czuję się źle, nie jestem szczęśliwa..

w moim związku.. od co najmniej dwóch tygodni takie chodzą mi myśli po głowie a mój mężczyzna nie widzi chyba w tym problemu zbytniego :(

a rozmawialiscie? ja tak i nie widzi to kierunek warszawa i kopa mu w dupe. [oponent regularny]

a mówiłaś mu że jest Ci źle? Czy on ma się sam domyślić?

pewnie nei mowila, czasem kobiety mysla ze faceci potrafia czytac w myslach a na pytanie czy wszystko ok odpowiadaja za tek nawet jak nie i chca zeby sie domyslil, dla faceta wszystko ok znaczy ze jest ok. [oponent regularny]

mówię, jedyne co słyszę to tylko \"martwi mnie to\" tylko nie widzę pokrycia w czynach

a on to traktuje jako moj atak, że niby jest beznadziejny itp.. no i od słowa do słowa wychodzi kłotnia

zrób mu ze 2 razy laskę z połykiem..powinno pomóc

podszywaczu zapomniales napisac [oponent regularny]

a moze mówisz mu to w nieodpowiedni sposób? Np na zasadzie obwiniania za taki stan rzeczy, dlatego odpiera ataki? Ważne jest nie tylko co mówimy ale też w jaki sposób przekazujemy te informacje....

jak sie klocicie to nie jest zle, postaw sprawe na ostrzu noza alebo sie bedzie staral albo Cie straci

najlepiej oddaj sie sadziadowi tak zeby on to widział

tak pewnie jest, spróbuję jeszcze porozmawiać ale nie wiem czy to co sie działo przez ostatnie tygodnie da rade naprawić, dużo padło przykrych słów z obu stron

romero tu się z toba zgadzam w zupełności. Faceci juz tak mają, że jak nas cos trapi to do nich docieraja tylko konkrety, bo nie umieją czytać w naszych myślach i są mało domyślni. Bez urazy oczywiście. Ale czasem wam facetom zazdroszczę autorko tematu nie ma co sie denerwowac tylko na spokojnie powiedziec w czym rzecz, jeśli się obawiasz jego reakcji to może napisz mu list i niech on sobie to na spokojnie przeczyta i przemyśli. Mi jak czasem jest bardzo smutno a mój mężuś nie "widzi"tegop to wysyłam mu smska, że mi smutni iźle i zeby mnie przytulił i reakcja jest natychmiastowa a potem ładnie i spokojnie rozwija sie rozmowa

eee tam, nie można w facecie wzbudzać poczucia winy bo to spowoduje oddalenie się jeszcze większe . A Ty reomero czy też podszywaczu masz ciekawe sposoby na zycie... chyba pobiegnę do swego sąsiada :P

boję się tak stawiać sprawę.. chciałabym żeby sam to zrozumiał a nie z przymusu..

no własnie.. poczucie winy.. ja za dużo w nim go wzbudziłam, teraz pokutuje bo nawet normalna rozmowa jest tak odbierana \" jak zawsze moja wina\"

chyba juz za bardzo się ode mnie oddalil..