Koedukacja - dobry czy zły pomysł????????????

Teraz wszystkie bogate mamusie snobuja się na szkoly jednopłciowe: męskie (sportowe, wojskowe) dla synków, żeńskie (klasztorne) dla córeczek. Dla mnie to jakiś obłęd! Przez jakiś czas uczyłam w szkole średniej (a w zasadzie „Zespole szkół” ) zarówno klasy jednopłciowe jak i koedukacyjne. I z tymi ostatnimi miałam najmniej problemów. W klasach czysto męskich uczniowie slinili się na mój widok, choc mogłabym byc ich matką, a do tego rywalizowali w głupich pomysłach po to by poprawić swoją pozycję w nieformalnej hierarchii :( Z kolei w klasach żeńskich poziom intryg, wzajemnych pretensji itp. przekraczał ludzkie pojmowanie…

Skończyłam studia, na których były prawie same baby. Przyciężkawa atmosfera...:o

zdecydoanie klasy wole mieszane. kidys byl taki chory pomysl, zeby dzielic klasy na te z biednymi dziecmi i bogatymi (ze niby biegne tylko maja zwykle zajecia, a te bogate mogajezdzic na baseny, rozne wycieczki, zajecia sportowe inne, muzyczne itp). Mowilam zawsze, ze obojetnie ile bym zarabiala - dalabym dziecko do klasy \"z beidnymi\" ludzie maja chore pomysly :(

Skoro w wojsku sa osobne oddziały dla chłopców z miasta i chłopców ze wsi, dla synów gospodarzy i dla synów PGRusów, to czemu w szkole ma byc taka chora, bolszewicka urawniłowka?!

moda z zachodu .......obłed