Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie wierze ze bedzie dobrze

Musiałam to zrobic... przepraszam

Polecane posty

subiektywna wiem naprawde ze to nie jest proste ale jezeli sie kogos kocha to co trzeba tak poprostu olac ta osobe, wedlog mnie to jest za łatwe trzeba walczyc, ja walczylam i wygralam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wierze ze bedzie dobrze
a moze to los kolejny raz mnie przed nim ostrzega??? ten rok to moze tez przez dragi, teraz pomalu kojarze fakty, przed rozstaniem zaczal sie dziwnie zachowywac, napewno bral sterydy... no i te jego zaniki pamieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A kto mówi o olaniu? Z tego, co pisze autorka, to ona zrobiła chyba wszystko, co mogła. i określanie jej jako \"rozkapryszonej księzniczki\" (chyba tak to ujęłaś) jest co najmniej... niestosowne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wierze ze bedzie dobrze
jak sie o tym dowiedzialam poczulam sie jakby mnie zdradzil, w sumie to chyba nawet wolalabym zdrade, niz dragi, bo zdrade nie zniszczylaby przynajmniej jego zdrowia! powiedzialam tylko, ze nie chce cpuna i ze musze wszystko przemyslec, on powiedzial zebym sie odezwala jak cos wymysle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak ty wymyślisz??? To jego obowiązkiem wobec ciebie i waszej miłości jest pójscie na leczenie, a ty możęsz, jeśli chcesz, znaleźć w sobie siłę, by go wspierać! Ale to on musi chcieć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wisz moze i faktycznie trochy mnie poniosło, ale nie naleze do takich osób co łatwo daja za wygrana, a jej historia jest podobna do mojej. Nawet jezeli ona go zostawi to do konca zycia bedzie niewolnica mysli czy dobrze zrobila...czy nie ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mowie tak
Dobrze zrobiłaś. Tu obowiązuje jedna zasada - nie możesz pomóc komuś, kto sam tego nie chce. Wszelkie Twoje próby "wspierania" go, "wyciągania" z nałogu spaliłyby na panewce, a Ty stałabyś się osobą współuzależnioną, strzępkiem człowieka. To, co zrobiłaś jest dla niego SZANSĄ - być może musi stracić wszystko, sięgnąć dna, żeby się odeń odbić. Musi dojść do punktu, w którym powie "tak, mam problem, chcę go rozwiązać i potrzebuję pomocy". Dopóki nie zda sobie z tegosprawy, wszelkie Twoje działania byłyby skazanie na niepowodzenie. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a na jej miejsce przyjdzie inna dziewczyna ktora pewnie rowniez go pokocha i pomoze....a nie zostawi bo bral dragi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wierze ze bedzie dobrze
on chyba sam zdziwil sie ze tak zareaguje, zawsze byl moim wzorem, idealem mezczyzny, sam zabranial, nie chcial abym palila trawe, w zyciu nie podejrzewalabym go o dragi! mialam napisac co z nami, napisac co ja na to... nic nie napisalam, czekam az on sie odezwie nie wiem co napisac, moze zapytac jak dlugo i ile bierze? a tak sie cieszylam na jego powrot, na sylwestra, wszystko zamowione, wszystko ustalone, caly tydzien razem mial byc, a teraz? teraz to juz chyba nieaktualne:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wierze ze bedzie dobrze
braiana nie oceniaj dobrze? nie znasz czlowieka! w tej kwestii jest wierny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wierze ze bedzie dobrze
ale jak na leczenie? on jest za granica, nie zna jezyka, pracuje tam dopiero 4 miesiace...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak jest wierny ale skoro chcesz go rzucic to juz jutro moze byc nie wierny:) widze ze zazdrosniczka z ciebie.....wiesz naprawde badz elastyczna i pogadaj z nim , bo naprawde jezeli go kochasz i teraz zostawisz, to przypomnisz sobie moje slowa bedziesz zalowac:) buzka uciekam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak zechce, to zrobi wszystko, wierz mi, zagranica nie będzie problemem. To jednak on ma chcieć, nie ty. Zechce, znajdzie sposoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alez wodzu co wodz
A czego tu żałować? Świat jest pełen miłych, NIEbiorących mężczyzn z NIEzlasowanym mózgiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wierze ze bedzie dobrze
briana dzieki papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alez wodzu co wodz
Miłość to wybór - dobry dla obu stron, ona takiego właśnie dokonała (uratowała siebie, jemu dała szansę na zmianę). Co do zakochania, to ma ono do siebie to, że mija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alez wodzu co wodz
Ano bo z czasem wpada się w tę pułapkę i traci zdolność realistycznej oceny, podejmowania decyzji... Dlatego kochaj bliźniego, jak siebie samego - nie bardziej. Najpierw Twoje życie i bezpieczeństwo, potem cudze. Z wypranym mózgiem ciężko komuś pomóc, więc warto zadbać, by do tego nie doszło. Pozdrawia wyprana kiedyś,ale już nigdy więcej 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj \"nie wierze ze bedzie dobrze\" przeczytalam wszystko i mysle przedewszystkim spokojnie!!! zastanow sie czego chcesz??ß mezczyzny ktorego kochasz ,czy smutku ale wolnosci....bo przy nim nigdy nie bedziesz juz wolna ....nawet jak uda Ci sie go sciagnac do PL i leczyc pilnowac no wlasnie zawsze pilnowac i nigdy juz mu nie bedziesz wierzyc dokonca ...pozdrawiam i zycze wiele sily

