Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Konstantykiewiczowna

Problem bycia grubasem we współczesnym społeczeństwie

Polecane posty

Gość Konstantykiewiczowna

czytam to forum regularnie i tak sobie mysle, ze czasami zakrawa ono na forum wzajemnej adoracji... nie twierdze, ze dyskryminacja grubasow nie istnieje, ale chyba jest ona przez wiele osob wyolbrzymiona...a moze mam w zyciu za duzo szczescia? nie, nie wiem co oznacza byc pod presja rodziny...wczoraj ubralam bluzke z wielkim dekoltem, spodniczke nad kolana, burdelowy (tak moja mama nazywa kabaretki :P ) i co slysze od ojca? "to to mi zieciu dostanie zawalu z zachwytu!" tato wazy mniej niz ja :kly: , mama, siostra to typowe wieszaki...czy uwazaja, ze wygladalabym ladniej, gdybym byla szczuplejsza? pewnie tak...zreszta jak reszta rodziny...dlaczego wiec nie wywieraja na mnie zadnej presji? jestem gruba, jestem zdrowa i jak jasna cholera lubie siebie...moja tusza nie jest tematem tabu, potrafie z siebie zartowac i smiac sie gdy ktos zartuje (niezlosliwie)...i tak samo jest chyba z otoczeniem. jakos nie pamietam w swoim zyciu incydentow podobnych do wielu tu opisywanych...chodze usmiechnieta, z uniesiona glowa, nie ubieram sie w "worki na kartofle" (nie, nie wyszlabym w opietej bluzce), czuje sie kobieca, seksowna i pewna siebie...i to widac! nie jestem ladniejsza, szczuplejsza, madrzejsza i zabawniejsza niz inne dziewczyny na tym forum...i jakos nie narzekam na brak powodzenia (nie mowie o mezczyznach, ktorzy chca sie tylko przespac). jasne, ze nie podobam sie kazdemu (chocby ze wzgledu na wage ciezka :kly: ), ale czy gdybym nosila rozmiar 36 byloby inaczej? nie sadze... moze po prostu czas przestac sie nad soba uzalac? i bardzo mi przykro, ale niestety wiekszosc niepowodzen zyciowych grubasow nie ma nic wspolnego z waga...ale oczywiscie latwiej jest powiedziec "nie mam chlopaka, bo jestem gruba"...ja jestem gruba, mam mezczyzne i niejeden chcialby zajac jego miejsce... a jedynym problemem, jaki mnie dotyka jako osobe gruba sa ciuchy...aby znalezc cos co mi sie podoba i jest w moim rozmiarze musze poswiecic wiecej czasu niz moje szczuple kolezanki, ale daje sobie z tym rade i jestem w 100% zadowolona z zawartosci mojej szafy... i tak sobie mysle, ze wiekszosci osob tu przydalby sie cos calkiem innego, niz zrzucenie kilogramow... amen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o w morde
jezu jak ja cię popieram :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no mi np
przydalby sie psychiatra:( ale ja zdaje sobie z tego sprawe...już

