Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Smutna optymistka

rozstania po 30 latach

Polecane posty

Gość smutna optymistka
Do kobiety po. Trzymaj się .Ja jeszcze jestem przed ,choć wszystko wskazuje ,ze zbizam sie do rozrstania wielkimi krokami.Juz tu kiedys pisałam ,ze wierze ,że wszystko ma swój sens i cel.Nie wiesz jeszcze co Ci w życiu pisane.Moja terapeutkaopisała mi taka sytuację (autentyczną). On wystąipł o rozwód.Dostał go .Ona uzyskała korzystne warunki.Dziasiaj ona jest w szczęśliwym związku,przeżywa upojne noce,a on zerwał tamten zwiazek i śle błagalne SMSy żeby wrócili do dawnych relacji małzeńskich.Cóz fortuna kołem sie toczy.Nie twierdę ,że zawsze tak jest ale naprawdę nie wiadomo co nas jeszcze w życiu czeka. Cóż myslę ,że moze nie warto być w związku ,w którym ktoś nas nie docenia ,czy jest z nami z przyzwyczajenia,czy wygody .Myślę ,że samotność jest chyba lepsza,a napewno uczciwsza.Moze łatwo mi narazie mówić bo wszystko jeszcze przede mną,może bedę żałowac swojej decyzji ale na dzien dzisiejszy tak czuję.Na pewno coś musi sie zmienic.A jezeli bedzie trzeba to zacznę życie od nowa ale w zgodzie z samą sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Proszę mi nie zarzucać że nie wiem co mówię. Mam 45 lat i naprawdę bardzo niełatwy związek który jeszcze trwa. Wpadacie Drogie Panie w pułapkę prosząc o niewydawanie sądów same sądząc wszystko i wszystkich. Trochę pokory poproszę. Miłość bezwarunkowa? Dobry żart. Miłość bezwarunkowa to jest możliwa w bajkach. Nawet tak wydawało by się bezwarunkowa miłość matki do dziecka nie jest tak do końca bezwarunkowa bo jest przecież biologicznie zdeterminowana troską o przekazanie swoich genów następnym pokoleniom. A miłość do faceta? Przecież zawsze u podłoża takiej miłości tkwi warunek że obdarzacie taką miłością faceta który spełnia WASZE warunki. Nie kochacie przecież facetów bezwarunkowo tak jak matka kocha dziecko. Przecież żebyście zakochały się w facecie MUSI być: przystojny, wysoki, i.... niech tam każda sobie dopisze co chce. To ma być bezwarunkowa miłość? Kochacie faceta który spełnia \"warunki brzegowe\". Albo wydaje się że spełnia. I tu jest pies pogrzebany. Bo ocena spełnionych warunków jest nieobiektywna. W praniu okazuje się że źle oceniliście partnera. I co? Która powie pomyliłam się. Źle wybrałam. Nie, to partner jest do bani, Wy święte mądre i nieomylne tylko ci faceci jacyś tacy nieprzystający do Was. Bardzo więc proszę nie kierujcie się przy wyborze partnera tą sławetną \"chemią\" i chęcią żeby wszystkie koleżanki zzieleniały z zadrości jakiego macie super faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie po życiu ale
z ciebie koleś to niezły frustrat, albo masz typowe objawy kryzysu wieku średniego. tylko tym mogę wytłumaczyć twoje wywody na temat kobiet i twoją nieomylnośc w ich ocenie. TROCHE POKORY Z TWOJEJ STRONY RADZE BO JUż SIę TAK POGUBIłEś,ZE NIE WIESZ CO PISZESZ. A może masz już w zanadrzu młodszy model i chętnie wymienisz żone rówieśniczkę na młode ciało. Powód zawsze się znajdfzie: dom zbyt czysty lub zbyt brudny, za ciepłe obiadki codziennie lub ich brak, żona za głupa lub za mądra, zbyt atrakcyjna lub zbyt brzydka etc,etc,etc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta po
