Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

przeniesienie

Powiedz mi coś o facetach i miłości ...

Polecane posty

[07.11] 18:34 my blue nick Nie wiem nawet jak to ująć, żebyście zrozumiały, aczkolwiek wierzę, że każda z Was poznała lub pozna to uczucie... Kiedy kogoś poznajesz, jest miło, coraz lepiej i milej, w Twojej głowie powstają wizje, plany, czujesz się coraz lepiej, uskrzydlona uczuciem! On o Ciebie dba, jest Wam dobrze. Widzisz jego wady, ale akceptujesz, widzisz też zalety, które podziwiasz. Tworzycie coś dojrzałego. Może na dłużej ... tak myślisz, chcesz o Was dbać, pielęgnować, rozwijać, z nim dzielić się życiem. Może nawet zaczynasz myśleć \"to TEN\". A w pewnej chwili On robi coś co kompletnie burzy Twoją wizję. Nie pasuje do tego co sobie wymarzyłaś. Coś pęka. I nawet jeśli uda Wam się dogadać to dla Ciebie już nie jest tak samo. Dla mnie tak się właśnie stało. Coś zepsuło mój spokój, moje wyobrażenie o Nas. Czuję żal, że nie zachował się tak jakbym chciała. Czuję, że z takim zachowaniem na dłuższą metę nie mamy szans. A może przesadzam tylko .... Nie wiem co robić, czy jestem zbyt wielką idealistką ? Czy może ja wierzę w bajki, których nie ma ? Zaakceptować go ? Odrzucić i szukać dalej, tego Jedynego, dla mnie odpowiedniego ? A może nic lepszego mnie nie spotka ? A może nic lepszego nie ma ? A może po prostu za dużo wymagam od niego, od nas ? Może to po prostu za wcześnie na wymagania ? Tyle pytań w mojej głowie ... Dziewczyny po takich doświadczeniach wypowiedzcie się. Kiedy ma się i czy w ogóle ma się pewność do mężczyzny ? Że to Ten, z którym warto być ? I czy jeśli coś nie wyszło tak jak chciałam, to co robić ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój skarb.....
dokładnie wiem o czym piszesz..tyle że u mnie odbywa się to wg troche innego schematu. lata mijały a ja nigdy nie miałam chłopaka...kazdy był dla mnie nieodpowiedni, nikogo do siebie nie dopuszczałam bo zwyczajnie widziałam w nich same wady...czekałam na kogoś...sama nie wiem na kogo. aż w koncu poznałam chłopkaka w którym zakochałam sie od pierwszego wejrzenia. to było tak nierealne że po powrocie do domu czuałam się jak w filmie...byłam tak wymagająca że nie wierzyłam że ktokolwiek może spełnić te wyamgania które stawiam nawte tej osoby nie znajac...a on je spełaniał. wszytkie....poznaliśmy się...bywało różnie głównie ze względu na moje humory. po kilku miesiącach już wiedziałam że go kocham. oboje się zmieniliśmy, dorosli ludzie a przezywaliśmy coś niesaowitego...jak nastolatkowie.... kiedy byłam młodsza wyadawało mi się że kocham takiego jednego chłopaka...po poznaniu obecnego wiedziałam że tamto było niczym, wiedziałam że nikgo tak nie pokocham, że jest mi przeznaczony...minęło 1,5 roku.... ostatnio zrobił cos tak bezdennie głupiego, taka gafę....że te wszytskie miesiące, piękna chwile...niezaleznie ode mnie uchyliły miejsca temu jednemu na tysiąc momentowi kiedy postąpił nie tak jak trzeba..... ten cudowny, nierealnie idealny chłopak zaczyna co raz czesciej sie potykać....patrzę na niego i nie widzę nieczego niezwyklego. zwykły facet.... i mam takie mysli jak ty....zostac z nim czy szukac dalej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my blue nick
Mam podobnie...i sytuacja podobna. Długo szukałam, długo byłam sama. Pojawił się on i wszystko wydało mi się takie oczywiste! Takie wspaniałe! To co robił, jak się zachowywał, co dla siebie znaczyliśmy dawało nadzieję na to, że tworzymy coś wyjątkowego! Chciałam z nim dzielić mój świat, tworzyć nasz wspólny! A dziś na myśl o tym tak mi żal, łzy cisną się do oczu, mimo, że wszystko jest w porządku czuję, że coś straciliśmy. Straciliśmy szansę na Nas! Nie wiem czy potrafię żyć z nim wiedząc, że czegoś mi brakuje, że są kwestie, w których nigdy nie będziemy się dogadywać, że zawsze będzie już ĆOŚ między nami nie tak! Zastanawiam się czy to ja zachowuję się jak dzieciak nie mogąc przyjąć go takim jaki jest czy nie jest taki jak być powinien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wez pod uwagę że powinnyśie doceniac to że w ogole przytrafiło wam się coś pięknego...inni nie dostaja takiej szansy przez całe zycie. mam kolezanki które zyją z chłopakami z przyzwyczajneia, nic do nich nie czują, ich faceci robia takie rzeczy których ja w ogole nie dopuszczam do siebie... myslę że musicie zaakceptowac te drobne wady, przeciwności, zapomniec o przykrych sytuacjach.i tak spotkało was już wiele..predzej czy poźniej musiała się pojawic rysa na szkle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my blue nick
