu jest chyba we mnie,,,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na początek..... --> I tu mamy źródło nieporozumienia. Wszystkie problemy rozwiązuje człowiek sam. Nawet będąc u psychologa. Nikt za nas tego nie zrobi, bo \'klopot\' siedzi w NASZEJ glowie. Ale nie zgodziłem się z czym innym: nie w samotności. annaj --> Nie powinienem się wtrącać, ale mam prośbę. Wszystko, tylko nie powrót do samotności. Do najgorsza z dróg. Naprawdę wiele czasu poświęciłem, żeby z niej zawrócić. Nie popełniaj tego błędu. Napewno znajdziesz kogoś, kto zawsze chętnie Cię wysłucha. A to już dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śliwka węgierka
annaj! Babo jedna! gdzie no ty polazła? W dole chcesz siedzieć? Sama samiutka? Zdurniała baba z tego bólu! Wracaj no tu! NATYCHMIAST!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skad ja to znam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annaj
Jestem caly cza. Duzo czasu spedzam robiac cos na komputerze. Nie potrafie nic dodac, Ciezko mi rozmawiac, bo wiem, ze wszystko zostalojuz powiedziane, a czasem slowa nie wystarcza. Jestem zawsze biernym obserwatorem. Tylko dzis jakos, troche mowie....pisze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śliwka węgierka
Dlaczego ktoś tak bliski, że chce się z nim być codzień stał się obcy? Czy wydarzyło się coś miedzy Wami? Może przeżywacie jakiś kryzys? Ile lat jesteście razem? Popisz trochę, czasem trzeba coś z siebie wyrzucić. Nie można się zamykać w swoim bólu, bo to prosta droga do depresji. Pisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annaj
Jestesmy razem 7 lat, w malzenstwie ponad 4, nie mamy dzieci. Jest moim drugim mezczyzna, bo zawsze bylam wierna idealistka. Roznimy sie diamtralnie. I nie pouczajcie mnie, ze nie widzialam tego wczesniej. Zawsze mu ufalam, niestety calkowicie angazuje sie emocjonalnie, gdy kogos wybiore.... Problem polega na tym, ze jestem bardzo atrakcyjna kobieta, co bylo powodem jego zainteresowania mnia. Jest duza roznica w wyksztalceniu. Ja sknczylam studia, on ledwo mature po moich namowach. Jestem delikatna kobieta, romzntyczka, ona twardym i zimnym dowodca (wykonywane zajecie). Mam dusze artystyczna, on twierdzi ze jestem slaba. Moim problemem jest wyglad, mierzy mnie tylko tymi kategoriami, jak i rozniez inne kobiety. Lubi imprezy, alkkohol, ja wole isc na wystawe,do kina, do teatru. Chodze sama, on nie wraca na noc...Nigdy nie zdradzilam, zawsze wierzylam w instytucje zwiazku. ... Jest jeszcze dziesiatki roznych spraw..... Irytuja mnie mezczyzni, bo oceniaja mnie przez pryzmat wygladu, zamknelam sie w sobie bardzo. I mam problem emocjonalny, przyznaje sie.... Mysle e juz wystarczy uzewnetrzniania sie, i tak mnie to duzo kosztowalo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annaj
Wokol mnie tylk cisza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...martucha
ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annaj
Ja mam 28, moj maz 32

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śliwka węgierka
annaj Co zamierzasz z tym zrobić? Chcesz tak dalej żyć? Sił Ci już brak, a tu jeszcze szmat życia przed Tobą. Zastanawiałaś się kiedyś co dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annaj
Zastanawiam sie kazdego dnia, kazdej minuty i nie znajduje odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...martucha
czy on Cię kocha?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śliwka węgierka
annaj wyniszczysz się doszczętnie w tym związku. Zwykle radzi się rozmawiać, ale ja domyślsm się, że to już przerobiłas. Zresztą prawda jest chyba taka, że absolutnie do siebie nie pasujecie i nie jesteście w stanie się dopasować - tak ja to odbieram. Strasznym błędem był ten związek, wiesz o tym sama. Ktoś tu na forum pytał: serce czy rozum? Ty tę odpowiedź już znasz. Doświadczasz jej w każdej chwili bardzo boleśnie. Nie gniewaj się, że spytam tak bezpośrednio, widzę że jesteś bardzo zamknięta i w ogóle wiele Cię kosztuje by tu pisać, ale czy myślałaś o rozwodzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×