Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kika9

która z was po rozstaniu wróciła do ex?

Polecane posty

Interesuje mnie czy jakosc związku sie poprawiła, czy rzeczy przez które sie rozstaliscie przestały byc istotne. Piszcie , acha i po jakim czasie sie zeszliscie i z czyjej inicjatywy. Czy jestescie szczesliwe w takich odgrzewanych zwiazkach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdziwiona ona
nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki-stare,ale bardzo życiowe powiedzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
od kazdej reguły istnieja wyjatki, pytam te osoby które własnie dały jeszcze jedna szanse zwiazkowi, a nie co postronne osoby mysla o takich zwiazkach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdziwiona ona
moi rodzice to przypadek ,który znam.Rozstali sie jeszcze przed slubem,po jakimś czasie znów byli razem.Ich małzeństwo to jedna wielka pomyłka,tylko szkoda,ze ja musiałam to odczuc na własnej skórze. Nienawidze swojego dzieciństwa,uważam,ze powinni sie juz wtedy rozwieść i cieszę sie,ze juz z nimi nie muszę mieszkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja znam mojego męża 10 lat.. kilka lat temu (ok.6) spotykaliśmy sie , byliśmy młodzi szalenie i głupi trochę ;) rozstaliśmy sie po kilku miesiącach obecnie jesteśmy małżeństwem (nie licząc mojej zazdrości i zaborczosci) jesteśmy szczęśliwi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdziwiona ona
u mnie ojciec zawsze szlał z zazdrości,mama nigdzie nie mogła sie ruszyc bez niego,pogłębiało sie wszystko z wiekiem Przestroga dla Besi;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdziwiona ona
do besia to naprawde nie jest trudne:).Życze powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może niech
wypowiadaja sie ci ktorzy przezyli to na swijej skórze a nie którzy przstrzegaja bo np tak było w przypadku ich rodziców....???? bo to nie jedyny pwod dla którego pewnie ułozło sie tak twoim rodzicom zdziwiona ona, moze po prostu nie pasowali do siebie i byli razem tylko ze wzgledu na dziecko czyli ciebie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm, łatwo powiedzieć \"to nie jets trudne\" ale mam wierze ze sie zmienię to i tak duzo ;) dzieki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdziwiona ona
do a może niech Nie byli razem ze wzgledu na mnie,bo ja nie ukrywałam,ze mam dosyc tego ich badziewnego małzeństwa.Byli razem,bo łaczyła ich jakaś dziwaczna toksyczna miłosć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość colle
ja zrobilam tak 2 razy. Za pierwszym razem sie nie udalo ale za drugim tak jestesmy znowu razem i jest nam ze soba dobrze nawet wspaniale mozna rzec :) Wrocilam do eks po roku . Myslalam ze znowu bedzie kiepsko jak za 1 razem ale sie pomylilam. Mysle ze warto zaryzykowac choc to zalezy tez od wielu aspektow m,in dlaczego wczesniej sie rozstaliscie itp. pozdrawiam i zycze powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zeszlismy sie po 3 latach,bylo by wczesniej ,ale niestety wczesniej nikt mi nie powiedzial ,ze on na mnie caly czas czeka i caly czas mnie kocha,gdy tylko sie dowiedzialam staralamsie znalezc z nim kontakt, udalo sie przypadkiem i od tamtej pory jestesmy razem,mamy nawet 3 letni staz malzenski i synka,jestesmy szczesliwi rozstalismy sie kiedys bo ja bylam za mloda mialam 16 lat on starszy odemnie o 6 lat,ale czekal milosc jestv wielka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może niech
ale pzryznasz ze Ty sosbiscie tego nie doswadczyłas? toksyczne zwiazki zdarzaja sie nie tylko u ludzi którzy zaczynaja ze soba byc drugi raz, to nie jest teoria.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klamka
jasne ze warto zaryzykowac bo nic sie nie traci... ja zaryzykowałam i jestem szczesliwa:) a jaki on jest szczesliwy..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alek8
Tez bym tak chcial... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wolajacy na pustyni