Do Smutnej optymistki Cieszę się, że masz w sobie dużo wiary - przede wszystkim wiary w siebie - i do tego trochę optymizmu.A także, co bardzo ważne, pomoc ze strony terapeutki.Nie jesteś sama w tym, co przeżywasz, ale będziesz samotna w momencie podjęcia decyzji.Tego nikt za ciebie nie zrobi. Nie chcę dawać żadnych rad, oceniać czy wartościować.Nie lubię słów rzucanych ze złością czy zbyt szybko wypowiedzianych. Chcę wierzyć, że moje życie nie będzie ustawicznym rozpamiętywaniem -czyja wina- wolę cieszyć się dobrymi wspomnieniami, moim tu i teraz, a co będzie jutro -zobaczę. Historie z happy endem zdarzają się w życiu. Może i mnie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta po
Do Życie po... W praniu okazuje się że źle oceniliście partnera. I co? Która powie pomyliłam się. Źle wybrałam. Nie, to partner jest do bani, Wy święte mądre i nieomylne tylko ci faceci jacyś tacy nieprzystający Czy tylko ja wybrałam, czy tylko ja się pomyliłam, czy decyzja o małżeństwie i współnym życiu to tylko wybór kobiety? O ile sobie przypominam to bywa "wspólna" decyzja, chyba że druga strona rozkazuje... Podczas czekania na pierwszą roprawę rozwodową obserwowałam ludzi, którzy siedzieli przed salą - cztery pary, które wchodziły przed nami.Dwie "klasyczne" - on i ona osobno, złość na twarzach, wrogie nastawienie , jedna w typie: ona zdecydowana, on niedowierzający i przepraszający (z wyglądu nie stroniący od alkoholu), zdziwiony, że ona zaciągnęła go do sądu i chce go zostawić. I na koniec perełka- ona przepuszcza innych w kolejce, bo jej partner tkwi gdzieś w korku - gdy dojechał, przywitali się serdecznie, wypili razem kawę , weszli na salę i po chwili wyszli- już po rozwodzie- nadal uśmiechnięci i odnoszący się do siebie z szacunkiem.Pozostałe pary wychodziły z sali z takimi emocjami, że na korytarzu zrobiło sie aż duszno od frustracji, wściekłości, łez, zranionych uczuć itp. Po co ten obrazek - jeśli dwoje ludzi dochodzi wspólnie do momentu, ze nie chcą już ze sobą być (prawdopodobnie ta para nie miała dzieci), to rozstanie jest ich wspólną decyzją. Częściej jednak jedna strona czuje się porzucona, zdradzona i trudno jej się pogodzić z tekstem -"Sorry, nie udało się nam." Każda historia jest inna - gdy opadną emocje, widzimy inaczej.Gdy boli - zwijamy się w kłębek, a jeszcze częściej walimy na odlew. Każda wypowiedź jest ważna - Twoja mówi o Tobie, o tym, co teraz boli i jak postrzgasz to, co ból sprawia. Choć nie za bardzo lubię Internet i rzadko piszę coś na forum, to jednak dziś mam taką potrzebę zaistnienia tu i wypowiedzenia swojej subiektywnej opinii. Czuję, że boli, pomóc nie mogę. Chciałabym kiedyś umieć rozmawiać z moim byłym mężem - żałuję, że nie dane nam to było do tej pory.Rozmawiać - nie tylko mówić.Słuchać i być słuchaną. Nie zmieniłoby to przeszłości, ale dało "światełko w tunelu", że można, warto i trzeba ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna optymistka
do kobiety po. z Twojej wypowiedzi wygląda ciepła,zrównoważona kobieta.Napisz mi ile lat byliście małzeństwem i co on stwierdził odchodząc ? Tekst o końcu miłości jest dla mnie lekkim truizmem .Wierzę ,że ludzie się od siebie oddalają ,że miłość przyjmuje inny obraz ale przeważnie jest tak ,zakochujemy się w kimś innym i wtedy dopiero stwierdzamy,że nie kochamy naszego dotychczasowego partnera,że to była pomyłka życiowa itp,itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna optymistka
