Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Intensive

czy to już jest bulimia?

Polecane posty

Gość Intensive

Chciałabym się dowiedzieć czy to co mam kwalifikuje się jako bulimia. Jeśli nie, to co? Mam 26 lat. Kiedyś nie miałam problemów z nadwagą, byłam chuda, za chuda, bo z niedowagą. Wstydziłam się swoich chudych nóżek i rączek. I mimo że lubiłam jeść - nigdy nie tyłam. Jakieś 2-3 lata temu zaczęły się problemy. Przytyłam dużo, bo aż do 90 kg (mam 170 cm wzrostu). Początkowo mi to nie przeszkadzało, może dlatego że nie wchodziłam na wagę. Zaczęło przeszkadzać gdy np. spotykałam starych znajomych którzy nieprzyjemnie komentowali mój wygląd, gdy listonosz dostarczający pocztę powiedział "ooo, ale nabrałaś masy" itd. Każdą taką uwagę odchorowywałam. Weszłam na wagę, zobaczyłam blisko 90 kg. Ten wieczór przepłakałam, ale od następnego dnia zaczęłam dietę. Moja dieta polegała i polega na tym samym: kilka dni absolutnej głodówki, w tym czasie wycieńczające ćwiczenia. Po kilku dniach coś skubnę i wtedy się zaczyna. Byłabym gotowa zjeść wszystko, nawet to za czym specjalnie nie przepadam, byle tylko dużo. To samo mam czasami w ciągu dnia - cały dzień głoduję i np. o północy dopada mnie głód. Obiecuję sobie skończyć na jednej kanapce, a kończy się na 10. Gdy w kuchni mam tylko ketchup i chleb - zjem nawet to. Po każdej sesji obżarstwa siadam na łóżku i odczuwam wyrzuty sumienia. Zastanawiam się jak szybko pozbyć się jedzenia ze swojego żołądka, bo przeraża mnie wizja wchłaniania kalorii przez mój organizm. Kiedyś wymiotowałam, jednak bardzo tego nie lubiłam (zaznaczam, robiłam to bardzo rzadko), od kilku miesięcy tego nie robię. Znalazłam inny sposób - środki przeczyszczające. Każdego dnia obiecuję sobie że biorę je po raz ostatni, "wyczyszczę się" i wtedy - mając pusty brzuch - od następnego dnia przestanę jeść. Prawie nigdy mi się to nie udaje, bo kolejnego dnia również coś skubnę i znów biorę przeczyszczacze. Przekraczam ich zalecaną dawkę 3-5 razy. Jeśli na opakowaniu jest napisane że należy wziąć maximum 5 tabletek na dobę - ja biorę 20. I mimo że tym sposobem schudłam do 68 kg - wciąz jest tak samo. Przyczyna jednak nie leży w tym że mam niepoprawne kontakty z bliskimi. Często wysuwa się taką teorię, ale u mnie ona nie ma absolutnie żadnego poparcia. Mam wspaniałych rodziców i cudowne z nimi kontakty, przyjaciół, znajomych. Nie mam też jakichś większych problemów z facetami, nawet w okresie gdy ważyłam tamte prawie 90 kg, byłam z kimś i nigdy nie zrobił mi uwagi na ten temat, wręcz mnie dokarmiał, nigdy nie przychodził do mnie bez lodów, ciasteczek, pizzy. Wkładał mi jedzenie do ust. Owszem, źle się czułam, ale sama ze sobą. Przy nim nie, czułam się akceptowana. Ale wiem co by było gdyby tylko coś o tym wspomniał.... Mój wcześniejszy chłopak powiedział że przytyłam, przeryczałam całą noc, on próbował przepraszać... skopałam go (leżał obok), gdybym miała coś pod ręką, chyba bym mu zrobiła krzywdę. Wtedy to był prawie koniec naszego związku. Po kilku dniach mnie przebłagał. Jestem przeczulona. Nieważne. Nie chodzi o kontakty z ludźmi. Ja chcę po prostu być szczupła. Uważam że mała pupa = szacunek u ludzi, łatwość przechodzenia przez życie. Gdy nie zdam egzanimu (mimo że jest np. pisemny a egzaminatorką jest kobieta), gdy ktoś w sklepie spożywczym niegrzecznie się do mnie odniesie, gdy pokłócę się z przyjacielem, gdy nie uda mi się czegoś załatwić w terminie - uważam że to dlatego że nie mam idealnej wagi. Wiem że gdybym była chuda, całe moje życie układałoby się wyśmienicie. Co nie znaczy że obecne układa się źle, ale wydaje mi się że gdybym wyglądała tak jak chcę - nie spotykałabym w życiu żadnych przeszkód. Nie lubię swojego ciała, czasami mam ochotę pociąć nożem swoje uda, brzuch, pośladki - nie zrobię tego oczywiście, nie jestem psychopatką. :) Wydaje mi się że ono należy do kogoś innego, a ja