Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość milkaaaaa

Kocha mnie dwóch.... boję się o każdego z nich....

Polecane posty

Gość ame
Nigdy nie ma wszystkiego w jednej osobie, pojawiaja sie niedoskonalosci - bo nikt nie jest doskonaly. Chodzi o to zeby zaakceptowac braki i byc razem pomimo. kuna1111 zawile to co piszesz ale ma duzo przekazu w sobie. Na pewno trzeba zaakceptowac ze wybor bedzie polaczony z cierpieniem, ze milosci nie mowisz nie tylko rzeczom innym. Ale to sie trzeba chwile chyba pomeczyc w rozdarciu ze by skoncentrowac sie na tym co ZYSKAM a nie na tym co STRACE. I zeby wiedziec co w zyciu chcesz robic, co Ci odpowiada. To tez jest wazne. Ciekawe to co piszesz, uczucia - nad nimi panowac sie nie da, wybory - to juz zalezy wylacznie od ciebie. Kiedy kochasz dwie osoby i rezygnujesz z jednej to bol jednak minie. I nie mysle ze zawsze sie bedzie porownywalo, jesli sie dokona wyboru i zrozumie - tak beda lzy, tak bedzie tesknota, tak bedzie sie dlugo zle spalo. Ale bedzie tez jasnosc, bedzie pewne zadowolenie z tego ze sie sytuacje rozwiazalo, zwiekszone zainteresowanie jedna osoba. Proste zycie swietnie musi smakowac po takim rozdarciu, tak jak zdrowie smakuje po chorobie, a nie przed nia. Wiedzac ze minie, myslac o tym co sie zyskuje a nie rozpamietujac obsesyjnie straty - mozna to pewnie przezyc. Co widzimy teraz, kochajac dwie, bedzie wygladalo inaczej, jak spojrzymy za jakis czas. Zycie plynie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myslałam ze juz nr 1 mam za soba ale znowu cos mnie tkneło i ......cholernie za nim tesknie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! sama na siebie jestem zła ze nie moge sie jednoznacznie okreslic i wreszcie zdecydowac..........!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vbcbc
dziska...no to witaj od nowa w klubie:) nie wiem co ci powiedizec bo sama czuje podobnie.....ale mam nadzieje ze czas leczy rany....skoro podjelas decyjze i jestes z nr 2 to moze warto z nim zosatc,,,jesli odnowisz kontakt to bedziesz miala wiecej watpliwosci pewnie...wogole kontaktujesz sie z nim??tzn z nr 1?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej vbcbc z nr 1 chciałabym sie kontaktowac ale on unika tego jak nie wiem!!! jak chcesz to mozemy pogadac na gg co ty na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
vbcbc to moj meil jak cos to mozemy sie tam zgadac i przesjsc na gg dziska23@o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vbcbc
dizska wlasnie wyslalam ci nr gg na maila jesli bedziesz miala oczywiscie ochote odezwij sie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolinkkaaaaa....
ame napisał: "Kiedy kochasz dwie osoby i rezygnujesz z jednej to bol jednak minie. I nie mysle ze zawsze sie bedzie porownywalo, jesli sie dokona wyboru i zrozumie - tak beda lzy, tak bedzie tesknota, tak bedzie sie dlugo zle spalo. Ale bedzie tez jasnosc, bedzie pewne zadowolenie z tego ze sie sytuacje rozwiazalo, zwiekszone zainteresowanie jedna osoba. Proste zycie swietnie musi smakowac po takim rozdarciu, tak jak zdrowie smakuje po chorobie, a nie przed nia." Masz 100% racji!! Wczoraj właśnie podjęłam taką decyzję i poważnie porozmawiałam z nr 2. To, co usłyszałam, podziałało jak zimny prysznic. Dowiedziałam się, że jestem dla niego wyłącznie koleżanką, może na początku czuł trochę więcej, ale mu przeszło. A kontakry intymne no to cóż..zwykły popęd,bo jestem dla niego pod tym względem atrakcyjna, ale nic więcej.... Strasznie mnie bolało, bo ja byłam przekonana, że czuje coś więcej, że jest jakaś magia między nami. I powiedziałam, że kontakty koleżeńskie TAK, fizyczne NIE. Kurczę, czy faceci nie rozumieją, że kontakry