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Całkowicie zgadzam się z opinią subiektywnej. Osobie uzależnionej nie da się pomóc, jeśli ona sama tego nie chce. Zgadzam się też, że nawet jeśli bierze co tydzień a jest to rzecz dla której stawia cały wasz związek na włosku jest osobą uzależnioną. Nawet jeśli brałby co miesiąc ale MUSIAŁBY znając Twoje zdanie na ten temat. Jeśli zależy mu na TObie powinien się leczyć. I chociaż możesz być przy nim i go wspierać , rób to tylko wtedy gdy on naprawdę będzie chciał z tym zerwać. Robienie czegokolwiek za niego , a co gorsza załatwianie za niego różnych spraw typu \"ja ci załatwie miejsce w ośrodku a ty idź proszę\" , nie mają sensu. Dopóki nie upewnisz się , że on tego chce. Inaczej zniszczysz siebie. Przeżyłam , wiem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi mój ex wczoraj powiedział, że trzeba było do niego nie przemawiac, nie prosić, tylko \"za mordę do psychiatry zaciągnąć\". Pytam: JAK? I jeszcze mi mówi, że jego obecna (i to żona!) wzięła go ze wszsytkimi wadami :O OMGH, co za wyczucie taktu, no naprawdę! Jakby zapomniał, kto mu lekarstwa na kaca nosił, za rękę trzymał kiedy rzygał (sory) albo dzwonił na pogotowie i warowal pod szpitalem... JA! A ona (żona) nie wie nawet o połowie z tych rzeczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znam to tak dobrze.... I jeszcze ten brak jakiejkolwiek wdzięczności:( W moim przypadku nie chodziło o uzależnienie ale o lęki mojego partnera. Kiedy ja starałam się jak mogłam , żeby mu pomóc narażając swoje własne zdrowie psychiczne on wiecznie miał pretensje... W końcu się udało, ale nic nie jest takie jak wcześniej. ZOstałam z nim, ale gdybym dziś wiedziała ile będzie mnie kosztował ten związek, wolałabym nigdy go nie spotkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wierze ze bedzie dobrze
ale ja jeszcze nie wiem co on planuje z TYM zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wierze ze bedzie dobrze
nie wiem czy pisac do niego, czy zapytac co ile bierze i jak dlugo to trwa, czy moze czekac na jego ruch?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja nic już nie wiem... oboje cięzko odchorowaliśmy nasze rostanie, on poszedł na odwyk, ja na terapię... Ostatnio przyjechał do mnie pijany, żałował tego, że się nawalił. Cholera, nic nie rozumiem, żony nie kocha... Trudno mi zapomnieć o tych wspólnych latach, planach, marzeniach, wielkiej miłości. Pamiętam dosłownie wszystkie chwile i te dobre, i te koszmarne. Zastanwiam się, czy los da nam jeszcze jedną szansę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wierze ze bedzie dobrze
subiektywna jak ja doskonale Cie rozumiem! nasz zwiazek tez jest z kategorii tych problematycznych:( ja myslalam, ze kolejna szansa jest juz blisko, na wyciagniecie reki, jakze sie mylilam... ale ja po prostu nie chce na ojca moich dzieci cpuna! sory, ale mysle przyszlosciowo, chcialam z NIM spedzic reszte zycia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Subiektywna... ja pewnie według Ciebie jestem jeszcze gówniarą , która mało jeszcze wie i mało przeżyła. Ale zastnów się czy będziesz w stanie zapomnieć wszytsko. Ale tak naprawdę zapomnieć. Ja niestety nie potrafię. Nie potrfię odejść gdyż stałam się jakby współodpowiedzialna za to co On robi. Mam stany lękowe i nie wiem jak się to skończy. Trwa to już długo.... Mój partner to obecnie wzór dobrego chłopaka. Ale ja mam wciąż w pamięci wszystko co działo się wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×