jestem w nim zamknięta. Nienawidzę gdy ktoś dotyka mojego brzucha, nienawidzę tego! Od razu zaczynam być agresywna. Nie pomagają mi komentarze znajomych że widać iż schudłam. Ja się czuję gruba, ogromna, gigantyczna. Wydaje mi się że na ulicy wszyscy patrzą na mnie i myślą o tym że jestem otyła. Mam poczucie osamotnienia. Nikt mnie nie rozumie. Nikt nie rozumie że moje życie kręci się wokół jedzenia - że to naprzemiennie okresy głodu i obżarstwa, a zaraz potem gigantyczne ilości przeczyszczaczy. Jedzenie mi się śni, o jedzeniu ciągle myślę, nawet gdy jestem najedzona. Cokolwiek robię - myślę o tym żeby coś zjeść. Nie umiem z tym normalnie żyć. Nikt kto mnie zna, nie wie że moje życie to koszmar. Generalnie jestem uznawana za optymistkę, szczęśliwą i radosną. Ja ciągle myślę tylko o jednym, rano, w dzień, wieczorem, nawet w nocy. Właściwie o dwóch rzeczach, które - paradoksalnie - się wykluczają: jedzeniu i odchudzaniu. Czasami bez sensu płaczę bo nienawidzę swojego ciała i nikt tego nie rozumie. Nie zasługuję na miłość, nie zasługuję na szczęście, bo nie jestem szczupła. Nie wierzę nikomu kto mówi że wyglądam dobrze. Uważam że robi sobie ze mnie żarty. A skoro robi żarty to musi myśleć że jestem potworem. Nic innego się dla mnie nie liczy. Byłabym w stanie chyba zrobić wszystko żeby wyglądać tak jak chcę. Gdyby mi ktoś powiedział "jeśli zjesz garść żywych, włochatych pająków to będziesz szczupła" - chyba bym to zrobiła, mimo że mam arachnofobię. Jestem dumna z siebie i szczęśliwa gdy zjem środki przeczyszczające lub gdy głoduję kilka dni. Natomiast czuję się totalnym zerem, czuję się nic nie warta gdy coś połknę. Chciałabym żyć bez jedzenia. Chciałabym odrzucić jedzenie raz na zawsze i żyć pijąc tylko wodę. Zazdroszczę anorektyczkom... one mają jadłowstręt. Proszę nie wyciągać pochopnych wniosków, nie pisać że na 100% mam bulimię, jeśli nie uważacie tego za pewne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Intensive
przerwało mi :O gdy coś połknę. Chciałabym żyć bez jedzenia. Chciałabym odrzucić jedzenie raz na zawsze i żyć pijąc tylko wodę. Zazdroszczę anorektyczkom... one mają jadłowstręt. Proszę nie wyciągać pochopnych wniosków, nie pisać że na 100% mam bulimię, jeśli nie uważacie tego za pewne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskana
nie jest to bulimia, ponieważ bulimia polega na wymiotowaniu pożywienia. ale z pewnością cierpisz na jakąś chorobę:(:( proszę dla swojego i naszego dobra (kto nam będzie dawał porady na kafeterii) zgłoś się do psychologa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vaqa
a czy jak bylas taka chuda to bylas szczesliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Intensive
szczerze mówiąc to wtedy miałam kompleksy chudości :) kupowałam cicuhy które mnie pogrubiały. Natomiast w okresie gdy zaczęłam tyć, początki - byłam bardzo zadowolona ze swojego ciała. Będę wdzięczna za inne opinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yyyyyxyxyxxyxyyx
Coz czytalam to z zapartym tchem i powiem , ze na Twoim miejscu zwrocilabym sie z tym do pschologa. Ja jestem zachuda , wiele ludzi mi to wypomina. Pomimo , ze jem ,nie tyje. Robia ze mnie anorektyczke. Tez zle sie czuje z moim cialem , chce przytyc. Mam nadzieje , ze bedzie to pod kontrola. Wiem tez jak to jest kiedy przesladuja Cie zle mysli, keidy jest Ci zle, kiedy budzisz sie i pierwsze co przychodzi Ci na mysl to twoje problemy. ´Ja nie mialm cudownego dziecinswa..codziennie mnie to przesladujei wydaje mi sie , ze wszystko co robie jest zle, przez to co sie kiedys stalo. Jak bedziesz chciala pogadac to napisz tu swojego maial a ja do Ciebie napisze. fajnie by bylo. Trzymaj sie i nie daj sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AGGnisia