intrymne zawsze znaczą dla kobiety coś więcej... Przeryczałam cały wieczór, bo bardzo mnie to wszystko zabolało. Ale z drugiej strony czuję ogromną ulgę i jestem dumna z tego, że to (choć może trochę późno, ale zawsze) ucięłam. Nie wiem, czy obecny związek, ktory się i tak sypie niezależnie od wszystkiego, przetrwa, ale przynajmniej ja nie wpakuję się dalej w coś, co nie ma NA PEWNO żadnego sensu. Nawet cieszę się, że on nic do mnie czuje. Nie zdążyłam się jeszcze porządnie zakochać:). A wiem, że z tego i tak by nic nie było, nawet gdybym nikogo w tej chwili nie miała. No i był ze mą szczery. Co też doceniam. Rozpisałam się, ale musiałam to z siebie wyrzucić...Teraz musze zastanowić się, czego właściwie chcę...KOGO chcę:) Pozdrawiam i życzę powodzenia. Pewnie i tak będe tu wpadać co jakiś czas,..z przyzwyczajenia. Dżiska i vcbc -->> życze wam szczęścia i rozeznania w uczuciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vbcbc
karolinkkaaaa widze ze chociaz ty jeszcze czasem zagladasz...:)ciesze sie i zazdroszcze ci ze podjeas decyzje i w sumie bardzo sluszna:)masz juz przynajmniej wszystko jasne...tylko ze ja cos czuje do nr 2 a on kocha mnie....wczoraj bylam u nr 1 spedzilamz nic dzien...i w sumie jest tak jak bylo nic sie nie zmienilo...nadal nie wiem z kim powinnam byc..mialam nadzieje ze moze kiedy teaz odeszlam nr 1 przejzal na oczy ....ale niby wrocilam do niego on wie ze nie jestem pewna czy chce z nim byc ale...nic nie robi...jest jak dawniej...tuli mowi ze kocha itd...ale wiem ze juz w naszym zwiazku nic nowego sie nie zmieni raczej...za nr 2 tesknie...brakuje mi go..raz wydaje mi sie ze mocno go kocham a za chwile ze to jednak powinnam byc z nr 1...i tak wkolko....tez bym chyba wolala zeby wydarzylo sie cos i zebym miala powod zeby definitywnie zerwac z ktoryms z nich...:( spadl ci ogromny kamien z serca ..nie wiem co czujesz do nr 1 ale teraz masz przynajnmniej sile zeby ratowac wasz zwiazek a nr 2 sie nie przejmuj...najwyrazniej nie byl wart tego wszystkiego...:)trzymaj sie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolinkkaaaaa....
vbcbc--->> prześledziłam Twój wątek od początku topiku. I wydae mi się, że miałas ten sam problem co ja. Ten drugi pojawił się, tak jak u mnie, po 2 latach związku z pierwszym. Piszesz o świetnym seksie z 2, ale ogromnym przywiązaniu do 1. No to tak jak u mnie. Zaczęłam analizować, czego mi brakuje właściwie u 1, że mam potrzebę spotykania się z kimś innym. I już wiem: za mało rozmawiamy, bo on jest straszny milczek. Jakoś to rekompensowałam rozmowami z 2. Tyle że zauważyłam, że nr 2 gada właściwie tylko o sobie, kompletnie go moje odczucia, myśli, zainteresowania nie obchodzą..jkabym słuchała radia:):):) A nr 1 mało mówi, ale jest świetnym słuchaczem. Pamięta o wszystkim waznch dla mnie wydarzeniach, sam mi przypomina, co mam załatwić, pyta, jak było np. u koleżanki. Seks- z nr 1 jest super; z nr 2 (dużo nie potrafię powiedziec, bo to 2 razy mialo tylko miejsce) - też super, ale inaczej. Z nr 1 mam potrzebę przytulać się, całować tak 'przypadkiem' na ulicy , w sklepie. Z nr 2 to tylko silne napięcie, które się 'wyładowauje'. A najbardziej mnie bolało, że po upojnuch piątkach z nr 2 przychodzi sobota i zajęcia...i udajemy kolegów..bo po tym wydziale chodzą znajomi mojego nr 1. Tzn. , no właśnie, ja myślałam, że udajemy..a on nie udaje tylko naprawdę ma do mnie stosunek czysto koleżeński. A ja liczyłam, że to takie fajne 'zakazane', z góry niespełnione uczucie...haha...za dużo się romansów naczytałam:) vbcbc--->> jeśli mogę coś ci doradzić: bądź trochę egoistką i nie myśl o tym, czy nr 2 będzie płakał, co powie nr 1. Po prostu azcznij spotykać się z innymi ludźmi..nie wiem, ajk wygląda twoje życie towarzyskie....ale trzeba sie zająć czymś innym. I nie spotykaj się tak cząsto z nr 1, ja tak właśnie robiłam...nieraz siedział u mnie 2,3 dni (bo pracuje nieregularnie, ma dyżury), i po 3 dniach czasem już mnie wkurzało, że siedzi obok i jakoś pownnam go zabawiać, a ja mam ochotę sama posiedziec i poczytać gazetę, albo musze cos tlumaczyć na kompie. I okazało się, że on też ma takie odczucia..