czy u was tez w pracy rozmawiaja o biczach i pejczach?

popijajac sobie pyfko pomyslalem sobie ze podziele sie z wami nocnymi kafeterjanami jedna z sytuacji ktora od czasu do czasu trafia mi sie w pracy i to w roznych miejscach. otoz ostatnio narobilem zaleglosci w papierkowej robocie. mialem co innego na glowie i ostrzeglem tych co to moze obchodzic. tym niemniej kobity stracily cierpliwosc z tego wzgledu ze moje papiery zalegaja w ich biurach. no wiec od kilku dni scigaja mnie z kilku miejsc. ja sie nie spiesze bo i po co. dzisiaj meczyla mnie jedna kobita no to jej powiedzialem na odczepnego ze zajme sie tym w tym tygodniu no i wzialem plik papierow. na to ona mowi ze lepiej abym sie tym zajal bo jak nie to ona wezmie na mnie bicza. a ja na to odlozylem papiery z powrotm na polke i powiedzialem ze w takim razie to dla mnie zadna motywacja aby cokolwiek robic z tymi papierami i zapytalem sie ja czy z tym biczem to niby miala byc grozba czy obietnica bo od tego bedzie zalezala moja decyzja. na to ona zapytala sie mnie czy wole dlugi czy krotki bicz. i tu mnie kurwa zatkalo. nie spodziewalem sie ze mozna miec taki wybor i zostawilem to na takim etapie ... do jutra znaczy sie.

kirus hihihihhi jesteś the best...ale się uśmiałam :D

na dodatek zanim z mialem ta gadke szmatke to bylem w innym pokoju gdzie ona wlasnie przyszla w jakiejs sprawie a ze mnie zauwazyla to powiedziala zebym zabral te moje papiery. na co druga kobita odezwala sie zebym zamiast zabierac papiery to zabral ... ja na obiad. na to ta pierwsza powiedziala ze papiery juz dlugo leza. na to ta druga odpowiedziala ze ona dluzej pracuje i jej sie nalezy pierwszenstwo. po takich gadkach nie pozostalo mi nic innego tylko udac sie na inne pietro. jutro tam wracam ... zobaczymy ... jak sie sprawy maja.

:D ale masz branie...hohohoohho