kiedyś myślałam że gorzej jest być samą niż..

przeżyć nieszczęśliwą miłość. teraz wiem że nie ma nic gorszego niż zostać porzuconą.. :( chce być sama :(

cho do nas na topik , przytulimy Cię do cyca http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3327119&start=0

narazie tak myslisz,z czasem Ci przejdzie,nabierzesz dystansu do całej sytuacji.Jeszcze bedziesz sie z tego śmiać:)

bywałam porzuconą i sama rzucałam takie życie jest po prostu

to była pierwsza osoba która naprawde pokochałam :( więc nie wiem czy czas tu coś pomoże

Chyba jednak nie. Kochałaś, to już coś

i kocham dalej :(

pomoże.Sama byłam w takiej sytuacji.Widocznie on nie był Ciebie wart i tak miało być.Wierze w przeznaczenie.

jak mam sobie z tym poradzić? spróbować o nim zapomnieć czy utrzymywać dalej kontakt? mimo wszysko jest dla mnie bardzo ważną osobą :(

na pewno sama nie bedziesz chciala zrezygnowac z kontaktu z nim,to normalne,.Z czasem jezeli nie bedzie zadnych szans na to,abyscie znowu mogli byc razem,automatycznie sie od niego oddalisz.Abo dopiero wtedy kiedy poznasz kooś,kim się zainteresujesz.

niestety,taki jest schemat porzuconych a wciąż zakochanych.Jesli moge wiedziec ile masz lat i jak dlugo byliscie razem?

w tym problem że wiem że nikim innym sie nie zainteresuje. on był jedenym facetem który wzbudził we mnie takie uczucia, ciekawość :( a jeśli chodzi o mój wiek to nie jestem już nastolatką zakochującą sie co chwila. byliśmy ze sobą pół roku

wiem ze dla Ciebie tearz to moze puste słowa,ale poznasz jeszcze co to znaczy prawdziwa miłość,w najmniej oczekiwanym momencie.I nie mów ze jestes pewna,iz nikogo innego nie spotkasz...nie wiesz przeciez co Cie czeka,jestes młoda,całe życie przed Tobą.Radze Ci,weź sie lepiej szybko w garść i nie trać czasu na człowieka który jest niestały w uczuciach i sam nie wie czego chce.

też to przerabiam..zostałem porzucony z dnia na dzień bez żadnych przyczyn...zero kontaktu..totalne echo....wiem że czas goi rany i na to licze i wiem że kiedyś poznam kogoś innego tylko nie wiem kiedy.....ale kocham dalej ale już sam dla siebie...

ale ja nie chce innego :( czekałam na niego całe życie i jeszcze nie wierze w to co się stało :(

a dlaczego Cie rzucił?Chociaz wyraxny dał Ci powód?

ja też do końca nie wierze....i co z tego jeżeli ona ma mnie w d...., nic na siłe w miłości nie zrobisz...miłość i cierpienie zawsze są blisko ....

odległość. mieszkamy daleko od siebie :(

chociaż znasz powód....mysle że gdyby kochał problem odległości byłby nieistotny...

to żaden powod,jeśli ma sie do czynienia z "prawdziwą miłością".Przykro mi.Chyba uczucie jednostronne.........

powiedział że nie da rady być w takim związku..

Gdyby traktował Wasz związek poważnie,znalazłby jakieś rozwiązanie.A takich mnóstwo,chociażby przeprowadzka jednego z Was.Dla mnie kręci i tyle.Albo wcale sie nie zaangażował.

kiedyś był bardzo we mnie zakochany, ale od pewnego czasu tak jakby przegasł :( nie rozumiem jak można przestać kogoś kochać :(

mozna przestać,wedy okazuje sie ze wydawało nam się ze kochamy.Chociaż to przykre.Teraz juz na pewno nie powinnaś tracic czasu.Nie wart jest i tyle:/

nie mam już siły na nic :( załamałam sie ale dzięki za wszystkie posty

trochę pocierpimy...a w następnym związku będziemy ostrożniejsi...life is brutal...

bądź dzielna.Jeszcze gorsze i bardziej przykre rzeczy czyhaja w życiu.Wiem że to zadne pocieszenie.Chłopak ktory Ci rzucil naprawde jest jeszcze mało dojrzały.I to on ma problem,nie Ty.Trzymaj się,na pewno bedziesz jeszcze szcęśliwa.Tak naprawde i tak na długo szcześliwa:)

ta wypowiedz równiez tyczy sie free gonzo:)

w sumie to sam koniec;)

wiem....cierpie ale wiem że kiedyś szczęście i tak sie do mnie uśmiechnie...dzięki i pozdrawiam..