Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zdezorientowana40

GDY MAŁŻEŃSTWO SIĘ ROZPADA...

Polecane posty

Gość Zdezorientowana40

Wiele na forum wpisów o rozpadzie związku z powodu tej trzeciej. W moim małżeństwie tej trzeciej chyba (?) jeszcze nie ma, choć bywały jakieś przelotne flirty... a jednak czuję, że ściana między mną a moim mężem z każdym dniem rośnie. Ściana zupełnego niezrozumienia. Mamy 18 letni staż małżeński, dwoje dzieci: jedno prawie pełnoletnie , drugie w wieku przedszkolnym. W pierwszych latach małżeństwa mój mąż zachowywał się jak smarkacz, potem odbiła mu woda sodowa w związku z otrzymaniem dość eksponowanego stanowiska. W tym czasie a trwało to 5 lat - dom traktował jak hotel: przychodził o której chciał tylko po to by wziać prysznic, wyspać się i przebrać. Nie to, żeby tylko pracował i pracował, nie... wiecznie jakieś wyjazdy, spotkania integracyjne, wódeczki, piwka, znajomi. Trochę się uspokoił kiedy urodziło nam się drugie dziecko, ale... jest strasznie trudny w codziennym życiu. Nawet jak w domu coś pomoże: zrobi zakupy, ugotuje obiad, nastawi pranie - to traktuje to tak jakby wyręczał mnie ze wszystkich obowiązków a ja z tym co "przewróciło mi się w głowie" nie potrafię tego docenić. Oj tak, przewróciło mi się w głowie, ponieważ zdarza mi się wszystkiego nie zrobić z powodu braku czasu. Pracuję zawodowo, zawożę i odbieram dziecko z przedszkola, robię codziennie zakupy, sprzątam, gotuję, prasuję, załatwiam wszystkie sprawy urzędowe, rachunkowe itp. Co weekend przyjmujemy gości, więc muszę dodatkowo zrobić wystawną kolację, wcześniej zakupy, potem posprzątać po gościach. Wychodzi jednak na to, że w domu nie robię nic, bo według mojego męża kobieta powinna śniadanko mężowi i dzieciom pod nosek, drugie śniadanko do teczuszki, obiadek koniecznie z dwóch dań, wszystko odprasować, oprać na czas, domek wysprzątać na błysk. Kiedyś przy jednym dziecku mniej więcej wyrabiałam z tymi obowiązkami, teraz nie zawsze, więc przewróciło mi się w głowie. A co robi w tym czasie mój mąż: komputer, telefony, wineczko albo dwa, łapie sobie oko w ciągu dnia. Ja jestem be, bo biorę się za malowanie ścian, kiedy już wstyd że są takie brudne. Mój mąż się nie shańbił taką czynnością, ale jestem be, bo to przecież męskie zajęcie. Jestem be, bo tracę czas na łażenie po sklepach, ale dzieci przecież muszą chodzić w jakiś butach, kurtkach, spodniach, a on się nigdy nie shańbił takim zajęciem, podobnie jak myciem okien, sprzątaniem, czy wyszorowaniem po sobie wanny. Prozaiczne pytanie: może ona tak ciężko pracuje, by zarobić na utrzymanie naszej rodziny ? Nie, ja pracuję przynajmniej tyle co on i lepiej zarabiam. To może wsparcie mi daje, kiedy jest mi ciężko? Wsparcie, ha, ha, ha. Empatii u niego tyle co u słonia w składzie porcelany. To może wykonuje inne męskie zajęcia ? Z zajęć męskich wymienia przepalone żarówki, zmienia mi opony 2 razy w roku, zawozi samochód na przegląd. Ale się wynarzekałam... Rzecz w tym, że każda nasza kłótnia to kolejny gwóźdź do trumny naszego małżeństwa. Żaden z wcześniej wpitych gwoździ nie wyparował wszystkie siedzą i szczerzą kły. Powinnam skończyć ten związek, spojrzeć prawdzie w oczy ale brakuje mi odwagi. Bo nadziei, że będzie lepiej ... już mi zabrakło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adanie
