Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Szałka

Kiedy facet nie umie sobie wybaczyc.

Polecane posty

Gość Szałka

Kolejna historia dziwnego zwiazku. Niestey ale juz powoli dochodze na skraj obledu, wiec musze poradzic sie kogos anonimowo. Ja i moj facet mamy burzliwe zycie ze soba, bo kiedy dochodzi do klotni to kazde z nas posuwa sie za daleko. I tak bylo jakis czas temu, potem rozstanie i powrot ale tym razem powiedzielismy pas. Doslzismy do wnisoku ze musza zaczac obowiazywac jakies zasady a po ich przekroczeniu nie ma juz o co walczyc dalej. Niestety on zlamal je wszytskie przy ostatniej drace i tak sluch o nim zaginal. Pierwsze kilka dni nie dawal znaku zycia a potem dzwonil nocami przepraszajac. Potem juz tylko chcial mnie uslyszec az w koncu doszlismy do normalnej formy komunikowania sie. Wczoraj wzial mnie na cmentarze i caly czas rozmawialismy jak znajomi ale nie padlo zadne slowo o nas. Mozna powiedziec, ze poza domylsami ze to koniec zadne z nas tego okreslenia nie uzylo. Po wszystkim pomogl wniesc mi zakupy na gore i zapytal czy powinien oddac mi klucze do mieszkania. Odpowiedzialam ze zrobi jak chce ale i tak jeszcze musimy zalatwic kwestie jego rzeczy. Na co reakcja jego byla "poki co nie zabiore ich" Dodam ze mieszkamy razem, sytuacja ciagnie sie od tygodnia a on popyla w tym w czym wyszedl z domu. Wszystko od kosmetykow po pare gaci na zmiane jest tu a tam gdzie mieszka teraz nie ma nic swojego. Klucze schowal do kieszeni i rozstalismy sie. Potem dzwonil, mowiac ze po tym jak sie zachowal tamtego dnia poza ukamienowaniem na nic nie zasluguje...ze chcialby wrocic z bukietem kwiatow ale nie moze bo robiac to znow skaze mnie na bycie z takim popaprancem. Kiedy mowie ze jestem samotna on od razu wylatuje z haslem ze mam spokoj przynajmniej i moge czuc sie bezpieczna. Dzis napisal smsa ze mialam ochote na kfc, wiec sluzy pomoca. W tym jest sedno....ja rozumiem ze to koniec ale o co jemu biega...co to za zabawa z ciuchami?? Mowi ze to nie ma sensu a zarazem nie zaciera sladow po sobie. Tlumaczy ze robi to wsystko dla mnie w ramach rekompensaty za swoje czyny ale tak nie postepuja ludzie ktorzy sie rozstaja....Ja rozumiem ze ciuchy to rzecz malo istotna ale nie w sytuacji kiedy w moim mieszkaniu skupia sie calosc jego bambetli. CO smiesniejsze, mowie do niego wczoraj ze zawsze czuc bylo jego perfumy a on mi na to ze nie uzywa bo nie ma z racji ze wszystko jest u mnie. NIe kumam akcji czy to jakas pokuta....czy on nie wie jak naprawic to co sie stalo i krazy wokol mnie...nic juz nie wiem. Przepraszam ze sie rozpisalam ale prosze was o wsparcie bo sama sobie nie poradze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chiałabym doradzić ale
niestety też nie kumem :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szałka
No to przyanajmniej nie jestem jedyna ktora nic z tego nie rozumiem. Dzieki jednak za checi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szałka
