Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Przygnebiony

Jak odzyskać straconą miłość??

Polecane posty

Gość MALA26
do Daro i innych chłopakow... daro piszesz, ze u chlopakow jest inaczej, ze ukladaja sobie wszystko tak, ze jak juz klamka zapadnie, jak juz zostawiaja to nie ma odwrotu??? prosze Cie nie zabieraj nam tej ostniej nadzieji. czy naprawde tylko dziewczyny z czasem moga zrozumiec ze popelnily blad? czy chlopak mimo iz byc moze sam cierpi to i tak nie wroci bo jakos to sobie poukladal i to juz koniec. jestem juz bez niego 3 miesiace ale nadal nie moge uwierzyc ze tak nagle, wlasciwie z dnia na dzien mnie zostawil, ze przestal kochac. nie wierze ze to wszystko przez rozum, a co z sercem? czy ono nie ma nic do gadania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MALA26
darko cudownie ze wszystko Ci sie ulozylo, na pewno pamietasz jak bylo kiedy odeszla, niech to pomoze wam teaz zbudowac jeszcze silniejszy zwiazek. nie wypominaj jej tego, na pewno was obojga ta rozlaka czegos nauczyla i mimo iz kazdy z was na swoj sposob to przezyl (nie wierze ze jej bylo latwo) niech teraz pojdzie w zapomnienie i ukladajcie wszystko na nowo....od poczatku. szczescia szcescia, szczescia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MALA26 Wydaje mi się, że Darko trochę przesadził... faktycznie niektorzy faceci są zdecydowani i rzadko zmienia zdanie co do związków, ale czy Wy, Kobiety, też takie nie jesteście? Myśle, że to zależy od człowieka, czasem chłopak też potrafi odwrócić się o 180 stopni od tego, co jeszcze kilka tygodni temu było dla niego pewnikiem. Facet też potrafi tęsknić, kochac, przeżywać bo TEŻ JEST CZŁOWIEKIEM. Masza taką samą szansę na odrodzenie się Twojego związku, jak każdy z nas, a to, czy chodzi o faceta, czy o dziewczynę... hmmm... to nie jest główny wyznacznik powodzenia w odbudowie związku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MALA26
Darko Jesli mozesz przeslij mi ksiazke, moze ona mi jakos pomoze. kasik81@amorki.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podjęłam dziś decyzję, muszę zniknąć z Jego życia, zamilknąć. Nie wiem czy to się uda, bo bardzo ciężko jest mi milczeć ale innego wyjścia już nie ma :( Nie wiem co się z Nim stało, nie poznaje tej osoby, którą się stał. Boję się, że jeżeli przez 8 lat ciągle powtarzał mi jak mnie kocha i jaka jestem dla Niego ważna, to już nie zmieni teraz zdania. Właśnie boję się tego co napisał Darko, że przemyślał wszystko dobrze i jest pewien swojej decyzji i nic jej nie zmieni. A wtedy nie wiem co ja zrobię, jak mam żyć bez Niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jemand
przede wszystkim miejmy do siebie szacunek bo pozniej uczucia przemina a my bedziemy zli na siebie ze wyrabialismy takie glupoty.gdy nam ktos pluje w twaz nie mowmy ze deszcz pada tylko powiedzmy SPIERDALAJ ;) ja wlasnie chce to wszystko zakonczyc bo miarka sie przebrala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ŻABA1982 Nie ma sensu, żebyś myślała, czy to ostateczna decyzja. To Ci nic nie da, a tylko będziesz się pogrążać. Wiesz, 8 lat to nie 4-miesięczny romansik nastolatków - to coś o wiele większego. Od tego nie można odciąć się mówiąc \"Nie możemy być