Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bellarossa

jestem beznadziejnie ZAZDROSNA. nie moge juz dłuzej ze soba wytrzymac..

Polecane posty

Gość Bellarosko On ma racje
a takie odgrywanie sie na kims za pomoca innej osoby do niczego nie prowadzi, to strata czasu i niepotrzebnie zadany komus i samemy sobie bol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OLIVIA_
Kochanie ,ile jestescie razem?Ja na początku tez taka byłam,potem to przeszło.Po 4 latach :>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stare babsko
Ja nie odeszłam.Byliśmy już po ślubie i mielismy małe dziecko/dlatego nie mogłam jechać na to wesele/.Nie załuje,ze sie tak stało,bo póxniej naprawde nieźle nam sie układało:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bellarosko On ma racje
mam pytanie, ale tak na prawde to o co w tym temacie chodzi...o bycie zazdrosnym (z tego co przeczytalam to nie chodzi tylko o chlopaka, ale wlasnie o problem zazdrosci generalnie) czy o wypady chlopaka z kolezanka i co z tego moze byc? Przyjazn miedzy mezczyzna a kobieta istnieje jezeli ludzie w zyciu sie spelniaja i nie szukaja odzwierciedlenia w kims lub w czyms innym, ale taka przyjazn istnieje i cale szczescie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bellarossa
jestesmy razem od roku. chyba faktycznie nie ma sensu spotykac sie z kims innym. wiem,ze ta zazdrosc u mnie nie jest juz normalna. ale nie wiem jak ten powod znalezc. chyba bez psychologa ni edam rady. mam wrazenie,ze od zawsze taka byłam. a ciezko jest zmienic cos z czym,zyje sie całe zycie. gdybym znała powod zazdrosci próbowałam to zmienic... stare babsko--> ach no to rozumiem. czemu zycie jest takie trudne.. ja przynajmniej sobie znim nie radze. moze z czasem sie naucze zyc dobrze ale teraz niszcze tylko siebie i najwazniejsza osobe w moim zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bellarosko On ma racje
no to idz po rade i pomoc do psychologa, czasami czlowiek dopiero wtedy szuka pomocy jak dotknie juz kompletnie dna, ale nie jest za pozno...zrob to przede wszystkim dla siebie, a zobaczysz jak zycie Ci sie odmieni!! Glowa do gory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bellarossa
teraz moim problemem jest zazdrosc o te spotkania. ale to co tu piszesz droga "Bellarosko On ma racje" uswiadomiło mi,ze zawsze to we mnie siedziało..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wesoła dziewczynka
siema ja mam ten sam problem.... wchodzę na gg, sprawdzam po kryjomu telefon, pytam o każde pół godziny które za długo spędził poza domem męczę się z tym okropnie, nie wiem co robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bellarossa
Bellarosko On ma racje--> mam juz nawet numer do dobrego psychologa tylko nie moge sie odwazyc na telefon. a ta zazdrosc to nie jest moj jedyny problem.. w ogole wyrosła ze mnie bardzo niestabilna emocjonalnie i pokrecona osoba..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bellarosko On ma racje
chcesz z tego wyjsc? Nie umiesz zrobic tego sama? Potrzeba Ci rady i pomocy? Pomysl co jest dla Ciebie wazne...psycholog nie jest dla wariatow, psycholog jest dla zaglubionych ludzi...a Ty jestes zaglubiona i oprocz Twojej meczarni nic z tego nie masz, wiec lap za sluchawke i pomoz sobie tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm a ja...