Oj trudny masz żywot kobietko.. powinnas dac nauczke jakąś mężowi, może rób tylko minmium w domy, żeby sie obudził ..i przejżał na oczy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KAFARZASTY
Droga Pani... Niech mi Pani poda maila do męża albo sama z anonimowej poczty wyśle mu adres tego posta to może oczy otworzy :) O ile nie będzie zbyt zalany aby to odczytać Pozdrawiam i życzę szczęścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leonorcia
widziały gały co brały 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adanie
powiem Tobie że nie mam takiego stażu małzenskiego jak ty, ale mój mąż w domu czasami mam wrażenie ze wiecej sprzata niż ja. Pracuje tak samo jak on w tych samych godzinach jestem rowniez zmeczonma do tegfo po pracy odrabianie lekcji z dzieckiem, obiad , pranie itd. Mój mąz widzi to że nie leże po pracy i nadzwyczjnie w swiecie mysle ze glupio by mu bylo polozyc sie i nic nie robic skoro wie ile jest obowiazkow w domu. Zaznaczam ze ja mu nic nie karze, czasami poprosze o cos , M po prostu taki kochany jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja Ciebie zdezorientowana, zapraszam do siebie na: \"imprezy integracyjne, zmora małżeństwa czy....?\" Jest nas tam kilka babek z różnymi problemami, tam wymieniamy poglądy, pijemy winko, kawkę i wspieramy się nawzajem, więc jeśli chcesz to wpadnij. Zawsze zostawiamy z dziewczynami info o ktorej babskie spotkanie nas czeka. Tam się wyżalisz i znajdziesz zrozumienie, moje życie również nie jest krystaliczne, ale dzięki fajnym osobom mozna spojrzeć na siebie nieco inaczej. Pozdrawiam i czekam, pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak już w życiu jest
że wszystkie obowiązki spadają na kobietę z tą nauczką to dobry pomysł wyjdz czasami wieczorem niech myśli wtydy co chce niech poczuje zazdrość pomyśl czasami o sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdezorientowana40
No tak, widziały gały co brały ;-). Trochę inna sytuacja była na początku małżeństwa, bo mąż miał wtedy więcej obowiązków i trochę się cykał swoje mamy, z którą mieszkaliśmy. Napisałam na tym forum, bo po każdej kłótni z mężem jestem tak ogłupiała, że zaczyna mi się wydawać iż faktycznie mam jakieś straszne wymagania i nie doceniam starań mojego męża. Powinnam też była przeanalizować pozycję jego mamy w rodzinie, zanim w tę rodzinę weszłam. A teściowa wszystko starała się robić, nawet kosztem snu (kiedyś powiedziała, że mniej niż 4,5 nie jest w stanie spać) a i tak mąż jej sprawiał omłot od czasu do czasu, kasę potrafił przepić a ją z domu, który razem budowali próbował wyrzucać. Dlatego mojemu mężowi się wydaje, że jest taki idealny, bo przecież nie bije, spodnie sobie uprasuje przed delegacją, kupi mleko, parówy i winko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdezorientowana40
Julia69 - dzięki. Na pewno wpadnę pogodać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gender
Prawda jest taka, że my same w swoich partnerach pielęgnujemy ten ich egocentryzm, tłumacząs sobie żałośnie, że to z miłości do nich. Wszystko pod nosek od samego początku. Spójrz na siebie Kobieto, pracujesz tak naprawde na dwa etaty, pracujesz to malo powiedziane- Ty harujesz jak wół!!!A Twój mąż co? Twój mąż jest nieustannie i zupełnie nieuzasadnienie zadowolonym z siebie pajacem. Wszystko jest na Twojej głowie, a on śmie bezczelnie powiedzieć Ci, że Ci się w głowie poprzewracało? O nie kochana, to jemu sie w dupie