razem\"> Uwierz mi, że On też o tym myśli i cierpi. Łatwiej zastanawiać się w teorii - on już to zrobił. Teraz przeszedł do praktyki, która okazuje się dużo bardziej bolesna - bo tego sobie nie mógł wyobrazić... kiedyś przeczytałem jedno zdanie na tym forum, które dziwnie utkwiło mi w pamięci: \"Pary schodzą się albo po bardzo krótkim czasie, albo po bardzo długim. Nigdy po średnim\". Myślę, że jeśli nie uda Wam się pogodzić przez najbliższe kilka miesięcy (ja daję sobie i swojej Ex rok czasu na to), to raczej daj sobie spokój z czekaniem i zajmij się sobą. A wtedy możesz być zaskoczona kiedy pewnego dnia On zadzwoni do Ciebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak może zbyt generalizuję to co myśla faceci. I bardzo daleki jestem od tego aby kogokolwiek na tym forum obdzierac z nadzieji. Jesteśmy tylko ludźmi i rzeczywiście jest masa facetów którzy w końcu zdają sobie sprawę że zrobili duuży błąd. Bo ZAWSZE jest błędem odejść od osoby która tak bardzo kocha jak wy\\my.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak może zbyt generalizuję to co myśla faceci. I bardzo daleki jestem od tego aby kogokolwiek na tym forum obdzierac z nadzieji. Jesteśmy tylko ludźmi i rzeczywiście jest masa facetów którzy w końcu zdają sobie sprawę że zrobili duuży błąd. Bo ZAWSZE jest błędem odejść od osoby która tak bardzo kocha jak wy\\my.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
LISTONOSZ Przez jakiś czas zrobiłam tak jak wszyscy radzą nie odzywałam się wcale, trwało to 2 tygodnie. Po tym czasie u Niego na gg pojawił się opis \"heart of darkness\" myślałam, że to jakiś znak, że może powinnam iść. Po drugie tęskniłam chciałam Go zobaczyć. Fakt nie potraktował mnie wtedy źle było widać, że tęskni zresztą sam powiedział. Miałam w niektórych momentach wrażenie, że się przełamuje ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Teraz wiem, że zrobiłam źle idąc tam. Miałam się dalej nie odzywać może sam zrobiłby pierwszy krok. Teraz nie wiem czy jest jeszcze szansa ale muszę znowu zniknąć. Mam nadzieję, że nie popsułam wszystkiego. Boję się, że teraz zaciął się jeszcze bardziej. Jest mi ciężko bez Niego, brakuje mi wszystkiego. Nie potrafię się niczym zająć, bo ciągle siedzi mi w głowie. On żeby tylko jak najmniej myśleć zajął się pracą a ściślej mówiąc zawalił się pracą. Chociaż idzie Mu ona strasznie wolno. Jak myślisz czy ktoś kto przez całe 8 lat tak bardzo kochał i był pewny tego co chce a teraz zrobił takie coś. Zmienił zdanie całkowicie może jeszcze wrócić? Podziwiam Ciebie czytałam listy niedostarczone, smutna historia ale Ty mimo to dalej Ją kochasz. Jesteś jak chodzi o uczucia podobny do mojego Z. On też zawsze chciał dla mnie jak najlepiej i znosił moje humory aż pewnego dnia powiedział dość. Tylko ja zrozumiałam ile On dla mnie znaczy myślałam, że nie było za późno. Myliłam się chyba jednak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DARKO No, nareszcie pełna rehabilitacja:P Nadzieja jest tym, co skłania nas do wypisywania się na tym forum. A czy jestesmy aż takimi głupcami...? Nie my to rozstrzygniemy, tylko Oni - w momencie, gdy albo zatęsknią, albo zapomną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ZABA1982 Wiesz, to