Poki co nikt nie potrafi mi doradzic, ja to mam pecha. Jednak pisanie tutaj mi jakos pomaga wiec popisze sobie jeszcze :) Chcialam dodac ze z mojej strony dla tego faceta drzwi sa nadal otwarte-tylko problem polega na tym ze nie do mnie nalezy krok. To w jaki sposob sie zachowal bylo bardzo krzywdzace, pierwsze dni umieralam z rozpaczy. Moje wszytskie nadzieje legly w gruzach a i wiara przestala miec sens...wiara w niego i ten zwiazek. On sobie zdaje sprawe ze stalo sie zbyt duzo i pewnie dlatego sam sobie zamknal drzwi do mnie. Pewnie sadzi ze gdyby zapytal czy moze, uslyszalby ze nie. Moze dlatego utrzymuje siebie i mnie w przekonaniu ze nie chce nic dalej ale poza tym to co robi wprowadza zamieszanie w to postanowienie i kompletnie wszystko tu nie gra. Nie moge powiedziec wroc, bo narozrabial i wystarczylo by ze zaczalby sie kajac a wszystko wrocilo by do normy. Czekam na ten krok a jego nie ma. Sam zdaje sobie sprawe ze moglby go zrobic ale patrzac na postanowienie wzbrania sie przed tym. No i ok ale po co ta cala dalsza zabawa z ciuchami, kluczami, spotkaniami i pomoca dorazna? Rozmowa wczoraj. Dziekuje ze mnie zabral na cmentarze, ze moglabym to odebrac jako gest w podchodach do zgody lub jako przysluge. On zywiolowa reakcja ze to nie o to chodzi ze tylko chcial mi zrobic przyjemnosc, pomoc a potem pytanie jak to odebralam. Wiec mowie ze jedynie jako pomoc i znow reakcja zywiolowa, ze bo wlasnie mu o to chodzilo bo przede wszytskim chodzilo o pomoc....przede wszystkim ale nie tylko tak wnioskuje. I wez tu zrozum faceta...a co gorsza po 16 lat nie mamy. Mi stuknie niedlugo 26 a jestem w jakims przedszkolu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ashley_25
Moim skromnym zdaniem on chce do Ciebie wrócić ale nie wie jak!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytalam i tez nie wiem co sadzic. Autorka ma racje,ze dosc dziwna sprawa. Ja to widze tak; narozrabial i sie chce ewakuowac czyli nastapil koniec. On Cie rani i krzywdzi,wiec woli zejsc Ci z oczu. No i faktycznie sprawa jasna gdyby nie to ze wciaz ma Twoje klucze i swoje ciuchy w waszym mieszkaniu. Dziwna to pokuta,wiec nie sadze aby o to chodzilo. Wiecie co,nie wiem o co w tym chodzi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szałka
CHyba pozostanie mi walic glowa o mur. Moze jednak znajdzie sie ktos madry aby mi to lopatologicznie wyjasnic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szałka
Cholery zaraz dostanę z braku seksu !!!! Biegne pod prysznic puscic silny obfity strumień na łechtaczkę !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szałka
Nie omieszkam to zrobic podszywaczu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szałka
Jak zaczelam pisac to sadzilam ze tylko ja mam za malo wiedzy zeby sobie jakos ta sytuacje wytlumaczyc. Teraz zaczynam sadzic ze ona faktycznie jest pokopana na maxa. Szukam nadal osoby ktora by pomogla mi to zrozumiec....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podnosze. Sama nie pomoge. Intensywnie mysle o tym Twoim chlopaku ale bez rezultatow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 23latka
Tak naprawde do konca niewiadomo co on takiego strasznego zrobil?? zwyzywal cie, pobil, itp... czytajac jednak twoje slowa dochodze wniosku ze oboje zostawiliscie sobie otwarta furtke:)tak na wszellki wypadek....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szałka