Do kobiety po A ta para którą tak podziwiasz i która rozawiodła się w takiej przyjacielskiej atmosferze najprawdopodobniej już od dawna tkwiła w nowych satysfakcjonujących ja związkach.Rozwód był dla nich myśle czysta formalnościa.Jezeli tak jak w Twoim przypadku nie było wewnętrznej zgody na rozstanie ,to trudno o takie pozbawione emocji zachowanie ( na litość boską nie jesteśmy maszynami i mamy jakieś uczucia -pozwól sobie na nie.)Masz prawo do złości ,do uczucia zawodu partnerem ( choć myślę ,że z czasem to bedzie boleć coraz mniej). Masz uczucie,że nie udało Ci się stworzyć szczęśliwej rodziny.Nie obwiniaj sie podświadomie o to .Do tego trzeba dwojga.Może rzeczywiście trzeba tak jak chce tego Zycie po życiu stwierdzic ,ze pomyliło się co do wyboru partnera.Przecież kiedy to robimy ,to tak naprawdę wcale sie nie znamy jak pisała Szymborska "znamy sie tyle ile nas sprawdzono" i to nie do końca ,bo w róznym czasie w takich samych okolicznościach potrafimy zachowac sie zupełnie inaczej.Ja po 30 latach małzenstwa stwierdziłam ,że wcale nie znałam swojego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna optymistka
Do kobiety po. I pozwól tez sobie na pisanie .To naprawdę pomaga uprządkować myśli i emocje . Jest nas w podobnej sytuacji naprawdę wiele (czsami zastanawiam sie czy są jeszcze normalne ,kochające sie po latach i wierne sobie pary?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta po
Tak jak pisałam, nie lubię zwierzać się ze swoich spraw na forum internetowym.Często jednak czytam i analizuję historie ludzi.Chyba dobrze, że jest takie miejsce, ale ja nie mam za wiele czasu na "bywanie" w tym światku. Wolę real, osobisty kontakt z rozmówcą, a jeśli nie mam z kim rozmawiać, to przecież jest tyle innych ważnych zajęć i nie tylko ważnych (lubię spać, nic nie robić, przyglądać się światu, czytać, uczyć się...itd).Komputer kradnie czas - kiedyś grałam w gierki, które nie dawały mi nic oprócz kolejnych rekordów i galopującego zegara -włączyłam czasowstrzymywacza i od razu jest lepiej.Nie tęsknię do rozmów na gg, nie odbieram ani wysyłam setsek maili czy sms, staram nie dać się włączyć w oszalałe tempo świata na zewnątrz. Dużo napisałam, a miało być tylko o małżeństwie - dziś jest nasza 16 rocznica ślubu kościelnego i mija drugi rok od momentu wyprowadzenia się męża z domu.Za moimi plecami starszy syn gra na gitarze, młodszy bawi sie samochodami, córka ogląda galę mistrzów sportu.Jesteśmy rozluźnieni i uśmiechnięci- dwa lata temu taki obrazek nie dałby się zauważyć w naszym domu. Mąż stwierdził po 14 latach małżeństwa(wcześniej 6 lat bycia razem) -w sumie połowa mojego życia, a całe dorosłe, że przestał mnie kochać, już dawno myślał o tym, żeby odejść i w końcu się na to zdecydował. Na pożegnanie powiedział mi, że byłam dobrą kobietą, ale "Sorry, nie udało się nam". Dlaczego odszedł? Stwierdził, że urodziłam o jedno dziecko za dużo - on chciał już zacząć żyć dla siebie, a tu masz - nieplanowana ciąża. Dziś piszę już o tym bez emocji, ale wtedy było to dla mnie szokiem. Niestety, do dziś nie wiem, w czym tak naprawdę rzecz, czyja to wina -o jednym jestem przekonana - nie jest to wina najmłodszego syna! Ja urodziłam dziecko wbrew jego woli, jednak nigdy mi nie powiedział -usuń