nic ztego nie rozumiem... moze mi ktos wytłumaczy??

spotykalam sie z chlopakiem okolo 2 miesiecy (nie lamentowałam bym tak gdyby nie fakt , ze to naprawde dobry i fajny chlopak i niechcialabym go stracic) niestety on zgubil komorke i nasz kontakt sie "urwaŁ' napoczatku pisal do mnie od kolegi z pracy teraz jednak znim nie pracuje wiec nie odzywal sie okolo tygodnia wkoncu zadzwonilam na domowy okazalo sie ze wszytsko jest ok ze chcial zadzwonic ale ma blokade na komorki itd. wiec umowilismy sie na nastepny dzien i niestety nie przyszedl od tego momentu minoł tydzien i on nadal sie nie odzywa wiem ze on nie jest taki , ze jezeli chcial by skonczyc to by sie ze mna spotkał...ale sama nie wiem moze jestem zwykla idiotka(pewnie tak) i jak zwykle sobie wmawiam nie wiadomo co ale ja nieiwem co mam robic czy dzwonic zeby chociaz dowiedziec sie co i jak czy juz nie robic z siebie idiotki???????????

Przykro mi to powiedziec,ale lepiej nie rob z siebie idiotki,nie ponizaj sie.Gdyby facet chciał to by dawno sie odezwał albo chociaz by cie odwiedził.Nie mozna ufac do konca facetom po takim czasie zwiazku.Zaufanie nabiera sie z czasem a nie chwilą poznania...

a może mu się coś stało?

...to budek telefonicznych nie ma? Dobrze ze mu pradu nie odcieli bo po ciemku by siedzial! :P Nie badz naiwna, daj sobie spokoj!

znasz i nie ma co sie dziwić myślisz, że można poznać kogoś przez 2 miesiące?