Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anettka

Jestem samotna mimo, iż mam męża

Polecane posty

Gość Małżonka100
Kobiety !!! Jakość związku zależy od dwojga osób. Nie ma nic gorszego niż kobieta nieszczęśliwa z powodu samotności w związku. To od nas zależy nasze samopoczucie a nie od faceta. On na ogół nawet nie rozumie o co nam chodzi z tą samotnością. Ale to można zmienić. Trzeba tylko z facetem rozmawiać. ROZMAWIAĆ. Z początku najwyżej chwilkę posłucha. Jak to nie będą pretensje, są szanse że następnym razem posłucha chwilkę dłużej. A jak zacznie słuchać, to w końcu coś sam powie i będzie rozmowa. A to początek tego, by nie czuć się samotną. TYLKO cierpliwości i pogody ducha potrzeba by osiągnąć porozumienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak tak posłucha i ...........
siądzie z powrotem do kompa, albo przed TV itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czasami jak patrze na swoje małżeństwo to plakac mi sie chce, jestesmy mlodzi, zdrowi mamy super start a zaczelismy zyc obok siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i oczywiscie komputer jest najwazniejszy....ja korzystam z kompa tylko jak jestem sama. pozatym tylko na kafeterii moge z kims porozmawiac w domu nie rozmawiamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staram się uśmiechać
Niestety też jestem samotna w małżeństwie.Wyszłam za mąż z miłości ale wszystko było i jest nie tak,małżeństwo kompletnie zrujnowało mnie psychicznie.Nie kocham swojego męża. Wiem,że powinnam zmienić swoje życie,swoje nastawienie do wielu spraw już zmieniłam,nie rezygnuję już z siebie,staram się robić to co lubię ale pustka jest ptzerażająca,brak miłości też.Chciałabym sobie kogoś znależć,mam nadzieję,że się uda:)Bardzo tego pragnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja poznalam kogos kto ponoc oszalal na moim punkcie, ale co?? odejde od meza?? a za dwa lata bedzie to samo??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staram się uśmiechać
Mary podobnie jak my,oboje młodzi,mamy spokojne życie ale żyjemy osobno.U mnie są przyczyny dosyć poważne tego stanu rzeczy ale za póżno na zmiany. Do małżonki100 oczywiście,że od nas należy nasze samopoczucie ale nie oszukujmy się inni też mają na to wpływ.wiem,że trzeba rozmawiać i rozmów w moim przypadku było dużo ale w pewnym momencie to już nie ma znaczenia bo wszystko umiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staram się uśmiechać
Mary u mnie to nie była nuda tylko dużo poważnych rzeczy się wydarzyło i mój umysł,serce mówi mi,że to nie to. U ciebie to może rutyna,nuda,nie wiem.W każdym razie nuda zabija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze jak człowiek ma za dobrze to zaczyna mu sie nudzić?? nie wiem, teraz szukam winy w sobie, przeciez to jest chore ze rozmawiam o swoich problemach z obcymi ludzmi a mąż jest szczesliwy ze mu glowy nie zawracam...mam juz dosc swojego życia!! a najgorsze jest to, że dużo osób tkwi w takich związkach!! czy my nie zasługujemy na szczeście?!?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staram się uśmiechać
Dziwne jest to,że ja z nikim o tym w realnym świecie o tym nie rozmawiam(jest jedna osoba,z którą się przyjażnię ale też nie wie wszystkiego).Boję się,że inni nie będą chcieli tego słuchać,nie zrozumieją,sama nie wiem dlaczego,chyba uciekam od tego tematu.Też się zastanawiam czy nie mogę być szczęśliwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ludzie wola sie w to nie mieszac, zbyt ciezki temat...ale ja naprawde nie mam juz siły!! płakać mi się chce jak on wraca z pracy, każdy dzień jest taki sam!! jestem nieszcześliwa, czuje, że umieram