23latka tak jak napisalam furtka z mojej storny nie zostala zamknieta. To takie przemilczenie tematu. Ja wiem ze nie powinnam wybaczyc i on to wie, zas nie uzywam hasel koniec albo ciagniemy dalej. Tuz po zdarzeniu kiedy zadzwonil zapytal sie mnie "co dalej" a moja odpowiedz byla...ja nie chce byc z Toba, Ty ze mna wiec kiedy przyjedziesz po rzeczy? Zdenerwowal sie troche na to zdanie i zadeklarowal sie ze zjawi sie na drugi dzien. Nie zjawil sie i wiecej tematu nie poruszyl a i sprawa tego "co dalej" zostala potem tylko wspomnieniem. CO zrobil.....historia dziwna.... Potraktowalam go fatalnie z rana atakujac slowami za jedna glupote...mianowicie niekupienie mi pieczywa. Zareagowalam jak wariatka i z sila taka jakby niemal ze mnie zdradzil. Wkurzyl sie ale mimo tego wyrwal sie z pracy i bez slowa wreczyl mi kwiaty i bulki na sniadanie. Czekal na przeprosiny a ja czekalam z tym do jego powrotu do domu. On nie wrocil, chcial odreagowac z dala ta sprawe na co ja zareagowalam zloscia ze jak mialam dazyc do porozumienia skoro nawet nie laska bylo wrocic do domu. Spotkalismy sie w pubie przypadkowo....on mial duzo za duzo wypite a we mnie cos znowu wstapilo-nie dosc ze udawalam jakbym go nie znala to w momencie kiedy podjal ze mna rozmowe przez gardlo nie chcialo mi przejsc slowo przepraszam. No i zaczelo sie.....zaatakowal mnie slowami, piorac publicznie wszystkie brudy. Upokorzyl mnie, bo polowa sali slyszala nasza pyskowe. Poczatkowo nie reagowalam az w koncu odplacilam tym samym. W zyciu nie zachowywal sie tak i w zyciu nie padly takie obelgi na moj temat. Czyli jednym slowem nawyzywal mnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Toltek
Według mnie spawa jest prosta. Ty nie zamknęłaś drzwi i on nie zamknął drzwi i nie macie pojęcia, jak sobie radzić na co dzień z emocjami,którymi wzajemnie wyrządzacie sobie krzywdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wrom
Sprawa jest prosta, gdybyś chciała aby on wrócił to wystarczy do niego wysłać sms-a z treścią "że jak chce to może do ciebie wrócić i nadal z tobą mieszkać". Tylko go nie przepraszaj ani nie pisz aby on cię przeprosił, lepiej omijać temat przez pewien czas. Po tym co zrobił a następnie usłyszał od ciebie, że nie chcesz z nim być jemu trudno zainicjować cokolwiek z obawy przed tym, iż to definitywnie koniec, więc nie robi nic. Albo bzdurnie rozmyśla w jaki sposób mógłby ci to wynagrodzić - dziwne myślenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szałka
Toltek racje masz i owszem tylko kiedy sie mowi jedno nie mozna temu zaprzeczac poprzez robienie drugiego. Ty piszesz ze zostawilismy sobie furtki otwarte...tylko ze absurd polega na tym iz ja o tym wiem jakie mam postanowienia wzgledem niego on zas przypisuj emi zupelnie inne chyba czyli ze drzwi zamkniete. I tak samo w druga strone....ja uwazam ze on tak mocno wystraszyl sie swojej reakcji iz tez dla dobra ogolu pozamykal wszelkie wejscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Toltek
Nic nie jest pozamykane. Wiesz dlaczego? Bo nawet nie rozmawialiście. Nie zabrał swoich rzeczy. Nie powiedziałaś niczego definitywnie i on tego nie zrobił. Poza tym może ja się mylę. Ale chyba oboje chcecie spróbować kolejny raz,tylko sie boicie, więc ta wyprowadzka, to czas na ochłodzenie emocji i spokojniejsze myślenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szałka
Wrom...obawiam sie ze na takiego smsa jego reakcja by byla wrecz odwrotna. Podam glupia rozmowe z nim o formie przeprosin ktora odebral opacznie. On mowi ze nie potrafi kupic mi kwiatow i przyjsc blagajac o wybaczenie, bo to dla niego by sie wiazalo z powrotem a co za tym idzie dlaje by mnie krzywdzil w mysl tego ze jest w swoich oczach zerem. Moja reakcja na to byla prosta, ze kwiaty nie oznaczaja w cale chceci ciagniecia czegos dalej ale sa jedynie formalnoscia....przeproszeniem. W tym momencie nie dalo mu sie tego faktu przetlumaczyc ale podejrzewam ze mogl to odebrac jako moja zachete aby sprobowal. Czyli z jednej strony mozliwe ze nie wie co zrobic a z drugiej, kiedy ja daje cien szansy ze moglabym wybaczyc on od razu zaprzecza aby to mialo jakis sens.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wrom