że za często się widujemy...nic konstruktynego w sumie nie robiąc. Dlatego teraz w większości spotykamy się poza domem, chodzimy na imprezy, do knajp. I nie nocuje tak często u mnie. Trzeba mieć czas, żeby trochę za sobą zatęsknić. Jeśli chodzi o uczucia...czuję się, jakby ktoś wypalił i zaorał...:) jałowa uczuciowo po tym co wczoraj usłyszałam. Ale może właśnie coś wzejdzie. Z nr 1 jeden widziałam sie wczoraj wieczorem, dziś też wychodzimy. A w przyszłym tygodniu jade do domu, pospotykam się ze znajomymi, posiedzę z rodziną...i przemyślę wszystko...a raczej poczekam, jakie uczucie się we mnie obudzi. Wydaje mi się, że to co ciągnie do nr 2 to tak naprawdę to, co było na początku związku z nr1. Może u ciebie też tak jest. Brakuje mi np. komplementów (a nr2 ciągle 'ale seksownie zagryzasz wargę', 'ale na mnie działasz'), błysku pożądania w oczach. Zastanów się, czego brakuje Tobie. Może to to samo. Może spróbuj przez jakiś czas nie kontaktować się z żadnych z nich. Pozwól sobie na odrobinę samotności. Na pewno wszystko się dobrze ułoży. JA w pewnym momencie poszłam do kościoła i powiedziała : "Boże, zrób coś. Niech boli, niech będzie nawet wbrew mojej woli, ale niech będzie dobrze". No i podziałało:) Ściiskam i zabieram się do pracy. Żeby nie myśleć o tym, czy przypadkiem nie warto wysłac SMSa do nr 2 (wcześniej bywało nawret kilka dziennie). Pięknego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vbcbc
karlolinkkaaa dzieki:)sama juz nie wiem co czuje:((((raz tak a za chwile inaczej...boze sylwester juz niedlugo a ja nie mam ppjecia co zrobic....nie wiem z kim chce byc...wiem ze jesli pojade do nr 2 bede tesknila za pierwszym i myslala co robi to samo z nr 2 nie chve go tak ranic:(a wiem ze ezemnie i tak przesiedzi sylwestra w domu...do tej pory zrywalam z nr 1...tesknilasm za nim ale chyba teraz zle zrobilam ze po tygodniu wrocilam...powinnam byla dluzej wytrzymac zaczekac...a tak?jestem znowu w martwym punkcie....:(moze powinnam zerwwac z nr 2..zobaczyc jak to jest kiedy go nie ma kiedy mam ta swiadomosc ze to koniec..ciekawe czy tez tak za nim bede tesknila:(?? piszesz ze u ciebie sexz nr byl super...a u mnie jest do bani..nawet nie mialam z nim nigyd przez 3 lata orgazmu...:)a nr 2...bez porownania...nr 1 nie jest przystojny...na poczatku zakochalam sie w jego charakterze a do wygladu sie przyzwyczailam....za to nr 2 cholernie mi sie podoba...nie manawet co porownywac...wiem ze to nie jest wazne ale ja juz biore chyba najdrobniejsze za i przeciw zeby tylko jakos sobie to wszystko ulatwic:(kocham nr 1 ale tak strasznie ciagnie mnie do drugiego ze nie da sie tego opisac:( karolinkkaaaa a czy twoj nr 1 wiedzial ze kogos masz ze go zdradzilas?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milkaaaaaaa
ceś :* kochane Nie mialam ostatnio czasu ,widze że u was po staremu , dołączyła karolcia ,która na szczęscie moment wyboru ma juz ostatecznie za sobą...a nr 2 skutecznie jej to ułatwił.Dziewczyno nawet nie wiesz jak ci dobrze.Ja niby też wybrałam ale u mnie ta sytuacja nie jest wcale rozwiązana , nr 1 nie powiedzial nawet swojej rodzinie ze nie jestesmy razem a w sumie nie jestesmy juz 4 miesiące.Udaje przed wszystkimi ze nic sie niewydarzylo,w pracy wszedzie...tak mi go zal...tyle nas łączyło ...;( mimo wszysko ze poznałam, eksytujące uczucie jakiego wcześniej nie doznałam,wrócilabym czas o ten rok.... vbcbc >>>> z kim spędzisz sylwestra ?:( wiesz juz????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vbcbc