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesamotna0987
ludzie, czemu wy mylicie pojęcia? zauroczenie - to JESZCZE nie miłość, wiec albo wygasnie po jakims czasie (np. 2 -3 latach), albo przerodzi sie w naprawde fascynujace i prawdziwe uczucie - dojrzalej milosci, takiej w ktorej jest zaufanie, szacunek, szczerosc, wzajemna nieprzemijajaca fascynacja, umiejetnosc klocenia sie bez ranienia sie nawzajem itd.... czlowiek ktory kocha i jest kochany - nigdy nie czuje sie samotny! nawet, gdy ta druga osoba jest fizycznie daleko! trafia mnie, jak czytam po raz kolejny o waszych rozczarowaniach zwiazkami - co wy tak naprawde myslalyscie podejmujac tak wazna decyzje? ze slub wszystko zalatwi? ze jak sa motylki w brzuch to juz jest milosc?.... polecam lekture - list Sw. Pawla do Koryntian... tam jest to ladnie w kilku zdaniach opisane...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staram się uśmiechać
Mary więc trzeba abyśmy zaczęły coś zmieniać...Osobiście myślę,że nie kochałyśmy swoich mężów naprawdę przed ślubem lub nie poznaliśmy się zbyt dobrze. Mój mąż jutro wyjeżdza i bardzo się cieszę z tego powodu.Wróci oczywiście ale troszkę odsapnę,przynajmniej nie będę musiała się wysilać na to minimum.Wiem,że to wredne ale tak już jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zazdroszcze Ci, kiedys czekalam na weekend - teraz to sa dwa najgorsze dni w tygodniu! to co zrobimy?? tez mysle, ze to nie była miłość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość starszawy
staram sie usmiechac----> dotknęłaś miejsca bardzo ważnego : w realnym świecie nie mam z Kim rozmawiać! Kiedyś była instytucja spowiednika - milczał jak grób i można się było wyżalić....a dziś? Dzisiaj ksiądz nie jest wiarygodny. Zresztą kto sie spowiada = mówi o swoich problemach? Proponuje znaleść sobie przyjaciela, który będzie jak studnia = wrzucasz do niej wszystkie swoje bóle, uwagi a On reaguje ale informacje otrzymane nie wyrzuci poza "cembrowinę " tylko zachowa dla siebie. Dobrze jest mieć kogoś takiego co przytuli i zrozumie jak ojciec ..... Polecam się.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staram się uśmiechać
Mary jestem mężatką ,znamy się 8 lat a jesteśmy małżeństwem 6 lat.Wyszłam za mąż 1 po studiach.Ale chyba jestem młoda?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jasne, że jestes młoda!! ja wyszłam za mąz po 3 roku...za wczesnie, chcialam poczekac ale on strasznie nalegal, ja byłam zakochana wiec sie zgodziłam na wszystko a teraz mam 25 lat i beznadziejne życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staram się uśmiechać
Do niesamotnej bardzo łatwo oceniać,jak nie jest się w takiej sytuacji.Oczywiście,że ślub i małżeństwo niczego nie załatwią i nigdy tak nie myślałam ale życie to nie ksiązkowy przepis,róznie się układa.Ja nie kocham i nie czuję się kochana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też wiem, że małzeństwo to ciagłe kompromisy, praca nad soba itd..ale po 2 latach, mam ochote odejść!! to nie jest normalne...nie mamy dzieci, w sumie nic nas nie łączy, ale ciężko mi jest odejść. mam juz dosc słuchania od całej rodziny, że jak nie pije i nie bije to jest super!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staram się uśmiechać
Mary najgorsze,że się boję. Jednak wierzę,że spotka mnie coś dobrego.Staram się udoskonalać jako osoba,uczę się języków,rozwijam zainteresowania.Tak chcę wykorzystać to małżeństwo. Ja też za wcześnie wyszłam za mąż,świat stoi otworem a ja męczę się. Najgorsze,że nie mogę mieć dzieci w takim układzie,nie wyobrażam sobie bo będzie jeszcze gorzej.Tak łatwiej będzie się rozstać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co robimy to samo - chyba , ja teraz tez chce wykorzystać jak najlepiej ta sytuacje, żeby móc odejsc. tez zrezygnowałam z planów urodzenia dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staram się uśmiechać
Chyba robimy to samo,tylko abyśmy nie oszukiwały się i nie pozostały w tych związkach jeszcze 20 lat.(przepraszam Takatamsobie). Ja mam wsparcie w Mamie,która rozumie,że jestem nieszczęśliwa.Można być nieszczęśliwą jak nie pije i nie bije.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyłączam się do klubu samotnych w małżenstwie Ja natomiast chciałbym odejsć ale chyba nie boję sie o siebie tylko ... o niego :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez sie troche boje o męża, on nie jest zły, tylko jestesmy inni, nie pasujemy do siebie a on na dodatek nie widzi, że ja sie mecze...ja w mamie mam srednie wsparcie- ona bidulka uwaza, że kazdy, który jest lepszy od mojego ojca jest do zniesienia...ja nie chce tak skonczyc jak moi rodzice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staram się uśmiechać
Mój mąż to też nie jest zły człowiek(chociaż potrafi zachowywać się okrutnie),jednak wiem,że da sobie radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobry, nie dobry - nie mozna być z kimś z litości, rani sie wtedy siebie i jego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×