Skoro sms w stylu że może wrócić on źle zrozumie albo na odwrót (chociaż nie sądzę że tak to odczyta) to napisz w stylu żądania, iż ma wrócić i nadal z tobą mieszkać - to już każdy musi zrozumieć. O ile oczywiście tego chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szałka
Toltek....tez tak bym sadzila zwlaszcza ze przerabiamy to po raz drugi. Nie taka klotnie tylko takie rozstanie. Wtedy jednak zjawil sie po ciuchy, czesc zabral. Jak sie potem okazalo byla to prowokacja bo ja w tej sytuacji zawinilam a on chcial mi uswiadomic ze duzo jest do stracenia aby robic dym o blahostki. Nie wiem, moze po prostu spakowanie sie to krok ostateczny i faktycznie sie przed nim wzbrania. Tylko ile mozna to ciagnac....mija tydzien....mi juz nawet glupio jest ze on chodzi jak fleja a ja nie wiem jak mam rozegrac chociazby ten banal jak ubrania. Oki mamy przeczekac....czemu nie wpadnie i nie wezmie kilku potrzebnych na te dni rzeczy....przeciez to jakis absurd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szałka
Wrom chce ale widzisz on wzbraniajac sie przed tym moje prosby czy rzadanie moze odebrac w sposob opaczny. Co jesli zareaguje....to nie ma sensu a powiem CI ze z tego co znam go, to taka reakcja jest mozliwa. Nie z czystej zlosliwosci ale wiem co on o sobie sadzi i o calej sytuacji....on swiecie jest przekonany ze bedac ze mna skazuje mnie na jeden wielki syf....Poczuje sie wtedy fatalnie, bo lapa wyciagneta zostanie odrzucona. Widzisz gdybym byla w 100% pewna ze on chce wrocic ze sie miota i nie cechuje go tak silne przeswiadczenie ze tak jest lepiej...nie wahalabym sie. W takiej jednak sytuacji boje sie....moze i calkowitego odrzucenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmm..
moim zdaniem opcje sa 2: chce wrocic jest mu naprawde glupio, nie wie jak sie zachowac wie ze to wszystko za daleko zaszlo albo zniechecil sie i ma juz tego wszystkiego dosyc tylko nie wie jak albo nie potrafi (jakis czas byliscie przeciez razem) tego definitywnie zalatwic. mysle ze 1 jest bardziej prawdopodobna. z wlasnego doswiadczenia;) w koncu ktores z was nie wytrzyma napiecia i zaproponuje zeby wszystko bylo jak dawniej. i bedzie happy end:D pozdrawiam. powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szałka
hmmmm wlasnie sie obawiam ze opcja nr 2 jest bardziej prawdopodobna i stad obawa przed zrobieniem czegokolwiek. Z doswiadcznenia...?? Mozesz cos wiecej bo moze to mi cos rozjasni....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wrom
Przecież sms aż tak dużo nie zmienia, może wrócić albo odpisać że to nie ma sensu. W przypadku 2 wariantu nadal ma u ciebie swoje ubrania po które musi przyjść, i do tego czasu sprawa jest nadal otwarta. Problem tylko w tym, iż wy nie potraficie ze sobą rozmawiać bez emocji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Toltek
Tydzień to nie dużo. Możliwe,że facet ma depresję i nie zależy mu na dbaniu o siebie. Faceci też miewają doły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmm..