całkiem możliwe że to bulimia ponieważ bulimia nie musi koniecznie oznaczać wymiotów, definiowana jest jako ogólnie wyrzuty po jedzeniu i na siłę pozbywanie się tego jedzenia, przez środki przyspieszające metabolizm, środki przeczyszczające, no i wogole naprzemienne dni głodu i jedzenia ponad przeciętną , gdzies tytuł widzialam artykułu o bulimii ' jednego dnia liść sałaty, drugiego 5 kurczaków'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AGGnisia
znalazłam takie coś na wikipedii: Schorzenie to należy odróżnić od zaburzeń związanych z objadaniem się. Chorzy na bulimię, choć zdają sobie sprawę z utraty kontroli nad własnym zachowaniem związanym z odżywianiem się, przejadają się bardzo często, a następnie stosują sposoby kontrolowania wagi ciała, które mogą być niebezpieczne dla zdrowia. Jest to choroba o podłożu psychicznym, a chorzy na nią zwykle czują się głodni nawet bezpośrednio po jedzeniu. Czasami po wymiotach odczuwają tak wielką ulgę, że przejadają się po to by ponownie je wywołać. Większość pacjentów dotkniętych bulimią to kobiety. Dzielą one dni na "dobre", gdy nie odczuwają przymusu objadania się, i "złe" kiedy nie mogą powstrzymać łaknienia. Są świadome tego, że niepokój, nuda, stres i uczucie przykrości mogą wyzwalać okresy obżarstwa. Bulimia bardzo często dotyka osoby, które nie akceptują swojego wyglądu, wagi, nie czują się dobrze w swoim ciele i pragną za wszelką cenę polepszyć swoje samopoczucie. Według Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, pracującego nad uściśleniem kryteriów rozpoznawania bulimii, występuje ona od 4 do 6 razy częściej niż anoreksja. Możemy podejrzewać bulimię, gdy osoba: ma nawracające okresy żarłoczności, kiedy zjada olbrzymie ilości pokarmu w ciągu dnia (w okresie 2 godzin) czuje, że traci kontrolę nad swoim zachowaniem w czasie napadu żarłoczności, regularnie stosuje metody zapobiegające przyrostowi wagi ciała, takie jak: prowokowanie wymiotów, nadużywanie środków przeczyszczających i moczopędnych, ścisła dieta, głodówka lub bardzo wyczerpujące ćwiczenia fizyczne, ma minimum dwa napady żarłoczności w tygodniu (i stosuje po nich sposoby prowadzące do zmniejszenia wagi), przez co najmniej trzy miesiące, przesadnie skupia uwagę na swojej sylwetce i wadze. Opisywane zaburzenia w odżywianiu się nie występują dodatkowo w przebiegu anoreksji. i gdzieś indziej: Żarłoczność psychiczna (bulimia) Jest również chorobą o podłożu psychicznym. Są to okresowe napady żarłoczności z utratą kontroli nad ilością spożywanych pokarmów. Chorzy na bulimię czują się głodni nawet bezpośrednio po jedzeniu. Osoby te zdają sobie sprawę, że jedzenie wymknęło się spod ich kontroli, próbują między okresami obżarstwa rygorystycznie przestrzegać diety i opanować napady żarłoczności. Wstydzą się tego i utrzymują w tajemnicy przed najbliższym otoczeniem, często objadając się nocą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, musisz poszukać pomocy pscyhologicznej. Twój problem jest złożony i nie ogranicza się tylko do zanurzeń łaknienia. Dobrze też, żebyś zdała sobie sprawę z tego, że nie jest tak, jak napisałaś, że twoje relacje z ludźmi są normalne, a nawet bardzo dobre. Twoje relacje z ludźmi sią głęboko zaburzone, świadczy o tym to, co piszesz dalej. Słowem Twój problem nie sprowadza się do wagi, ale jest to problem związany z Twoją osobowością, sposobem w jaki przeżywasz samą siebie i innych. Zdecydowanie powinnaś udać się do psychoterapeuty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Intensive
albi >> wierz mi, mój problem sprowadza się wyłącznie do wagi. Dowodem na to jest to że wcześniej (pisałam o tym) byłam zadowolona ze swojego ciała. Kochałam odsłaniać ciało. Skąpo się ubierałam. I to przecież stosunkowo niedawno. A od tego czasu nic się nie zmieniło jeśli chodzi o moje kontakty z ludźmi. Zmieniłam się tylko fizycznie. Naprawdę, nie dostrzegam żebym miała niepoprawne stosunki z bliskimi mi osobami. Rodziców mam świetnych, mam jednego (właściwie dwóch) Najlepszych Przyjaciół, trochę znajomych. Problem leży tylko i wyłącznie w tym że nie wyglądam tak jak chcę. Nie akceptuję siebie. Nie lubię swojej nagości (kiedyś lubiłam).Nie mogę znieść tego że mam tłuszczyk tu i ówdzie podczas gdy modne są smukłe, pozbawione tłuszczu ciała. Nie lubię siebie, nie lubię gdy ktoś mnie dotyka (w Strefach Nielubianych Przeze Mnie). Nie umiem przejść przez pokój jeśli wiem że ktoś siedzi za mną i będzie mnie obserwował. wierz mi, chodzi tylko o to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uhuyg87g