poprzewracało z tego dobrobytu!Wiem, że zostawić go to nie jest nic prostego,ale poza takim posunieciem nie mozesz juz nic zrobic, bo twoj małżonek po tylu latach pozycia jest NIEREFORMOWALNY!Mężczyźni od dziecka zyja w przekonaniu, że im się wszystko nalezy, wlasne mamy im to wmawiaja, całując po jąderkach swoich małych królów i wyręczając z najdrobniejszych obowiąków. Jesli masz syna, to prosze Cie zadbaj o to, żeby kiedys jakas inna kobieta nie cierpiała tak jak Ty. Pamiętam swoj wymazony wyjazd na wczasy z moim partnerem, pamiętam jak sie dwoiłam i troiłam, aby mu dogodzić, sniadanka, kolacje, kanapeczki na plaze. Któregos razu, zwyczajnie nie chcialo mi sie po sniadaniu zrobic kanapek na plaze.Poprosiłam go,aby tym razem to on je zrobił, nie chcialo mu sie. Pomyslalam,ze kupimy cos w mieście (Dąbki). Kiedy zajechalismy na miejsce, okazalo sie ze nie zabralam portwela, poprosilam go zeby kupil nam bulki na plaze, i wiesz co uslyszalam? "Jak ci sie nie chcialo robic kanapek to nic nie bedziesz jadla!".Na plaze dotarlismy w koszmarnych nastrojach. Tam poklocilismy sie i wrocilam sama do kwatery. Kiedy on przyjechal zrobil mi awanture, że nic nie robie, że nie nadaje sie do współżycia, ze NAWET go nie zapytalam czy ma cos do prania!!!!!Wyobrazasz sobie???Na co ja "Wybacz moj drogi,ale czy Ty zapytales czy ja mam cos do prania?" Jego reakcja byla popisowa "Chuba jestes chora!!!Ja mam prac twoje rzeczy????" jeszcze dodał,ze mam byc wdzieczna, ze mnie wozi. Mielismy zamieszkac razem,ale od tamtej pory go nie widzialam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja nawet opony muszę sama wymieniać. Poza tym tak samo. Aha, jeszcze jedna różnica - dzieci mam starsze. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdezorientowana40
Masz dużo racji Gender. Patrzę na moje koleżanki z pracy i widzę, że jakoś potrafią się dzielić obowiązkami ze swoimi partnerami. Nie zawsze jest to sprawiedliwy podział, ale nie muszą wszystko same robić. Poza tym - to nawet nie chodzi o te obowiązki, tylko o tą niereformowalność. Ten twój wyjazd na urlop... skąd ja to znam :(. Jakbym czytała o swoich domowych weekendach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wybacz moja droga ...
narzekasz, ale to twoja wina, że zdmuchujesz kurz spod nóg swojego męza licząc na to, że on to doceni i bedzie ciebie kochal ponad zycie ... nie tak nie jest i nie bedzie, on tego nie doceni, bo on uwaza, że ty musisz, że mu się to nalezy ... (jestem okrutna wiem, ale to prawda) Na pewno przechodzicie kryzys w malżeństwie, to trudny okres 18 lat :-D, wiem cos o tym ... Myslę, że najwyzszy czas żebys wprowadziła zmiany w waszym życiu, zrobiła podzial prac domowych, uzgodnila co nalezy do twoich obowiązków co do jego obowiązków i badź konsekwentna ... to wazne, bardzo ważne ... Zrezygnuj, albo ogranicz spotkania towarzyskie, a juz na pewno nie powinnas godzic sie na przygotowanie takich spotkań, przeciez on jest wypoczęty, pełen humoru, a ty skonana, zmęczona ... to nie trudno sobie wyobrazić jak wyglądasz na tym tle ... Może w najbliższą sobote umów sie z mężem na kolacje w restauracji i przeprowadź z nim rozmowę ... to grunt neutralny, nie bedzie krzyków, hałasów, awantur :-D... Zobaczysz jaki bedzie zaskoczony, a ty przygotuj się do tej rozmowy, powodzenia :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość U mnie było podobnie ...
