Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna mama

Mam wielki problem ...z cierpliwoscia do moich synow?

Polecane posty

Gość smutna mama

Z natury jestem typem choleryka(choc staram sie panowac nad soba). Jestem nerwowa,niecierpliwa i nie mam podejscia do moich dzieci (5,9lat). Co mam zrobic,by za kazdym razem gdy dzieci wejda do mojego pokoju nie mowic:"Idzcie sie pobawic", gdy mnie prosza o zainteresowanie: "pozniej teraz nie mam czasu" Chcialabym byc naprawde dobra matka,co wieczor obiecuje sobie,ze "jutro"bedzie inaczej. Tylko kolejnego dnia,juz rano zaczyna mnie wkurzac,halas,piski,klutnie ktore sa nieodlaczne,w trakcie psot moich synkow.Nie bije ich,ale za to wiecznie wrzeszcze.sama siebieczasem za to nienawidze.nie robie tego bez powodu,bo wiadomo,jak z dziecmi...ale sama mnie to denerwuje,ze jestem taka nadwrazliwa i nie mam łagodniejszego podejscia. Naprawde,nie umiem sobie z tym poradzic. Wiem,ze wiekszosc z was mi pewnie naubliza,nawymysla od wyrodnych matek... i zdaje sobie sprawe ze cos w tym jest,ale ja juz taka jestem. Kazdy przejaw milosci(przytulanie,rozmowa z nimi,sprawia mi wysilek,nie czuje tego w srodku,mam wrazenie jakbym sie do czegos zmuszala,mimo to gdy tego nie robie,wieczorem (zazwyczaj)mam wyrzuty sumienia,ze jestem wredna małpa. Poradzcie co robic? Tylko prosze potraktujcie mnie powaznie,dla mnie to problem,bo zdaje sobie sprawe ze moje podejscie do synow odbije sie na ich przyszlym zyciu,z pewnoscia w jakis sposob.Boje sie,by nie byli oschli itd. Mam jeszcze problem z mezem.Jest kochajacym naprawde pracowitym ojcem i mezem.Maz ma mala cierpliwosc do dzieci jak ja..Problem w tym,ze gdy widzi ze dzieciaki mnie draznia(a to sie co dzien zdarza :-( ),zaczyna ich ustawiac wyzywac i jest taki do nich bardzo stanowczy,wrecz jak przelozony w wojsku(nie bije,a jak juz to naprawde zadko,jak juz nabroja).I wtedy sie z nim kluce,bo dosc ze ja jestem taka,to jeszcze on ich dobija i z nikad te dzieciaki nie czuja ciepla,tylko wieczne "ustawianie ich". I on wtedy na to:"To sobie sama ich wychowuj"........i co ja mam zrobic, pomocy!!!!???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a taka bzdziągwa
kobito poszukaj im zajęć pozalekcyjnych - to juz duze dzieci i wymagajcie od nich za coś konkretnego a nie splwiajcie wlasne dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a taka bzdziągwa
mają one jakies zajęcia dodatkowe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biedne te wasze dzieci... nawet nie mają sie do kogo przytulić... a juz niedługo nawet gdy byś chciała to nie pozwolą sie przytulać... Pewnie ty też nie byłaś przytulana, ja też nie byłam, ale właśnie dlatego przytulałam moje dzieci jak najczęściej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna mama
Tak sexowna,nigdy sie nad tym nie zastanwialam,ale moze trafilas w sedno. Jednak tu o mnie nie chodzi,a wlasnie o nich.Nie chce by tak bylo. Ale nie co robic,zmuszac sie?Oni tego nie wyczuwaja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podnoszeee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słuchaj,a może Ty po prostu przemęczona jesteś i stąd Twój brak cierpliwości? Może wystarczy odpocząć,zrobić coś dla siebie. Jeśli nie możesz się przemóc,żeby ich zacząć przytulać,to może postaraj się używać ciepłych słów(kochanie,syneczku lub innych zdrobnień).Jeśli nie masz cierpliwości do nich jako do dzieci,to spróbuj rozmawiać z nimi jak z dorosłymi, nie obarczając ich oczywiście swoimi problemami. To przynosi rewelacyjne skutki (sprawdzone),a dzieci też to wyczuwają i zupełnie inaczej się zachowują. I pamiętaj,że wychowywanie dzieci to ciężka praca:) ups,ale się rozpisałam - pedagog ze mnie wylazł;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna mama
