Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Poszukująca spokoju serca

Zazdroszczę i nienawidzę siebie

Polecane posty

Gość Poszukująca spokoju serca

Jestem nieszczęśliwa. Mam wspaniałego narzeczonego, jestem zdrowa i wiem, że to wystarczy do tego aby być szczęśliwą ale nie jestem. Czuję się bezwartościowa, mam bardzo niską samoocenę. Próbuę sobie tłumaczyć, że coś znaczę. Jestem w miarę dobrym człowiekiem, staram się nie krzywdzić innych, lubię czytać, skończyłam studia mimo tego czują się gorsza. Gorsza od.... no własnie... Zawsze byłam gorsza. Biedniejsza. Brzydsza. Niższa. Słabsze oceny. Mniej przebojowa niż...... moja wieloletnia przyjaciółka. Rodzice ją kochali - moi nie interesowali się mną za bardzo. Ona miała zakazay, nakazy a mnie było wszystko wolno. Już jako dziecko zazdrościłam jej tego, że na coś jej nie pozwolili - ja praktycznie wychowywałam się sama. W liceum miała lepsze oceny mimo tego, że ja uczyłam się wiecej. Z każdej wpadki udawało się jej wykręcić a ja dostawałam baty. Zawsze byłam gorsza. Nie było mnie stać na dzienne studia - skończyłam zaoczne. Ona dzienne. Rodzice kupili jej mieszkanie ja mieszkam w wynajętym. Przez 5 lat studiów pracowałam gdzie się da by zdobyć wykształcenie w końcu dostałam pracę za marne grosze a ona zaraz po studiach cały etat za średnią krajową. Wyprowadziła się do mojego wymarzonego miasta a ja gniję w rodzinnej dziurze. U mnie wszystko jest pod górkę a ona za każdym razem odwiedza mnie uśmiechnięta i opowiada o swoich powodzeniach. Czasami przyłapuję się na tym, że chciałabym aby jej coś nie wyszło. Abym ja miała choć raz trochę lepiej. Z drugiej strony brzydzę się moich myśli i modlę się za nią aby była szczęśliwa. Od jakiegoś czasu zaczęłam jej unikać bo każde spotkanie musiałam odchorować. Uświadamiałam sobie jak mało znaczę. Jestem taka beznadziejna. Nie wiem jak z tym walczyć. Wiem, że nadaję się do leczenia ale na psychologa mie nie stać. Tak bardzo bym chciała zacząć wierzyć w siebie i uświadomić sobie swoją wartość. Nie potrafie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ha ha.......ha
kochanie.... po pierwsze, jasli to naprawdę przyjaciółka to kup dobre wino... i jej powiedz! Z jej perspektywy ta sprawa wyglada zupełnie inaczej, uwierz! Po drugie- psychologa finansuje też nfz, ale musisz mieć skierowanie od rodzinnego lekarza. No i dłużej się czeka. Po trzecie - zdałaś sobie z tego sprawę, czyli jesteś w połowie drogi do powodzenia :)) Trzymaj się i uszy do góry 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poszukująca spokoju serca
Nie potrafię się przyznać. Czasami w rozmowie mówię jej że czegoś jej zazdroszczę ale przecież nie mogę powiedzieć, że trwa to naście lat. Przed lekarzem 1 kontaktu też się nie przyznam bo po prostu mi wstyd. Wie o tym tylko mój narzeczony ale jak zaczynam płakać tylko na mnie krzyczy i nie potrafi tego zrozumieć. Mnie to zżera od środka. Najdziwniejsze jest to, że mam wiele koleżanek które wyjechały, są bogatsze mają lepszą pracę a porównuje się tylko do niej i tylko ona mnie obchodzi. Choćby inne miały pałace nie miałoby to wpływu na moje samopoczucie. Z natury nei jestem zazdrosna chodzi tylko o nią. W szkole nauczycielki ją lubiły - mnie nie za bardzo, opinię w środowisku ma wzorową a wiem, że do świętości jej daleko jednak potrafi wszystko dobrze ukrywać. Po prostu jest bardzo szanowana bo pochodzi z dobrego domu (rodzice lekarze) a ja znów ta gorsza (rodzice urzędnicy) a szkoda słow. Nawet nie potrafię napisać tego co czuję . Książkę by z tego można stworzyć. Beznadziejną książkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ha ha.......ha
Lekarzowi pierwszego kontaktu mozesz powiedzieć, że masz depresję i od pół roku bez przerwy płaczesz i potrzebowałabyś porady psychologicznej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poszukujaca spokoju serca
i nadal trwam w ej matni. Nic się nie zmieniło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uliulianno
któż jest niżej niż Ty na tym Bożym świecie... to nie jest kwestia szczerej rozmowy z przjaciółką ale z samym sobą, może idzź na jakieś warsztaty z rozwoju osobowości, bo jeśli będzie tak dalej będziesz przyciągała do siebie beznadziejne sytuacje ludzi, sama będziesz czuła się beznadziejna...i tak kółko się kręci zrób dziewczyno coś, pierwszy krok jest najwaźniejszu, potem potoczy się jak lawina! powodzenia, trzymam kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poszukujaca spokoju serca
dzieki za ciepłe słowa niestety mieszkam w małym masteczku i ie mam tu dostepu do grup wsparcia, psychologów itp. stąd oja pytania i prośba o pomoc na forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×