Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Agatje

3 lata bezskutecznych starań o maleństwo, kto ze mną?

Polecane posty

O jak widzę, pustki dzisiaj. Pewnie wszystkie podobnie jak ja zabiegane przy robotach domowych. E.C. zapraszamy. Na razie niewiele tutaj jest napisane, ale miejmy nadzieję, że się rozkręci. Może dziewczyny przestraszyły się hasła \"precz z tabelkami\" ;) No to też zmykam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tabeleczka-----> a po co tabelki? Jak wynika z tematu topika, wszystkie staramy sie coś ok. 3 lat, nie ma się czym chwalić, po co przypominac wszem i wobec ile to miesięcy nam się nie udaje, czy ja mam byc dumna z tego ze tak długo nie moge zajść w ciążę? :o No raczej nie. Wole pogadać, zwierzyc się i ewentualnie komus innemu doradzić. To chyba lepsze. A jeżeli któras z nas zajdzie w ciążę to chyba sie tym pochwali predzej czy później. Moze lepiej powymieniajmy sie np. nr. gg (itp), zeby móc porozmawiac poza ogólnodostepnym forum, a tak w ogóle to coraz bardziej denerwuje sie ta nadchodzącą wizyta w Provicie, dla mnie to upokarzające że musze iść do kliniki leczenia niepłodnosci zeby mi pomogli zrobic dziecko:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yola...nie jest to upokarzajace...znow przytocze przyklad mojej kolezanki, ktora ma staz -letni....pierwsze wizyty fakt byly dla nich dosc stresujace, ale pozniej....rutyna, normalna wizyta u lekarza, zreszta wszyscy tam sa z takim samym problemem nikt sie niczemu nie dziwi itd...poza tym to niewazne jaka droga poczelo sie dziecko...liczy sie ze jest prawda??? wiec spokojnie!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej. Jak to miło, że podobnie myślimy na temat różnych tabelek. Rozmowy na gg to fajny pomysł. Yola 13 pewnie, że wizyta w klinice niepłodności to coś czego wszystkie wolałybyśmy uniknąć, ale jest jak jest. Z drugiej strony pomyśl sobie , jak fajnie, że jest miejsce, gdzie mogą nam pomóc. I o ile to stresujące to trzeba się cieszyć, że wreszcie trafisz do kogoś, kto ci pomoże. Gdyby tych miejsc nie było ... Ja cieszę się z faktu, że następnym krokiem będzie specjalista. Być może dlatego, że intuicja mi zawsze podpowiadała, że naturalnią drogą się nam nie uda. I faktycznie tak jest. Nie jest wcale powiedziane, że teraz będzie strzał w dziesiątkę, ale wiemy wszystkie, że ludzie zajmujący się niepłodnością więcej zobaczą niż zwykły ginekolog. A to jak do tego faktu podejdziesz zależy od ciebie. My wybieramy co myślimy, a to co myślimy przekłada się na to co czujemy. Na początku wydaje sią to nie do opanwania, ale po jakimś czasie bez trudu można przekręcić wyłącznik w swojej głowie z \"negatywne\" na \"pozytywne\". Czytałyście \"Polyannę\"? Ja nadal lubię po tą książkę sięgać. To najlepszy i najprzyjemniejszy kurs pozytywnego myślenia, jaki kiedykolwiek się pojawił. To powinna być lektura obowiązkowa dla wszystkich ;) A mój okres nadciąga. Dzisiaj już nie mogłam funkcjonować bez leków przeciwbólowych. Samo życie. Miłej niedzieli!