ciążę.Jednak wiem, że chyba czekał na takie rozwiązanie - jego mama tak zrobiła z trzecim dzieckiem i podziwiał ją za tę decyzję. Dużo trudnych spraw - błędów po obu stronach - i ogromny ból, bo ja bardzo chciałam ratować małżeństwo, a on nie. Nie i konec, tak postanowiłem, nie zmienię zdania. Co postanowił, to wykonał. Dziś pomyślałam sobie, ze jeśli dożyję do średniej wieku dla kobiet, to przede mną jeszcze całe moje życie i nie muszę wciąż patrzeć za siebie!Tak jest dużo lepiej. Okazuje się , że sposób na kłopoty Scarlett z "Przeminęło z wiatrem" 'Jutro o tym pomyślę' jest genialny w swojej prostocie. Myślenie, rozpamiętywanie, brnięcie w domysły to niepotrzebna strata czasu, osłabia tylko człowieka. Owszem, warto myśleć - Jutro zrobię to i to, bo jak są plany, praca, to budzi się nadzieja i chęć do życia. A jeszcze lepiej pasują mi słowa carpe diem - korzystaj z dnia.Jest tu i teraz i ono jest ważne. Ale się rozpisałam, przepraszam.Kto nie chce, niech nie czyta. ======================================================================================================

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiadomo, że każde związki/malżeństwa w róznych okresach przezywaja kryzys, ale czy lekarstwem na kryzys jest skok w bok ? Meżczyzna dojrzaly, odpowiedzialny na pewno wie, że nie. Do ... życie po zyciu ... Moim zdaniem nie jestes obiektywny, zwalasz winę za wszystkie niepowodzenia na kobiety, a raczej na twoją wybrankę, a przeciez jezeli w związku cos nie gra to nie ma innej rady na rozwiązanie problemów jak rozmowa, rozmowa rozmowa ... A jezeli chodzi o milość, to wiadomo, że każdy szuka milości tej idealnej, wymarzonej na zawsze, jedni ją znajdują inni ... różnie bywa... Milość między ludźmi może pozostawać na poziomie potrzeb albo pragnienia. Jeżeli pozostaje na poziomie potrzeb to wg mnie dobrze nie wróży związkowi, miłość na poziomie pragnień jest bezinteresowna i bezwarunkowa i w takim związku seks spełnia inną rolę, jest bardziej satysfakcjonujacy, ponieważ satysfakcja seksualna wcale nie zależy od nadzwyczajnych walorów fizycznych, ale od tego co mamy w głowach, co czujemy w stosunku do siebie nawzajem ... wtedy zarówno seks jak i wspólne robienie kolacji jest odkrywaniem siebie, ożywieniem więzi, odświeżaniem związku ... Jeżeli seks jest tylko oparty na rozładowaniu popędu to zawsze pozostaje ochota zeby sprawdzić się z kims innym, żeby sprawdzić czy będzie lepiej ... W związku opartym na pragnieniach nawet nieporadność seksualna partnera rozczula, a problemy nie sa powodem do ucieczki... nie chcę tuataj się rozpisywać na ten temat, ale uwazam, że człowiek szczęśliwy to taki, ktory dobrze lokuje swoje uczucia, pozdrawiam :-D PS A czym ty kierowałeś się przy wyborze partnerki (chciałoby się powiedzieć przygadywał kocioł garnkowi :-D)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może po kolei. Wiem co piszę, rzeczywiście jestem sfrustrowany, przekazuję swoje przemyślenia nie uzurpujac sobie praw do obiektywnej prawdy jak czynią to niektóre Panie. Według wielu socjobiologów (w co wierzę) to KOBIETA wybiera partnera więc nie do końca jest to decyzja wspólna. Związek powstanie jeżeli to kobieta tak zdecyduje. Dlatego tak istotne jest aby to kobieta wybrała właściwego DLA SIEBIE faceta. Ten mechanizm wynika z ewolucji