Mia* Może to właśnie początek do takiego akceptowania wszystkich jego wad. Może tak zaczyna się przyzwyczajenie, przymykanie oko raz, drugi, a potem nie zwraca się już uwagi na nic. Tylko z zewnątrz łatwo oceniać "ja tak bym się nie dała itp". Owszem przytrafiło się coś pięknego, ale teraz stanęłam przed wyborem : biorę co mam, chociaż nie wszystko akceptuję (więc czy warto brać coś z czego nie jest się w pełni zadowolonym? ) czy nie zadowalam się tym, i szukam dalej ? Boję się zaryzykowac, bo zastanawiam się czy nie za bardzo idealizuję. Może takich ideałów i facetów jakich szukam nie ma! A może są tylko nie mam odwagi tego szukać ? Myślę, że za mało mi doświadczenia. Chciałam, aby wypowiedziały się kobiety starsze, które już trochę przeżyły i może też kiedyś miały takie wątpliwości, a każda kobieta pewnie miała. W którą stronę warto pójść ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze nie warto sobie wyobrazac za duzo i raczej lepiej zyc chwila obecna? A jak jest zle, to pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my blue nick
Nie jest źle, nie jest też dobrze. Nie tak jak chciałabym. Nie czuję już, że chcę dla niego wszystko i wszystko z nim! Może to chwilowe, może przejdzie, zapomnę o pewnych sprawach. Tylko, że to pewne, że to wróci a kiedyś może być za późno na odwrót. Szkoda mi czasu i energii na związki typy "zapchajdziura" - mieć faceta tylko po to, żeby był. Nigdy tego nie potrafiłam. Nie umie też chyba być z kimś jeśli nie jest w pełni dla mnie do zaakceptowania. Może to dziecinne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
słauchaj kazdy ma taki kryzys...mi równiez wyadwało się że znalazłam idealnego faceta...a teraz po roku zaczynają się schody.Ja mam zamiar to przeczekac bo wbrew wszystkiemu mam te niedająca się niczym zbić pewnosc że to własnie z nim powinnam być...mimo że nie raz naparwde zachowuje się jak debil. Jeśli chcesz znać naszą obiektywną opinie to sądzę że nie obędzie sie bez opisania w jakiej to dokładnie sytuacji on Ciebie \"zawiódł \". Wtedy ocenimy czy Twoje rodzące się wątpliowsci faktycznie są uzasadnione czy może przesadzone.... Zdaję mi się się jednak że tak czy inaczej nie ma się co męczyć. Gdyby to naparwde był \"ten\" miałabyś wątpliwości owszem...ale miałabyś w sobie także coś o wiele silniejszego co nie pozwalałoby Ci przestać patrzeć na niego jak na arcydzieło, jak na osobę z którą łączy Cie coś co Ci się już nie zdarzy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A we mnie sie cos wypalilo ... Nie czuje tego o kiedys... Po 5 latach sa same klotnie :( ciagle te same problemy... te same powody klotni. Chyba musimy sie rozstac tylko tak to boli ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
predzej czy poźniej zawsze się wypala niestety. Najgorsze jest to że kobiety to boli bo jeszcze pamiętają te idealne chwile, te emocje które czuły w przeszłosci i maja okropny żal że to już nie wróci...a faceci po prostu zapominają i znajduja inną:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *** *** ***
szkoda że nie piszecie co konkretnie zburzyło te ideały. co innego rozrucone skarpetki, co innego jeden jakiś atak zlego humoru u niego, co innego gdy zbyt dużo czasu spędza dlubiąc w samochodzie, co innego gdy zapomnial o waszych urodzinach, co innego gdy przylapałyście go na kłamstwie, co innego gdy na flirtowaniu w warzywniaku, co innego gdy na zdradzie lub braniu narkotyków....rysa na szkle...jedna drugiej nie równa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co on takiego zrobil
?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co on takiego zrobil
o wlasnie, wlasnie o to mi chodzi...;) czemu ostatnio tak mi barkuje slow:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla jednej osoby te rysa w postaci brudnych skarpet może bardziej zniechęcić niz nie jedno kłamstwo:) co nie zmienia faktu że też własnie sadzę że autorka powinna przybliżyć sytuację...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Plasticine
Czasem on tu zagląda, więc nie chcę pisać. Poza tym nieistotny jest sam powód. Chodzi o ten moment, gdy coś bury Twój plan, wizję, może nawet morale czy sposób życia. Coś co jest ogromną rysą na szkle i mimo, że można być dalej razem traci się zapał, bo czegoś brakuje. Spada motywacja pojawiają się wątpliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×