nie ja powiedzialem "dość"... to Ona...za każdym razem inny powód - bo jestem zbyt dobry, kochany i idealny, bo Ona nie zasługuje na to, co dla Niej robię i chcę robić... bo to TA KOBIETA, ale NIE TEN MĘŻCZYZNA, bo Ona jest młoda i jeszcze chce się wyszaleć, bo przez 3 lata mam przed oczami tylko Ją i żadna inna dziewczyna dla mnie nie istnieje, bo nie może być nawet zazdrosna o to, że się obejrzę za inną na ulicy (bo się nie oglądałem:P), bo to uczucie jest dla Niej tak wielkie, że za ciężkie, za poważne, za idealne i Ona w nie nie wierzy, bo... dużo tego jest, można podawać jeszcze setki innych mniej lub bardziej prozaicznych powodów. Ja nigdy bym Jej nie powiedział "dość" mimo, że jak sama przeczytałaś, miałem z Nią naprawdę trudne momenty. Nie wiem dlaczego, ale związek z Nią dawał mi tyle radości, że nawet przez chwilę nie poczułem się w żaden sposób "wykorzystywany"... choć przyznaj, że związek był trochę chory...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość snoopy85
darko czy mógłbyś opisać w jakich okolicznościach się rozstaliście?? ja byłem w związku przez 1,5 roku poznałem tą dziewczyne z każdej strony. kocham ją nadal nie jesteśmy ze sobą od 3 miesięcy ale spotykaliśmy się. Starałem się ale to chyba na nic. Mam wrażenie, że się bawiła mną. Kiedyś było inaczej. Była bardzo za mną. Trochę się kłóciliśmy ale kto się nie kłóci.... ale po tym przychodziły piękne chwile. Teraz to wszystko upadło. Ja ją kocham nad życie a ona powtarza mi, że nie chce.....Ona wyjechała do innego miasta mimo to mam z nią kontakt pisze smsy(nie na każdy dostaje odpowiedz), dzwonie przyjeżdzam i deklaruje dalszą chęć przyjazdów. Nie chcę sie poddać... Cięzko mi jest z tym. Jest warta wszystkiego.... Co mam robić????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koniec_zycia
kochałam... odszedł po 6 latach małżeństwa znalazł sobie 4 lata od niego starszą rozwódke z dwójka dzieci przestał kochać w ciągu dwóch tygodni kiedy dzwonię - krzyczy, ubliża, ona mi też... mam 29 lat umarłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
LISTONOSZ Wiem, że to nie Ty powiedziałeś dość, Ty dalej kochasz tylko pytanie jak długo wytrzymasz taką sytuację? Może przyjść moment kiedy powiesz dość. Pewnie nie raz już tak mówiłeś ale to ciągle wraca i znowu masz nadzieję. U mnie było podobnie On jakbym chciała to gwiazdkę z nieba by mi dał, mnie czasem ta miłość przerażała, przytłaczała. On mógł powtarzać kilka razy dziennie jak bardzo mnie kocha. Ja jestem inna nie umiałam aż tak okazywać uczuć, nie potrafiłam ciągle mówić kocham Cię. Chociaż to nie znaczy, że tego nie czułam, dla Niego to było ważne brakowało Mu tego. Mówi się, że docenia się coś i odczuwa jak wiele znaczyło gdy się to traci. Ja zorientowałam się wcześniej, jak wiele dla mnie znaczy ale chyba jednak było już za późno. Chyba zbyt często go raniłam, skoro powiedział \"wiem, że nie będę z tobą szczęśliwy\". Jak Mu powiedziałam, że mi na nim bardzo zależy i że będę o Niego walczyć to powiedział, że \"nie ma już o co\". Mam wrażenie, że On jest tego tak pewny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