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Jola 13 ja podobnie czuję, staranie się o dziecko w inny sposób niż naturalne poczęcie przybija mnie. Jest to sresujące i krępujące zarówno dla mnie jak i mojego męża. O tym, że mam iść na inseminację dowiem się dopiero wieczorem w danym dniu cyklu i rano muszę się pojawić z mężęm o określonej porze w Klinice. Mam do tego problem, żeby się zwolnić na ten czas z pracy. To duży problem tam gdzie pracuję, aby tak w ostatniej chwili informować, że mnie nie będzie. To dodatkowy stres. Ten tydzień będzie ciężki dla mnie i mojego męża. Ja też myślałam, że jak \"przestanę się starać\" to samo wyjdzie, niestety nie wyszło. Pytania lekarki kiedy, ile razy dziennie były staranka też nie były fajne. Myślę, że jesteśmy silne, bo naprawdę tylko my wiemy ile trzeba przejść i jak , aby mieć dziecko. Innym jakoś przychodzi to bez najmniejszego problemu. Ja też mam czasami już tego dosyć, badań, tabletek, terminów. Wiem , że jednak nie ma innego sposobu. Rodzina też się dopytuje kiedy się doczekają naszego potomka, że widzą , że chyba najpierw chcemy się dorobić, a później o tym pomyśleć. Czuję, że bola mnie jajniki, jutro mam 10 dc i monitoring. Jestem bardzo ciekawa jak mój organizm zareagoał na nowy lek? Boję się inseminacji, nie mogę o tym nie myśleć. Boje się, aby nie było skutków ubocznych, tego, że ten nowy lek może źle wpłynąć na ew. zarodek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry. Jak tam po weekendzie? Mnie rozłożyło, a na dodatek okropnie ścięliśmy się z mężem. Pewnie przez pogodę :( No nic za parę dni przejdzie. Aneta trzymam mocno kciuki za monitoring. Będzie dobrze, zobaczysz. Leki, które bierzesz z pewnością są bez ryzyka dla zarodka, w prezciwnym razie ni byłyby stosowane do leczenia niepłodności. Jaki miałoby to sens? Nie martw się więc i daj znać co i jak. Ja też mam problemy z braniem wolnego. Przeważnie jak muszę na badania zostawiam maluszki pod opieką teściowej. Rodzice moich dzieci nie mają na szczęście nic przeciwko temu, dla nich lepiej tak niż kombinować co zrobić orzez ten dzień z malcem. Pewnie w mieście ni byłoby to możliwe, ale tutaj na wsi wszyscy się znają i wiedzą, że moja teściowa pracowała latami w żłobku i szkole, więc mają do niej zaufanie. My z mężem powiedzieliśmy wszystkim jasno i wyraźnie, że mamy problemy z zajściem w ciążę i się leczymy. Unikamy w ten sposób wielu nieprzyjemnych pytań i reakcji. Niestety zdarzają się i nieprzewidziane nieprzyjemności jak w ostatni piątek na imprezie, gdzie był brat Gerta z synkiem. Jeden ze znajomych pogratulował mojemu mężowi potomka. Co w gruncie rzeczy naturalne, jako że Gert jest o 6 lat starszy od brata. Takie sytuacje są bardzo niefajne i to wtedy my się czujemy zażenowani zamiast tej osoby, która się pomyliła. Trzymajcie się ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, mam dzisiaj strasznego lenia, a roboty w brud. Mieszkanie wygląda jakby huragan przeszedł. Mieliśmy imprezkę, która zrobiła się dwudniową imprezą. a potem przychodzi dzień kiedy wszystko trzeba doprowadzić doporządku. I dzisiaj jest niestety ten dzień. My też najbliższej rodzinie powiedzieliśmy, że zaczęliśmy się leczyć i nikt juz nas nie atakuje. Ale zawsze znajdzie się ktoś, kto zapyta czemu tak długo zwlekamy. Ja z bardzo poważną miną odpowiadam, że najpierw kariera a potem rodzina. I tym zamykam wszystkim buzie. Chciałaby żeby już była środa. Wtedy będę znać wyniki badań. I mam nadzieję, że dostaniemy zielone światło co do starań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutasko...koszmarne sa te docinki i pytania odnosnie dziecka....moge sobie to wyobrazic...ja glupia popelnilam koszmarny blad...w kolo nagadalam wszystkim ze zamierzamy powiekszyc rodzine, ze chcemy miec trzecie dziecko i taie blebleee no i to byl blad...teraz wszysscy atakuja mnie no i kiedy zamierzacie, co czy juz zmieniliscie zdanie itd...wiem ze to wkurza......a juz na pewno u