hej milka...ale ci dobrze..ty tez podjeales decyzje....a ja??chyba jeszcze bardziej sie wacham niz przed wyjazdem..nie wiem z kim spedze sylwestra:(nie mam pojecia..ale bede z jednym z nich musiala zerwacna dobre:(nie wiem co ja zrobie....wogole nie chce zadnego sylwestra swiat w tym roku:(poprostu sobie tego nie wyobrazam :(milka mieszkasz z nr 2 ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milkaaaaaaaa
:) vbcbc , nie nie mieszkam , spotykamy sie tylko,.Wcale mi nie zazdrosc :( niby wybralam ale syt. nie jest rozwiazana wcale.Mam wrazenie ze nr 1 nigdy sie z tym nie pogodzi...!!!On nawet przed swoja rodziną udaje ze jestesmy razem!!!11I co k... bedzie jak ktos z nich mnie zobaczy na ulicy...W ogole powiem ci ze zle mi sie zyje z tym wszystkim...Leze sobie z nr 2 caluje ...kocham a gdzies tam czlowiek z rozdartym sercem...porzucony po 5 latach...wtula sie w moje zdjęcia...Boże.....A sylwester...spędze z nr 2 a nr 1?......... sam smutny ....;(;(;( zraniony.....przez to nie jestem w pełni szczesliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milkaaaaaaaa
ciągle pisze( nr 1) że już długo nie pociągnie itp. itd. ;( moja syt. jest bez wyjscia ...jedynym rozwiązaniem byłby wyjazd.Daleko,sama...bez zadnego z nich...moze to by jakos rozwiazalo sytuację...moze wtedy stwierdzilabym ,co naprawde czuję :( i okazalo by sie tez ...ktory kocha mnie naprawde ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vbcbc
milka w sumie to b.dobry pomysl...odpocznij od nich obu..pobadz troche sama..wtedy zobaczysz czego ci tak naparwde brakuje najbardziej no i komu tez najbardziej za tobie zalezy....ja zle zrobilam ze jestem znowu z nr 1..powinnam dac sobie wiecej czasu...twoj nr 1 walczy o ciebie do tej pory mimo ze masz innego...ja nie wiem co by moj zrobil:(z jednej strony chcialabym widziec ze az tak mnie mocno kocha...ale chyba to by niewleie rozwiazalo...:(czujesz cos wogole do nr 1?jesli chodzi o jego rodzine i o to ze udaje przed wszystkimi ze wszystko jest ok..to naprawde nie warto sie tym przejmowac i patzrec na osoby tzrecie na to co powiedza inni...pomysl przedewszystkim o sobie to tylko twoje zycie i masz prawo byc szczesliwa...a jesli cie ktos z nr 2 na ulicy zobaczy ..to juz sprawa nr 1 niepotzrebnie oszukuje wszystkoch dookola...to i tak predzej czy pozniej wyjdzie na jaw ze nie jestescie razem.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milkaaaaaaaa
vbcbc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milkaaaaaaaa
vbcbc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milkaaaaaaaa
wiem, gdyby sprawa wyjazdu była taka prosta nie wahałabym sie ani minuty...Nr 1 nie odpuszcza i czuję ze bardzo długo nie odpuści...ale nawet gdybym ...zważając na jego głębokie uczucie,próbowała zaczac od nowa...nawet niechce myślec co by było z nr 2....O niego bałabym się znacznie bardziej,wydaje mi się że jest mniej stabilny emocjonalnie.I tak niby wybrałam...a tak prawde mówiąc tkwie w martwym punkcie.Kurcze...co do nr1 wczoraj tak sobie przypomniałam wstępny okres naszego związku,pierwsze dwa lata :( przeciez bylo dobrze...to czego do cholery szukałam???? tego seksu?????niewiem już sama.Jak poznałam nr 2 to oszalałam,to uczucie mnie przerosło.Też prawde mówiąc boję sie zycia z nr 2 ,z nr 1 wiem że mialabym dobrze...A może...nic do niego nie czuje bo zdradziłam?Bo z nr 2 ciągnie się juz rok prawie..?Może poprostu czuję sie nieczysta i niepotrafie pokochac nr 1 wlasnie przez to?Jejku ,jest tyle pytan na ktore chcialabym znac odpowiedz.Nr 2 mimo iz jest młodszy odemnie ,wyskakuje często ze chcialby juz tak za 2 latka gora sie ozenic,miec dziecko ze mną to mile...bo widac ze zalezy mu...ale roznie to w zyciu bywa,kiedys moze mnie zostawic bo zakocha sie ponownie i co???? zostanie glupia idiotka sama ...niedoceniala tego co miala,szukala...to teraz ma .Ech ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vbcbc
