czy komuś udalo się uratowac swoje malżeństwo??

Jestesmy po slubie 5 lat, w sumie 10 lat razem, kiedy minęlo zauroczenie...pojawily się problemy....wieczne kŁótnie, niezrozumienie, poczucie opuszczenia.także rękoczyny i slowa które rania.. zastanawiam sie nad rozwodem, ale on chce ratować nasz zwiazek, choć ja nie wierzę w ostatnia szanse , bo bylo ich wiele. nie chcialabym taż popelnic blędu i odejsć, a potem tego żalować... ciągle do siebie coś czujemy... statystyki wskazują, że jezeli jest żle, to z czasem będzie jeszce gorzej...czy u kogoś ta regula sie nie potwierdzila?? czy komus sie jednak udalo???

nikt??

mam 24 lata i nigdy nie miałem dziewczyny :)

U mnie było źle, a z czasem jeszcze gorzej. Tkwię w nieudanym związku i żałuję, że nie jestem wystarczajaco silna, żeby to przerwać. Nie o takie osoby Ci chodzi, więc znikam. :O

widocznie tych drugich jest mniej

A mam do ciebie takie pytanie ,czy macie dzieci? jesli tak to warto ratowac ten zwiazek,nie znaczy to ze jaesli nie to nie warto.Jezeli sie jeszcze kochacie to warto,jezeli on sie stara i tego chce,to nalezy mu dac szanse.

dzieci nie mamy i chyba na razie mieć nie będziemy ,bo sytuacja jest bardzo niejasna.....

od 10 lat nie potraficie sie dogadać szkoda słow....i czasu

no wlaśnie, odświeżam