Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

agusiak

na logike...

Polecane posty

Witam. Tak wiem, że niektórzy uznaja mnie z góry za dziewczynke żyjacą w swiecie bajek i niezbyt rozgarniętą ale chyba sie nie będziecie wiele mylic. Bo własnie czuje sie jakbym wpadała w jakąś psychoze. Po raz pierwszy pisze o sobie na jakimkolwiek forum ale dlaczego w końcu pisze to troche później. Najpierw coś o sobie. 23 lata, normalna dziewczyna posiadajaca sprawdzonych przyjaciół, prace, studiująca, podobno całkiem rozsądna. No własnie! jestem rozsądna, odpowiedzialna i myśle logicznie we wszystkich dziedzinach zycia oprócz jednej. To taka troszke długa historia. Ale moze mi ulży jak opisze. Zaczęło sie wszystko jak miałam 19 lat. W sumie troszke wcześniej bo mój \"ksiąze z bajki\" ( tak sama go nazywam! co za ironia!) czuł juz do mnie coś wcześniej. Ale ja jak to dziewczyny w tym wieku jeszcze \"szalałam\". No aż pewnego razu jednak sie w nim zakochałam. Tu musze wspomnieć ze dzieli nas 300 km. Ja mieszkam w mieście, on na wsi gdzie mam rodzinke. W sumie pół życia spedziłam tu, pół tam. Zawsze całe wakacje, wszystkie święta i jakikolwiek wolny czas. Mam tam wspaniałych kumpli z ktróymi konie można kraść, którzy mnie odwiedzaja przynajmniej raz w miesiacu kiedy to ja nie moge przyjechac. Nie był to długi zwizek. Trwał wakacje. Tylko tyle. A czemu? Ja byłam naprawde zakochana, on chyba tez (przynajmniej on tak twierdzi! no ja tez wtedy tego byłam pewna). Dziwny był ten zwiazek. Spotykaliśmy sie codziennie, bylo miło, słodko, romantycznie, ale jakos wszystko nieuzgodnione. Nigdy nie rozmawialismy o uczuciach. Jakby każde sie bało cokolwiek powiedziec na ten temat. On wtedy takze pracował i to wyglądało tak ze widywalismy sie wieczorem dopiero a ja jako ze byłam na wakacjach to musiałam coś w dzień robić. Spotykałam sie wiec z kolegami. Oczywiscie dla zabicia czasu, oni nie. Może to dziwnie zabrzmi i jakos tak niemożliwie ale chyba tam wszysy sie we mnie kochali. Mojemu ksieciu sie to nie podobało a ja nie widziałam w tym nic złego. Coś zaczęło sie psuć i on w pewnym momencie doszedł do wniosku ze tak być nie może, że nie ma zamiaru byc idiota. Od tamtej pory do dzisiaj zdarzyło sie mnóstwo rzeczy. On był w kilku zwiazkach, ja też. Były więcej i mniej poważne jak to w życiu. Czasami sie spotykalismy i wtedy za każdym razem albo ja albo on dawaliśmy tej drugiej osobie do zrozumienia ze nam zależy. I nigdy nie mogliśmy sie zgrać. On mi wyznawał miłośc a ja (na złość jemu!) byłam z jego przyjacielem. Kiedy ja byłam gotowa do niego wrócić on na moich oczach był z jakaś dziewczyną. I całe grubo juz ponad 4 lata tak było. Robienie na złość (gdybyście widzieli jaka mi satysfakcje sprawiało jak widziałam ze cierpi bo nie moze mnie mieć!) i jakieś dziwne podchody. Z perspektywy czasu zdają sobie sprawe że to było głupie. Tak głupie że chyba nic w życiu już bardziej durnego nie zrobie. Ale cóż stało sie. I ta niby \"nowa stara historia\" zaczęła sie w tym roku. Przez ponad rok byłam w zwiazku z chłopakiem, którego wydawało mi sie że kocham. Tak naprawde to kochałam go, mieliśmy sie w tym roku zareczać, planowaliśmy wspólne życie, etc. i