was, czekajacych na pierwsze dziecko...staje sie to nie do zniesienia!!!! dlatego dobrze, ze zamykasz im buzie ! nie ma innego wyjscia! u Ciebie len, u mnie nawet nie, ale tez nic specjalnego ni erobie, tylko snuje sie ...dzis zaczynam staranka..wiec trzymajcie za mnie kciuki, dzis moj 10dc! w zeszlym cyklu owu byla 11dc...jak bedzie teraz nie wiem bo niestety cykle moje to 25-28dni...jaki bedzie ten??? nie wie nikt, dlatego od dzis do konca tygodnia zamierzamy dzialac...przez ostatnie dni wzmacnialismy spermiogram, totalna wstrzemiezliwosc, az sie boje...znow mam juz fobie, a to dopiero poczatek dzialan...wiec czarno widze to wszystko..poza tym odebralam swoje badania...z tego co wyczytalam (normy) jestem super zdrowa!!!! po prostu ksiazkowe wyniki, no z wyjatkiem jednego hormonu tarczycy, ktory jest w dolnej granicy, ale sie miesci! reszta swietna! no wiec tym bardziej glupieje.... poza tym znow sobie gmyram i z przerazeniem stwierdzam ze zero u mnie sluzu plodnego ciekawe dlaczego? kuz powinien sie pojawiac prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bega, sama piszesz, że twoje cykle nie są tak zupełnie jak w zegarku. Więc może i na śluz płodny jeszcze czas? Kiedyś gdzieś wyczytałam, że to wcale nie jest taki super dobry wskaźnik okresu płodnego. Pojawia się on nie zawsze wtedy kiedy powinien. NIe martw się na zapas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! A ja wczoraj wlasnie dowiedzialam sie, ze przyjaciolka mojej przyjaciolki, ktora leczyla sie na bezplodnosc przez cztery lata i poddala sie rok temu wlasnie obwiescila swiatu, ze jest w trzecim miesiacu! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam, pisalam ostatnio,ze chcialabym sie do was przylaczyc,bo nie udaje mi sie zajsc w ciaze.To jest juz nieaktualne.Wlasnie w niedziele zrobilam test i sa dwie kreski!!!Bardzo jestem szczesliwa,a jednoczesnie troche sie boje,ze znowu ...nawet nie chce wypowiadac tych strasznych slow.Mam nadzieje,ze tym razem bedzie wszystko ok.Opuszczam wiec wasz topik,bo nie poto go zakladalyscie,zeby wypowiadaly sie kobiety w ciazy.Zycze wam wszystkiego najlepszego,mam nadzieje,ze wam tez sie uda,w koncu przeciez musi sie udac.Musze jeszcze dodac,ze w tym miesiacu sie wyluzowalismy,pojechalismy na wycieczke,do restauracji,lampka winka i jak sie okazalo pomoglo.A wczesniej bylam bardzo spieta.To musi byc jednak prawda z tymi blokadami psychicznymi. Pozdrawiam was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość godia
E.C.a ile zescie sie starali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
E.C. ---> najszczersze gratulacje, ja szczerze to nie mam sie kiedy wyluzować, najblizszy czas kiedy wyjeżdzamy na odpoczynek z moim mężem to druga połowa stycznia, jedziemy na urlop do Zakopanego, ale ja juz nie wierzę że w naszym przypadku obędzie się bez jakichs super hiper kuracji, żeby spłodzic potomka, kurcze byłabym szczęsliwa nawet jakbym nosiła w sobie trojaczki, no cóż zobaczymy co powie mi doktorek w piątek na wizycie, boje sie jak diabli, czuje się jak przed ogłoszeniem wyroku, życzę ci spokojnej ciąży i lekkiego porodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Byłam wczoraj na monitoringu 10 dc. Po nowym leku pęcherzyki rosną jak złoto: 17x16 i drugi ok. 13x14. Dzisiaj po południu idę znowu na monitoring i mam dostać zastrzyk, no i inseminacja... Boję się. E.C. gratuluję! Bardzo się ciszę, że Ci się udało!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