Po 18 latach małżeństwa się rozstaliśmy . Mój mąż nie mial zadnych obowiazkow w domu, po pracy lezal na kanapie i pstykał pilotem ... nudzil sie jak mops ... ja za to robiłam wszystko, pracowałam na kierowniczym stanowisku, bralam nadgodziny żeby było więcej pieniędzy dla rodziny, on mówił, że pieprzy, sprzatałam mieszkanie, robiłam zakupy (do marketu nie raz szedł ze mna równiez mąż) gotowałam, prałam, odrabialam lekcje z dziecmi jak były mniejsze, wyrzucalam smieci (zawsze zapominał) ... wstawalam o 5.30 szłam spac padnięta o 23-ciej ... Mój mąż znalazl sobie inną bo ja nie prowadzilam zycia towarzyskiego takiego jakie by mu odpowiadało , nudzil się, wszystko było zorganizowane, posprzątane , zaplanowane ... twierdził, że nie dałam mu się wykazać, miał tego dosyć stwierdził, że nie chce tak żyć, teraz dopiero wie co to znaczy życ i kocha tamtą ... Piszę to tak a propos tekstu przedmowczyni (wybacz moja droga) i wyciagni wnioski z mojego zycia, może ty bedziesz mogła jeszcze wprowadzic zmiany w swoim związku, takie zmiany radykalne, że pozwoli wam to przetrwać kryzys i byc razem , powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdezorientowana40
Rzecz w tym, że mój mąż naprawdę jest święcie przekonany, że mi się w głowie przewróciło. Naprawdę jest pewien, że mi bardzo w domu pomaga. Kiedyś starałam się ze wszystkim zdążyć, robiłam obiadki, które potem wyrzucałam do kubła, bo mąż zjadł na mieście albo na jakimś służbowym spotkaniu. Teraz się buntuję tzn. jak z czymś nie zdążę to nie robię, trudno. Próbowałam mu to tłumaczyć, ale ja swoje - on swoje. On prasując spodnie przed delegacją mówi, że musi sam wszystko koło siebie zrobić, zapominając, że dzień wcześniej wyprasowałm mu 10 koszul, podoszulki, bileiznę, piżamy itp. Jak mu tłumaczę, że to nieprawda i że on przecież mi nic nie prasuje to obraża, bo niby ja jeszcze śmiem żądać, żeby prasował moje rzeczy. Wyciągnie z kontekstu fragment zdania, uczepi się tego i śmiertelnie obrażony twierdzi, że np. robię z niego ziutka albo że nie traktuję go po partnersku. Czasem mam wrażenie, że jestem w jakimś wariatkowie. Qurcze, chyba nic nie wydyskutuję :( :( :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a może tak zimna wojna.... nie awanturuj się, nie dyskutuj, skoro on nie potrafi dyskutować, tylko rób wszystko, tak jak do tej pory, ale koło siebie i dzieci.... a nie koło niego, nie pierz i nie prasuj jego rzeczy - niech sam to zrobi, jak już nie będzie miał czystej koszuli w szafie, nie gotuj mu obiadków jesli tego nie potrafi uszanować, a jak zwróci Ci uwagę, to jakby nigdy nic powiedz- wiesz kochanie, myslałam, że zjadłeś na miejście... jak będzie chciał zaprosić znajomych na kolację, to powiedz, że owszem, Ty bardzo chętnie spotkasz sie ze znajomymi i odpoczniesz przy miłej kolacji... tylko kto tą kolacje przygotuje... może tym razem on, bo Ty czujesz się zmęczona po całym tygodniu harówki no i przecież musisz mieć czas dla siebie, żeby zrobić się na bóstwo przed przyjściem znajomych.. nie wiem czy to pomoże.... z tego co piszesz o mężu, to tylko zaogni sytuację, ale przynajmniej zobaczy ile czasu zajmują obowiązki domowe i może coś trafi do jego pustego łba :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość impuls
W moim małżeństwie jest podobnie tzn. ja jestem mężczyzną w domu a mój jak wraca z pracy ma wszystko zrobione. Gdy mam już tego dość to robię pożądną awanturę taką co stawia wszystko na ostrzu noża. Wóz albo przewóz. Narazie jest to dla mnie jakieś rozwiazanie ale nie wiem czy tak naprawdę uda nam sie przetrwać:( bo mi już coraz mniej zależy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zatrudnij pomoc domową i wtedy rób w domu tylko tyle, co on. Jesteś takim samym człowiekiem, jak on, więc dlaczego ciągle masz dawać z siebie więcej od niego? Będziecie mieć wtedy o wiele mniej pieniążków i o wiele więcej czasu dla siebie. Jeśli będzie uważał, że wynajęcie kogoś do prowadzenia domu, to strata pieniędzy, to zaproponuj, żeby wziął na siebie połowę obowiązków, a Ty weźmiesz drugą. Przecież tak samo, jak on pracujesz zawodowo. I siły też nie masz więcej od niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja nie wyobrazam ...