A ja kiedys bylam wlasnie taka przyjaciolka. Przyjaznilismy sie kupe czasu, ja spotykalam sie z facetami, on poznal dziewczyne.. i to byl poczatek konca ;) musial wybierac, ona mu kazala. My nic do siebie nie mielismy, nic by miedzy nami na pewno nie bylo. Po prostu przyjazn i NIC wiecej. No coz, teraz sie juz nawet nie znamy. Ona to zniszczyla. Juz mi nie jest smutno z tego powodu ani przykro. Tylko czasem jak wracaja wspomnienia... Moze kiedys zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bellarossa
wesoła dziewczyna--> no własnie. to bez sesnu. przeciez tak nie mozna zyc. tak zwiazek bez zaufania jest bezsensowny.. ja tak nie che :( Bellarosko On ma racje--. zadzwonie jutro. wiem,ze musze to zrobic. moze ta pani pomoze mi uporac sie z tym okropnym uczuciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bellarossa
hm a ja-->ale sa rózne osoby i rózne przyjaznie.. poza tym mam wrazenie,ze nigdy nie uda mi sie zaakceptowac tej przyjazni. czemu nie moze miec przyjaciela tylko przyjaciólke. byłoby tyle łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zzzoonnnaaa
Bellarosa: rozumiem Cie doskonale i uwazam,ze nie presadzasz...przyjazn miedzy kobieta i mezczyzna, gdzie ukochana mezczyzny ma pewne granicy zasiegu w tej przyjazni....NIE ISTNIEJE albo jest bezsensu.No chyba,ze ukochana jest bardzo bardzo wyluzowana kobieta lub po prostu ma ukochanego w dupiKilka lat temu, gdy mialam nascie lat moj juz teraz byly chlopak mial kolezanke od serca. Nie przeszkadzalo mi to.powod: niezbyt zalezalo mi na chlopaku... Obecnie moj maz, kiedys jako jeszcze moj chlopak mial kolege. Bardzo fajnego-he he he. Spedzal z nim bardzo duzo czasu o ktory ja bylam zazdrosna. jak spedzal-na meskich spotkaniach, na piwie itp. (czasem sie okazywalo,ze na tych spotkaniach znalazly sie nagle jakies koleznki tego kolegi-mimo tego,ze mial on zone).Swojemu chlopakowi nie kazalam wybierac, po kilku rozmowach ze mi to przeszkadza po prostu powiedzialm :ZEGANaj(boalo jak cholera).On prosil zeby wrocila, mowilam,ze to nie ma sensu, bo nie wyobrazam sobie takiej sytuacji(nie wyobrazalm sobie etz zeby mial mu pwedziec wybieraj ja lub on). moj obecny juz maz.Wybral sam...ograniczyl kontakty z kolega do minimum. Dzis-po 10 latach mowi,ze to byla najlepsza decyzja..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zzzoonnnaaa
zaznaczam,ze ten kolega znienawidzony przeze mnie nie byl jednym kolega mojego meza....Mial ich sporo, ja nienawidzilam tylko jego i mylse,ze mialam powody

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bellarossa
chciałabym umiec powiedziec zegnaj ale za bardzo go kocham. nie wyobrazam juz sobie zycia bez niego. poza tym on bedzie miał do mnie zal. i naprawde gdyby to chodziło o kolege to łatwiej byłoby mi to zaakceptowac ale ta przyjaciółka.. to zupełnie cos innego nie myslałam,ze ta miłosc bedzie taka bolesna i trudna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm a ja...
No ja tylko napisalam jak to z innej strony wyglada:) Poza tym moim zdaniem zadnych mostow sie nei pali i nie umialabym powiedziec "Wybieraj!". A moglam. Tylko po co. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieto zyj i daj zyc innym !!!! jak chce to niech sie spotyka a ty zajmij sie soba a nie dreczeniem innych :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bellarossa
chciałabym, zwyczajnie przejsc do codziennosci. i nie byc taka zazdrosna ale nie umiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właściwie masz dwa wyjścia: albo zaakceptujesz jego przyjaźń z dziewczyną (sama zdroworozsądkowo, albo z pomocą terapeuty) albo zrezygnujesz z Tego związku. Teraz piszesz, że nie dałabyś rady rozstać się z nim, bo bardzo go kochasz, ale uwierz, zamęczy Cię ten związek. Będzie Ci dawał tylko ból (to już się dzieje i nie przestanie). Zdanie na temat przyjaźni damsko-męskiej każdy ma swoje. Jedni wierzą, że jest możliwa, inni nie akceptują, jeszcze inni każą wybierać. Prawda jest taka, że to nie jest ważne, co myślą inni, bo to nie oni żyją Twoim życiem. Niewiele daje świadomość, że pani x uważa, że to normalne.Ważne jest tylko to, co Ty myślisz i czujesz. Słuchaj siebie. Związek powinien dawać Ci poczucie bezpieczeństwa, spokój, spełnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bellarossa