E.C. serdeczne gratulacje!!! Dobrze, że niektórym pomaga wyluzowanie ;) Nie martw się teraz za bardzo i unikaj przeziębień! Aneta - no to będą bliźniaki :D Mnie się czasem to śni. I mamy spore na to szanse. Pierwsze z racji wieku, drugie z racji mnogości bliźniąt w rodzinie mojego męża. Ostatnio czytałam szokujący artykuł o życiu i opiece medycznej na Sri Lance. Najbardziej utkwił mi w głowie tekst o 17latce, która zmarła podczas porodu. Uratowano jej synka, a gdy wyciągali błony płodowe znaleźli jeszcze dziewczynkę. Nie przeżyła. Matka zmarła ponieważ ojciec dzieci potrzebował sporo czasu na zebranie pieniędzy, by kobietę przewieść do \"szpitala\". Jak czytam takie teksty uświadamiam sobie, jak niesamowite wielkie szczęście mamy z naszą opieką medyczną. Choćbyśmy nie wiem jak narzekały wszysktie matki stamtąd byłyby w siódmym niebie, gdyby tak się nimi opiekowano jak nami tutaj. Wiem, że to ponura historia, ale i ja się dzisiaj tak czuję. Nie spałam w nocy, tak mi z nosa ciekło. Jestem wykończona, a dzisiaj mam pod opieką 5 maluszków. Będzie ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ec...gratulacje!!!!!!!!!!!! jak milo slyszec takie wiesci!!! ale przylaczam sie do wypowiedzi kolezanek, ze nie zawsze to przyslowiowe wyluzowanie pomaga.... ale nadzieje trzeba zawsze miec! agatje...podziwiam cie, obcujesz non-stop z dzieci i tak dzielnie znosisz fakt swoich niepowodzen...musisz byc bardzo twarda osoba...mnie sam widok kobiet w ciazy na ulicy denerwuje i frustuje a co mowic o szczesliwych maluchach...to chyba zwykla zazdrosc niestety, brzydze sie tym co mowie ale to prawda...tak! jestem zazdrosna, ale co moge poradzic??? co do mojego sluzu...dzis sie poprawil (chyba) ale to znow nie jest miarodajne bo po przytulankach sluz sie zmienia i nie daje normalnego obrazu....wiec w tym cyklu nie mam wyjscia, musze sie oddac zywiolowi i kretynskiej orientacyjnej kalkulacji...dzis moj 11dc od 10dc zaczelam powazne starania, ktore mam zamiar zakonczyc w 14dc w piatek...przy moich nieregularnych ale nie przekraczajacych NIGDY!!!! 28 dni cyklach...sa to te dni, ktorys musi byc tym>>> nie mam racji???? zwazywszy, ze poprzedni monitorowany cykl wykazywal ze 8dc to jeszcze nic peczerzyk mial 16mm a ok 11 wg obserwacji byla owu a cykl ten mial 25dni...wiec??? w zeszlym miesiacu staranka obejmowaly 9dc., 10dc, 12dc....ominelismu 11dc!!!!! z przyczyn niezaleznych niestety, i co?? wyszlo nic...jaki wniosek? plemniki mojego meza nie potrafia czekac??? no bo jak to inaczej wytlumaczyc? wiec teraz mam zamiar obstawic dzien po dniu...plemniki nie beda musialy czekac bo zawsze swiezutka porcja bedzie w pogotowiu to wstretne jajo nie bedzie mialo gdzie umknac!!!!! jak myslicie dobra strategie obralam tym razem?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bega, to ze ominęliście dzień 11 nie musi świadczyć o tym, że chłopaki męża nie potrafią czekać ;) A jeśli macie ochotę codzienie się starać, to działajcie. Ja też nie za bardzo sobie radzę z widokiem kobiet w ciąży. A jak ostatnio wszyscy stali nad moim chrześniakiem i go podziwiali, to obydwoje usunęliśmy się w cień. Gert też sobie nie radzi w takiej sytuacji. Co do dzielnnego znoszenia niepowodzeń, to nie jest tak do końca. Na pewno się na to w jakiś sposób uodporniłam i nie płaczę już za każdym razem. Też jestem zazdrosna ajk widzę kobiety w ciąży. Gert mówi - nie bierz tego tak do siebie. No cóż mężczyznom łatwiej pod tym względem bo nie przeżywają co miesiąc hormonalnych wzlotów i