snoopy Co masz zrobić w tej sytuacji? Odpowiedź jest prosta choć wykonanie trudne: dać jej spokój. Przestań się odzywać, pozwól zatęsknić. Stwarzaj pozory szczęśliwego życia bez niej. W moim przypadku poskutkowało. Nie baw się w zadną przyjaźń. To tylko pogarsza sytuację bo Ty cierpisz a Jej jest dobrze bo tak naprawde nic nie straciła, zawsze jesteś obok. Moment kiedy się odzywać musisz wybrac sam. Bo każda sytuacja jest inna. Twoja EX musi poczuć że jednak kogoś straciła. To moze nie najlepszy (w każdym razie trudny) sposób ale chyba jedyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich :) na samym początku chciałbym wszystkim uczestnikom tego forum życzyć powodzenia i wytrwałości!!! Musimy pamiętać że zawsze po burzy musi zaświecić słońce, ale wiem też że teraz każdy z Nas ma swoją porę deszczową ;( ale ona kiedyś też się skończy!!! Długo się zbierałem żeby coś napisać i w końcu jestem :) Ja ze swoją Ex byłem troszkę ponad 3 lata no i muszę powiedzieć że był to wspaniały okres mojego życia :) widzicie problem jest w tym, że mimo iż wina nie leży nigdy po jednej stronie (tutaj uwaga dla wszystkich szukających 100% winy ze swojej strony w odejściu drugiej połówki - nie róbcie tego bo to Was może jeszcze bardziej dobić i nic nie pomoże tylko na nowo się będziecie nakręcać) to z mojej strony było jej więcej :( naprawdę to co Nas łączyło było czymś WYJĄTKOWYM i rzadko spotykanym!!! Wszyscy znajomi nam zazdrościli naszej „WIELKIEJ MIŁOŚCI” i buummm…. :( zaczęło się sypać od tego, że robiłem jej chore jazdy… najdziwniejsze jest to, że nie widziałem jakiegoś logicznego sensu w tym, a mimo to moja chora główka nakręcała się i zamiast z nią porozmawiać pozwoliłem aby to we mnie nabierało niszczycielskiej mocy :( z czasem miarka się przebrała, zawsze to ona wyciągała rękę i prosiła mnie o to abym powiedział jej co robi takiego nie tak – nigdy nie powiedziałem jej o co mi chodzi :( bo tak naprawdę nic nie robiła nie tak… sam siebie nie mogę zrozumieć, ale jedno co mną kierowało to etap w życiu kiedy chciałem sobie uświadomić na 100% (bo wiedzieć, to wiedziałem o tym) że to z nią chcę spędzić życie i że jestem w stanie dla niej zrobić wszystko – nawet się zmienić!!! No niestety nie poszło tak jak myślałem :( tzn. uświadomiłem sobie, że jest MOJĄ JEDYNĄ MIŁOŚCIĄ NA CAŁE ŻYCIE I ŻE NAPRAWDĘ WARTO DLA NIEJ BYĆ INNYM CZŁOWIEKIEM – LEPSZYM, KTÓRY BĘDZIE JĄ SZANOWAŁ!!! Ale… kiedy miała wszystkiego dość znalazł się ktoś trzeci, ktoś kto już wcześniej ją adorował, ale ona twierdziła że jest blleee… i mówiła mi o tym, a jednak… i widzicie jak to wszystko może się zmienić kiedy kobieta jest załamana!!?? Ale co dalej… jest z nim naprawdę szczęśliwa, wszystko by dla niej zrobił i nie chce go stracić itp. nie przeczę w to… ale ona nie może zapomnieć o mnie. Walczyłem o nią 3 miesiące jak lew :) (ale tak naprawdę to jej nie obchodziło) pokazem, że mi zależy i to może był błąd bo jak czytam to forum to jakbym spasował to lepiej by to wszystko się poukładało, no i fakt odpuściłem… Ex zaczęła się budzić… mamy ze sobą kontakt (z mojej strony Ja go ograniczam – zbyt boli i serducho pęka) spotkamy się raz za czas i powtarza mi, że naprawdę mnie kocha tylko się boi, że jakbyśmy się zeszli to Ja wrócę do tego co było wcześniej we mnie „złe” i żadne zapewnienia z mojej strony