Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość JULKAAAAA

Czy ktoś zna kogoś kto ssał olej słonecznikowy lub sam ssa??odezwijscie sie !!

Polecane posty

Gość JULKAAAAA

jestem ciekawa czy to pomogło wam lub tym kogo znacie..prosze napiszcie !!ja ssam od dwóch lat!!potem opisze cos weicej !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssanie olejuco to takiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TO DZIALA CUDAWIERZE W TO JA
spadaj stąd sieroto prowokatorska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JULKAAAAA
Może to przekona niedowiarków (tekst z miesięcznika "Zdrowiej z naturą", rozprowadzanego przez Koła Gospodyń Wiejskich): Właściwości ukryte w pytongu. Brr, wzdrygnęłam się, już na samą myśl, że mogłabym wziąć do ust pytonga. A jednak, przemogłam się i dzisiaj po ssaniu pytonga bez przerwy ponad dwa lata, stwierdzam, że to niezwykła i tania metoda leczenia całego organizmu. Już po pierwszym tygodniu ssania pytonga moja cera stała się gładka i młoda jakbym używała cudownego kremu, a ja tylko ssałam pytonga. Przekonały mnie słowa, które na temat pytonga wygłosił ukraiński uczony. Na Zjeździe Wschodnioukraińskiego Związku Onkologów i Bakteriologów, powiedział tak: „Osobiście stosowałem leczenie pytongiem; polega ono na ssaniu pytonga, a reszty dokonuje sam organizm. Dzięki temu leczą się komórki, tkanki oraz wszelkie narządy organizmu ludzkiego. Przy tym organizm usuwa z siebie wszelkie niepotrzebne, martwe substancje, które go niszczą. Do takich substancji zaliczam sole, śluzy oraz inne, zbędne składniki. Dzięki pytongowi wyleczyłem się z przewlekłego schorzenia krwi, na które chorowałem 18 lat, zapalenia zatok szczękowych, a przy tym był leczony cały organizm. Oczywiście, najpierw musiałem się nauczyć odpowiednio głęboko schylać”. Po przeczytaniu tych słów z jeszcze większym zapałem przystąpiłam do ssania pytonga, a gdy w książce M. Tombaka „Droga do zdrowia”, znalazłam przy rozdziale „Przyczyny chorób narządu ruchu”, że łykanie różnych tabletek niszczy wątrobę i lepiej jest ssać pytonga, który zdaniem autora pomaga przy lekkich i chronicznych chorobach, jak reumatyzm, artretyzm, zapalenie żył, paraliż, anemia, egzema, choroby żołądka i nowotwory, ssałam jeszcze wytrwalej. Mojej choroby nie wymienił, ale i tak postanowiłam ssać, tym bardziej, że już po krótkim ssaniu miałam lepszą cerę, włosy i paznokcie, a co ważniejsze, czułam się jakoś wewnętrznie świeża. Znaczenie pytonga w medycynie ludowej. Decydującym momentem, kiedy postanowiłam, że będę na pewno ssała pytonga, była wizyta u ...dentysty. Trafiłam na pracującego w Polsce dentystę z gór Kaukazu. Zainteresował się nie tylko moimi zębami, ale moim chwiejnym krokiem. Kiedy mu powiedziałam na co choruję, kazał mi brać w usta wodę i ssać jak cukierka przez 20-30 minut. Jest to świetna gimnastyka dla mózgu. Powiedziałam mu, że w ten sposób robię, ale z pytongiem. Wtedy on zaczął mi opowiadać, jakie dobrodziejstwa ma dla organizmu właśnie ssanie pytonga. Ludzie z gór Kaukazu, z którego pochodzi, ssaniem pytonga sami leczą wiele chorób. Gdy miałem pełno gazików w otwartej buzi, stał nade mną z wiertłem i opowiadał o pytongu i strukturowanej wodzie, o której już wcześniej pisałam. Jak ssać pytonga? Rano na czczo jeszcze przed umyciem zębów wziąć do ust pytonga i ssać jak cukierka trzymając w przedniej części ust. Ssać lekko, bez żadnego wysiłku przez 20-30 minut. Na początku pytong trochę stwardnieje, potem zrobi się miękki i wyleci z niego coś białego. Po upływie czasu, który przeznaczyliśmy na ssanie pytonga należy to coś wypluć. Nie wolno tego połknąć, bo zawiera wyssane z organizmu zarazki chorobowe. Ssanie pytonga można stosować dowolnie długo, dopóki sami nie odczujecie, że można przestać. Po jakimś czasie, niedługim, odczujecie przypływ energii, spokoju, będzie wam się lepiej spało, poprawi się pamięć, wzmocnią włosy i paznokcie. Cera stanie się gładka. Wszystko to sama uzyskałam, więc ssię dalej, tym bardziej, że czuję, że ten pytong oczyszcza mój organizm od wewnątrz. Pytonga można ssać raz dziennie. Rano lub wieczorem, 3 godziny po jedzeniu. Z własnego doświadczenia wiem, że lepiej jest go ssać rano, po pierwsze dlatego, że wtedy na pewno jesteśmy na czczo. Po drugie nie traci się czasu, bo można go ssać w czasie porannej