prawo serii-moje historie z facetami ....

Aha wsszyscy byli starsi ode mnie rok lub dwa lata :) czyli tak klasycznie :)

a myślałam, ze to tylko ja mam tak "fajnie" :o

hehe no niestety :) ja jakos tak zawsze trafialam na pokrzywdzonych przez los lub kobiety :) nie wiem z czego to wynikalo :) A ze jestem zazdrosna takze o przeszlosc to sie rozpadalo :) Teraz juz jestem troszke dojrzalsza i czekam sobie :)

ten od samobójstwa to mi niezłego stracha napędzil...ale bylo, minęło...:o

No wlasnie ten co niby tak sie zakochal tez mi mowil ze sie zabije przez telefon :( ja po rpostu nie wiedzialam co mowic! W dodatklu dostalam od jego mamy smsa o tresci: "dlaczego złamałaś wielkie i kochające serce M..." Prawie płakałam po tym...

a w dupie z takim sercem...:o i mamusia tez niezla...:o oz w mordę

"dlaczego złamałaś wielkie i kochające serce M..." -- to jets typowy emocjonalny cios ponizej pasa...nikt nie ma prawa tak kogos szantazowac, bo go rani.. jego serce i psychike, powie to kazdy psycholog. ani dzieckiem np zmarnowałes mi zycie, to przez ciebie mam klopot itp to tez taki sam szataz jak ten powzyej

Dlatego teraz strasznie uważam i jak nie ejstem pewna czy sie zakochalam to nie spotykam sie ;) ogolnie jak czuje ze cos jest nie tak tego smsa to nie zapomne nigdy :D

Muszę tu napisać o moich dzisiejszych przeżyciach. Szukałam topiku "Moje przeboje .." ale nie mogłam znaleźć, więc tu. Od roku prawie pisałam sobie z pewnym facetem. Potem przyszły smsy. Namawiał nie na spotkanie od długiego czasu. nie chciałam, nie byłam gotowa po poprzednim zawodzie miłosnym. Wreszcie się zgodziłam. Pisało nam się dość dobrze, czasem jego smsy było lekko świńskie, ale myślałam, ze to dla żartów. Dziś umówione spotkanie, dostaję smsa: "Zrobisz mi loda? " Ja: "Nie". Przyjeżdzam na umówione miejsce, faceta nie ma. Wysyłam smsa: "Stoję pod..." Dostaję odpowiedź: 'A zrobisz mi laskę? ' Ja: "NIe, myślałam że chcesz się ze mną spotkać nie tylko ze względu na ewentualne robienie laski." On: "Bo nie tylko :) " Ja: "To co, mam jechać do domu? " On: "Obciagniesz mi? " Ja: "Nie." On: "To jedź do domu." I pojechałam, poprosiwszy go uprzednio aby wykasował mój numer i już się ze mną nie kontaktował. Wyjąc ze śmiechu ze swojej głupoty i płacząc z rozczarowania jednocześnie. I tylko pytanie mi się ciśnie "Boże, długo jeszcze mnie tak będziesz doświadczał?!"

mam i czarnego nicka--->to żart? :o

1 - 10 lat starszy, szczeniackie zauroczenie które wtedy wydawało mi się miłością na całe życie. Zaplanował mi całą przyszłość i gdy moje plany zaczęły "rozjeźdżać się" z jego wizją idealnej kury domowej zaczęły się groźźby i molestowanie psychiczne. Odeszłąm bez słowa. Przeszłam małe piekło aż sprawa skończyła się w sądzie. 2 - Z deszczu pod rynnę, 20 lat starszy a jak później się okazało żonaty i dzieciaty na dodatek. Od razu pokazałam mu drzwi. Zdarzyło mu się zadzwonić do mnie kilka razy w środku nocy i proponować spotkania, seks za pieniądze więc wykręciłam odpowiedni numer. Źona nie była zachwycona. Znknął. 3 - Samotna czyłam się na obczyźnie, Australijczyk miłość od pierwszego wejrzenia. Mieszkaliśmy razem przez rok do dnia w którym usłyszałam że przyjechał grać w piłkę a nie szukać dziewczyny. W czasie gdy był na treningu spakowałąm walizkę, wynajęłam mieszkanie i po dwóch tygodniach stałam z walizką na lotnisku. Przyjechał przeprosić i chciał abym wróciła. Urażona duma, samolot za 10 min i rodzina czekająca w kraju... Do dziś czuję ukłucie w sercu, czy nie za bardzo uniosłam się dumą... czy nie straciłam czegoś bardzo cennego... 4 - 27 lat różnicy, żona i dwójka dzieci. W trakcie rozwodu... eh jestem sadomasochistką..

To nie żart. To wszystko przydarzyło mi się naprawdę, w sobotę ok. godziny 17.15. Więcej danych nie daję. :O