sobie takiego ukladu, oboje pracujemy i razem zajmujemy się domem, tzn. ja najczęściej robie zakupy, maz sporadycznie i gotuje obiady, on 1 x w tygodniu sprząta cale mieszkanie, ja wycieram kurze, ja piore tzn. pierze pralka automatyczna, naczynia myje zmywarka, no chyba, że cos trzeba umyc ręcznie to prosze o to meża i robi to zazwyczaj mąż, gruntowne porządki w domu tzn. mycie okien - robimy razem maż myje ramy ja szyby, kurze z szaf wyciera na mokro mąż (jest wyzszy ode mnie :-D) ... Jak dzieci były male to ja pomagalam im odrobic lekcje, teraz sa już starsze i nie ma problemu, ucza się b. dobrze. Jeżeli zapraszamy gosci to przygotowujemy przyjecie razem, tan. ja gotuje, mąż pomaga np. zrobic sałatki pod moim okiem, tak sie jakos uklada, że ten podzial wychodzi nam po prostu sam, dla nas jest to oczywiste :-D Jak tylko pamiętam zawsze tak było i jest do dzisiaj. PS Nie jestesmy ideałami tylko normalną przecietną rodziną. :-D PPS Jeszcze jedno, maż jak był kawalerem w domu nic nie robił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skąd ja to znam....
Zdezorientowana - nic na siłę. Zdrowie ci zaczyna siadać i kręgosłup boli coraz bardziej... i ty koniecznie musisz na basen 3 razy w tygodniu, bo jak nie, to wózek ci grozi na starość :P To ja idę kochanie, czy mógłbyś przygotować tą kolację - wiesz tylko podziabaj ziemniaczki i kiszonego ogórka i umierdaj z majonezem. I może byś mi tak jeszcze wieczorkiem mały masaż zrobił? Bo ona mówiła, że najlepiej masażysta, ale już sie dowiadywałam i to kosztuje 100 za pół godziny... Bunt.... No tak i nawet Ty nie chcesz mnie wesprzeć. ta lekarka jak na mnie wsiadła, że z tym kręgosłupem dopiero teraz przychodzę... A ja nie chcę jeżdzić na wózku... i w bek Nie siłą, sposobem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skąd ja to znam....
No i oczywiście w związku z kręgosłupem wszelkie dżwiganie zakupów wykluczone...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta prawie zadowolona
do zdezorientowana Jestem w twoim wieku ,zostałam sama z innych powodów. Uciekaj od faceta póki jeszcze jesteś w miarę młoda:),pól życia jeszcze przed tobą.Gwarantuję Ci ,ze odetchniesz i swietnie sobie poradzisz sama i nikt wreszcie nie będzie ci brzeczał nad głową:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skąd ja to znam....
Śmieci też :P. I schylać się nie powinnaś, więc mycie podłogi i przepierki ręczne niestety trzeba na kogoś scedować. No, ale ponieważ Twój małżonek taki kochany, że robi kolacje i zakupy i małym sie zajmuje jak ty na basenie jesteś to śmieci i podlogi będą obowiązkiem starszego dziecka... A tatus tylko niech przypilnuje, bo tobie w związku z tym wszystkim psychika siada i nie możesz się denerwować :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skąd ja to znam....