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może Ty wcale
nie jesteś otyła, tylko masz nadwagę po prostu (to podstawowa różnica). Mogę spytać, ile ważysz i przy jakim wzroście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Konstantykiewiczowna
Mam 175 cm i waze 75 kg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Konstantykiewiczowna
nie jestem jakas rozlazla, tluszcz mi sie nie wylewa bo jeszcze na tyle potrafie zadbac o swoja wage. jesli komus sie wylewa to juz jest skandal bo doprowadzic sie do takiego niechlujstwa jest dla mnie czyms conajmniej glupim....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to Ty kobieto jesteś w sam raz. u kobiet Twojego wzrostu, czyli tych wyższych nie widać tak kilogramów. wydają się \"duże\" ale nie \"grube\". bynajmniej ja tak sądze. jak ktoś waży 65 przy 165 to będzie to chyba bardziej takie rzucające się w oczy, zresztą waga wadze nie równa. ważne,żeby dbac o swoją forme, jak uprawia się sport, lub chociaż gimnastuykuje w domu, to ciało jak mówisz nie jest \"cflaczałe\" . ja, choć waże obecnie 70 kg przy 167 cm wzrostu mogę powiedzieć,że w samej bieliźnie prezentuje się dobrze, a wszystko za sprawą biegania i areobiku. płaski brzuch,smuklejsze uda i szczupłe ramiona. podobam się sobie już teraz, chociaż jeszcze chcę zrzucić 5 kg, tak dla samej satysfakcji. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może Ty wcale
No to wszytko jasne! Dziewczyno, Ty nie jesteś otyła, masz po prostu jakąś tam nadwagę (czepiając się, to właściwie Ty jesteś W NORMIE!). A ponieważ wiele też zależy od budowy ciała, istnieje możliwość, że wyglądasz ze swoją wagą zgrabnie. Jesteśmy w podobnej sytuacji (1.62 wzrostu, 62 kg), a ja wyglądam ładnie ze swoją wagę. Matko, wysmażyłaś taaakiego posta, a nie wiesz, o czym mówi! :D Wróć za 20 kilo i znów napisz o akceptacji siebie i reakcjach innych, wtedy pogadamy :P Zabawne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tak sie zastanawiam o co chodzi z tymi ubraniami... nawet gdy warzyłam 80 znajdywałam ubrania na siebie, a ubieram się w sklepach typu orsay,new yorker,h&m i pochodne gdzie są ubrania nawet na więkrze kobietki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 175 cm i 75 kg
to nie jest zadna waga ciezka:O:O:O:O Ale co do wymowy Twojego wpisu to sie zgadzam, wszystko zalezy od nas samych, jak sie sami dobrze postrzegamy, to i robia to inni:) basta:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może Ty wcale
Też nie wiem, o co biega z tymi ubraniami. Nie mogą ich znaleźć ludzie ewidentnie otyli. Ja raczej nie mam z tym żadbych problemów (zdarzało się, że spodnie nie leżały), kupienie "góry" to w ogóle pikuś. Mogę nosić obcisłe koszulki i nic mi się nie wylewa. Oczywiście, że nikt mnie palcami nie wytyka, bo na jakiej podstawie niby miałby? Więc nie rozumiem Twojego postu, autorko. Nie masz podstaw do wygłaszania mądrości o tym, że nigdy nie spotkałaś się z dyskryminacją, bo NIE jesteś grubasem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Konstantykiewiczowna
moim zdaniem problem otylosci mozna by bylo rozwiazac, jakby ze sklepow z niknely rozmiary mega ciazowe... wtedy ludzie nie majac sie w co ubrac musieliby schudnac - mieliby przynajmniej motywacje a nie tak jak jest teraz jest szeroki wybor ubran i nie wygodnie jest schudnac bo po co... :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podkoszulków i spodni dresowych pewnie nikt nie wycofa ze sprzedazy, co zresztą i tak teraz często widzi się na osobach takiej postury. to nie tutaj lezy problem, moim zdaniem i to nie rozwiązanie. jak dla mnie to wina tych wszystkich barów, restauracji i samego żarcia. myśle,że powinno być więcej sklepów ze zdrową żywnością, jakieś bilbordy zachęcające do dbania o zdrowie, a nie o nowych pysznych przyprawach,albo super ekxtra kurczaczkach w kejefsi... do tego ponarzekać też można na Bary VEGE - gdzie jedzenie jest naprawdę zdrowe, ale mówie tu o takich z prawdziwego zdarzenia, które spotkać można przeważnie w więkrzych miastach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, i jedyny problem jaki mogłabym mieć przy kupowaniu ubrać, to taki, że bardzo podobają mi się spodnie-rurki,ale moje nogi nie są jak patyki i wyglądam w nich nieco śmiesznie... i to na tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehh, wiesz, ja sie do pewnego momentu czulam swietnie. w ogole mi kilogramy nie przeszkadzaly. smieszne jest to, ze po schudnieciu 12 kilogramow zeszlam o niecay rozmiar w dol i wcale sie dobrze nie czuje. czuje sie wrecz gorzej i ciagle wynajduje jakies braki powazne. tez mam chlopaka, ktory kochal mnie 12 kilogramow temu i tak samo kocha mnie teraz. tez umiem sie ubrac ale nie czuje sie strakcyjne. rodzice nie mowia nic, bo wiedza ze mam niedoczynnosc tarczycy i nie jest latwo schudnac. ale inni tego nie rozumieja. kazde swieta sa takie same. przejzdza dalsza rodzina i zaczyna sie powitanie od slow: oj cos nic nie schudlas. oj chyba troche schudlas. jak biore kawalek ciasta to miny takie, ze szok: tak a gruba i jeszcze ciasto je. niestety nasze spoleczenstwo troche dyskryminuje grubasow. w moim miescie nie ma H&M ani C&A. chodze do orsaya ale wylancznie na wyprzedarze. niestety nie stac mnie na kupienie swetra za 119 zlotych. chetnie kuupowalabym na miejskim bazarku. ale tam niestety jest tylko rozmiar uniwersalny nie pasujacy na osoby grubsze nic 36/38. wiec dalej sie odchudzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a myślisz, że jak ja kupuje? nie naleze do osób, które śledzą trendy i muszą mieć wszystko z najnowszej kolekcji... kupuje przewaznie w tych sklepach, coś co znajdę, a naprawdę da się znaleść.. czasem kupie coś tańszego i to kompletuje wedłóg własnego gustu. myśle lady in red, że masz trochę przykrą sytuacje, bo to zalezy od otoczenia i bliskich. mnie teraz matka mówi, że wyglądam świetnie, a jest szczera, bo spotykałam się też z otwartą krytyką w pewnych sprawach, więc nie mam obaw,że mówiła to tylko po to,aby mnie pocieszyć. rodzina jest dla mnie miła i naprtwdę, nigdy w zyciu nei słyszałam takich uwag. radzę Ci to przemyśleć, tak dokładnie, poukładać to sobie wszystko, bo gdy myśli są w rozsypce, to i wszystko inne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brac czy nie brac
175 cm i 75 kg, ciekawe czy pisalabys tak samo wazac 100 kg :((( Bo wage masz wciaz w normie i na pewno nie jestes grubasem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brac czy nie brac
Jedno jest pewne- ze nasze zycie wcale nie musi sie zmienic na lepsze wraz z mniejszym rozmiarem Jesli jest to 100 kg to na pewno zycie bedzie lepsze Ale jak ktos chce z 40 zejsc do 36, to tylko siebie oszukuje, bo nie w wadze tkwi problem tak naprawde Wiem po sobie i swoich kolezankach, a tez dziewczyn z forum w internecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brac czy nie brac
rozmiar 40, rzecz jasna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×