nie ma sie czym za specjalnie chwalic:/ praktycznie w przeddzien wspolnego zamieszkania z moim chlopakiem mielismy straszna awanture. poszlo o to ze znow 'nie powiedzial calej prawdy'. tego typu sytuacje zdarzaly sie wczesniej i mialam tego juz serdecznie dosc. za kazdym razem zarzekal sie ze to sie juz nie powtorzy bo mnie kocha itp. i powtarzalo sie. to byly czesto glupstwa i pozniej okazalo sie ze mialo to wszystko swoje zrodlo, ale mniejsza z tym. w kazdym razie nie wytrzymalam. a musze sie przyznac - jestem wyjatkowo okrytna kiedy ktos mnie rani. 0 4 rano zadzwonilam po taksowke, wyszlam z jego mieszkania i pojechalam do rodzicow. 70 km:/ wylaczylam telefon itp. chcialam zadzwonic i zawrocic milion razy ale nie moglam sie przelamac. odebralam od niego tel w nocy. potem zadzwonilam rano. pozniej 3 godziny rozmawialismy na skypie tak jakby bylo juz przesadzone ze sie rozstajemy. mi bylo okropnie glupio+ czulam sie zraniona; on czul sie jak ostatni dupek bo znowu mnie oklamal. az w koncu od slowa do slowa jakos sie dogadalismy a on powiedzial po prostu: kochanie wroc do dmu. mieszkamy razem i bedzie moim mezem:) happy end:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szałka
Wiem ze tydzien to nie za duzo ale juz troche...zwalszcza ze to nie po raz pierwszy. Niestety racja w tym ze nie umiemy ze soba rozmawiac bez emocji. Dlatego to tak wszystko meczy, ze jest to bez sensu i bycie razem wiaze sie z masa obaw....ale jednak na dzien dzisiejszy inaczej sobie nie wyobrazam Hmmmmm to pogratulowac i miejmy nadzieje ze tym razem wiecej takie sytuacje sie nie powtorza. Tylko ze Twoj facet zabiegal o Ciebie, bo Cie skrzywdzil a ten nic...zero. Wlasnie z nim gadalam. Obiecane zabranie mnie na kfc odwolal a we mnie cos peklo. Nie radze sobie z cala sytuacja a jeszcze jak wracalam z zakupow to o maly wlos samochod mnie nie pierdzielnal. Swiatla popsute i po co puscic taka sierote jak ja. To byla kropelka w kielichu goryczy. Napisalam mu ze mam dosc i caly swoj bol oraz zal wylalam.....nie zdarzylam wyslac bo akurat zadzwonil. Ja zaryczana przeczytalam mu smsa...powiedzial ze za 30min bedzie. Nie wiem co dalej ale mecze sie i wariuje od nadmiaru wrazen. Dzieki jednak za slowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bliska
"Doslzismy do wnisoku ze musza zaczac obowiazywac jakies zasady a po ich przekroczeniu nie ma juz o co walczyc dalej. Niestety on zlamal je wszytskie przy ostatniej drace" po co tworzyc zasady, których nie przestrzegacie? tym samym dajecie sobie prawo, by nastepnym razem konflikt skończył sie tak samo - krzykami ps. wazna zasada jak partner sobie wypije, to na pewno już nie nadaje sie, zeby z nim cokolwiek załatwiać, kazda próba wyjaśniania czegokolwiek to atak i moze skończyć się agresją, jak to zostało udowodnione

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szałka
Bliska....masz 100% racji. Niestety u nas problem agresji po alkoholu nie byl tak widoczny ale faktycznie....mam nauczke na przyszlosc. Oboje bylismy mocno zakreceni a slowa ktore padly to jeden wielki wstyd i z mojej strony i z jego. Tylko ze ja pamietam wszytsko a on prawie nic....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szałka
Pozna pora a ja skolowana jeszcze bardziej. Powiedzial mi dzis "czy Ty nie domyslalas sie ze ja czekam na to az pozwolisz mi wrocic" No super tylko jakos mowil cos zupelnie innego w trakcie rozmow w nocy. Troche sie rozkleilam dzis....a on po tym poprosil mnie o cierpliwosc. Znowu zagadki....Niech ktos mi wylaczy mozg.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×