czuje sie podobnie jak ty....wiem ze nr 1 mnie nigdy nie zostawi nie zakocha sie w innej..a nr2?niby tez tak twierdzi..ale nr 1 znam na wylot..a nie wiem jak za pare lat by wygladalo moje zycie z nr 2...dzieli nas narazie 200 km rzadko sie widujemy..a jesli bym z nim zamieszkala moze wiele rzeczy by mi w nim nie pasowalo i draznilo..teraz tydzien temu kiedy bylam u nr 2 i probowalam to skonczyc...nie mialam sumienia:(kiedy widzialam jego lzy i to jak mnie holernie kocha..to.:(((!!!sama nawet sobie sprawy nie zdawalam ze mu az tak na mnie zalezy:(:(:(mila z tego co piszesz wynika ze nie czujesz juz raczej nic do nr 1...a ja czuje...i to duzo:(:(powinnas chyba starac sie odizolowac od tych mysli wspomniec z nr 1...jestes szczesliwa z nr 2...kochacie sie.....widzisz sama ze to cos powaznego...moze powinnas starac sie na odizlolowac od tych wspimnien...wiem ze to nielatwe...ale u ciebie definittwnie widac ze kochasz nr2.....napewno dazysz go wiekszym uczuciem niz pierwszego...co do tego ze chcialabyc od nich obu odpoczac to nie musiz nigdzie wyjezdzac....dajcie sobie wszyscy czas...postaraj sie nie spotykac przez pewien czas z nr2 i z nr1..zadnych kontakotw...pobadz troszke sama...moze wtedy zobaczysz za kim i za czym tak naparwde tesknisz...piszesz ze nr 2 jest mniej stabilny emocjonalnie...probowalas kiedys z nim zerwac na dobre?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milkaaaaaaaa
tak próbowałam.... wiesz przez ten czas prawie roku wielokrotnie z nim zrywałam..ale to wracało jak bumerang,nie potrafił przestac sie odzywac.Przez ten czas nieodzywalismy sie najdłuzej tydzien.Tłumaczyłam jaka jest sytuacja żeby kogos znalazł,zeby próbował....No i tak ciągle w kółko rozstania i powroty...bo milczałam,aż w koncu odpisywałam bo już nie miałam siły z tym walczyc.Aż w koncu w sierpniu tego roku nie wytrzymałam...poddałam się,powiedzialam prawde chlopakowi nr 1 zaczelam zwiazek z nr 2.Swierdiłam że nie moge już kłamac bo nic sie nie poprawia w moim zwiazku z nr 1 brak pożadnia itp.Ale z drugiej strony jak mogło się poprawic skoro cały czas ten nr 2 był...nawet jak spotykalismy sie bardzo rzadko (czasem co miesiąc,póltora) to i tak utrzymywaliśmy kontakt telefoniczny.Często ze łzami w oczach pisalam że to koniec,zeby dał mi spokoj ...ze musze ratowac związek...a tu nic...jego nieodzywanie trwało 1 dzien...tak jak wczesniej powiedzialam najdluzej tydzien.Nawet ostatnio kiedy mu powiedzialam ze ide mieszkac do nr 1 nie dałmispokoju idąc tam powinnam zmienic numer telef. ale nie dalam rady ...jakos tak,jak bym z gory wiedziala ze sie nie uda...smutne ale tak jakbym szla nie dając i tak temu szansy...Poza tym chcialam miec pod kontrolą go ...bo bałam si ę,bo oczywiscie gadka ze jego zycie nie ma sensu itp... ale teraz kiedy jestem z nr 2 ,te same rzeczy słysze od nr 1 ...że dlugo nie pociągnie itp. dlatego tez w sumie mieszkalam z nim tydzien balam sie .A nr 2 twoj ma juz jakies plany sylwestrowe z tobą ?A nr 1?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vbcbc