Rzeczywiście źródła podają że bulimia to nie tylko wymioty ale może też być wszystko to co powoduje jak najszybsze wydalenie pokarmu czyli np leki przeczyszczające. Te same źródła faktycznie też potwierdzają że bulimia nie zawsze ma podstawy w przykrym dzieciństwie, złych kontaktach z otoczeniem, smutnym wydarzeniu /chociaż tak bywa najcześciej/ ale też w zwyczajnym braku samookceptacji wynikającym własnie z dodatkowych kilogramów. Niekoniecznie trzeba przeprowadzać psychoanalizę i doszukiwać się przyczyn w przeszłości bo czasami jest to zbędne. Moim zdaniem ważysz ok, ale jak uważasz że źle się czujesz to się odchudzaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BUŹKA BUŹKA
Przeciez ty wazysz w normie!!!! No moze chuda nie jestes, moze nawet lekko przy sobie ale napewno nie gruba. Ja mam twoj wzrost, waze 83 kg i chcialabym wazyc tyle co i ty :O :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Z--2--t
Przeczytałem temat z dużą uwagą. Rzadko zdarza mi się czytać o podobnych problemach, choćby z tego powodu, że jestem mężczyzną i czasem jest mi bardzo trudno zrozumieć kobiecą psychikę. Cóż, problem jaki opisuje autorka jest bez wątpienia jej zyciową tragedią i to oczywiście potrafię zrozumieć. Nie mam zamiaru również dawać dobrych (?) rad, potępiać, chwalić ani oceniać. Nie mam bowiem do tego żadnego prawa. Jedyne, co mogę napisać - z punktu widzenia mężczyzny - bardzo często macie Drogie Panie, kompleksy na punkcie rzeczy, które nie mają większego znaczenia dla mężczyzn. Robicie często tragedię o kilka kilo, których wasz partner najprawdopodobniej nawet nie zauważy. Albo o krzywy w/g was nosek. Albo cokolwiek innego. A ja, cóż, mogę powiedzieć tylko tyle, że jeżeli się z tym źle czujecie, to wasze prawo do tego, by to zmienić, chociaż przerażają mnie sposoby, jakich czasami się imacie, żeby zapewnić sobie idealny - w/g Was - wygląd a co za tym idzie - podniesienie własnej samooceny. Myślę że niechciałbym, żeby moja Kobieta robiła coś podobnego, ale nie zabroniłbym jej tego, ponieważ rozumiem, że nie chodzi o moją ocenę jej wyglądu, a wyłącznie o to, jak ona wygląda we własnych oczach. Ale zapewne starałbym się jej pomóc, mając nadzieję że nie odrzuci wyciągniętej ręki. Autorkę pozdrawiam. Facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1 zdanie
Facet, przedstawiles swoja opinie. Ale autorce nie pomoga te 3 zdania. ona nie robi tego dla faceta- zeby sie podobac. ona chce dla siebie- ladnie wygladac. autorko- moze jesli zastosujesz jakas dlugoterminowa diete, na ktorej nie trzeba wyrzekac sie jedzenia i glodowac? mialam podobna sytuacje jak u ciebie, zylam myslalmi o jedzeniu, przejkadalam sie na obiad i juz myslalam co upichce na kolacje, a w miedzyczasie szlam po ciacha do sklepu. przeszlam na diete soutch beach, najadam sie, nie gloduje, staram sie pilnowac, wrocilam do zycia, wrocilam do ludzi, czuje sie soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tego co wyczytałam to robi to dla innych własnie, bo podobała się sobie gdy ważyła więcej. Teksty znajomych, a już w szczególności listonosza były chamskie. Miałabym gdzieś takie komentarze. Kult szczupłości przechodzi ostatnie granice. Jak ktoś chce to niech się odchudza do upojenia, ale niech nie wymaga tego od innych. Cóż to za wielkie szczęście przechodzić męki które opisuje autorka topiku? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×