człowieka, to kobieta miała więcej do stracenia gdy wybrała nieodpowiedniego samca i matka natura eliminowała takie kobiety preferujac te które wybierały właściwie. Oczywiście gdy nastał okres patrialchalny, kobiety zostały częściowo ubezwłasnowolnione i trochę się to zmieniło, ale oto znowu nastał wiek nowy gdzie to znowu kobieta decyduje o tym z kim sypiają. I ponoszą konsekwencje wolnego wyboru. Nie usprawiedliwiam w ten sposób facetów. Nic nie zwalnia nikogo z zachowania się przyzwoicie. Płeć również. Nie musimy być ślepo posłuszni matce naturze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna optymistka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do ... zycie po zyciu A co z teorią, że mężczyzna to łowczy, który poluje na upatrzoną zwierzynę - kobietę. Stara się, podchodzi ją, zabiega o jej względy... Nic mi nie wiadomo o tym zeby kobieta przyjęła funkcje mężczyzn, to raczej kobiety mają gorzej bo nawet jeżeli facet bardzo się podoba to tak jest przyjete kulturowo, że kobiecie nie wypada podejść do niego ..., bo to na pewno będzie źle odebrane i niestety kobiety maja ograniczony wybór :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna optymistka
do życia po zyciu.Przepraszam za szybko mi sie klikneło i stąd ten brak wpisu. Piszesz ,że to kobieta dokonuje wyboru i to jej wina jeżeli wybór jest nietrafny.Przypomnij sobie na ile Cię było stać na początku związku, ile miałeś zacięcia do zabiegania o swoja wybrankę.My w tych wyborach tez mozemy ulegac fałszywym obrazom.Poza tym ludzie się tez zmieniają.Ja nigdy nie żałowałam swojego wyboru .Uwazałam całe lata ,że to ten człowiek to jest to -partner ,kochanek ,przyjaciel.( no moze najgorzej wypadał jako ojciec ,ale tez nienajgorzej).Dzisiaj tez nie załuję.Nie mialabym tych właśnie dzieci,tych własnie dobrych wspomnień.Cóz jeżeli ktoś realizuje się emocjonalnie w innym związku,jezeli nie chce niczego naprawiać, zmieniać,ulepszać ,to nie zostaje mi nic innego jak się rozstać .I nie ma to nic wspólnego z tym żeby komuś coś udowodnić ,czy dokopać.Jeżeli się kogoś dalej kocha to jedyną terapią w takiej sytuacji jest odejść, bo twanie dalej w takim chorym związku bardzo rani .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna optymistka
Do kobiety po. Podaj mi jakieś imię .Może być fikcyjne ale jakoś mi tak głupio pisać "do kobiety po" -to takie bezosobowe. Czytając to co napisałaś o przyczynach rozpadu waszego związku odniosłam wrażenie ,że zastanawiasz się co by było gdybyś zdecydowała sie na aborcję?Zacznę od tego ,że nie potępiam nikogo kto sie na to decyduje-jest to jego wybór .Ja mogę Ci tylko powiedzieć jak to jest z mojej strony.Wszystki moje dzieci(troje)"przyszły" do mnie same ,w bardzo różnych okresach mojego życia,często bardzo dla mnie niewygodnych.Ostatnie urodziłam w wieku 37 lat.Nie mogłabym żyć ze świadomością ,że ktoreś mogłoby być a nie jest .Widok każdego małego dziecka byłby dla mnie igłą w serce.Tu nie ma miejsca ,przynajmniej w moim odczuciu, na rozwazania ,że Twój mąż chciałby zacząć żyć dla siebie( co to w jego pojęciu znaczy?).To dziecko sie pojawiło ( nie zrobiłaś przecież tego specjalnie)więc jego decyzja o rozstaniu na tej podstawie (wybacz ) jest mocno absurdalna.O co mu chodziło ?Czy to miał być test na sprawdzenie "kto tu się najbardziej liczy dla mojej