Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość konopka

Związek na odległość. Czy ma rację bytu?

Polecane posty

Gość konopka

Jestem z chłopakiem od 4 miesięcy. Poznalismy sie w moim mieście, w którym tymczasowo pracował. Niestety musial wrocic do swojego miasta odległego o 200 km. Na poczatku było wspaniale. Spotkania prawie codziennie, gdy wyjechal potrafilismy rozmawiac codziennie po kilka godzin przez telefon. Jendak teraz czuje ze cos sie psuje. Wyczuwam ze nie ma juz takiej ochoty na rozmowy. Brakuje nam tematow. Rozmowy trwaja max 10 min :( Poza tym rzadkie spotkania, raz gora dwa razy w miesiacu. Nie mam smialosci prosic go aby przyjezdzal do mnie bo wiem jakie to poswiecenie. Mam kolezake ktora jest w podobnym zwiazku juz 6 lat i u nich jest inaczej. Ciagle sa w kontakcie, nawet najdrobniejsza sprawa jest omowiona na bieząco. sa szczesliwi, zakochani, a u mnie to nie wychodzi :( Macie jakies doswiadczenia w zwiazkach na odleglosc? piszcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krisssti
pol roku mialam chlopaka niemca... rzucil mnie mowiac jak bardzo mnie kocha ... odeleglosc zwyciezyla... a ja 2 lata dochodzilam do siebie.... milosc naiwna jest... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem w takim związku. Mamy do siebie 150 km. Spotkania tez nie są za częste, ale telefonujemy do siebie kilka razy dziennie (mamy ta sama siec telef. komórkowej i wykorzystujemy rózne promocje). Wie co sie u niego dzieje na bieżąco i na odwrót. Ale przyznaję, że brakuje mi go czasem bardzo. Czasem to aż boli. Mam dni, kiedy wydaje mi się, że lepiej nie mieć nic niż taką miłość na odległość. Ale nie mogę sobie wyobrazić, że Go nie ma. Jestesmy razem ponad dwa lata. A spotkania .... No cóż, nie ma czasu na kłótnie o bzdury (choć i takie się zdarzają przez telefon ;P), za to jest czas na ciepło, zapach, czułość ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolinka106
moj chlopak pracuje w niemczech i przyjezdza do mnie w kazdy weekend.Jestesmy ze soba 9 miesiecy i nie wyobrazamy sobie zycia bez siebie.Moim zdaniem to nie o odleglosc chodzi w twoim zwiazku, moze to po prostu nie jest to.Chlopakowi przestalo zalezec.Porozmawiaj z nim o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze, zazdroszcze wam. Moze to faktycznie nei ten, a moze to brak mojej stanowczosci, bo moze powinnam powiedziec ze albo widujemy sie w weekendy i rozmawiamy codziennie przez telefon albo dac sobie spokoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ma sens o ile macie alternatywę pod ręką - on już pewnie ma i mu ta alternatywa zrzędzi że za długo na telefonie wisi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy pol godziny rozmowy w ciagu dnia to jest wiszenie na telefonie?? Nie mam go obok siebie, nie moge sie przytulic, nei moge pocalowac, nei moge liczyc na jego pomoc gdy zdarza sie jakas nagla sytuacja, wiec czy rozmowa przez telefon to tak wiele, nawet gdyby trwala 2 godziny??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czy związek tylko w weekendy to jest właśnie związek? czy spotykanie się raz na jakiś czas ma rację bytu? jest pewnie bardziej sztuczne, naiwne :O pewnie, że są weekendy... zależy jak to sobie ktoś wyobraża. Ja wiem, że gdyby zaszła taka sytuacja, że musiałabym wyjechać, albo on... to wolałabym skończyć związek, niezależnie od tego ile by on dla mnie znaczył... i to wcale nie znaczy, że nic nie znaczy... Bo dla mnie miłość to nie są spotkania weekendowe, nie na dłuższą metę... Z tym kimś trzeba być na co dzień...Dopiero wtedy można powiedzieć, że się kogoś kocha...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeestem
