Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dzindybry

maly problem klatkowy

Polecane posty

Gość dzindybry

kupilam mieszkanie i dzisiaj dalam plame po calosci wsrod nowych sąsiadów. Powiedzcie - taka sytuacja: ja stoje przed drzwiami w swoim nowym m i zamykam drzwi, wysiadaja sasiedzi z windy, [pierwszy raz ich widzialam], to kto waszym zdaniem mial powiedziec pierwszy dzien dobry?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie szczymie
co za pytanie :-0 Ty!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzindybry
kurde a mnie zatkalo, ale numer, spalona na wstepie, myslicie, ze jak teraz bede mowic ładnie dziendobry, to jakos to przejdzie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzindybry
to co ja mam teraz zrobic?? przeciez nie sprzedam mieszkania, a pierwsze wrazenie jest najwazniejsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie szczymie
wez juz nie przesadzaj!! to ze raz nie powiedzialas dzien dobry to nie koniec swiata :-0 ale sie pierdolami przejmujesz!! mow im juz dzien dobry a kiedys przy okazji jakiejs rozmowy napomknij o tym zdarzeniu, przepros i po sprawie chociaz oni pewnie juz dawno zapomna o tym!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale tam, nie przesadzaj!! Powiesz im na drugi raz z ładnym usmiechem i sprawa załatwiona :) Mogłaś czuc się niepewnie i być spłoszona, po raz pierwszy, wiesz... ale teraz to już zacznij mówić, sama mam takich sąsiadów - buraków, którzy nie raczą się ukłonić, mimo, że niedawno się sprowadzili - strasznie mnie to wkurza, ale w sumie mam na nich zlewkę. Na klatce mamy tylko 9 mieszkań, więc faktycznie nie ma anonimowości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie szczymie
ja jak sie przeprowadzilam do nowego mieszkania w wiezowcu to przez ponad rok mialam problem z poznawaniem sasiadow. Nieraz na ulicy mijalam ich , gapilam sie na nich i ani me ani be, innemu chlopu powiedzialam czesc zamiast dzien dobry bo myslalam ze to jakis kolega z klatki bo mial czapke z daszkiem :-0 a jak z kims rozmawialam to mowilam, ze mam problem z zapamietaniem sasiadow i zeby mi wybaczyli jak ich oleje na ulicy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzindybry
ja wiem, poprostu ja jestem strasznie niepewna siebie, niesmiala poprostu, ja u siebie nie mialam windy, a teraz jak mam jechac winda, to modle sie, zeby nikt nie wsiadl, ogolnie wszystkim mowie dzien dobry pierwsza w tym bloku, gdzie to moje mieszkanie, ale tutaj jakos uznalam, ze jak oni wysiedli a ja juz stalam, to oni cos powinni powiedziec, a za moment doszlam do wniosku, ze ja, ale juz mnie wlasnie zatkalo. Dlatego sie przejmuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzindybry
nie szczymie dokladnie ta pamiecia mam tak jak Ty, no i ja ze stresu te gafy wale szok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie szczymie
eee tam!! nie przejmuj sie!! w koncu nie mieszkasz z nimi ani nic, to sa zupelnie obcy ludzie wiec kobieto wyluzuj!!! a w windzie to rzadko kiedy ludzie gadaja ze soba i kazdy mysli o tym zeby jak najszybciej wysiasc :) poza tym nie stwarzaj sobie niepotrzebnie probemow:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzindybry
no juz sie troche wyluzowalam, faktycznie macie racje, raz kazdemu sie moze zdazyc. Tylko ze ja na samiutenkim poczatku tez mialam taki incydent, ktory sie jakos rozszedl po kosciach. Zaprosilam kolezanke z pracy, mozna powiedziec ze sie przyjaznimy i poniewaz bylo goraco usiadlysmy na balkonie z kawą, a ona akurat przyszla troche poirytowana, bo poklocila sie z chlopakiem i kiedy mi na tym balkonie zaczela relacjonowac, co tam miedzy nimi sie wydarzylo, to pare razy sobie przeklęła nie sciszając glosu. No i tez w trakcie tej rozmowy nic mnie nie ruszylo [bo ona nie zachowywala sie inaczej niz zwykle] dopiero potem jak wrocilam do domu, to zaczelam sie przejmowac, ze co ci sasiedzi sobie teraz o mnie pomysla, ze jakis lump tam zamieszkal. Autentycznie sie wtedy przejelam, ale chyba mialam czym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×