żony-dziecko ,czy JA".Przepraszam Cię że poruszam bolesny temat ale Twój partner jawi mi sie jako mały chłopiec ,który by chciał być pępkiem świata a jeżeli nie jest to sorry- "odchodzę".Nie wiem ,nie znam Waszej sytuacji ,byc może generalizuję ale takie odczucia mi sie nasunęły po lekturze tego co napisałaś.Trzymaj się .Te słowa o chwytaniu dnia niech Ci służą za motto.Ja dalej wierzę ,że to co nas spotyka ma swój ukryty sens .Może trzeba było żebyś uwolniła się od TEGO partnera.Nawet wbrew sobie.Buźka G.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"A co z teorią, że mężczyzna to łowczy, który poluje na upatrzoną zwierzynę - kobietę. Stara się, podchodzi ją, zabiega o jej względy\" Ano nic z tą teorią. Mówimy o tworzeniu związku a nie o szukaniu seksualnych przygód. Spotkałem się w literaturze ( w życiu zresztą też) że są dwa typy facetów- właśnie zdobywcy , łowcy czy jak im tam wyposażeni w dobre geny, odpowiedniej wielkości instrumenty do przekazywania tych genów oraz pozostali hm sam nie wiem jak ich nazwać powiedzmy nie-zdobywcy. Ci pierwsi są przystojni, podobają się kobietom, czesto bezczelni, bardzo sprawni seksualnie, samce alfa tak gdzieś ich nazwali. Są super mają tylko jedną wadę - ogromny problem z wiernością. I kobiety stają przed dylematem: eksta facet z wysoką pozycją społeczną , świetny w łóżku, niestety podobający się również innym paniom i chętnie z tego korzystający, czy facet średniego zazwyczaj wzrostu, przeciętnej urody, taki sobie w łóżku, ale często kochający, mądry i wierny. I co wybieramy Drogie Panie? Ano różnie. Bywa że dwa w jednym. Na ojca pierwszego dziecka samiec alfa, a do dalszego życia , następnych dzieci i utrzymywania całego tego towarzystwa jakiegoś miłego wiernego, przeciętnego, zakochanego po uszy idiotę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich. Narazie czytam, odezwe sie pozniej. Poukladam to sobie jakos. Takatamsobie, nie jestes mna przypadkiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do ........... zycie po życiu hmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm ........................ Cos mi tak się wydaje, ze jezeli masz tyle lat jak piszesz to pewnie przechodzisz tzw. kryzys wieku średniego :-D , albo wyznajesz zasadę, że ...\" wszelkie zło na świecie należy przypisać kobiecie\" ... :-D co nie najlepiej o tobie świadczy, bo to jest duże upraszczanie spojrzenia na świat na to co nas otacza i wybacz, ale zwykłe chowanie głowy w piasek i zrzucanie odpowiedzialności za swoje niepowodzenia na drugą osobę , pozdrawiam :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
(46; w małżeństwie ciałem, ale duchem to nie bardzo...:-)) ) Ojjjj... Kobiety, nie \"przywalajcie\" tak ostro temu jedynemu mężczyźnie który dołaczył do tego topicu!! zamiast spróbować wysłuchać \"przeciwnej\" strony, za każdym razem urządzacie mu Sąd Babski.... nie każdy facet to świnia, ( to akurat cytat z piosenki) i nie tylko kobiety mogą być nieszczęsliwe w związkach... Sory że się wtrąciłam, ale zrobiło mi się przykro, że zacietrzewiacie się w swoich wypowiedziach jak tylko odezwał się mężczyzna- przyczyna wszelkiego zła .... może węcej tolerancji dla innych? :-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna optymistka