w takim związku od półtora roku. Odległość - prawie 200 km. Spotkania w każdy weekend, poza tym rozmowy tel. kilka razy dziennie. Od początku naszej znajomosci nic się nie zmieniło jeśli chodzi o czestotliwość i temperaturę kontaktów. Jesteśmy szczesliwi. Pewnie, że czasem brakuje mi go na codzień, kiedy jakieś problemy się pojawiają wiem, że jestem sama, a od niego mam tylko wsparcie na odległośc. Taki zwiazek ma też sporo plusów. : każde spotkanie to niedziela, święto. Szkoda czasu na utarczki, kłótnie. konopka Wydaje mi się, że Twój facet ze średnim entuzjazmem podchodzi do Waszego zwiazku i ten chyba powoli usycha. Odległosć nie jest żadnym problemem gdy się kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolinka106
tararara gdy poznalam mojego chopaka od razu wiedzialam, ze tak bedzie wygladam nasz zwiazek, ale zgodzilam sie.Gdy sie naprawde kocha to odleglosc nie ma znaczenia.Weekendy sa przecudowne, staramy sie ten czas spedzic jaknajlepiej.W tygodniu oczywiscie sms-y, telefon troszke rzadziej bo zagraniczne rozmowy kosztuja dosc duzo.A poznalam go juz dobrze bo mieszkalam z nim 2 miesiace i wiem ze wlasnie z nim chce spedzic zycie.Dlatego czekam na niego, tesknie, ale czekam i naprawde warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślisz, że jak się mieszka z kimś 2 miesiące to już się wie, że z tą osobą chce się spędzić resztę życia? :D może... w każdym bądź myślę, że warto mieszkać dłużej, żeby do takiego zdania dojść:P dobra, nie wtrącam się, każdy ma inne zdanie, każdy jest inny :) ja życzę powodzenia w tych miłościach na odległość:D a z tego co widzę po znajomych... mało która przeżywa :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolinka106
Niektórzy nie mieszkaja ze soba wcale i tez wiedza, ze chca z kims spedzic reszte zycia.Zreszta to nie o to chodzi w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość realista
9/10, że wam się nie uda. A może nawet i więcej... Po pewnym czasie sama zrozumiesz dlaczego, a jeśli nie no to gratuluję, bo będziesz w tych ~10% :) Brak bliskości niestety uśmierca takie związki... "Odległosć nie jest żadnym problemem gdy się kocha." Trochę to naiwne.. Oczywiście w kilku przypadkach tak może się stać, że to się sprawdzi. Odległość powoduje niesamowitą tęsknotę za bliskością, tą cielesną jak i tą psychiczną. Czasem po prostu można oszaleć z braku drugiej osoby. A jak się trafi taka, która pomyśli, że Tobie przestaje zależeć i zacznie szukać czegoś no to gotowy zawód...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MissKassy
bylam w takim związku przez ponad rok... a wlasnie teraz sobie gadamy na gg jako przyjaciele.....niestety skonczylo sie z racji wlansie odleglosci. przyznam ze jest ciezko ale mowi sie ze prawdziwa milosc wygra wsyztsko;)) nasza odleglosc byla ok 250 km wiec w sumie nie tak zle......a teraz co najsmieszniejsze mam ukochanego ....2500tys km :( moze ta milosc wygra moze ta bedzie wieksza tak jak ta odleglosc ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słuszna racja
"Brak bliskości niestety uśmierca takie związki.."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolinka106
realista skad takie wnioski?! Mowisz tak na podstawie wlasnego doswiadczenia? Stwierdzenie, ze "odleglosc nie jest problemem jesli sie kocha" wcale nie jest naiwne.Nie uwazam, zeby tydzien rozlaki (tak jak w moim przypadku) mial spowodowac rozpad zwiazku.Zauwaz ze sa zwiazki gdzie ludzie mieszkaja blisko siebie a i tak spotykaja sie tylko w weekendy.To nie o odleglosc tutaj chodzi ale o bliskosc,ktora mozna czuc nawet bedac 800 km od siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie może