prawie zadowolona - poczekaj. Małżonek przy takiej "kuracji" albo się zmieni albo bryknie. jak bryknie - wtedy ją bedziesz tak podtrzymywać na duchu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko czy wiesz jak
sie to nazywa: "Wyciągnie z kontekstu fragment zdania, uczepi się tego i śmiertelnie obrażony twierdzi, że np. robię z niego ziutka albo że nie traktuję go po partnersku. Czasem mam wrażenie, że jestem w jakimś wariatkowie"????? nie wiesz? to Ci powiem- MANIPULACJA I EMOCJONALNY SZANTAŻ jak dalej będziesz tak żyć to niewykluczone, że wariatkowo przestanie być żartem, a stanie się Twoim życiem- czego Ci nie życzę może zacznij od lektury niektórych książek- tu na kafe jest kilka topików poświęconych książkom- które pozwolą Ci trochę lepiej zrozumieć, wbrew pozorom banalne, acz na pierwszy rzut oka przebiegle, zagrywki Twojego mężusia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowana40
Na mężusia trudno przerzucić część obowiązków, bo jak próbuję to ubiera w nie starsze dziecko. Tak więc sposobem to mogę dołożyć obowiązków potomstwu, które przecież i tak mnie wspiera w pracach domowych. Z pomocą do domu też próbowałam, jak miałam dużo wyjazdów delegacyjnych i studia podyplomowe. Obowiązki były wykonane, natomiast i tak musialam wysłuchać, że ja nic nie robię, bo pracę za mnie wykonuje ktoś inny. No generalnie, nie dbam o dom, nie myslę o domu i takie tam. Autorko, czy wiesz jak - ja wiem , że to manipulacja i wbijanie w poczucie winy. Tylko w obliczu tej manipulacji często jestem bezbronna. Czytuję sporo książek psychologicznych, szukam rozwiązań jak sobie radzić w takiej sytuacji i z reguły ponoszę porażki. To nie tak, że mój mąż nigdy w niczym nie pomoże. Czasem pomoże, ale dorobi do tego takie halo, jakby prowadzenie domu spoczywało wyłącznie na jego barkach. Z jednej ugotowanej zupy w tygodniu dorobi teorię, że on przecież codziennie gotuje. Z jednego nieugotowanego przeze mnie obiadu (kupiłam gotowca do domu) zrobi twierdzenie, że nie gotuję w ogóle. To jakaś paranoja. Ludzie przecież jakoś się dogadują, ba, nie dyskutują na ten temat. U mnie to niemożliwe. Ale fakt, że nigdy nie zdecydowałam się na totalny bunt ze świadomością, że konsekwencją może być rozwód. Bo wiem, że mój mąż jak walczy to do upadłego. Może teraz sie odważę, bo już nawet dzieci mają ojca i jego zachowania dosyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdezorientowana40
Zdezorientowana i zdesperowana - troche to się miesza. Sztuczny miód - czasami kocham. Jak jest dobry, ciepły, okazuje zainteresowanie, ale to jest bardzo rzadko. To są takie intymne chwile, bo wtedy nie jest ani egoistą, ani wredotą. Wtedy jest ciepły, czuły, oddany. To jedyne momenty w naszym życiu, gdy czuję że mu na mnie zależy, że darzy mnie uczuciem. W codziennym życiu taki nie jest. W codziennym życiu jest oschły, upierdliwy, marudny i wszystkich się czepia. Wtedy go nie lubię, czasem wręcz nie cierpię. Potrafi też być bardzo oddany znajomym i dalszej rodzinie. Więc to taki Mr Jecyll i Mr Hyde. Chyba też z tego powodu tak łatwo mi się dać zmanipulować :-(. Jejku, chyba wszystko jest duzo prostsze jak jest albo czarne albo białe a nie tak: czarne, czarne i biała kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to może warto zawalczyc, żeby się małżeństwo nie rozpadło... oczywiście decyzja należy do Ciebie, ale taki stan rzeczy jaki jest, musi się zmienić!!! nie poddawaj się i jak się nie da prośbą to groźbą! pomyśl może o jakiejś wizycie w poradni małżeńskiej, może obca osoba będzie w stanie mu przemówić do rozumu, skoro Ciebie nie słucha... ja nie mam takich problemów (mam inne), ale jeśli coś w zachowaniu mojego M mi się nie podoba, a on uważa że wszystko jest ok, to staram się przez pewien czas zachowywać tak jak on. wtedy zazwyczaj widzi, że jednak coś jest nie tak i dostrzega analogię ;) i wie że faktycznie w tym wypadku zachował się nie w porządku. może taka strategia o jakiej pisałam by podziałała (tzn nie rób nic koło niego, niech sam sobie pierze, prasuje i gotuje). może wtedy by dostrzegł ile pracy to wyamga... nie wiem, ja w każdym razie właśnie tak bym zrobiła, ale to nie ja jestem z Twoim mężem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdezorientowana40
Sztuczny mód - dzięki za rady. Myślę, że coś z tego może podziałać, byle wyglądało to na niezamierzone działanie a nie pokazówę. Będzie trochę okazji: w niedzielę wyjeżdżam na kilka dni za granicę, potem wypadnie mi kilka delegacji. Muszę tylko namówić starszą pociechę, by miało ważne zajęcia szkolne i nie wracalo zbyt szybko do domu. Na poradę psychologa mój M nie chce sie zgodzić. Próbowałam, ale mówi żebym sobie sama chodziła. On generalnie uważa, że psychologia to durnota a psychologów (mamy kilku znajomych) nie lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×