Do życia po życiu. Wiesz ,na początku to rzeczywiście jakies zauroczenie jest potrzebne ,czesto jest to zauroczenie cechami fizycznymi ale potem to mija .Najprzystojniejszy facet ,którego poznałam był nudny jak flaki z olejem. Nie miał szans. J€ż dawno doszłam do wniosku ,ze nie ważne jest" piękne opakowanie" ,ale to co jest w środku.Nie miej kompleksów.A to ,ze na opiekunów rodziny kobiety wybierają tych mniej pięknych ,to tez o czymś świadczy.Chyba głownie o tym,ze ich wyżej cenią w rankingu( wybacz określenie).Trzymaj sie i nie dołuj.Najwazniejsze to docenić SAMEGO SIEBIE.Wtedy też łatwiej docenic drugiego a jezeli trzeba to wybaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta po
Do Optymistki Tekst o tym, że urodziłam dziecko był zapewne tylko wymówką - w dodatku uderzającą niesłychanie silnie w moje wartości. Ja NIGDY nie pomyślałam o aborcji.Dziś patrzę na wydarzenia sprzed dwóch lat z dystansem i myślę, że Twoje wnioski co do osoby mego męża mogą być słuszne.Dziecko odstawiono od cyca mamy, obraziło się, wzięło zabawki i poszło sobie.Po 16 latach bycia razem przyszedł czas na "młodzieńczy " bunt i wyjście z domu. Ironizuję, ale tak widziało to wiele osób, które nas znało. Życie po życiu może ma rację - wybrałam go (geny miał ok - dzieci "wyszły" super, gorzej z dojrzałością emocjonalną), sama chciałam.Mieliśmy lepsze i gorsze chwile w małżeństwie, wydawało się, że mamy wspólne zainteresowania, realizujemy swoje pasje, rozumiemy w pół słowa.Proces odchodzenia tak naprawdę zaczął się dużo wcześniej. w jednym nie było zrozumienia- dla mnie czas spędzony przed komputerem był czasem w dużej mierze straconym -dla niego komputer, gry a potem fora internetowe i gg stały się niezbędne.Coraz więcej czasu dla maszyny i wirtualnego świata, coraz mniej dla dzieci i żony.Starałam się znaleźć i tam swoje miejsce, ale nie miałam prawa wstępu do tego świata. Dobrze napisałaś - tak było mi pisane, że on odejdzie.Nie wyobrażam sobie życia z kimś, kto funkcjonuje obok i chroni się przed dostępem.Ma swój wymarzony świat - nikt nie mówi mu "wróć na ziemię, wynieś śmieci, zrób zakupy".Wyjechał z miasta, odciął się, nie wiemy, gdzie mieszka, dzieci widuje od czasu do czasu (średnio raz na dwa miesiące), nie dzwoni do nich, nie pisze.Nieważne są dla niego ich uroczystości, osiągnięcia, czy nawet urodziny. Każdy człowiek jest inny, każdy ma swoje wady i zalety, wzloty i upadki.Nie ma szczęśliwych małżeństw, w każdej rodzinie są jakieś problemy. Ja marzę jeszcze czasami o tym, że kiedyś będę mogła porozmawiać z nim o tym, co było...na razie to niemożliwe. Chyba nie bardzo pasuję tutaj - ja już swoje odejście przeżyłam i wyciszyłam emocje.Poza tym --czas spędzony przy komputerze mogłabym przeznaczyć na coś innego-i podświadomie mam awersję do Internetu choć widzę też jego dobre strony.Dlatego znikam. Chętnie poczytam, co piszecie, być może kiedyś jeszcze napiszę, ale teraz żegnam.Beata. ps Bardzo lubię tradycyjne listy, stąd takie zakończenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna optymistka
Do widzenia Beato. Jeszcze raz spokoju ducha i szczęścia w życiu.Wierzę ,że jeszcze go zaznasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna optymistka
Własciwie to nie "do widzenia" ale do "przeczytania".( troche to głupio brzmi ale jak to ująć inaczej?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ... kobiety po ...