upadków. I choćbyśmy się nie wiem jak starały, nie jesteśmy w stanie im wytłumaczyć tego jak się czujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agatje...zgadzam sie z Toba calkowicie odnosnie tego, ze mezczyzni chocnby nie wiem jacy cudowni i kochani nie sa jednak w stanie nas zrozumiec tak do konca, psychika kobiety jest jakze odmienna.... co do czekania plemniczkow mojego meza, a dlaczego sadzisz, ze wcale tak byc nie musi, ze one nie potrafia czekac? poza tym co do staran coddziennych...to wcale nie tak, ze bardzo chcemy...to juz sie niestety styalo po czesci przykry obowiazkiem...napisalam przykrym poniewaz czasami nie ma sie ochoty na seks z roznych powodow, czasami najnormalniej w swiecie marzysz o wannie i cieplym lozku...i to najzupelniej normalne, ale musisz!! i to jest chore ze wszech miar...ale stwierdzilam, ze moze ja skutecznie omijam wlasciwe dni? przypadkiem, wiec w tym cyklu postanowilam nic nie opuscic!!!! moze to klucz do sukcesu???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, byłam znów na monitoringu, dziś 11 dc, dwa pęcherzyki w lewym jajniku. Dostałam Pregnyl i jutro mam iść na inseminację. Ryczeć mi się chce! Nerwy mnie roznoszą już na samą myśl, jest mi tak przykro, że nie mogę inaczej zajść w ciążę! Naprawdę jest to dla mnie trudne, średnio sobie z tym radzę i w moim otoczeniu nie bardzo mam się nawet komu wyżalić, porozmawiać. Nie mam nadziei, że się tym razem uda. Wiecie nawet zaczyna mi to być obojętne. Najwyżej będziemy małżeństwiem bezdzietnym. Do tego stres związany z pracą, zwalnianie się, kombinowanie, a ja nie bardzo mogę sobie na to pozwolić, ani mój mąż. Jak praca może być ważniejsza od ciąży? Od drogi do niej?! To paranoja. Jestem zrezygnowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłyście kiedyś w klinice niepłodności? Widziałyście te smutne pary które tam siedzą, te spojrzenia? Jak wy sobie z tym radzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aneta30------> nie strasz mnie widokiem smutnych par w klinice niepłodnosci, bo ja w piatek pierwszy raz ide do takiej własnie kliniki, i prosze cie nie zniechęcaj mnie, a tak w ogóle to trzymam kciuki za twoja inseminację, nie denerwuj sie, wycisz się, posłuchaj dobrej muzyki, napij sie jakiejs herbatki i mysl tylko pozytywnie, gdzie podchodzisz do inseminacji, tzn. w jakiej klinice?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aneta uśmiechnij się. Pomyśl, że w najbliższych dniach zajdziesz w ciążę! Wiem, że to nie łatwe, ale spróbuj. Nasze babki nie miały takich możliwości jak my. Ile bazdzietnych kobiet z tamtych czasów dałoby wszystko by mieć takie szanse. Stress związany z pracą każdy z nas ma. Dobrze, że jest praca. Mocno trzymym kciuki za ciebie! Bega dlaczego uważam, że chłopaki twojego męża są wytrzymałe? Tak je natura stworzyła. Czują się w cieplutkim wnętrzu super dobrze. Nie wiem dlaczego z żołnierzykami twojego męża miałoby być inaczej. Doskonale za to wiem jak to jest, kiedy się ma ochotę zasnąć, a tu jeszcze \"praca domowa\". Mnie to ostatnio wybitnie nie chce się seksu podczas dni płodnych. Wogóle nie mam wtedy ochoty. Pewnie dlatego, że od tak długiego czasu stało się to obowiązkiem. W inne dni - proszę bardzo. Czasem myślę, że to przymuszanie się to jeden z powodów dla których się nam nie udaje. Nie ma wtedy tego rozluźnienia i przyjemności. Jak się jednak zamierzasz zabrać do pracy to nie wiem czy wiesz, ale jeśli kobieta przeżywa orgazm po partnerze zwiększa to szanse na