nie mogą pomóc jej pokonać tego strachu, i żeby uwierzyła, że Ja pewne rzeczy sobie uświadomiłem i poukładałem… Na początku września byliśmy o krok od powrotu naprawdę napełniłem się nadzieją i co? I nic :( jedna osoba jej nagadała, że już zawsze taki będę itp. i to ją przestraszyło :( a mój mozolnie odbudowywany świat znów legł w gruzach :( dałem porostu d..y… teraz widzieliśmy się w sobotę trochę ją przycisnąłem (bo już mam tego dość) i powiedziałem o co chodzi i czy chce być ze mną? Odpowiedziała że „tak” bo nie może zapomnieć tych cudownych chwil ale nadal się boi… prosiła mnie żebym jej już nigdy nie skrzywdził i żebym obiecał że będę inny… OBIECAŁEM bo wiem, że mogę teraz tego dotrzymać!!! Prosiła mnie żebym nie zapominał o niej i dał jej troszkę czasu bo wtedy (w sobotę) nie chciała podejmować decyzji bo jest jeszcze on… sam już nie wiem o co w tym wszystkim chodzi… może to była jakś kolejna zmyłka i sprawdzenie czy nadal jestem??? … powiedziałem jej. że jeżeli teraz znów z tego nic nie wyjdzie to sama będzie iskrą zapalczą która rozpali proces wymazywania jej z mojej pamięci :( bo dalej nie da się tak żyć… powiedziała, że wie i ze teraz nie chciałaby znów rozwalić mojego świata… i nie robiła by tego bez konkretnego celu… ale kochani wiele już takich słów było, łez, przepiękny list itp. nawet słowa że nigdy jej z nim nie wyjdzie bo to Ja jestem jej prawdziwą miłością :) widzicie nikt nie mówił że będzie łatwo… no nic zobaczymy jak się to potoczy… ALE NADZIEJE MAM OGROMNĄ I Z DNIA NA DZIEŃ CORAZ WIĘKSZA JEST WE MNIE ENERGIA I MIŁOŚĆ - KTÓRĄ TYLKO JĄ CHCIAŁBYM OBDAROWAĆ!!!!! Napisała mi kiedyś słowa które teraz rozumiem doskonale: …NAPRAWDĘ SIĘ KOCHA NIE ZA COŚ ALE MIMO WSZYSTKO… Ale się rozpisałem :) mam nadzieje ze ktoś to przeczyta :) LISTONOSZ Obserwuje Twoje wypowiedzi i kawał porządnego faceta z Ciebie, nie wiem ile masz lat, ale naprawdę jesteś pełnowartościowym facetem i Twoja Ex może to kiedyś doceni jak dojrzeje emocjonalnie do tego kogo straciła!!! Życzę powodzenia!!! I może kiedyś gdzieś nasze drogi się zejdą żeby pogadać przy piwie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
STAR_DUST Ja przeczytałem:) Historia jakich wiele i przez to tak wyjątkowa zarazem... wiesz, ja zawsze optymistycznie podchodzę do takich \"rozstań\". jesli tylko utrzymujecie ze soba kontakt, a Ty czujesz, że Ona się waha, że mówi Ci pewne rzeczy, które napawają Cię nadzieją, to prędzej czy później... jesteśmy tylko ludźmi i pewnych rzeczy nie przeskoczymy. Skoro zerwaliście, a Ona szuka JAKIEGOKOLWIEK kontaktu, tu Ty już wygrałeś...:) Już wiesz, że masz coś do powiedzenia w tej sprawie, że nie jesteś miśkiem, którego wypieprza się na smietnik, kiedy się znudzi. Ale... (jak ja kocham to słowo:P) moim skromnym zdaniem nic nie wskórasz zaklinając się tym, że się zmienisz, że to, co w Tobie złe i niepewne zniknęło. Nie tędy droga... udowodnisz Jej to tylko wtedy, kiedy do siebie wrócicie - a teraz to Ona ryzykuje więcej, bo jednak coś Ją do Ciebie ciągnie, ale boi się tego, co było. Ty wiesz, co możesz Jej zaoferować, Ona również. Jesli się zdecyduje, będzie naprawdę mile zaskoczona i szczęsliwa, jeśli nie - to TYLKO I WYłĄCZNIE JEJ STRATA co do piwka... jeśli wybierasz się na wschód, to zapraszam do Przemyśla:) pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