teraz nie jestem w stanie rozsadnie myslec. moze w przyszłosci jakos nad tym uczuciem zapanuje. przykro mi tylko,ze moj chłopak tego nie rozumie.. tak bym chciała zeby chociaz troszeczke zrozumiał.. ale on nie chce nawet sprowac. zawsze marzyłam o idealnym zwiazku al etakie chyba nie istanieja. moze to i racja,ze zwalam swoje problemy na to.. nie wiem sama. zycie jest do dupy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bellarossa
nie chce sie zaprzyjazniac z ta dziewczyna. to nie ma sensu bo ja juz jej bardzo nie lubie.. krzysiek chce,zebym ja poznała ale ja nie chce. nie mam ochoty. oni sa ze soba zbyt blisko :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bellarossa, myślę że uczucie zazdrości to jedno a postawa chłopaka to drugie. Widzisz, on najzwyczajniej w świecie bagatelizuje (by nie rzec lekceważy) Twoje uczucia i nie stara się wspólnie z Tobą rozwiązać tego problemu (jak myślisz jaka będzie jego postawa w przypadku innych Waszych kłopotów?). Moim zdaniem powinniście razem pójść do tego psychologa. Bo to jest Wasz problem a nie tylko Twój. Moja znajoma, gdy zobaczyła, że jej mężem interesuje się inna kobieta doprowadziła do spotkania w czwórkę (z mężem tamtej). Podczas spotknia nie flirtowała z jej mężem, zamienili jedynie parę zdań, może parę razy się do siebie uśmiechnęli... O dziwo tamta kobieta zmieniła swój obiekt zainteresowania i... zaczęła pilnować swojego męża ;-) Ale pamiętaj, że w Twoim przypadku chodzi też o inny problem: postawę Twojego chłopaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sluchaj a moze jednak jakies wspolne spotkanie w wiekszym gronie ? mysle ze to doby pomysl przynajmniej ja \"wybadasz\" i moze okazac sie na prawde ze jest normlana osoba i tylko i wylacznie \"kolezanka\" rozumiem ze mozesz sie troche obawiac ale musisz z tym walczyc !!! ja bym na twoim miejscu bardzo chciala ja poznac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja sobie myślę
jeszcze tak. Rozumiem Twoją zazdrość, sama mam z tym problemy. Ale z drugiej strony sama mam kolegów z którymi chciałabym się czasem spotkać sam na sam. Po prostu pogadać w cztery oczy jak przyjaciele. NIe chciałabym by mi facet stawiał ultimatum: on albo przyjaciel. To tez do niczego dobrego nie prowadzi. Wiem, ze przyjaźń między facetem a kobieta jest bardzo ryzykowna. Ale z drugiej strony popatrz. teraz jest ta przyjaciółka, może kiedyś będa jakieś inne koleżanki, jacyś inni znajomi - i o każdą osobę będziesz zazdrosna? Z każda będziesz walczyć? Nie bedziesz przecież w stanie wyleminować wszystkich jego ewentualnych koleżanek. Niestety zasada jest taka: jak będzie chciał zdradzić to i tak zdradzi. Nie upilnujesz go przecież. Możesz się wściekać ze to jej wina, ale tak naprawdę to wina bedzie leżec po jego stronie. Wiem, że to jest bardzo trudne, ale chyba pogodzenie się z tym jest jedynym wyjściem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a dla mnie sie to wydaje dziwne,prawdziwą przyjaciólką faceta powinna być jego dziewczyna. Niestety ale takie jest życie i zgadzam sie w 100% z tym ze nie istnieją przyjaźnie damsko męskie,tak to już było,jest i bedzie. Uważam ze powinnaś mu powiedzieć aby ograniczył z nią kontakty do mninimum,tak jak to było tu powiedziane,a jeżeli on nie jest o Ciebie zazdrosny to nie oszukujmy sie ale po prostu nie zalezy mu na tobie,taka jest prawda. Jeżeli bedzie sie nadal tak z nią chętnie spotykał to postaw mu sprawe jasno Ty albo ona,wtedy sie wszystkiego dowiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wicewersa
bellarossa dawaj gg albo załóż sobie jakies i daj numer pogadamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm a ja...
vanessaaa-> przeczysz sama sobie. Piszesz ze nie nie istanieja przyjaznie damsko-meskie, a zarazem uwazasz ze prawdziwa przyjaciolka faceta powinna byc jego dziewczyna. Nie kumam :O A poza tym! jak w zwiazku pojawia sie jakis problem, o ktorym chcialby pogadac z kims innym niz ze swoja dziewczyna, to chyba fajnie by bylo sie komus wygadac niz gadac np ze sciana, tak? A kolejna rzecz to zapominacie chyba, ze ogrrromna ilosc zwiazkow sie predzej czy pozniej rozpada!!! takie zycie i tego nie zmienicie, chociaz wiem ze my kobiety chcialybysmy przezyc romantyczna milosc do konca zycia.. ;) no ale, marzenia marzeniami, a zycie zyciem! tak bywa, ot co. I co pozniej? spalone mosty ciezko odbudowac, ciezko odzyskac przyjaciol, ktorzy zostali wypieprzeni z czyjegos zycia przez czyjas obsesyjna zazdrosc! Przestancie histeryzowac. Facet bedzie chcial to i tak Was zdradzi. Nie upilnujecie go. No.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×