nie wiem co bedzie z sylwestrem:( nie wiem z kim go spedze:( kazdy z nich mysli ze pewnie bedizmy razem...z nr 1 pewnie spedze sylwestra w domu..on nigdy nic nie potarfi wymyslec...nie stac go na jakis szalony pomysl itd...jedna wielka nuda:( nr 2 pytal sie na co mam ochote jak chce spedzic sylwestra...mielsimy isc z jego znajomymi ale powiedzialam zeby jeszcze sie wstrzymal a wplata zaliczkki bo sama wkoncu nie wiem z kim go spedze a nr 2 nie chce zostawic na lodzie:( dzisiaj kiedy spedzalam wieczor z nr 1 myslalam ciagle o nr2 :(nie wiem juz sama....tak zle i tak niedobrze:(:(:(:((twoj nr 1 sam spedza sylwestra???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milkaaaaaaaaa
sam :( ,on sie nawet odizolował od ludzi...nie chce nigdzie chodzic...kurcze :( swiadomosc ze ja bede sie bawic w najlepsze a tam ktos ....gdzies smutny,samotny .....zwariuje przez to ze tak skomplikowałam swoje życie!I że tak skrzywdziłam po 5 latach ...wyrzuciłam jak stary zużyty mebel

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vbcbc
tez pewie by mi bylo smutno na twoim miejscu i nie potrfailabym sie dobrze bawic:(ale moze postaraj sie chcoiaz przez ten jeden wieczor o nim niemyslec..podejales decyzje....miedzy wami skonczone..nie mozesz sie wiecznie zadreczac tym jak on sie czuje itd....nie wykorzystal tej szansy kiedy z toba byl..sama pisakles ze wam sie nie ukladalo i odeszals bo mialas dojsc...takie wieczne zadreczanie sie myslami o nim nie wyjdzcie ci na dobre.....wydaje mi sie zd on w pewnyum sensie chce wzbudzic w tobie wlasnie ta litosc..widzi ze to cie rusza i sie nim przejmujesz..pomysl wreszcie o sobie....nie zadreczaj sie tym jak on sie czuje!!!!a co z twoimi uczuciami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A moze zaproponujcie wspolne spotkanie swoim chlopakom i zobaczycie co z tego wyniknie? Mysle tez ze skoro myslicie o drugim bedac z drugim to jest to problem sam w sobie, bo przeciez majac swiadomosc ze w koncu bedziecie z drugim to nie potraficie sie skupic na tym z ktorym jestescie i na odwrot. To nad tym powinniscie pracowac skoro juz ciagniecie taka sytuacje. Inaczej zawsze bedziecie myslec o kims innym, niezaleznie od tego z kim bedziecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vbcbc
kuna pomysl troszke...wydaje ci sie ze jesli oni obydwoje sie psotkaja to pomoze rozwiazac to problem..chyba skonczyloby sie raczej na jednej wielkiej awannturze..albo jeszcze nie czysm innym...w moim rzypadku zaden z nich nie wie ze mam kogos...jak ja moge pozwolic na to zeby oni sie poznali?!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milkaaaaaaaaaa
vbcbc nie układało sie owszem...ale to nie przez niego,to naprawde dobry czuły opiekuńczy człowiek.nikt mnie tak nie bedzie kochal :(i w tym sęk.Poprostu wkradła sie nuda rutyna staliśmy się jak brat z siostrą,seks rzadko i do bani :( k..........! nie mam już siły te myśli rozwalają mi głowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milkaaaaaaaaaa
blekitna ona >>>>> jedyne co ci moge poradzic,nie pakuj sie w to.Powiem ci że mimo iż doznalam dotychczas nieznanego uczucia ....Cofnelabym czas,nie komplikuj sobie zycia.My zabrnęłyśmy za daleko.I same nie wiemy co dalej.Ja poprostu czasem nie mam siły.A zawsze napoczatku są motyle w brzuchu :) z czasem wszystko staje się zwyczajne...tak juz jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vbcbc
milka skoro wkradla sie rutyna to moze po takiej przerwie kiedy od siebie odpoczeliscie od nowa mogloby miedzy wami zaczac iskrzyc...a polepszylo sie cos kiedy ostatnio wprowadzials sie do niego..?moze jesli bys z nim szczerze porozmawiala o co tak naprawde chodzi to moze wszytsko wygladaloby inaczej...potarfilabys teraz zrezygnowac z nr2 jesli mialabys gwarancje ze z nr 1 wroci to co bylo dawno dawno temu???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×