LISTONOSZ no wiesz - tez jak czytam tą swoją wypowiedź to wszystko tak ładnie wygląda :) ale czasami się zastanawiam i nachodzą mnie mysli że może jest taką egoistką że bawi się ze mną... staram się tak nie myśleć bo to też nakręca chorą atmosferę w moim serduchu które i tak wie co ma robić :) jak sądzisz mogę coś jeszcze zrobić, czy tylko pozostaje czekać?? co do piwa to jak tylko będe w okolicach wschodniej granicy to napewno dam znac i zapraszam jeżeli byłbyś kiedyś w okolicy górnego śląska :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
STAR_DUST Czy ma teraz sens mówienie o tym, co mysli Ona? Zastanow się - znałeś swoją Kobietkę 3 lata, a okazuje się, że jest teraz zupełnie obcą osobą. Może działa pod wpływem impulsu, szoku, amoku, gniewu i cholera wie czego jeszcze. Ale Ona sama nie wie, czy robi dobrze, i co wogóle robi. Coś Ją gniecie, jest jej za dobrze, za ciepło, za \"nudno\" i za stabilnie, i nie wiem, jak jeszcze. Jest w kazdym razie tak, że musi być inaczej. I chocby było idealnie i zajebiście, to teraz dla kontrastu musi być źle i gorzej. Własnie po to, żeby było INACZEJ... głupie to i szczeniackie... jak widac po postach z tego forum - wiek i płeć nie ma tu znaczenia... naszym Ex pojebało się w głowach, a im usilniej będziemy przywracać ich do \"normalnego;\" stanu, tym gorzej dla nas... dajmy im spokój, niech sami oberwą kilka razy po głowie. Każdy nastepny kubeł zimnej wody, każdy nastepny dzień działa na naszą korzyść...:) Choć trudno nam w to uwierzyć, to i tak wyjdziemy na tym lepiej niż Oni:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
LISTONOSZ no w sumie masz racje :) ale mimo iż sam to piszesz zebym się teraz nie zastanwiał nad niczym to mimo to i tak myśli nachodzą :) a jak nic złego jej nie spotka z jego strony to co?? myślisz że znudzi ja ta stabilność, że on jej sie znudzi?? kiedyś mi powiedziała że o wiele lepiej byłoby jej gdyby to on ja zostawił bo ona nie wie czy bedzie potrafiła :( LISTONOSZ czasmi sie zastanawiam co nas moze jeszcze w zyciu spotkać, sądzisz że mógłbys zapomnieć o swojej Ex?? aha pytanie do wszystkich: czy wogóle chcemy zapomnieć o naszych Ex, bo to od tego zależy jak dalej pokierujemy swoim życiem!!! popatrz sie LISTONOSZ co w tym wszytskim jest ku..wsko niesprawiedliwe!!!! mimo iż już naszych partnerów nie ma obok Nas to nadal sterują naszym życiem :( i jeżeli nadal bedziemy utrzymywac ich w tej swiadomości to polegniemy!!!! ale łatwo sie tylko pisze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
STAR_DUST Wiesz, to że o tym piszemy, to juz pierwszy krok w dobrym kierunku...:) To, że dopuszczamy takie mysli do siebie i przelewamy je na papier. A czy sterują? Tak bym tego nie nazwał... już nie sterują. Teraz to my sami i nasza psychika tylko robi nam pod górkę, ale tak jest zawsze na początku. Mi moja Ex też powiedziała dużo przykrych słów, PRZYKRYCH, a nie OBRAŹLIWYCH. I co? Mam Ją błagać, żeby mnie za to przeprosiła, żeby nie mówiła nic wogóle jeśli ma mówić coś takiego? Jasne, że boli, będzie jeszcze długo bolało, ale najwazniejsze jest jedno - NIE DAJ TEGO PO SOBIE POZNAĆ. Możesz mieć przyjaciela, albo przyjaciółkę z którym się wygadasz, wyżalisz, ale musisz im ufać. Dla świata masz być 100 razy bardziej zdrowy i szczęśliwy, niż byłeś z Nią - bo to przedostanie się do Jej uszu. Wiem, że to cięzkie, ale gdybym wiedział, że to niemożliwe, to bym tego nie pisał. Powie Ci o tym DARKO, RUDY222, ULUSIA i inni. Potrzeba tylko czasu na to, żebyś się z tym oswoił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
