Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

onzdw

Boze pomóż!

Polecane posty

czy ta rodzinka ,moja zasluguje na takie zycie?Ma to jakis sens?Wszystko było w pozadku dopuki mój tata nie zaczął pic.:/ Cholera co za pech.:/ Najbardziej serce boli gdy trzeba słuchac patrzec na niego Boze 12 lat przerwy i znów .Co go do tego sklonilo sami nie wiemy :/ Nagle nasz swiat zrobil sie szary

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buuulinka
współczuję wiem co to znaczy bo mój ojciec też był alkoholikiem. Na szcz escie w porę oprzytomniał i zaczął sie leczyć. Teraz życie mioch rodziców wygłąda zupełnie inaczej zyją zgodnie, kochają sie, zaczęli się budować. To straszne jak alkoholizm niszczy zycie nie tylko tego kto pije, ale też(albo przede wszystkim) najbliższych. Zyczę powodzenia, może twój ojciec zgodzi sie ponownie na leczenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margeuritte
wolalabym 100 razy zeby byl alkoholikiem niz nerwusem, chlerykiem i zadufanyn w sobie ............. ktory nysli ze jest bogiem i moze wszysko. Mam go kochac bo jets ojcem a prezenty maja zaltwic wszystko tylko szkoda ze nie umie okazac uczuc , tylko sie umie drzec bo cos mu sie nei spodba, bo go nie zoruzmiem, bo nie uslyszy no kurwa amc po prostu tylko wleb sobie walnac.jakby chlal to by przynajmniej mozna byo go leczyc a tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość forsa kasa mamona szmal
sprobuj wyleczyc kogos, kto uwaza, ze problemu nie ma ;) powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buuulinka
rodziców sie nie wybiera..ale nie możesz tak mówić że wolałabyś alkoholika. Mój na szczeście taki nie był ale są przecież tacy którzy biją swoje dzieci, zonę, przepijają wszystkie pieniadze. Teraz mieszkasz z rodzicami i wszystko cie w nich drażni- też tak miałam, chciałam nawet popełnić samobójstwo, bo nie mogłam sie dogadać z mamą, wiecznie skakałyśmy sobie do oczu.Teraz mam troche wiecej lat i jesteśmy przyjaciólkami. Kocham i szanuję moich rodziców, chociaż mam świadomość że często popełniali blędy. Ty też to zrozumiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cora alkoholika
kiedys jedyny raz w zyciu moj tato urzyl przeciwko mnie swojej sily kiedy zabieralam mu butelke....po tym kazalam mu isc spac...zrobilam mu bialego barszczu takiego kwasnego i kazalam wypic...pomoglo mu troche przetrzezwiec i poddal sie leczeniu....kiedys mi powiedzial "dziekuje" ze on dl mnie wszystko zrobi za to ze mu pomoglam....i teraz on mi pomaga....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _eklerka_
Przykro mi. Może się opamięta wreszcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mkmj
Myśle,że był pewien że nie ma już problemu i że może pic.Choroba ta jednak wraca ze zdwojoną siłą.Sama jestem alkoholiczką i tego właśnie boje się najbardziej-poczuć się zbyt pewnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margeuritte
wiem ze zrozumiem, brat sie wypriwadzil wraca do domu czasem na weekend czy obiad i jest jak aniol. Ale co z tego ja nie wiem czy ja zdarze zrozumiec bo tez bulinka sie chce zabic. Boje sie ze keidys stanie sie cos takiego ze nie wytrzymam zabije jego albo siebie .Ile razy mowilam mu ze go nienawidze,ja bym chciala zeby bylo odbrz ezebysmy sie dogadali ale on nie rozumie ze jego bledy wychowawcze spowodowaly to z enie mam do niego szacunku ze potrafie na niego wrzasnac z matka nie mam takich problemow botez ona nigdy w stosunku do mnie tak ohydnie sienie zachwouje. Poradz mi w tym co zorbic zeby nie zwariowac, chce sie jak najszybciej wyprowadzic ale paralziuje mnie mysl ze nie mam nawet punktu zaczepoenia jak to zorbic. Nie mam czasu na prace bo mam szkole, a potem przeicez nie znajde pracy tak dobrze platniej zeby od razu sei wyprowadzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buuulinka
na pewno samobójstwo nie jest dobrym wyjściem z sytuacji, wiem że to trudne, ale moze zmiast sie "zaperzać" denerwować i reagować krzykiem spróbuj w drugą stronę. Sama mam dosyć wybuchowy charakter i wiem jakie to trudne, ale parę razy spróbowałam tego w kłotni z mężem i podziałało. Powiedz " dobrze tatusiu zrobie to", albo jak zacznię wrzeszczeć" wiesz i tak cię kocham". Może go zatka i przemyśli swoje zachowanie. Albo na spokojnie porozmawiaj z nim, powiedz że boli cie jego zachowanie i kup mu pod choinkę Vita buerlecitin- to chyba jeśli sie nie mylę dla choleryków, działaja uspokajająco, ale dopytaj się jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margeuritte
dzeki kochana jestes naprawde bo masz racje, a ja glupia sie poryczalam ,wiem ze tak powinnam tylko ja juz nie mam sily na to wszystko wszedzie o wszystko walczyc. a pytanie jedno sie nasuwa po co. Postaram sie zrobic tak jak mi mowisz. Moze przytakujac przez rok czy dwa da sie jakos zyc.Rzeczywiscie mam malo cierpliwosci i ciezko mi sie jej nauczyc przy czlowieku ktory jej nie ma wogole.A romzowy o tym ze mnei rani byly i nie daly duzo bo on jakby nie rozumie tego , mojemu bratu ciagle wytykal z ejest gruuby a on i tak mial z tego poowpdu kompleks i cierpial a on go krytykowal za to..Najgforsze wiesz ze on jutro bedzie milutki ze powie dzien dobry coreczko a mi az sie chce wyc bo mi nie mija zlosc na niego wrecz odwrotnie. Bo ja nie umiemkochac bezinteresownie jak rodzic kocha dizecko.On przyjdzie powiem mi ze mnie kocha nawet jak jestem nie dobra , tylko ze ja go nie kocham. Moze dzieki Twojej radzie bedzie mi tez latwiej z moim facetem bo on tez przez te moje afery w domu nie ma ze mna łatwo, bo czasem na nim odreagowywuje.Obarczajac go miomi problemami jak go przy mnie nie ma i jest bezradny.Choc byc mila dla niego to strasznbie trudne. Zycze Ci dobrej nocy i wszystkiego dobrego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×