Tak bladozielona,masz racje,mozna choc uzywac zdrobnien. I robie to,chociaz to :-( Ale czy ze mna jest cosnie tak? Swojego czasu myslalam o jakiejs poradni,ale czy cos pomoze? I boje siejak mam to powiedziec komus w oczy ,ze jestem taka,a nie inna? Juz widze te sytuacje,jak lekarz odebralby to cotutaj pisze. Tutaj juz kazdemu brak slow i czuje potepienie,a co dopiero rozmawiac o tym z kims obcym.:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam również
podobna sytuacje. Wrzeszcze na syna,a potem wieczorem rycze i zaluje. Obiecuje sobie,że od TERAZ bedzie inaczej,ale.......:( Pozdrawiam i sie nie łam-nie jestes sama. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny!a kto Wam powiedział,że macie być chodzącymi ideałami,co? Nie znam matki,która nigdy nie traci nad sobą panowania:).Połowę sukcesu macie już za sobą,bo zdajecie sobie sprawę z problemu i chcecie to zmienić. Reszta to kwestia pracy nad sobą i czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a pracujesz gdzies
bo jesli całym twoim swiatem jest dom, nigdzie nie wychodzisz... to może jesteś zwyczajnie zmęczona przebywaniem z nimi (5-latek chodzi do przedszkola, czy masz go stale przy sobie?) może powinnaś np wyjechać choćby na 2-3 dni a może brak ci pracy zawodowej? w każdym razie, nie rób sobie wyrzutów nikt nie jest ideałem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzwoneczek 2006
nie jest najgorzej, najważniejsze , że sama zauważasz problem , gdy to czytam , to jakbym widziała siebie , podobny problem był, wrzeszcząca nerwóska, dwójka dzieci w podobnym wieku , mąż niekiedy dyktator, i słyszałam : jak ci się nie podoba to sama ich sobie wychowuj ale pamiętaj , to do kobiety należy dbanie o ciepło domowego ogniska , rozmowa z mężem , aby mu się nie utrwaliły takie chłodne metody , niemalże tresura , które tylko zabijają uczucia w małym człowieku , który garnie się do swoich rodziców, pamiętaj Twoje dzieci to SKARB , najcenniejszy, a czas którego im odmówisz ucieknie bezpowrotnie ja zaczęłam w myślach ciągle prosić o pomoc nasze życie nie jest łatwe , drożyzna , brak ładu w polityce , tragedie , skandale, nawet jesienna plucha -nie nastrajają optymistycznie , ludzie nie wytrzymują ja poszłam do internisty (jesień 2005), mówię - jestem nerwowa , wrzeszczę na dzieci, płaczę -dostałam uspokajacze, ale powiem coś jeszcze - to był tylko początek jeśli się modlisz , proś o miłość w rodzinie , spokój, dobroć , mądrość w wychowywaniu dzieci , zawsze moje prośby w modlitwie spełniały się , problem w tym , że nie prosiłam ,teraz robię to systematycznie jeśli się nie modlisz - zacznij, będziesz szczęśliwa , gdy sama poczujesz jak wiele się zmienia , spróbować nie zaszkodzi w moim życiu wiele się zmieniło , zamiast kupować , zaczęliśmy wyjeżdżać , dzieci - to najważniejsze co mamy do stracenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kto mi pomorze
smutna - odezwij się , u mnie było dłuższy czas tak dobrze , ale mojemu staremu znowu odbiło , też mamy problem z cierpliwością do 12 latka , nie chce wykonywać poleceń , udaje , że nie słyszy , pyskuje , kary to ma w zasadzie od zawsze , tak trudno być dla niego czułym , gdy jest złośliwy , leń i pyskacz no więc mąż nie wytrzymał , powiedział mu , że go nienawidzi , żeby wypierdalał z domu , że nie jest już jego synem , dlamnie to straszne , chciałabym te słowa wymazać , moje wrzaski na syna też , nie dajemy już z nim rady , a co charakterystyczne , syn wogóle nie widzi problemu , swojej winy , gdy chcę aby w czymś pomógł - najczęściej kłuci się , pyskuje , gdy każę mu coś wykonać , on często niereaguje , powtażam raz , drugi , w końcu wrzeszczę , wtedy on ryczy , a beczy nieustannie , już nie wiem jak go wychowywać , czuję się bezradna , gdzie szukać pomocy ??????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×