LISTONOSZ no oswoiłem sie już może z tym... ale wiesz do czego ona zmierza?? wydaj mi sie że chce sobie ze mnie zrobić jakiegoś przyjaciela... nie odzywała sie od soboty dzisiaj sms z buźka i co słychać że jest chora itp. co jej mam odpisać, bo odpisałem takie zimne smsy i trochę na odczepnego :) nie wiem czy w ogóle jej odpisywać jak jeszcze będzie pisać... powiedziałem jej ostatnio że z przyjaźnie może powstać miłość ale jeżeli już zaistniała miłość to nigdy nie będzie przyjaźni :p kiedyś mi napisała że może na to potrzebujemy więcej czasu :) chyba nie wiedziała co pisze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olga86
Mam taki mętlik niby mi się wydaje,że mam za swoje,że to ja zerwałam ale myślałam,że potem jakos to będzie a on poleciał za inna a ja siedziałam w domu i płakałam!!On jest strasznie uparty wiem,że nie mam po co walczyć ale nie rozumiem po co sie odezwał w piątek niby był ciekaw co u mnie po miesiącu milczenie dobre co??Odp wmiare normalnie z dodatkiem,że gdyby mnie kochał byłby ze mna a on,że to moja wina i mam sie trzymać!!Apotem pisał do mojej kupeli czy mam kogoś!!Rozumiecie coś bo ja nic!Staram sie o nim zapomnieć i po 3 miesiącach od roztania jestem sama a on jest nadal z "panią ideał" to czego jeszcze chce bo nauczke mi dał to co chce mnie bardziej ranić gadając jaki jest szczęśliwy.Co mam o tym myśleć to pytanie kieruje w szczególności do listonosza bo ciekawie się wypowiada. Nie wiem co poradzić innym no faktycznie czas to najlepsze lekarstwo i kiedyś musi być dobrze;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
LISTONOSZ mogłem nic nie odpisywać :) przez swoja niecierpliwość (bo nie lubię owijania w bawełnę) napisałem jej żebyśmy się spotkali w przyszłym tygodniu i żeby w końcu się jakoś jasno określiła bo ciągle że chce, że myśli itp. ale strasznie idzie jej to opornie, twierdzi że mi wierzy ale nie jest na 100% pewna czyją częścią życia chce być - może źle zrobiłem ale jeżeli to nie będzie moja część życia to wole żeby mnie \"uwolniła\" a nie trzymała w próżni!!! co Wy na to??? może odwołać to spotkanie i dać jej faktycznie czas?? ale czy to coś zmieni skoro cały czas przebywa z... może potrzebuje czasu żeby nauczyć się żyć przy nim z myślą o mnie :) nie wiem czy teraz nie przepowiadają przeze mnie emocje ale pewne jest jedno że to co Nas łączy mogło by szanse przestawiać góry gdyby się znów połączyło :) nie wiem czemu ale cały czas serce mi mówi że poradzimy sobie ze wszystkim i zejdziemy się :) tyle że rozum zaczął sie stawiać :) bo tak naprawdę żadnych widocznych postępów nie widać żeby mogło coś z tego być - tylko jej słowa, łzy i... że jest jej przykro :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olga86