Do wszystkich którzy na pytanie zadane w temacie odpowiadają: "Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki" 1. Prawidłowa wersja brzmi: "Nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki" 2. To nie jest zadne "stare przysłowie", tylko stwierdzenie przypisywane przez Platona - Heraklitowi. 3. To nie oznacza że nie wolno robić po raz drugi czegoś (np. wrócić do Ex). Sam filozof miał przez to na myśli, że można drugi raz wejść do rzeki - tylko to już nie jest taka sama rzeka, bo sie zmieniła. Pantha rei, wszystko płynie - rzeczy się zmieniają, nie są takie same. Ergo: stwierdzenie to jest niekonkluzywne co do podpowiedzi czy próbować jeszcze raz z Ex, czy nie. Mówi tylko, że jeśli się srpóbuje jeszcze raz - ten staro-nowy związek będzie inny. Może lepszy, może gorszy - na pewno nie taki sam. Więc - jeśli nie chcecie się drugi raz z kimś wiązać - to OK. Po prostu powiedzcie "nie chcę do Niego/Niej wracać" i weźcie na siebie odpowiedzialność za tę decyzję, zamiast podpierać się jakoby "starymi życiowymi powiedzeniami" i zrzucać na nie odopwiedzialność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gertg
mój facet uważa że - jak to zostało wyżej przywołane - nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki i tego się trzyma, trzymał się nawet gdy chciała do niego wrócić dziewczyna z którą się kochali i byli razem przez 4 lata a potem bardzo prosiła o drugą szansę piszę o tym, choć nie mam własnych doświadczeń, żeby przestrzec: nie zawsze możemy mieć drugą szansę i rozważania teoretyczne typu wrócić/nie wrócić mogą być bezprzedmiotowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gertg
wołający, co do względów językowych, ważne jest też w jakich kontekstach (i formie) powiedzenia funkcjonują w powszechnej świadomości niemniej dzięki za słuszne uwagi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wolajacy na pustyni
gerteg Masz rację, to faktycznie ważne w jakich kontekstach to funkcjonuje w społeczeństwie. I jeśli funkcjonuje w kontekście "nie próbuje się drugi raz czegoś, co się nie udało" - to jest to przerażające. Przecież to fatalny sposób na radzenie sobie z porażką - "nie udało się, to nie będę próbować jeszcze raz". Czyli: - jak się nie dostałem na studia, to juz nie próbuję (bo nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki) - jak nie dostałem pracy, to już się nie staram rozwinąć w tym zawodzie (bo nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki) - jak nie udało mi się od razu zrealizować marzenia, to już sie nie staram (bo nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki) ... i tak dalej To w jaki sposób to powiedzenie funkcjonuje jest niebezpieczne - nie tylko dla odnawiania związków między ludźmi :) Walczmy z tym ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i proszę zamiast wypowiedzi osób które zeszły sie ze swoim byłym facetem, mamy dogłebna analizę słów znanego uczonego.....ehhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Green Eyes
my wlasnie sie znow zeszlismy. to bylo juz drugie nasze rozstanie, 8 mieisecy osobno, wczesniej tylko 2. przyznaje ze bardzo sie boje ale chce sprobowac bo i on i ja kochamy sie i mimo wielu roznic nie potrafimy o sobie zapomniec trzymajcie za nas kciuki! to byla jego inicjatywa 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ale powidz mi za kazdym razem dlaczego sie rozstajecie? i co przekonuje cie by raz jeszcze spróbowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Green Eyes
rozstajemy sie przez niemoznosc porozumienia, po prostu za kazdym razem dochodzilismy do takiego punktu kiedy juz zadne nie potrafilo pojsc na kompromis. ja mimo wszytsko wolalam sie meczyc, on rozstac. i nie moge powiedziec, bo rozstania zawsze nas zmienialy, mimo wszytsko uswiadamialismy sobie ze nie mozemy bez siebie zyc i teraz znowu, kolejna proba. z jednej strony niby nie ma sensu tego znow powtarzac, wchodzic do starego piekielka, ale chyba obydwoje mamy cicha nadzieje ze w koncu nam sie uda i ze sie 'dotrzemy'. serce nie sluga..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×