Dziecko to byl tylko pretekst, widocznie w twoim malżeństwie coś było nie tak, w kazdym razie trafilas po prostu na nieodpowiedniego faceta i dobrze, że tobie nie zatruwa zycia. Moim zdaniem nie masz kogo zalowac, patrz w przyszłość, zasługujesz na szczęście i na pewno je znajdziesz, powodzenia :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna niestety
A mi mój mąż nie podobał się fizycznie nigdy...Nawet jako 16 letni chłopiec- już wtedy go znałam "z podwórka". Zauroczył mnie w wieku 19 lat (moich lat, jego 21) swoim charakterem, osobowością. I ta osobowość mnie zdradziła... Smutna optymistko, kobieto po- pozdrawiam cieplutko. Kobieto po...jakże podobne są nasze życia. Jakbym o sobie czytała. Mam szczerą nadzieje, że też spojrzę na swoje życie bez takich emocji. Na razie mieszkam z nim, widuję. Nieczęsto ale jednak. Myślę, że już byłoby dobrze, już pogodziłabym się z jego decyzją, gdybym mogła mieszkać osobno i nie widzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna optymistka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna optymistka
do kolejnej niestety. Spóbuj znaleźć kogoś na zamianę mieszkań.Może któś chciałby zamienić dwa mniejsze na jedno większe,albo Wasze ,na mniejsze z dopłatą? Jezeli czujesz ,ze nie możesz z nim mieszkać bo Cię to rani spróbuj coś zrobić .Ja wiem ,że nie zawsze jest to możliwe ale pomyśl o tym i nie upadaj na duchu ,że nic sie nie da zrobić.Trzymaj się i życzę Ci jeszcze radości w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna optymistka
Do Beaty Przeczytałam jeszcze raz Twój ostatni wpis .Wiesz nasunęło mi sie jeszcze coś .Czy jego zachowanie nie wygląda trochę na jakieś początki choroby psychcznej.Dziwne to jakieś- to odcieciecie się od świata rzeczywistego.A może "ten typ tak ma"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do ... ŻYCIE PO ŻYCIU ....................... \"O szukaniu seksualnych przygód \" ... - piszesz, no ja juz w tej dziedzinie nie mam zadnych doswiadczen osobistych chyba, że z obserwacji ... (chociaz okazji mialam duzo w swoim zyciu, ale zawsze zapalało mi sie to czerwone światelko STOP :-D) Wracajac do mężczyzny - łowczego ... Im bardziej ona ucieka tym bardziej on pragnie ją \"upolować\" i kiedy powinni byc zadowoleni, ze wreszcie się upolowali nawzajem, to on zaczyna się nudzić, brak mu łowów. Ona już nie ucieka ... Ile to razy słyszałam tę teorię o facecie - łowczym. I zastanawiam się czy tę historyjkę wymyslili faceci, by usprawiedliwić swoje \"skoki w boki\"? Problem w tym, ze kobiety nie chcĄ juz uciekać, ta zabawa je nie bawi pragną zeby ich mĘżczyzna czuł sie przy nich bezpiecznie i one przy nim. A mężczyźni? Nie wszyscy potrafią to docenić. Oddanie kobiety traktują jak coś zwykłego, zaczynają się nudzić, a niekiedy na nowo polować, by przeżyć znów ten dreszczyk emocji. A przecież życie we dwoje nie powinno być walką, gonieniem i uciekaniem. No coz, wiadomo oni są z Marsa a my z Wenus i niestety jest tak, że gdy jedna ze stron czuje się w związku pewnie, druga zaczyna to wykorzystywyć? Nie dostrzegamy pozytywów w tym, że jest nam ze sobą dobrze? Widocznie niektórzy meżczyźni nie potrafią tego zrozumiec . Wszystko zalezy od tego jak kto kocha, miłość oparta na pragnieniach wyklucza zdradę, wtedy partnerka nie nudzi mu się, a w trakcie kazdego zbliżenia odkrywamy się na nowo. Dla kobiety najbardziej upokarzajace jest to, że facet który mowi jej , że kocha - zdradza ją i to najwiecej boli. Kiedy facet zdradza, wymawia warunki umowy, narusza to co dla kobiety jest najcenniejsze, ona juz mu nie moze wierzyć w zadnej sprawie, a przeciez o to chodzi, że ten jej NAJ ... JEST TYLKO JEJ. I wszystko sie jej wali, wali sie jej dom jakby był z kart, mężczyna tego nie rozumie Ale facet z zasadami nie robi tego ani sobie ani swojej ukochanej, tylko problem w tym jak takiego poszukać ? :-D PS Jeżeli chodzi o facetow super - hmmmmmm..................... to zalezy co komu odpowiada, nie wiem dlaczego wy mężczyźni myslicie, że jak ktos jest przystojny i ma forse to my kobiety leżymy u ich stóp ? Akurat tak nie jest moim zdaniem, dla mnie ( i pewnie nie tylko dla mnie) liczy się to co facet ma w głowie i w sercu to najwazniejsze, a reszta ... to tylko dodatek, pozdrawiam 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość =-=-=-=-=-

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×