Mam może taką mała rade jeżli naprawde kochacie to walczcie o te miłość;-) Ja o swoją już chyba nie mam po co bo jest z "pania ideał" z nią nie mam szans no i niby mnie nie kocha:-( nic z tego nierozumiem jak mógł tak mnie potraktowac;-( chciałabym się kiedyś obudzic i nic nie peamiętać!Prosze o jakoś rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olga86 moja ex też jest z panem ideałem a co robi?? mówi mi, że mnie kocha, że tęskni, że nie może zapomnieć, że chciałaby być ze mną tylko się boi, ale tak naprawdę to są tylko słowa bez pokrycia, bo za słowami powinny iść jeszcze czyny... jak na razie bo nikt z nas nie może widzieć co będzie jutro... może się okazać że ta pani idealna ma jakieś wady które mu nie spasują i zacznie porównywać z Tobą i może odkryje na nowo Twoje zalety... nigdy nie mówmy nigdy... ale żyjmy po prostu dalej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja już chyba wariuje na dobre. Chowaliście kiedyś przed samym sobą telefon byle się nie odzywać i nie myśleć o tym jak bardzo chcecie się odezwać. Żeby tylko nie mieć telefonu w zasięgu wzroku. W ogóle to powinnam zostać odłączona od cywilizacji może później będzie prościej ale coś mi się nie wydaje. Nawet to, że mam dużo pracy nie pomaga i tak ciągle myślę. Czasem się zastanawiam czy ze mną jest wszystko w porządku. Przecież powinnam zrozumieć co to znaczy jeżeli ktoś mówi \"to koniec\" nie powinna mieć z tym problemu dorosła kobieta. Przecież nawet dziecko to zrozumie. A ja nie potrafię tego do siebie dopuścić, nie rozumie dlaczego. Każdy z nas ma ten sam problem ktoś odszedł my bardzo kochamy, tęsknimy, cierpimy, boimy się, mamy nadzieję. Historia każdego z nas jest trochę inna, chociaż wszystkie są podobne. Nie ma jednej rady dla każdego z nas, możemy tylko przeczytać różne historię, porównać, zastanowić się, wyciągnąć jakieś wnioski. Ale niestety sami decydujemy co dalej, nikt nie może tego zrobić za nas. Możemy posłuchać rad znowu pomyśleć. Czasem dobrze jak ktoś obcy (kto przeżywa podobną tragedię) który patrzy na to z boku, coś doradzi. Chociaż nie może nam doradzić do końca, bo nie zna ani jednaj ani drugiej strony. Decyzję i tak musimy podjąć sami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MALA26
żaba1982 Sluchaj tez bardzo cierpie i dzis znow mam ciezko, bo chce zadzwonic ale wiem ze nie moge, i to jedyna rzecz jaka powinnam teraz zrobic, nie dzwonic, nie odzywac sie, zniknac dla niego. moze zateskni, moze poczuje ulge ze sie odczepilam. nie wiem, naprawde nie wiem. ale nic innego nie moge zrobic, wiele razy chcialam wszystko naprawic, walilam w ten mur ale im mocniej tym stawal sie grupszy. zostawie to, moze zrozumie, moze wroci. tylko czas i nadzieja mnie jakos trzyma. ciezko cokolwiek doradzac, niby nasze przypadki sa podobne ale na pewno wiele je rozni, inne osoby, inne uczucia, inne przyczyny rozstania. nie ma zadnej zasady. jesli kochaja to wroca a my cokolwiek bysmy nie robily i tak nie mamy na to wplywu. ja tez mysle, mysle non stop, 24h nawet w niocy jak sie przebudze on jest moja pierwsza mysla. cos okropnego. musimy chyba zostawic wszystko swoiemu biegowi, nic na sile, jakos sie ulozy z nimi albo i bez. tylko czasu trzeba. wiecej badz mniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×