Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dywaguję sobie

Adopcja czy ciąza/własny potomek

Polecane posty

Gość dywaguję sobie

Blizej mi do 30 niz dalej. Dobrze mi w życiu i wygodnie. Dzieci mnie wzruszają ale nie tęsknie za nimi za mocno. Jednak chciałabym mieć pełną rodzinę za dwa trzy lata, moze pózniej. Myślałam o adopcji - tyle dzieci nie ma domu, na świecie i tak jest nas ludzi za dużo. Nie ukrywam że srednio mnie pociąga myśl o ciązy , rozstępach , rozcięgnietej i rozerwanej pochwie i grzebaniu się w kupach i pieluchach. Mogłabym zaadoptować starsze dziecko , one mają mniejsze szanse na normalny dom, ale mąz chce oczywiscie "własną krew" . Czy któraś z was ma takie dylematy ? Moze przemawia tutaj moej wygodnictwo a moze zdrowy rozsądek ( już widzę jak bedą sie krzywic matka i tesciowa ) Dziecko to dziecko , jak się kocha to czy to wazne ze nie ma naszych genów i nie odziedziczy naszych chorób. Oczywiscie padnie pewnie argumet ze w ciązy rodzi się ta więz miedzy matką a dzieckiem. Srednio to do mnie przemawia , to czemu się nie rodzi ta więz u matek które zostawiają swoje dzieci w śmietniach , szpitalach czy beczkach po kapuscie. Nie wiem czy mogę miec dzieci czy nie. Moze jestem płodna a moze bezpłodna. Na dzien dzisiejszy wolałabym nie być , tylko postawa męza mnie troche martwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twoje zycie - Twój wybór, a maż ma swoje racje. Ja mam swoje dziecko, ale znam parę, która nie może i szykuje się do adopcji, rodzina jest z nimi, ja też. Każde dziecko zasługuje na miłość rodzica (obojętnie czy rodzonego czy przysposobionego). Ten problem rozwiążesz tylko rozmowami z mężem. Może przekona cie do macierzyństwa od samego początku (czyli poczęcia), a może Ty jego przekonasz, ze warto pokochać malucha, który nie zasłużył sobie na to, by ominęła go w życiu miłość rodzicielska. Żadne dziecko nie zasługuje na taką karę od losu. Powodzenia w rozwiązaniu problemu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martika tika
Zawsze wobec dziecka ma sie jakieś oczekiwania, plany. Własnemu dziecku wiecej rzeczy mozesz wybaczyc, z obcym już tak nie będzie. W każdym jego potknięciu będziesz widziała jego rzekomo patologiczna przeszłośc. Poza tym ciąża to nie koniec świata. Naprawdę nie bredzę, mozna urodzić i nie mieć rozstępów, rozerwanej pochwy, itp. Nie myśl, ze jestem typem mamuski kwilacej nad każdym wózkiem. Nie znosilam dzieci, zresztą nadal ich nie cierpię, poza własnmi oczywiście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dywaguję sobie
ale po co mam rodzic skoro tyle dzieci nie ma domu tylko dlatego ze swojemu dziecu sie bardziej pobłaza ? Dla tzw bo ja CHCE TYLKO WŁASNE. nie przemawia do mnie ten argument. Wiem ze ciaza nie jest śmiertelna ....ale do przyjemnosci tez nie nalezy. Ja lubie sobie ułatwiac zycie a nie odwrotnie. Domyslam sie, ze uczuc do dziecka adoptowanego bedzie sie trzba nauczyc itrzeba bedzie długo czekac na zaufanie takiego malucha ale sądze ze warto. Czemu to wszytsko jest takie cholernie skomplikowane. Tak czy siak i tak nadejdzie chwila ze dzieci wyjdą z domu i tyle sie je bedzie widziało. Mogłabym dać dom dziecku które domu nie ma , a problemy jakies zawsze sie pojawią czy to bedzie własny potomek czy adoptowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martika tika
Nie ułatwisz sobie życia adopcją. Mi tez jest żal tych wszystkich dzieci pozostawionych samym sobie. Jednak weź pod uwage, że na adopcja czeka sie pare lat. Te wszystkie nieszczęsliwe dzieci pokazywane w tv sa dziecmi pozostawionymi tam na chwile, one nie sa do adopcji, to poczekalnia. Oczywiscie pozostana tam pewnie do pełnoletnosci, jednak rodzice nie zrzeknasie ich dla spokoju własnego sumienia. Na "rozród ''masz niewiele czasu. Co Ci zalez zaryzykowac? Tym bardziej, ze jestem pewna, ze to ryzyko Ci sie spodoba. Adopcja to ruletka, niewiadomo na kogo trafisz. Wiem, ze mówi się, ze najwazniejsze jest wychowanie, ale jak Ci cos nie wyjdzie to w takim przypadku podświadomie bedziesz szukała winy w tzw. złych genach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość astoris
a ja nie zgadzam się z martika tika ma zaryzykowac? a jak juz zajdzie i bedzie załowała?? ja mam 23 lata i nie lubie i nie chce dzieci moj chlopak tez chociaz czasami cos mowi ze za 10lat chce meic swoje a ja na to ze adopcja / tez przeraza mnie poród itp itd / jak dziecko to dziecko ja nie widze zadnej wiezi krwi .... bede myslec za 10lat....... ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wEJDŹCIE NA MÓJ TOPIK I POCZYTAJCIE O MOICH DYLEMATACH, TEZ PORUSZAM TEN PROBLEM ,A LE SA I INNE. cO O NICH SADZICIE?////

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×