Zajrzyj i powiedz, czy Cię nie bierze...

Kiedy zakładam moje botki ze skóry czerwonego pytona, wiem, co to znaczy być naprawdę piękną kobietą. Spojrzenia mężczyzn ześlizgują się po mnie aż do samych stóp, doznają wstrząsu i, niczym pieszczota, wspinają się znowu ku górze, szczegółowo lustrując wszystkie linie mojego ciała. Moja sylwetka zaczyna się od tych botków. Obcas-szpilka dotyka czułego miejsca na pięcie i wysyła impuls. Łydki, ściśnięte w skórzanym futerale z czerwonego pytona, wyciągają się ku górze i przekazują swój ruch udom. Pośladki zaokrąglają się, talia wygina, piersi wspinają się na sam szczyt fali i sterczą dumnie. Z profilu moje ciało przyjmuje śliczny kształt serpentyny, która faluje w rytm kroków. Obcisłe ubrania podkreślają moje subtelne kształty. Są niczym imadło, niczym zbroja, niczym szkatułka na moje członki.

nie przy jedzieniu :O, proszę cię :O

tiaaa... pisane przez mężczyznę i to fetyszystę ta skóra pytona mnie drażni, na szczęście nie kupi się już tego w sklepach dzięki międzynarodowym regulacjom ochrony zagrożonych gatunków

Kompletnie mnie nie bierze :p

tylko butków nie zapodziej w tym polu... :D:D:D

Ktoś przesadził z tym opisem. Oczyma duszy mojej widzę szpilki dziabiące pięty i walące prądem, nie bardzo czaję o co biega z tymi wyciąganymi łydkami... talia przegięta, tylko nie wiadomo, w którą stronę, piersi na mikronóżkach zawalają na szczyt fali (pewnie po to, żeby spłynąć na desce surfingowej :p ) a całość ściśnięta zbroją w imadle wije się w skrętach. Wciąż dziabana w pięty.

Ten tego. jakby ciuchy ścisneły Cie niczym imadło to troche dwuwymiarowa bys była:P

dlatego piszę że to urojenia chorego faceta

chyba zwymiotuje :(