zajście w ciążę. Skurcze pomagają chłopakom w wędrówce do celu. Mój małżonek gdzieś wyczytał. Miłego wieczoru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anetko!!!!!!!!! prosze nie mysl w takich kategoriach o inseminacji......pomysl tak jak powiedziala agatje...to jest szansa dla ciebie!!!!!!! ja bym sie cieszyla, ze mam szanse byc w ciazy !!!! jestem pod kontrola, mam monitoring, ktos nad tym czuwa itd!!!!! ciesz sie prosze cie!!!!! agatje...ocha zyczysz milego wieczoru...zycz lepiej rozluznienia i uniesien...bo az boje sie seksu...tak!! jak nastolatka przed pierwszym razem...dlaczego znika namietnosc i ten blask...pojawia sie rutyna....taka jak to dobrze okreslilas praca domowa!!!! jezu chryste....do piatku tyle czasu.....jak ja to znose....a pozniej zno wto parszywe czekanie..... anetko...razem bedziemy czekac...wiesz? a moze sie uda?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czytam was dziewczyny i lzy cisna mi sie do oczu ja staram sie dopiero drugi cykl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam! ja staram sie już ponad dwa lata (właściwie 2,5 roku) dlatego potrafie zrozumieć te kóre mają podobny staż... od 3 m-cy biorę lek (bromocorn)..leczę podwyzszona prolaktynę ...efektów na razie nie ma poza tym że wkońcu wyregulował mi się cykl i mam II fazę taka jak powinna byc- wiec w sumie jakieś efekty są ...póki co mam nadal podyższona prl ale już wazne ze spada! co mnie cieszy :) będę tu zaglądac...choć oczywiście fajnie byłoby się spotkać w tym gronie na innym topiku...a wiecie że marzenia czasem się spełniają ;)..... co do widoku ciężarnych i zwłaszcza malutkich dzieci - to podobnie jak większość też mam z tym \"problem\"...nie chodzi tu moze o zazdrość tylko raczej o inne uczucie...tęsknotę za własnym aniołkiem .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam gabonik mam pytanie skad wiesz ze masz druga faze jak trzeba??? Jatez przez 4 miesiace bralam bromocorn, najpierw przez 3 miechy bralam pół tabletki i potem przez miesiac 2 razy po poł tabletki Prolaktyna spadla mi z 25,96 na 2,44. Ale cos mi sie wydaje ze jeszcze cos jest nie tak, bo tem mi za bardzo nie skoczyla w tej drugiej fazie. I witaj Agatje i pozostale znajome dziewczyny;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najbardziej co mnie przygnebia to fakt ze wszystko w moim zyciu przychodzi mi z wielkim trudem, praca, miłość, dobytek, nawet ta ciąża której jakoś nie widać, w tej chwili brakuje mi tylko dziecka, prace mam, wspaniałą miłość tez znalazłam, jestem dobrze sytuowana, ale dziecka nie mam, ciężko mi z tym jak cholera, przepraszam ale popłakałam się😭 😭 😭 Aneta30 -----> będę sie modlić za ciebie, zeby jutro był twój wielki dzień. Idę juz spać, bo jutro rano do pracy, trzymajcie sie dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja niestety staram sie 4 lata i nic ale my obydwoje mamy problem wiec wytpie ze kiedys bede je miala:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, jestem świeżo po inseminacji. Dziękuję Wam dziewczyny za wsparcie i słowa otuchy! Nikogo nie chciałam przestraszyć, napisałam o tym co czuję, a każd a z nas może inaczej do tego podchodzić. Wiem Bega, że razem będziemy czekać, mamy ten sam dzień cyklu. stres mi juz minął, ale jeszcze rano żołądek mi kołatał. Jutro idę do mojej lekarki na monitoring zobaczyć , czy pęcherzyk już pękł i czy jeden, czy dwa?! Dostanę pewnie luteine no i czekanie nasze ulubione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×