nie bliskości mieszkając 800km od siebie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 500 km
bylam w zwiazku na odleglosc ponad 5 lat,odleglosc duza prawie 500km .Po 2,5 kryzys chwilowe rozstanie znalazl kogos na miejscu ijak powiedzial nie chce byc sam ,po pol roku znow sie zeszlismy ale to juz nie bylo to.Zaufanie malalo,bylo coraz gorzej przeciez nie wiemy co faceci rbi agdzy nas nie ma.My kobietki jak kochamy to slepe jestesmy.Dzisiaj wierze ze zwiazek na doleglosc nie ma szans,nie jestesmy z siba na codzien,wtedy kiedyjest ktorejs osobie jest zle jemu czy mi,nie dzielimy sukcesow razem,porazek bo poprostu jestesmy osobno.Jesli za dlugo to trwa to nie ma szans,trzeba jak najszybciej postanowic co dalej,przeprowadzic sie,zamieszakc razem albo sie roztac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolinka106
My juz postanowilismy, za 2 latka skonczy sie nasza rozlaka.Teraz niestety musimy sie natrudzic, zeby zapracowac na nasza wspolna przyszlosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość realista
karolinka106 - tak, wszystko napisałem na podstawie własnych doświadczeń. Na początku jest fajnie. Fascynacja, zauroczenie powodują, że dla mnie np. czekanie choćby nawet miesiąc na spotkanie to było nic. W dniu spotkania cieszyłem się jak dziecko gdy dostanie wymarzoną zabawkę. Niestety po jakimś czasie zaczyna wkurzać to czekanie i to, że trzeba pogodzić się z tymi przerwami w widywaniu. Poza tym druga strona może myśleć inaczej. U mnie tak było.. Rozłąka oznaczała zime. Ja o niej myślałem, a ona najwyraźniej nie. Przeszkadzało jej to, że nie było mnie w pobliżu, chociaż wiedziała jakie są realia. A zreszta nie chce mi sie juz nic pisac.. Zwiazek na odleglosc to nie zwiazek tylko jeden wielki zart.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeestem
Myślę, że ogromne znaczenie czy zwiazek przetrwa czy nie ma częstotliwosć spotkań. Rację ma realista, że miłośc potrzebuje bliskości. Na pewno. Zarówno tej emocjonalanej jak i fizycznej. Uważam, że spotykanie się co tydzień na cały weekend daje tę możliwość bliskosci. Cztery dnie bez ukochanego to nie taki aż ból - bez przesady. Spotkania raz w miesiacu to niestety może być już problem. No i wiele też zależy od dojrzałości partnerów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeestem
realista-- widać Twoja partnerka nie dorosła do tak trudnego związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ma rację bytu ale zdecydowanie zależy to od dojrzałości emocjonalnej partnerów. Oczywiście ciężko jest czekać na spotkania, ale jeśli na bieżąco utrzymuje się kontakt to rozłąka jest do zniesienia. Jestem w takim związku parę miesięcy i upłynie jeszcze ładnych parę miesięcy zanim będziemy razem tak zwyczajnie każdego dnia... cierpliwość, cierpliwość... Hmmm, no ale jeśli czujesz że już jest coś nie tak to warto się nad tym zastanowić... ale pamiętaj że często są jakieś momenty słabsze, tzn. że rozmowy nie są tak płynne itd. pozdro konopka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nucha.a
Hej. żyję w takim związku od dwóch lat. Jest tragnicznie jak się długo nie widzimy, drzemy się, kołcimy ale i tak zawsze do siebie wracamy. Przez najblizsze dwa lata nie ma mozliwości bycia razem, blisko. Czasami siadam i płacze, czasami rzucam telefonem, casami mam tak bardzo tego dosc... ale serce nie sługa....i tak to sie ciągnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×