toalety, a po trzecie – rano rzadko kiedy zadzwoni telefon. No właśnie, jak wtedy z buzią napełnioną wydzieliną z pytonga odezwać się do słuchawki, a połknąć nie wolno. Choroby zwykłe i przewlekłe. Zwykłe stany chorobowe po regularnym ssaniu pytonga mijają szybko– w ciągu 2-3 tygodni, chroniczne– w ciągu kilku miesięcy, do roku. Trzeba też wiedzieć, że przy niektórych schorzeniach w pierwszym tygodniu ssania pytonga mogą wystąpić lekkie niedomagania, słabość lub podobne zjawiska. Jest to normalne i należy ssać dalej, to minie. Nie można przerywać tej kuracji, bo ona przynosi korzyści, ale nie od razu. Pozytywne objawy zauważymy etapami. Tak jak ja, o czym pisałam wyżej. Żadna terapia nie znosi przerw. Kiedy jechałam do znajomych na wakacje, zamierzałam przerwać ssanie, tym bardziej, że mąż mojej koleżanki jest lekarzem, a wiem jak lekarze patrzą na takich, którzy stosują tak prymitywne metody. Ssałam późnym wieczorem, kiedy wszyscy poszli spać, ale moja koleżanka odwiedzała mnie wieczorami, więc ją wtajemniczyłam w swój sekret. Któregoś razu przyszła do mnie bardzo późno i zdziwiona zapytała: - Co ty jeszcze nie ssiesz? - Czekam aż medycyna konwencjonalna pójdzie spać – odpowiedziałam. I obydwie wybuchnęłyśmy śmiechem. Niespodziewany efekt. Tajemnica mojej urody zaciekawiła córkę gospodyni. Pannę już 20-letnią, z którą zaprzyjaźniłam się, kiedy przygotowywałam ją do matury. Powiedziałam jej, że odpowiedzialny jest za to pytong, którego ssię. Zwierzyła mi się z okropnych kłopotów z cerą. Używała już różnych kosmetyków, była na zabiegach u kosmetyczek i dermatologów. Wydała kupę forsy i nic. Cera w dalszym ciągu była brzydka, pokryta różnymi krosteczkami, plamkami, zaczerwienieniami. Wiem, co to znaczy u 20 letniej dziewczyny. - Ssij pytonga – powiedziałam Popatrzyła na mnie niedowierzająco. Po tygodniu dostałam sms: „Po Pani wyjeździe ssałam jak pani kazała, prawie wszystkie krosty zniknęły. Dziękuję”. Więcej o swoich olejowych przygodach napisała mi w liście, którego fragment cytuję: „Najgorsze było się przemóc, jak wziąć do buzi pytonga, okropny zapach i smak. Ssię i cały czas pamiętam tak jak Pani mówiła, żeby nie połknąć. Moja cera już po tygodniu ssania się poprawiła i czuję, że mój organizm się oczyszcza. Musiałam tę kurację pytongową przerwać, bo wyjeżdżam do Berlina, ale wrócę do niej, bo warto. Tylko muszę to robić systematycznie, a z tym u mnie nie jest najlepiej”.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JULKAAAAA
Niespodziewany efekt. Tajemnica mojej urody zaciekawiła córkę gospodyni. Pannę już 20-letnią, z którą zaprzyjaźniłam się, kiedy przygotowywałam ją do matury. Powiedziałam jej, że odpowiedzialny jest za to pytong, którego ssię. Zwierzyła mi się z okropnych kłopotów z cerą. Używała już różnych kosmetyków, była na zabiegach u kosmetyczek i dermatologów. Wydała kupę forsy i nic. Cera w dalszym ciągu była brzydka, pokryta różnymi krosteczkami, plamkami, zaczerwienieniami. Wiem, co to znaczy u 20 letniej dziewczyny. - Ssij pytonga – powiedziałam Popatrzyła na mnie niedowierzająco. Po tygodniu dostałam sms: „Po Pani wyjeździe ssałam jak pani kazała, prawie wszystkie krosty zniknęły. Dziękuję”. Więcej o swoich olejowych przygodach napisała mi w liście, którego fragment cytuję: „Najgorsze było się przemóc, jak wziąć do buzi pytonga, okropny zapach i smak. Ssię i cały czas pamiętam tak jak Pani mówiła, żeby nie połknąć. Moja cera już po tygodniu ssania się poprawiła i czuję, że mój organizm się oczyszcza. Musiałam tę kurację pytongową przerwać, bo wyjeżdżam do Berlina, ale wrócę do niej, bo warto. Tylko muszę to robić systematycznie, a z tym u mnie nie jest najlepiej”.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JULKAAAAAAA K
zaraz zaczernie nicka wiec na darmo podszywanie sie za mnie idiotko!! bo wie mze jestes kobietą a nie facetem!! dobrze w sumie ze skopiowales to o oleju tylko szkoda ze slowo olej zamienilas na pytonga podszywaczko..ci co czytają to teraz wiedzą doskonale ze zamiast pytonga ma byc słowo olej..!lecz sie kretynko!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ssa a ssie
:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olej bezradny wobec ortografii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sfdfdfdfd
ja ssam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×