pewnego dnia odkochałam sie. tak na amen. nie to że to było durne zauroczenie, po prostu za dużo było tzw. \"szpileczek\" ktore o wiele bardziej bola niż cios w serce i doszłam do wniosku ze nie chce z kimś takim spędzić reszty zycia. No ale to już przeszłość. I tak jak pojechałam na wieś mój ksiaze oczywiscie został poinformowany że jestem sama. Przez ten czas kiedy byłam w tym związku myślałam ze juz o nim zapomniałam i owszem tak było. A przynajmniej sobie tak wmawiałam. zaczął on. Chciał zebysmy jeszcze raz spróbowali. Ja nie chciałam. Uznałam ze dwa razy sie do tej samej rzeki nie wchodzi i jakoś mu nie wierzyłam. Spedzilismy kilka cudownych chwil i wszystko odżylo. On naprawde chciał. W tamtym okresie spotykał sie z pewną dziewczyną jeszcze, chociaz w sumie tego tak do końca nie wiem. To była pewna sobota w te wakacje. Cały piątek dzień przed nią spędziłam z nim. W sobote myslałam ze tak też będzie. Ale go nie było. Jak zwykle spotkałam sie ze wszystkimi wspólnymi naszymi kolegami. i jak tu to ując. Mam tam pewnego przyjaciela. Od zawsze zakochanego we mnie, który stwierdził ze mój ksiaze pojechał do tej panny. Oczywiscie uwierzyłam. I jak ja to tylko potrafie zrobiłam coś wbrew sobie a na złośc jemu ze na imprezie calowałam sie z jego kolegą. Na drugi dzień pierwsze pytanie jakie mi zadał to czy fajnie sie bawiłam. ja oczywiście że fajnie. ten cały mój przyjaciel zdązył juz mu powiedziec z kim sie całowłam. ( zawsze mam wrażenie ze robi wszystko aby nam sie nie udało!) Na drugi dzień wyjechałam. Wszystko jakby było skończone. Ja myślałam ze on faktycznie pojechał do innej. I tu na mnie spadł grom z jasnego nieba! wcale nie był! Oj jak ja sie podle czułam ze kolejny raz zrobiłam coś tak głupiego. Było jeszcze wiele dziwnych sytacji ale nie tak juz ważnych aby przedlużać ten temat. Do czego chce dojść. Piszemy ze sobą setki smsów. Codziennie, na rózne tematy. O nas takze. I kilka musze przytoczyc. Ja: \"... dlaczego parę miesiecy temu pisałeś mi ze chcesz ze mną być a teraz zupełnie cos przeciwnego?...\" On: \" Pisałem tak bo myslałem ze sie zmieniłas tak ja pisałeś ale jest inaczej Nadal bawisz sie ludźmi!...\" I te najwazniej sze od niego: \" Wybacz Aguś ze taki jestem ale jak już kiedyś pisałem nie jestem gotowy na stały zwiazek bo dla mnie to nie jest to jak sie mówi zwykłe chodzenie ze sobą! Ja taką poważną decyzję chciałbym podjąc tylko raz w życiu i przede wszystki zrobic to dobrze! Ale jedno wiem że jesli juz będe gotowy to wybrałbym Ciebie i tylko nie wiem czy zdąze i dlatego teraz taki jestem bo nie chce żebys czekała bo być moze trafi ci sie ktoś lepszy i ktoś kto lepiej o Ciebie zadba!\" \"Jesli już będzie za póxno to będzie to oznaczało że już znalazłaś inną osobę i ze jestes bardzo szczęsliwa beze mnie! innej możliwosci nie ma!\" \"Nie szukam! Jedyne co szukam to pewną prace i dopiero potem zaczne myśleć o powaznym zwazku bo chce normalnie życ i chce jak najlepiej dla swojej rodziny! rozumiesz?\" \"No to jak to jest! Piszesz żebym już nie pisał i ze jak dorosne jak Ty to powiedziałaś to co mam napisac ze jestem powaznym chłopczykiem i ze chce sie z Tobą ożenić? Daj spokój! To smieszne!\" I własnie setki smsów w tym stylu. Popadam w psychoze. Bo kiedy ja juz jestem pewna ze to jednak ten to tu coś takiego. Teraz odpowiem na pytanie zadane na poczatku. Dlaczego napisałam? Bo prosze wszystkich moich przyjaciól aby mi powiedzieli ze jestem głupia ze mu wierze i że czekam. A żadna z nich nie chce mi tego powiedziec. Ciągle tylko słysze \"jak to ma być ta miłośc to warto czekać. Walcz!\" A mi na logike coś mówi ze to nie jest tak do końca jak on pisze, ze jakby mnie kochał to by ze mna był a nie taka zabawa w kotka i myszke. Kuźwa sama nie wiem. Nie wiem juz nic. powinnam udac sie chyba o psychiatry. Moze ktoś kto spojrzy sie obiektwnie na to oceni czy powinnam wierzyc czy nie... Ps. Sorry za taką długa nudną historie ale jakbym tego nie napisała to bym chyba zwariowała. o ile juz tego nie zrobiłam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przede wszystki zrobic to dobrze! Ale jedno wiem że jesli juz będe gotowy to wybrałbym Ciebie i tylko nie wiem czy zdąze i dlatego teraz taki jestem bo nie chce żebys czekała bo być moze trafi ci sie ktoś lepszy i ktoś kto lepiej o Ciebie zadba!\" \"Jesli już będzie za póxno to będzie to oznaczało że już znalazłaś inną osobę i ze jestes bardzo szczęsliwa beze mnie! innej możliwosci nie ma!\" \"Nie szukam! Jedyne co szukam to pewną prace i dopiero potem zaczne myśleć o powaznym zwazku bo chce normalnie życ i chce jak najlepiej dla swojej rodziny! rozumiesz?\" \"No to jak to jest! Piszesz żebym już nie pisał i ze jak dorosne jak Ty to powiedziałaś to co mam napisac ze jestem powaznym chłopczykiem i ze chce sie z Tobą ożenić? Daj spokój! To smieszne!\" I własnie setki smsów w tym stylu. Popadam w psychoze. Bo kiedy ja juz jestem pewna ze to jednak ten to tu coś takiego. Teraz odpowiem na pytanie zadane na poczatku. Dlaczego napisałam? Bo prosze wszystkich moich przyjaciól aby mi powiedzieli ze jestem głupia ze mu wierze i że czekam. A żadna z nich nie chce mi tego powiedziec. Ciągle tylko słysze \"jak to ma być ta miłośc to warto czekać. Walcz!\" A mi na logike coś mówi ze to nie jest tak do końca jak on pisze, ze jakby mnie kochał to by ze mna był a nie taka zabawa w kotka i myszke. Kuźwa sama nie wiem. Nie wiem juz nic. powinnam udac sie chyba o psychiatry. Moze ktoś kto spojrzy sie obiektwnie na to oceni czy powinnam wierzyc czy nie... Ps. Sorry za taką długa nudną historie ale jakbym tego nie napisała to bym chyba zwariowała. o ile juz tego nie zrobiłam! Ps. 2 jakoś całość od razu tego nie weszła dlatego tu jest druga część.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Porozmawiać? staram sie i nic z tego nie wychodzi bo w kółko jest to samo. Tak jak powiedziałam ja juz dorosłam. nie chce byc z kimś innym. moze sie nam uda moze nie. ale nie chce z tego zrezygnowac. bo jeśli z tego teraz zrezygnuje to moze już nie będzie nigdy szansy. i pytam sie a on mi stale powtarza. Aguś najpierw praca i stabilizacj potem Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na logike to w tym momencie bardziej ząb mnie boli niż cokolwiek innego... ;) Kurcze czy nie ma osoby tutaj która moze mi coś na ten mój temat powiedzieć? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×